[ Pobierz całość w formacie PDF ]

organizm.
nie pojedziesz ze mnÄ… do Hiszpanii.
GdzieÅ› w gÅ‚Ä™bi jego mózgu zapaliÅ‚o siÄ™ Å›wiateÅ‚ko alar­
SpostrzegÅ‚ wÄ…tpliwość, wahanie malujÄ…ce siÄ™ na jej twa­
mowe, że ta porywczość, gwaÅ‚towność, może jÄ… wystra­
rzy. A ponieważ baÅ‚ siÄ™ tego, co mogÅ‚a odpowiedzieć, po­
szyć. Ale nie potrafił się powstrzymać. Musiał ją posiąść tej
całował ją. Nie chciał teraz zbędnych słów. Pragnął tylko
nocy, natychmiast, bo bał się, że ona wkrótce go opuści.
jej. To nieodparte, nieokiełznane pożądanie narastało
Krew uderzyła mu do głowy, wykrzykiwał jej imię, kiedy
w nim od tamtej sceny w jego sypialni na ranczu. Ta nie-
266 WAKACYJNA MIAOZ
FIESTA
267
jego ciaÅ‚o przeszywaÅ‚y kolejne fale rozkoszy, aż do ostate­
ciaÅ‚a. DotarÅ‚ dÅ‚oÅ„mi do naprężonych krÄ…gÅ‚oÅ›ci piersi. Za­
cznego spełnienia.
czął je pieścić.
Zagubiony, zaskoczony swojÄ… reakcjÄ…, sÅ‚yszÄ…c Å‚omota­
Annmarie wyszeptaÅ‚a jego imiÄ™ i odwróciÅ‚a siÄ™. Odro­
nie własnego serca, opadł na nią bez sił. Leżał przez chwilę
binka mydła zawisła zapomniana na jednym z różowych
nieruchomo.
szczytów jej piersi. Delikatnie usunÄ…Å‚ jÄ…... a ciaÅ‚o Annma­
- Przepraszam - szepnął cicho. - Nie chciałem, żeby to rie przebiegł dreszcz.
było w ten sposób, ale...
- Proszę cię, wybacz mi. Nie byłem dla ciebie dobry,
tak mi przykro...
Annmarie uniosÅ‚a rÄ™ce i gÅ‚adziÅ‚a go po ramionach i ple­
cach, żeby przywrócić mu spokój. Pod wpÅ‚ywem tego do­ Na jej twarzy pojawiÅ‚ siÄ™ rumieniec.
tyku coś w środku Diego pękło, zwiotczało. Ukrył twarz
- To nieważne...
w jej piersiach i objął ją tak mocno, jakby nigdy nie chciał
- Ależ ważne, i to jak...
puścić.
Znowu namydlił jej ramiona i piersi. Westchnęła, jej
CzuÅ‚, że jest zmÄ™czony bardziej niż kiedykolwiek. Po­ wargi rozchyliÅ‚y siÄ™. PrzytuliÅ‚a siÄ™ do niego. StaÅ‚a tak bez
stanowiÅ‚ na chwilÄ™ przymknąć oczy. ZasnÄ…Å‚ natychmiast. ruchu przez chwilÄ™, pozwalajÄ…c wodzie swobodnie ich ob­
mywać. Potem cofnęła się i odezwała tak cicho, że ledwie
Kiedy się obudził, sięgnął ręką w jej stronę, ale nikogo
ją usłyszał:
tam nie było.
- A teraz ja ciebie umyję - i zaczęła pokrywać jego
- Annamaria? - szepnął wystraszony, że go opuściła
ciało cieniutką warstewką mydła. Diego nie znał dotąd tej
i usiadł na łóżku. Uspokoił się, kiedy usłyszał prysznic
formy rozkoszy. ChciaÅ‚by, żeby Annmarie'nigdy nie prze­
w łazience. Przebiegł dłonią po włosach i powoli spuścił
stawaÅ‚a delikatnie pieÅ›cić jego ciaÅ‚a. WzrastaÅ‚o w nim po­
nogi na ziemię. Ranna noga bardzo go bolała, więc zanim
żądanie, ale zmusił się, by stać spokojnie. Nie chciał, żeby
wstał, musiał ją przez dłuższą chwilę masować. Aazienka
przestała...
była pełna pary. Nie chciał wystraszyć dziewczyny, więc
W koÅ„cu zakrÄ™ciÅ‚ wodÄ™ i pomógÅ‚ Annmarie wyjść z ka­
najpierw zawoÅ‚aÅ‚ jÄ…, a dopiero potem odsunÄ…Å‚ zasÅ‚onÄ™ pry­
biny. Przytrzymał ją, by stała spokojnie, kiedy wycierał jej
sznica i wszedł pod strumień gorącej wody.
ciało. A robił to najdelikatniej, jak tylko umiał, jakby była
Odwróciła się raptownie i przyglądała mu się zdziwiona.
maÅ‚ym dzieckiem, szczególnÄ… uwagÄ™ przywiÄ…zujÄ…c do naj­
- Myślałam, że śpisz.
bardziej czuÅ‚ych punktów. DrżaÅ‚a pod wpÅ‚ywem jego za­
- Spałem. A teraz pozwól, że cię umyję. biegów. Podniósł ją z posadzki i zaniósł wprost do łóżka.
Do ich łóżka...
Chciała zaprotestować, ale delikatnie ją obrócił i zaczął
namydlać jej plecy. Miała miękką skórę, zaróżowioną od
Uniosła ramiona w zapraszającym geście, ale on położył
gorÄ…cej wody. RobiÅ‚a siÄ™ Å›liska, kiedy delikatnie rozprowa­ siÄ™ koÅ‚o niej. Czule jÄ… pocaÅ‚owaÅ‚.
dzał mydło po plecach i krągłych pośladkach. Objął ją
- Tym razem należę do ciebie - powiedział.
w talii i przyciągnął do siebie, czuł cudowną miękkość jej
- Diego?
268 WAKACYJNA MIAOZ
FIESTA
269
- Tak, kochanie?
Aż do śniadania Diego nie powiedział nic o dzisiejszej
- Czasami prawie siÄ™ bojÄ™ tego, co czujÄ™, kiedy jestem walce. Kiedy usÅ‚yszaÅ‚a o tym, jej twarz byÅ‚a blada z przera­
żenia.
z tobą... Jest tego aż za dużo.
- Wiem, Ä…uerida, wiem. Bo to samo dzieje siÄ™ ze mnÄ….
- Twoja noga - wyszeptała. - Nie możesz tego zrobić,
- Odsunął jej z twarzy mokry kosmyk włosów. - Teraz też Diego.
siÄ™ boisz?
- Już jest dużo lepiej. Poza tym bÄ™dÄ™ miaÅ‚ mocno za­
- Nie - szepnęła - teraz nie.
wiązany bandaż, to pomaga. Mam nadzieję, że przyjdziesz.
Diego czuł, jak w tym momencie jego serce wypełnia
Przez chwilÄ™ przyglÄ…daÅ‚a mu siÄ™ ponad stoÅ‚em, aż wre­
gorące uczucie miłości do tej drobnej, wstydliwej kobiety,
szcie odpowiedziała:
która nim caÅ‚kowicie zawÅ‚adnęła. OgrzewaÅ‚ jÄ… swoimi po­
- Tak, przyjdÄ™.
całunkami, delikatnie dotykał czułymi dłońmi, mówił, jak
PoprosiÅ‚ jÄ…, żeby poszÅ‚a razem z nim na sorteo, losowa­
bardzo jest piękna, ile radości i rozkoszy mu daje. Pod
nie byków, z którymi poszczególni matadorzy bÄ™dÄ… wal­
wpływem jego dotyku coraz bardziej się rozpalała, a on
czyć, bo chciaÅ‚, żeby zrozumiaÅ‚a wszystko, co jest zwiÄ…za­
podążał szlakiem drobnych pocałunków w dół jej ciała.
ne z corridą. Zgodziła się. Kiedy tam dotarli, wszyscy już
- Och... Diego... - wyszeptała w uniesieniu i mocniej
byli na miejscu: pozostali dwaj matadorzy, handerilleros
chwyciła jego ramiona, jakby chciała go powstrzymać. Po
i menedżer Diego - Manoło Hurtado.
chwili puściła go, podążał więc dalej, a ona co pewien czas
- Tak się wybiera byki, z którymi mamy potem walczyć
wypowiadaÅ‚a jego imiÄ™, niczym magiczne zaklÄ™cie, za każ­
- tłumaczył jej spokojnie. - Najpierw bierze się te trzy,
dym razem burząc w nim krew... Pieścił i gładził jej skórę,
które wyglądają na najlepsze. Potem łączy się je w pary
zanim znalazł się nad nią. Połączył ich ciała w doskonałą
z trzema innymi, na zasadzie przeciwieństw: najcięższy
jedność, a kiedy wyczuł, jak dochodzi do kresu, wycofał się
z najlżejszym, ten z najdłuższymi rogami z takim, który ma
natychmiast i czekał na nią... Po chwili wrócił do niej
najkrótsze i tak dalej.
i oboje powoli zbliżali się do granicy... Czuł w gardle
dziwny, nieznany ucisk. To rozkosz, zmieszana z zadowo­
Annmarie przyglądała się, jak imiona i numery każdej
leniem... krok od spełnienia... Ich przyspieszone oddechy
z trzech par są skrupulatnie zapisywane na kawałeczku
splataÅ‚y siÄ™ z szeptami, gdy wspinali siÄ™ na szczyty uniesie­
papieru, a potem wrzucane do kapelusza do losowania.
nia po to, by po chwili spaść z powrotem na ziemię...
CiÄ…gnienie losów odbywaÅ‚o siÄ™ wedÅ‚ug zasady starszeÅ„­
Oboje wyczerpani i wzmocnieni jednocześnie, powracali
stwa matadorów. Pierwszy wyciÄ…gnÄ…Å‚ swój los Diego. Prze­
w bezpieczne schronienie swoich ramion.
czytał zapisane na kartce informacje, jakby przez chwilę
zmartwił się, ale zaraz potem kiwnął głową potakująco.
Wtedy Diego z równą pewnością wiedział już to, że ją
kocha, jak to, że rano znów wzejdzie słońce.
Kiedy wyszli stamtÄ…d, wrÄ™czyÅ‚ jej trzy bilety i powie­
dział:
270 WAKACYJNA MIAOZ
FIESTA
271
- Muszę pogadać z Manolo. Nie zobaczymy się już [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl