[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jakości suchej psiej karmy, która może i nie była tak dobra jak ludzkie jedzenie, ale smakowała o
niebo lepiej, niż wygrzebane, zgniłe ścierwa, na jakich ciągnęła przez ostatni tydzień.
Mai nie zrozumiała żartu Liny o Callie będącej zazdrosnej o obrożę, którą Zack zapiął
wokół szyi Mai, ale najwyrazniej wszyscy uważali to za zabawne, bo śmiali się do rozpuku.
Z ulgą w sercu i po raz pierwszy od kilku dni pełnym żołądkiem, Mai ułożyła się na tylnym
siedzeniu, zamknęła oczy i zapadła w niczym nie zmącony sen.
***
Zatrzymali się w hotelu w Virginii, na północ od Richmond w godzinach
wczesnoporannych. Kael przypiął jej smycz do obroży i zaprowadził przez parking na trawę, by
mogła się załatwić. Robiła wszystko, by być idealnym psem, nie ciągnęła za smycz i stała
cierpliwie, kiedy zbierał jej odchody w plastikowy woreczek.25
Idealnie. Mam dwa robiące dla mnie wszystko ciacha, a oni są gejami, a ja jestem ich psem.
Stała nawet cierpliwie w wannie kiedy kąpali ją pachnącym pomarańczami szamponem dla
psów, który najwyrazniej kupili razem z pozostałymi akcesoriami.
Prawdę mówiąc, masowanie jej obolałych mięśni przez gorącą wodę było nieziemskie.
Posłusznie usiadła na podłodze łazienki, czekając aż Zack wysuszy ją suszarką po włosów.
Kiedy skończył, jej sierść była puszysta i czysta, pachniała świeżością cytrusów.
Była prawie czwarta nad ranem kiedy wykończeni mężczyzni opadli na jedno z łóżek. Nie
była pewna, co miała zrobić. Dywan na podłodze byłby w porządku, ale zanim zdążyła się zwinąć
w kłębek, Kael wskazał na drugie łóżko.
25 Gee, ja rozumiem propagowanie akcji "sprzątaj po swoim psie" i w ogóle, ale tego można już było uniknąć
"Zmiało, Mai. Możesz spać na łóżku. Nie wiem, skąd jesteś, ale dobra z ciebie
dziewczynka."
Prawie zmieniła się z powodu szoku i chciała zapłakać. Jego głos był tak czuły, tak
troskliwy.
Podeszła do ich łóżka, położyła łapy na materacu i polizała go po twarzy. Potem odwróciła
się, skoczyła na łóżko, skuliła się i usnęła.
Mogłabym się do tego przyzwyczaić.
Nie wiedziała co zrobi za parę miesięcy, kiedy nie będzie już w stanie ukryć swojego
sekretu, ale przynajmniej miała parę miesięcy spokojnego życia.
***
Mai obudziła się póznym rankiem, gdy ktoś zapukał do drzwi ich pokoju. Zack i Kael,
którzy wciąż spali, poruszyli się. Zack wstał i otworzył drzwi, witając Linę i zapraszając ją do
środka.
Natychmiast podeszła do łóżka Mai, usiadła i łagodnie pogładziła ją po łepku.
"Dzień dobry, Mai."
Chciałabym ci odpowiedzieć. Kimkolwiek jesteś.
Spojrzała na krągły brzuszek Liny i poczuła smutne ukłucie zazdrości. Bez wątpienia Jan i
Rick, pozostali dwaj mężczyzni, którzy jak się domyśliła, byli partnerami Liny desperacko
oczekiwali na ich dziecko. Zapewne kochali ją nad życie.
A kto będzie kochał nas? Będzie miała mnóstwo czasu na myślenie o tym, gdy będzie już
bezpieczna na Florydzie. Wciąż nie była pewna, jak ma poruszyć temat jej prawdziwej tożsamości,
ale podejrzewała, że najpierw ujawni się Linie.
Lina zaoferowała, że wezmie Mai na spacer, podczas gdy mężczyzni wezmą prysznic. Po
tym jak Mai skończyła, Lina spojrzała na nią.
"Obiecuję, że pomożemy ci nie ważne co. Mówię poważnie, dobrze? I możemy ci pomóc."
Mai przełknęła mocno, ale przytaknęła.
Nie wiem, czy ktokolwiek może mi pomóc, ale możesz żałować tej obietnicy. Nie będę jej
egzekwować.
Gdy wróciły do pokoju, mężczyzni wychodzili właśnie spod prysznica. %7ładen nie
zachowywał się przy Linie wstydliwie, a ona najwyrazniej była przyzwyczajona do widzenia ich na
golasa, bo nie zareagowała. Lina dała jej jedzenie i zmieniła wodę. Po zjedzeniu Mai zwinęła się na
łóżku i czekała na dalsze rozkazy.
Inni mieli iść na śniadanie, po czym mieli po nią wrócić.
Zanim wyszli z pokoju, Lina włączyła jej telewizor.
"Po co to robisz?" Zapytał Zack.
"No przecież będzie się tu nudziła." Lina odwróciła się i puściła jej oczko.
Mail odmrugnęła jej i pomachała ogonem.
***
Pózno w nocy minęli granicę Georgii i północnej Florydy w Jacksonville. Zjechali z
autostrady I-10 na I-75 i kontynuowali podróż na południe. Tuż przed świtem opuścili autostradę
międzystanową i Mai uświadomiła sobie, że byli w 'domu'. Lub tam, gdzie miał być jej tymczasowy
dom.
Wypuścili ją z samochodu bez smyczy i zatrzymała się na chwilę zaskoczona. Dom
był ogromny, a sądząc po wyglądzie w większość zbudowany w przeciągu ostatnich paru lat. Zanim
została zaproszona do środka przez nowych przyjaciół, skorzystała z przerwy na siusiu.
Nic nie mogła na to poradzić, ale machała swoim ogonem. To miejsce było niesamowite.
Przytulne, ale nie szykowne, za to świetnie umeblowane.
Lina pokazała swoim trzem ludzkim gościom ich pokoje. Słuchając dowiedziała się, że
Carla i Liam są rodzicami Elain, ale nie są małżeństwem. A Elain była przyjaciółką pozostałych.
Zack postawił na podłodze w kuchni miski Mai, nasypał jej trochę suchej psiej karmy i
skierował się z Kaelem do innej części domu.
Lina posłała swoich dwóch mężczyzn na górę. Czekała, aż zostanie sama w kuchni z Mai,
otworzyła lodówkę, wyjęła wędlinę, ser i chleb26 i zrobiła prowizoryczną kanapkę, którą położyła
na misce Mai.
"Musisz mieć po dziurki w nosie tej karmy. Jak tylko będę mogła, to coś ci zwędzę, więc nie
wydam twojej przykrywki. W porządku?"
Mai zachciało się płakać. Zaskomlała w potwierdzeniu i polizała dłoń Liny. Lina posłała jej
przyjazny uśmiech i poklepała ją po głowie.
"Jeśli będziesz chciała wyjść na dwór, to wejdz po schodach i zaszczekaj przy moich
drzwiach, żeby mnie obudzić." A potem udała się w kierunku schodów.
Mai zastanawiała się, czy nie zmienić się z powrotem i zjeść, ale zdecydowała, że jednak
nie. Nie chciała ryzykować. Złapała kanapkę z miski i pochłonęła ją kilkoma gryzami. Potem
skierowała się w stronę kanapy, gdzie zwinęła się w kłębek i usnęła.
***
Pózniej tego samego dnia, jak już wszyscy wyspali się i zjedli obiad, Mai odkryła, to nie był
ostatni przystanek w ich podróży, mimo iż był dla większości domem. Znalezli się z powrotem na
drodze, tym razem prowadzącej w kierunku Arcadii, gdzie Elain mieszkała ze swoimi partnerami.
Szczęściara.
26 Chleb z lodówki?
Dzięki cichym szeptom Liny, Mai wiedziała już kim byli Carla i Liam. Paradoksalne jak
bardzo jej sytuacja była podobna do sytuacji Elain, tyle że ona sama cholernie dobrze wiedziała w
jakim jest zagrożeniu.
Dupek.
Dlaczego w ogóle zaufała Paulowi? Och tak, bo był przystojny, bogaty i mówił, że ją kocha.
Mam ledwie dwadzieścia jeden lat, moja rodzina nie żyje a teraz mam na ogonie
dupkowatego wilka. Dosłownie.
Nie tak planowała spędzić swoje życie.
Po obiedzie, tuż przed zmierzchem, zapakowali się z powrotem do samochodów i skierowali
na południe. Usiadła i obserwowała przez okno mijany nieznany jej krajobraz. Jechali teraz do
domu Elain w Arcadii, gdzie na ich powrót czekało więcej wilków.
Po raz pierwszy, odkąd kilka tygodni temu zaczęła się jej męka, naprawdę czuła się
bezpieczne. Może jednak jest jakieś wyjście z tego bagna.
Kiedy skręcili z autostrady w długi podjazd, Mai obwąchała powietrze.
Bydło.
Wjechali na podwórze otaczające ogromny jednopiętrowy dom w ranczerskim stylu. Trzej
identycznie wyglądających mężczyzn wyszło na ganek. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
jakości suchej psiej karmy, która może i nie była tak dobra jak ludzkie jedzenie, ale smakowała o
niebo lepiej, niż wygrzebane, zgniłe ścierwa, na jakich ciągnęła przez ostatni tydzień.
Mai nie zrozumiała żartu Liny o Callie będącej zazdrosnej o obrożę, którą Zack zapiął
wokół szyi Mai, ale najwyrazniej wszyscy uważali to za zabawne, bo śmiali się do rozpuku.
Z ulgą w sercu i po raz pierwszy od kilku dni pełnym żołądkiem, Mai ułożyła się na tylnym
siedzeniu, zamknęła oczy i zapadła w niczym nie zmącony sen.
***
Zatrzymali się w hotelu w Virginii, na północ od Richmond w godzinach
wczesnoporannych. Kael przypiął jej smycz do obroży i zaprowadził przez parking na trawę, by
mogła się załatwić. Robiła wszystko, by być idealnym psem, nie ciągnęła za smycz i stała
cierpliwie, kiedy zbierał jej odchody w plastikowy woreczek.25
Idealnie. Mam dwa robiące dla mnie wszystko ciacha, a oni są gejami, a ja jestem ich psem.
Stała nawet cierpliwie w wannie kiedy kąpali ją pachnącym pomarańczami szamponem dla
psów, który najwyrazniej kupili razem z pozostałymi akcesoriami.
Prawdę mówiąc, masowanie jej obolałych mięśni przez gorącą wodę było nieziemskie.
Posłusznie usiadła na podłodze łazienki, czekając aż Zack wysuszy ją suszarką po włosów.
Kiedy skończył, jej sierść była puszysta i czysta, pachniała świeżością cytrusów.
Była prawie czwarta nad ranem kiedy wykończeni mężczyzni opadli na jedno z łóżek. Nie
była pewna, co miała zrobić. Dywan na podłodze byłby w porządku, ale zanim zdążyła się zwinąć
w kłębek, Kael wskazał na drugie łóżko.
25 Gee, ja rozumiem propagowanie akcji "sprzątaj po swoim psie" i w ogóle, ale tego można już było uniknąć
"Zmiało, Mai. Możesz spać na łóżku. Nie wiem, skąd jesteś, ale dobra z ciebie
dziewczynka."
Prawie zmieniła się z powodu szoku i chciała zapłakać. Jego głos był tak czuły, tak
troskliwy.
Podeszła do ich łóżka, położyła łapy na materacu i polizała go po twarzy. Potem odwróciła
się, skoczyła na łóżko, skuliła się i usnęła.
Mogłabym się do tego przyzwyczaić.
Nie wiedziała co zrobi za parę miesięcy, kiedy nie będzie już w stanie ukryć swojego
sekretu, ale przynajmniej miała parę miesięcy spokojnego życia.
***
Mai obudziła się póznym rankiem, gdy ktoś zapukał do drzwi ich pokoju. Zack i Kael,
którzy wciąż spali, poruszyli się. Zack wstał i otworzył drzwi, witając Linę i zapraszając ją do
środka.
Natychmiast podeszła do łóżka Mai, usiadła i łagodnie pogładziła ją po łepku.
"Dzień dobry, Mai."
Chciałabym ci odpowiedzieć. Kimkolwiek jesteś.
Spojrzała na krągły brzuszek Liny i poczuła smutne ukłucie zazdrości. Bez wątpienia Jan i
Rick, pozostali dwaj mężczyzni, którzy jak się domyśliła, byli partnerami Liny desperacko
oczekiwali na ich dziecko. Zapewne kochali ją nad życie.
A kto będzie kochał nas? Będzie miała mnóstwo czasu na myślenie o tym, gdy będzie już
bezpieczna na Florydzie. Wciąż nie była pewna, jak ma poruszyć temat jej prawdziwej tożsamości,
ale podejrzewała, że najpierw ujawni się Linie.
Lina zaoferowała, że wezmie Mai na spacer, podczas gdy mężczyzni wezmą prysznic. Po
tym jak Mai skończyła, Lina spojrzała na nią.
"Obiecuję, że pomożemy ci nie ważne co. Mówię poważnie, dobrze? I możemy ci pomóc."
Mai przełknęła mocno, ale przytaknęła.
Nie wiem, czy ktokolwiek może mi pomóc, ale możesz żałować tej obietnicy. Nie będę jej
egzekwować.
Gdy wróciły do pokoju, mężczyzni wychodzili właśnie spod prysznica. %7ładen nie
zachowywał się przy Linie wstydliwie, a ona najwyrazniej była przyzwyczajona do widzenia ich na
golasa, bo nie zareagowała. Lina dała jej jedzenie i zmieniła wodę. Po zjedzeniu Mai zwinęła się na
łóżku i czekała na dalsze rozkazy.
Inni mieli iść na śniadanie, po czym mieli po nią wrócić.
Zanim wyszli z pokoju, Lina włączyła jej telewizor.
"Po co to robisz?" Zapytał Zack.
"No przecież będzie się tu nudziła." Lina odwróciła się i puściła jej oczko.
Mail odmrugnęła jej i pomachała ogonem.
***
Pózno w nocy minęli granicę Georgii i północnej Florydy w Jacksonville. Zjechali z
autostrady I-10 na I-75 i kontynuowali podróż na południe. Tuż przed świtem opuścili autostradę
międzystanową i Mai uświadomiła sobie, że byli w 'domu'. Lub tam, gdzie miał być jej tymczasowy
dom.
Wypuścili ją z samochodu bez smyczy i zatrzymała się na chwilę zaskoczona. Dom
był ogromny, a sądząc po wyglądzie w większość zbudowany w przeciągu ostatnich paru lat. Zanim
została zaproszona do środka przez nowych przyjaciół, skorzystała z przerwy na siusiu.
Nic nie mogła na to poradzić, ale machała swoim ogonem. To miejsce było niesamowite.
Przytulne, ale nie szykowne, za to świetnie umeblowane.
Lina pokazała swoim trzem ludzkim gościom ich pokoje. Słuchając dowiedziała się, że
Carla i Liam są rodzicami Elain, ale nie są małżeństwem. A Elain była przyjaciółką pozostałych.
Zack postawił na podłodze w kuchni miski Mai, nasypał jej trochę suchej psiej karmy i
skierował się z Kaelem do innej części domu.
Lina posłała swoich dwóch mężczyzn na górę. Czekała, aż zostanie sama w kuchni z Mai,
otworzyła lodówkę, wyjęła wędlinę, ser i chleb26 i zrobiła prowizoryczną kanapkę, którą położyła
na misce Mai.
"Musisz mieć po dziurki w nosie tej karmy. Jak tylko będę mogła, to coś ci zwędzę, więc nie
wydam twojej przykrywki. W porządku?"
Mai zachciało się płakać. Zaskomlała w potwierdzeniu i polizała dłoń Liny. Lina posłała jej
przyjazny uśmiech i poklepała ją po głowie.
"Jeśli będziesz chciała wyjść na dwór, to wejdz po schodach i zaszczekaj przy moich
drzwiach, żeby mnie obudzić." A potem udała się w kierunku schodów.
Mai zastanawiała się, czy nie zmienić się z powrotem i zjeść, ale zdecydowała, że jednak
nie. Nie chciała ryzykować. Złapała kanapkę z miski i pochłonęła ją kilkoma gryzami. Potem
skierowała się w stronę kanapy, gdzie zwinęła się w kłębek i usnęła.
***
Pózniej tego samego dnia, jak już wszyscy wyspali się i zjedli obiad, Mai odkryła, to nie był
ostatni przystanek w ich podróży, mimo iż był dla większości domem. Znalezli się z powrotem na
drodze, tym razem prowadzącej w kierunku Arcadii, gdzie Elain mieszkała ze swoimi partnerami.
Szczęściara.
26 Chleb z lodówki?
Dzięki cichym szeptom Liny, Mai wiedziała już kim byli Carla i Liam. Paradoksalne jak
bardzo jej sytuacja była podobna do sytuacji Elain, tyle że ona sama cholernie dobrze wiedziała w
jakim jest zagrożeniu.
Dupek.
Dlaczego w ogóle zaufała Paulowi? Och tak, bo był przystojny, bogaty i mówił, że ją kocha.
Mam ledwie dwadzieścia jeden lat, moja rodzina nie żyje a teraz mam na ogonie
dupkowatego wilka. Dosłownie.
Nie tak planowała spędzić swoje życie.
Po obiedzie, tuż przed zmierzchem, zapakowali się z powrotem do samochodów i skierowali
na południe. Usiadła i obserwowała przez okno mijany nieznany jej krajobraz. Jechali teraz do
domu Elain w Arcadii, gdzie na ich powrót czekało więcej wilków.
Po raz pierwszy, odkąd kilka tygodni temu zaczęła się jej męka, naprawdę czuła się
bezpieczne. Może jednak jest jakieś wyjście z tego bagna.
Kiedy skręcili z autostrady w długi podjazd, Mai obwąchała powietrze.
Bydło.
Wjechali na podwórze otaczające ogromny jednopiętrowy dom w ranczerskim stylu. Trzej
identycznie wyglądających mężczyzn wyszło na ganek. [ Pobierz całość w formacie PDF ]