[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cechowała się doskonałą wręcz organizacją. Zakon ju\ w połowie XIII wieku posiadał
dziesięć prowincji: trzy w Syrii - ze stolicą w Jerozolimie, Antiochii i Trypolisie, zaś siedem
na Zachodzie - we Francji, Anglii, Poitou, Aragonie, Portugalii, na Węgrzech i w Italii (a
dokładniej w Apulii). Zakon paryski, jak twierdzi P. P. Read, "był jednym z najwa\niejszych
ośrodków finansowych Europy Północno-Zachodniej".
Wszystkie podlegały Wielkiemu Mistrzowi, zaś na ich czele stali kapitanowie prowincji
wspierani przez podwładnych im kapitanów poszczególnych domów. Sprawowaniem kontroli
nad prowincjami zajmowali się inspektorzy. Kapitanerie, jako jednostki terytorialne,
administrowały nieruchomościami, domami i posiadłościami ziemskimi, zaś ich głównym
zadaniem było czerpanie z nich jak największych korzyści finansowych. Domy-fortece
cechujące się militarnym charakterem, otoczone były licznymi zabudowaniami kolonów,
wraz z rozciągającymi się, a\ po horyzont, polami uprawnymi, rozległymi pastwiskami
pełnymi trzody i stad bydła."Zauwa\yć nale\y, i\ wszystkie zwierzęta przynale\ące do
Zakonu oznaczone były jego symbolem, czyli czerwonym krzy\em.
Krótko mówiąc w posiadaniu templariuszy pozostawały ogromne terytoria uprawne. W
miastach natomiast zysk przynosił czynsz ściągany za wynajem budynków. Tam te\
prosperowały prawdziwe agencje bankowe, które wystawiały swego rodzaju karty kredytowe
gwarantujące zwrot pieniędzy na Bliskim Wschodzie.
Tego typu działalność finansowa dostarczała zakonowi ogromnych wręcz dochodów. Ponadto
Zakon miał zwyczaj zabezpieczania się przed niewypłacalnością poprzez przyjmowanie
"martwego zastawu", będącego swego rodzaju hipoteką. Czy\by była to forma lichwy, tak
surowo zakazanej przez chrześcijaństwo? Tak, twierdzi Prawer, dodając: "[...] w mniejszym
lub większym stopniu maskowanej. O zachłanności templariuszy krą\y wiele znaczących
opowieści. Jedna z nich dotyczy oblę\enia Askalonu, w którym wzięło udział czterdziestu
rycerzy zakonnych pozostających pod wodzą samego Wielkiego Mistrza Bernarda z
Tremelay. Walczyli oni z typowym dla nich zapałem. Kiedy zaś udało im się dokonać wyrwy
na pewnym odcinku murów obronnych, ruszyły ku niej tak\e inne oddziały chrześcijańskie.
Zostały jednak powstrzymane przez rycerzy Zakonu, którzy domagali się pierwszeństwa przy
wkroczeniu do miasta, mając na celu oczywiście zagarnięcie najcenniejszych łupów. Tak te\
się stało. Jednak muzułmanie, zdawszy sobie sprawę z liczebnej szczupłości zdobywców,
przystąpili do gwałtownego kontrataku, zabijając znaczną liczbę templariuszy i wypychając
pozostałych poza mury. Chrześcijanie, którzy zwycięstwo trzymali ju\ niemal\e w garści,
musieli rozpoczynać oblę\enie od początku.
Inna wieść głosi, i\ kiedy Ludwig IX, pózniejszy święty Ludwik Francuski, został w kwietniu
1250 roku pojmany przez muzułmanów, ci za\ądali du\ego okupu za jego uwolnienie.
Francuzi nie dysponowali taką sumą, zwrócili się więc o pomoc do templariuszy. Na swoją
prośbę otrzymali jednak odpowiedz negatywną, wyjaśniającą, i\ zakon udziela pieniędzy
jedynie tym, którzy go finansowali, czyli tym, którzy skłonni byli zapłacić wysoki procent.
Rozwścieczeni odmową Francuzi zaatakowali rycerzy zakonnych i ciosami toporów
zniszczyli skrzynie, przywłaszczając sobie skrywane w nich złoto.
Zdarzało się równie\, i\ pertraktacje dotyczące wymiany niewolników muzułmańskich na
uwięzionych chrześcijan spełzały na niczym ze względu na sprzeciw templariuszy, którzy w
ten sposób straciliby darmową siłę roboczą uprawiającą ich latyfundia.
Powszechnie panująca niechęć, jaką zaczęto obdarzać Zakon Zwiątyni, przyczyniła się do
rozpowszechniania niepokojących plotek na temat domniemanych relacji ezoterycznych
pomiędzy rycerzami zakonnymi a muzułmanami. Nie ulega wątpliwości, i\ templariusze
musieli pozostawać pod silnym wpływem filozofii wschodniej. Do tego stopnia przejęli
muzułmańską tolerancję, i\ podczas krucjat hiszpańskich powierzyli dowództwo nad fortecą
Kalatrawa śydowi, rabbiemu Judzie.
Bo\ek zwany Bafometem, o którego rzeczywistym istnieniu zaświadcza ju\ sam fakt, i\ był
on znany w Europie Zachodniej, naraził zakon na powa\ne oskar\enie o bałwochwalstwo,
zarzucone mu w 1307 roku.
Rzekomo templariusze, w otoczeniu najbardziej znanych i cenionych uczonych arabskich,
gromadzili się przed obliczem tego bóstwa, mając na celu stworzenie uniwersalnego
braterstwa w imię wy\szej nauki, wywodzącej się z najbardziej rozwiniętych nauk ró\nych
narodów.
Go jednak przedstawiał ów bo\ek i do jakiej postaci się odwoływał? Najbardziej
rozpowszechniona wersja głosi, i\ była to głowa o dwu twarzach, posiadająca z jednej strony
oblicze blade i wygolone, z drugiej zaś czarne, pokryte kręconym owłosieniem. Nowicjusze
Zakonu mieli obowiązek zło\enia pocałunku na ustach głowy, weterani zaś przed
wyruszeniem na bitwę owijali swój pas wokół jego szyi, aby w ten sposób zapewnić sobie
większy zapał do walki.
Niektórzy opisują Bafometa jako postać trzygłową, podobną do przedstawienia
umieszczonego w górnej części ołtarza w kościele templariuszy w Beaume, we Francji.
Mo\na odnalezć ró\ne inne przykłady w miejscach kultu zało\onych przez zakon. Kolejna
hipoteza uznaje głowę Bafometa za głowę Jana Chrzciciela, której relikwiarz został
umieszczony w katedrze w Amiens i był obiektem kultu zakonnego. Potwierdza ją badacz
templariuszy, Guy Jordan, który podaje, i\ rycerze zwracali się do omawianej relikwii
poprzez zastosowanie zaklęć magicznych, aby w ten sposób przepowiadać przyszłość.
Bafomet w esseńskim kodzie Atbash oznacza rzekomo "sofię", czyli świętą mądrość.
Kwestia ta jawi się jako tym bardziej istotna, gdy wezmiemy pod uwagę fakt, i\ krucjaty
sprzyjały poznaniu wschodnich doktryn gnostycznych i manichejskich oraz ich kultów, w
których, jak się wydaje, Bafomet stanowił przedstawienie mocy natury.
Templariusze otaczali go wielką czcią, poniewa\ traktowali go jako czynnik sprzyjający
rozwojowi siły i poznania. W tym miejscu radziłbym zajrzeć do pracy autorstwa Josepha von
Hammer-Purgstalla, Mysterium Baphometis revelatum.
Podczas konferencji poświęconej zagadnieniu "Wschód i Zachód w Zredniowieczu", jaka
odbyła się w Rzymie w roku 1957, H. C. Puech w swoim wystąpieniu zatytułowanym:
Chatarisme medieval et Bogomilisme, podkreślił, i\ owe wymiany filozoficzne były
"dozwolone i podtrzymywane we wszystkich przypadkach zarówno poprzez wymianę
handlową, wyprawy militarne, krucjaty jak i pielgrzymki".
Potwierdzeniem powy\ej cytowanego stwierdzenia jest świadectwo Anzelma z Aleksandrii,
zawarte w jego Tractatus de Hereticis a mówiące o nauce, która za pośrednictwem
krzy\owców, którzy zapoznali się z nią w Konstantynopolu, najpierw została
rozpowszechniona we Francji Północnej, by następnie przeniknąć równie\ do jej części
południowej.
Na temat Bafometa zrodziło się wiele ró\nych hipotez, z których ka\da z pewnością zawiera
jakąś część prawdy. Mimo to do dnia dzisiejszego pozostaje on jedną z wielu zagadek
zakonu.
Wiadomo, i\ do szeregów templariuszy przyjmowano mę\czyzn o wysokiej kulturze, wielkiej
wiedzy i zaanga\owaniu. Kim jednak faktycznie byli owi mityczni rycerze? Gzy rzeczywiście
mnichami składającymi śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, czy raczej walecznymi i
doświadczonymi wojownikami przysięgającymi, i\ będą bronić chrześcijaństwa? A mo\e
filozofami? Utopistami, którzy wierzyli w uniwersalne przymierze pomiędzy wszystkimi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl