[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Dobrze, pójdziemy tam - odezwałem się.
Sebedian uśmiechnął się zadowolony.
- To rozsądna decyzja - rzekł kiwając z zadowoleniem głową.
- Co stanie się z nami po wykonaniu zadania? - zapytałem.
- Nie lubię zabijać bez potrzeby - oznajmił Sebedian. - Zabierzemy was na długą
wycieczkę, a po drodze wysadzimy w takim miejscu, żebyście nie mogli nam zaszkodzić.
- Jaką mamy gwarancję?
- %7ładnej.
Pozwolili nam się zdrzemnąć trzy godziny. Potem zjedliśmy lekki posiłek i
rozpoczęliśmy przygotowania do nurkowania. Osobiście sprawdzaliśmy każde urządzenie,
zawór, wężyk. Założyliśmy pianki do nurkowania i zeszliśmy do  Filadelfii . Na pokładzie
okrętu podwodnego byli też Rosjanie, Sara, Julio i Hans.
Po kilkunastu minutach weszliśmy z Juliem do śluzy na dziobie. Woda powoli
podnosiła się.
- Jak wam było na wolności? - zażartował Julio.
- W porządku - odpowiedziałem. - Nie urwali ci głowy za to, że dałeś nam pistolet?
- O niczym nie wiedzieli.
- Wiecie, że nie przeżyjemy tego nurkowania? - odezwał się Michał.
- Czemu? - zdziwił się Julio.
- Drzwi ładowni są zamknięte na prymitywny zamek szyfrowy, do którego
mechanizmu podłączono ładunki wybuchowe - tłumaczył Michał. - Po tylu latach w wodzie
wszystko to stanowi jeden wielki szmelc, którego nikt rozsądny nie powinien dotykać. Nawet
najmniejsza detonacja w ciasnym pomieszczeniu przedsionka ładowni zabije nas. To misja
samobójcza. Mamy nie otworzyć, a zamknąć dostęp do środka  Wilhelma Gustloffa . Jakie
jest twoje zadanie? - Michał zapytał Julia.
- Mam was pilnować, żebyście nie uciekli - oznajmił.
- Chyba rozumiem - olśniło mnie. - Sebedian chce spowodować wypadek na
 Gustloffie , żeby na niego zwrócić uwagę władz. W tym czasie dobierze się do U-Boota.
- Przecież nie może być w dwóch miejscach jednocześnie - zauważył Julio.
- Ma przecież  Filadelfię .
- Pomożesz nam? - spytałem Julia.
- Jasne, co mam zrobić?
- Pomóc nam w ucieczce odwracając uwagę załogi  Filadelfii .
- Nie ma sprawy. Mój aparat oddechowy coś się psuje.
Woda sięgała już naszych ust, więc założyliśmy maski. Po kilku minutach otworzyły
się drzwi śluzy. Julio wypłynął pierwszy. Michał zatrzymał mnie na chwilę. Wyjął z ust ustnik
i coś jeszcze. Dwoma palcami trzymał pocisk pistoletowy. Domyślałem się, że pochodził z
Glocka podarowanego nam przez Julia. Mój przyjaciel złamał pocisk na pół. Zrozumiałem, że
nie powinniśmy ufać Julio, skoro dał nam broń, która nie mogła zrobić krzywdy załodze
 Diabolo .
Popłynęliśmy w zielonkawy mrok kierując się w stronę światła latarki Julia. Michał
przyspieszył poruszając mocno płetwami. Podążyłem jego śladem. Minęliśmy Julia machając
do niego jak turyści na wycieczce. Julio pokazał na migi, żebyśmy weszli do kanału
prowadzącego do ładowni, bo załoga  Filadelfii może nas obserwować. Wiedzieliśmy, że na
okręcie podwodnym były zamontowane kamery zewnętrzne i silne reflektory. Obejrzałem się.
 Filadelfia płynęła za nami.
Powoli z ciemności wyłaniał się białawy, porośnięty glonami i muszelkami wrak
 Wilhelma Gustloffa . Przedarliśmy się przez zasłonę z sieci rybackich i dotarliśmy do włazu
zejściowego do ładowni. Michał wrzucił do środka obciążoną latarkę. Swoją zgasiłem. Snop
światła z opadającej latarki świecił w górę, a my umykaliśmy za filary pokładu spacerowego.
Julio dotarł na miejsce po dwóch minutach. Zajrzał do środka, ale przez rażące go w oczy
światło nic nie mógł dojrzeć. Rozejrzał się na boki. Myślałem, że szuka nas, ale on sięgnął po
nóż i zaczął wycinać kawałki sieci. Z zawiniątka przymocowanego na pasie wyjął mały
pakunek. Coś tam przy nim przekręcił i wrzucił go do kanału. Sieci oplótł wokół wejścia
mocując je do belek. Dodał do tego jeszcze kilka kawałków lin. Uwijał się jak w ukropie.
Obaj z Michałem pojęliśmy, co zrobił, więc uciekaliśmy w stronę dziobu  Gustloffa ,
kierując się ku powierzchni. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl