[ Pobierz całość w formacie PDF ]
boczne okno i bawiła się perłami swego naszyjnika. Miała na sobie ciemny
52
RS
kostium, niespecjalnie sexy", jak uznał Evan. Założyła buty na płaskim
obcasie, też niezbyt inspirujące wyobraznię.
A jednak Evan także i teraz czuł się przy niej pobudzony. Coś było w
tej kobiecie. Nie był pewien, co. Po prostu... coś. I może właśnie owo coś"
wyczuła także Helen, gdy kiedyś poznawała Marcy?
Z tej Helen pewnie jest niezła jędza, ale to bystra jędza, pomyślał Evan.
Wysiadł z samochodu. Obszedł go i otworzył drzwi po stronie
pasażera, podając Marcy rękę.
Prawdziwy dżentelmen pochwaliła go.
A ty dziś wyglądasz jak... dama obrzucił ją spojrzeniem.
No, mam nadzieję. Uśmiechnęła się. Ale i tobie nic nie brakuje.
Dzięki. Włożył palec za kołnierzyk białej koszuli i rozluznił krawat.
W gruncie rzeczy złościł go ten jego strój wieczorowy, ale czegóż się
nie robi dla brata w tak uroczystym momencie.
Proszę. Wykonał gest. Idz przodem.
Poszedł za Marcy, przyglądając się kołysaniu jej bioder, gdy
wstępowała na stopnie werandy. Z wnętrza domu dolatywała muzyka, gwar
rozmów i jakieś zapachy potraw, zmieszane z wonią dobrych perfum.
Czy ktoś już ci powiedział Evan zbliżył się że masz bardzo ładne
nogi?
Obejrzała się, mrużąc oczy, ale nie zdążyła nic odrzec,bo pojawił się
nagle Lucas, pan domu. Lucas nie był sam, trzymał na ręku jakiegoś
paromiesięcznego bobasa, prawdopodobnie synka.
Witamy, witamy powiedział. I zapraszamy do środka.
W holu i w pokoju gościnnym zaczęły się ogólne uściski, okrzyki
radości, było mnóstwo zamieszania, w trakcie którego Marcy uznała, że
zdecydowanie jej się tutaj podoba.
53
RS
Ktoś wetknął jej kieliszek wina do ręki, a kiedy gwar nieco opadł,
Marcy spróbowała uporządkować w myślach przedstawione jej przed chwilą
osoby, pokojarzyć twarze z imionami.
Aatwo zapamiętała Randa i Setha, braci Clair. Mieli uśmiech Clair i te
same co ona grube, czarne, błyszczące włosy. %7łona Randa, Grace,
prześliczna rudowłosa osóbka, była tego wieczoru prawdopodobnie
najelegantszą z kobiet na przyjęciu, a Hannah, żona Setha, miała w sobie
hożą prostotę wiejskiej blondynki. Kręciło się też wszędzie mnóstwo dzieci,
zbyt ruchliwych, aby je można było trwale zidentyfikować.
Natomiast udało się Marcy ustalić, że są na party jeszcze dwie pary
małżeńskie, Nick Santos z żoną Magie, która oczekiwała właśnie trzeciego
dziecka oraz Clay i Paige Bodine także oczekujący dziecka.
Doszłam do wniosku, że coś musi być w tutejszej wodzie.
Marcy odwróciła się. Słowa, które usłyszała, wyszły z ust efektownej
kobiety z kasztanowymi włosami do ramion, która zbliżyła się właśnie do
Marcy.
Olivia Cameron przedstawiła się nieznajoma.
A, słyszałam o pani. Marcy skinęła głową, po czym wyciągnęła
rękę. Ja nazywam się Marcy Pruitt... A z tą wodą: co miała pani właściwie
na myśli?
Miałam na myśli jakieś zarazki ślubno dziecięce. Olivia rozejrzała
się po tłumie gości w różnym wieku i zwilżyła usta w swoim kieliszku.
Liczę, że chodzi tu tylko o wodę. Bo gdyby to coś unosiło się w powietrzu,
wszyscy bylibyśmy załatwieni.
Marcy uśmiechnęła się.
Wiem, że zajmuje się pani architekturą wnętrz, Clair mówiła mi o
tym. I o pani sklepie z antykami też wspominała.
54
RS
A ja niedawno czytałam pani tekst pod tytułem Przeróbki z Marcy".
Był świetny. Zwłaszcza fragmenty poświęcone modernizacji domów
farmerskich z przełomu wieków.
A więc mamy ze sobą coś tam wspólnego. Marcy zajrzała do
swojego kieliszka. To dobrze, bo właśnie miałabym do pani interes. Moja
redakcja będzie robiła materiał o różnych małych antykwarniach i ten pani
sklep świetnie by się nam nadał. Czy mogę liczyć... ?
Ależ z przyjemnością. Olivia trąciła kieliszek Marcy swoim.
Obie wzniosły toast i właśnie w tej chwili pojawiła się obok nich
Julianna, pani domu.
Puste kieliszeczki? To co, chyba je napełnimy?
Czemu nie odpowiedziały chórem Marcy i Olivia i zaraz się
zaśmiały.
Julianna poszła po butelkę, a Olivia nachyliła się ku Marcy.
Bardzo panią przepraszam odezwała się półgłosem ale intryguje
mnie ten samotny przystojniak pod oknem. Kto to może być? Nie wie pani
czasem?
Marcy odwróciła głowę i serce zabiło jej mocno, ponieważ Olivia
pytała o Evana. Postarała się opanować.
To Evan, brat Jacoba powiedziała. Chciałaby go pani poznać?
Uhm. Nawet bardzo... Ale może przyjechał... z panią? zastanowiła
się na głos Olivia.
Rzeczywiście, przywiózł mnie tutaj przyznała Marcy. Ale poza
tym... znamy się od niedawna. Prawie wcale.
Jest pani pewna? Bo gdyby coś między wami było...
Ależ nic nie ma. Marcy uśmiechnęła się swym telewizyjnym
uśmiechem. Naprawdę, z przyjemnością poznam was ze sobą.
55
RS
Nie, jednak nie. Olivia pokręciła głową. Albo inaczej... zerknęła
ku Evanowi. Dlaczego sama nie miałabym podejść?
Słowa te usłyszała Julianna, która zbliżała się właśnie z butelką wina. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
boczne okno i bawiła się perłami swego naszyjnika. Miała na sobie ciemny
52
RS
kostium, niespecjalnie sexy", jak uznał Evan. Założyła buty na płaskim
obcasie, też niezbyt inspirujące wyobraznię.
A jednak Evan także i teraz czuł się przy niej pobudzony. Coś było w
tej kobiecie. Nie był pewien, co. Po prostu... coś. I może właśnie owo coś"
wyczuła także Helen, gdy kiedyś poznawała Marcy?
Z tej Helen pewnie jest niezła jędza, ale to bystra jędza, pomyślał Evan.
Wysiadł z samochodu. Obszedł go i otworzył drzwi po stronie
pasażera, podając Marcy rękę.
Prawdziwy dżentelmen pochwaliła go.
A ty dziś wyglądasz jak... dama obrzucił ją spojrzeniem.
No, mam nadzieję. Uśmiechnęła się. Ale i tobie nic nie brakuje.
Dzięki. Włożył palec za kołnierzyk białej koszuli i rozluznił krawat.
W gruncie rzeczy złościł go ten jego strój wieczorowy, ale czegóż się
nie robi dla brata w tak uroczystym momencie.
Proszę. Wykonał gest. Idz przodem.
Poszedł za Marcy, przyglądając się kołysaniu jej bioder, gdy
wstępowała na stopnie werandy. Z wnętrza domu dolatywała muzyka, gwar
rozmów i jakieś zapachy potraw, zmieszane z wonią dobrych perfum.
Czy ktoś już ci powiedział Evan zbliżył się że masz bardzo ładne
nogi?
Obejrzała się, mrużąc oczy, ale nie zdążyła nic odrzec,bo pojawił się
nagle Lucas, pan domu. Lucas nie był sam, trzymał na ręku jakiegoś
paromiesięcznego bobasa, prawdopodobnie synka.
Witamy, witamy powiedział. I zapraszamy do środka.
W holu i w pokoju gościnnym zaczęły się ogólne uściski, okrzyki
radości, było mnóstwo zamieszania, w trakcie którego Marcy uznała, że
zdecydowanie jej się tutaj podoba.
53
RS
Ktoś wetknął jej kieliszek wina do ręki, a kiedy gwar nieco opadł,
Marcy spróbowała uporządkować w myślach przedstawione jej przed chwilą
osoby, pokojarzyć twarze z imionami.
Aatwo zapamiętała Randa i Setha, braci Clair. Mieli uśmiech Clair i te
same co ona grube, czarne, błyszczące włosy. %7łona Randa, Grace,
prześliczna rudowłosa osóbka, była tego wieczoru prawdopodobnie
najelegantszą z kobiet na przyjęciu, a Hannah, żona Setha, miała w sobie
hożą prostotę wiejskiej blondynki. Kręciło się też wszędzie mnóstwo dzieci,
zbyt ruchliwych, aby je można było trwale zidentyfikować.
Natomiast udało się Marcy ustalić, że są na party jeszcze dwie pary
małżeńskie, Nick Santos z żoną Magie, która oczekiwała właśnie trzeciego
dziecka oraz Clay i Paige Bodine także oczekujący dziecka.
Doszłam do wniosku, że coś musi być w tutejszej wodzie.
Marcy odwróciła się. Słowa, które usłyszała, wyszły z ust efektownej
kobiety z kasztanowymi włosami do ramion, która zbliżyła się właśnie do
Marcy.
Olivia Cameron przedstawiła się nieznajoma.
A, słyszałam o pani. Marcy skinęła głową, po czym wyciągnęła
rękę. Ja nazywam się Marcy Pruitt... A z tą wodą: co miała pani właściwie
na myśli?
Miałam na myśli jakieś zarazki ślubno dziecięce. Olivia rozejrzała
się po tłumie gości w różnym wieku i zwilżyła usta w swoim kieliszku.
Liczę, że chodzi tu tylko o wodę. Bo gdyby to coś unosiło się w powietrzu,
wszyscy bylibyśmy załatwieni.
Marcy uśmiechnęła się.
Wiem, że zajmuje się pani architekturą wnętrz, Clair mówiła mi o
tym. I o pani sklepie z antykami też wspominała.
54
RS
A ja niedawno czytałam pani tekst pod tytułem Przeróbki z Marcy".
Był świetny. Zwłaszcza fragmenty poświęcone modernizacji domów
farmerskich z przełomu wieków.
A więc mamy ze sobą coś tam wspólnego. Marcy zajrzała do
swojego kieliszka. To dobrze, bo właśnie miałabym do pani interes. Moja
redakcja będzie robiła materiał o różnych małych antykwarniach i ten pani
sklep świetnie by się nam nadał. Czy mogę liczyć... ?
Ależ z przyjemnością. Olivia trąciła kieliszek Marcy swoim.
Obie wzniosły toast i właśnie w tej chwili pojawiła się obok nich
Julianna, pani domu.
Puste kieliszeczki? To co, chyba je napełnimy?
Czemu nie odpowiedziały chórem Marcy i Olivia i zaraz się
zaśmiały.
Julianna poszła po butelkę, a Olivia nachyliła się ku Marcy.
Bardzo panią przepraszam odezwała się półgłosem ale intryguje
mnie ten samotny przystojniak pod oknem. Kto to może być? Nie wie pani
czasem?
Marcy odwróciła głowę i serce zabiło jej mocno, ponieważ Olivia
pytała o Evana. Postarała się opanować.
To Evan, brat Jacoba powiedziała. Chciałaby go pani poznać?
Uhm. Nawet bardzo... Ale może przyjechał... z panią? zastanowiła
się na głos Olivia.
Rzeczywiście, przywiózł mnie tutaj przyznała Marcy. Ale poza
tym... znamy się od niedawna. Prawie wcale.
Jest pani pewna? Bo gdyby coś między wami było...
Ależ nic nie ma. Marcy uśmiechnęła się swym telewizyjnym
uśmiechem. Naprawdę, z przyjemnością poznam was ze sobą.
55
RS
Nie, jednak nie. Olivia pokręciła głową. Albo inaczej... zerknęła
ku Evanowi. Dlaczego sama nie miałabym podejść?
Słowa te usłyszała Julianna, która zbliżała się właśnie z butelką wina. [ Pobierz całość w formacie PDF ]