[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ustami jej warg.  Zupełnie pewna?
Fiona czuła, \e brak jej tchu. Czemu było jej przy tym tak dobrze, nie
wiedziała. Mo\e za bardzo szumiało jej w głowie, by mogła zachować jasność myśli.
 Najzupełniej  szepnęła, jakby bojąc obudzić się ze snu.
Hank delikatnie musnął ustami jej wargi.
Pragnął tylko zakosztować, choć raz poczuć ich smak.
Jej zapach, jej oddech zawładnęły nim. Zachłanność zrodzona z zaskoczenia
kazała mu pogłębić pocałunek. Przytrzymywał dłonią głowę Fiony, jego usta
naciskały mocniej.
Bał się, by nie sprawić jej bólu, lecz nie panował ju\ nad tym, co się działo.
Stracił wolę i rozsądek. Pamiętał, \e gdy ostatni raz czuł się podobnie, kopnął go
muł. Wylądował w szpitalu.
To było znacznie przyjemniejsze doznanie.
Fiona zapomniała o strachu. Nie zdą\yła uciec, kiedy pieszczota zawładnęła
jej zmysłami. Gdy oplatała rękoma szyję Hanka, nie miała siły i nie chciała walczyć.
Pragnęła tylko, by ta chwila nigdy nie miała końca, a ona mogła nadrobić
stracony czas.
Oszołomiony i zdezorientowany, Hank uniósł głowę.
Czuł się tak, jakby trzymał w ramionach dynamit. Pierwsze wra\enia potrafią
być bardzo mylące.
Odetchnął powoli, czekając, a\ jego serce znów zacznie bić w normalnym
rytmie, a umysł odzyska jasność.
Nie mogąc oprzeć się pokusie, delikatnie przeczesywał palcami włosy Fiony.
 Nie bądz tego taka pewna, Fiono. O ile się nie mylę, masz na sumieniu
niejedno złamane serce.
Fiona zamrugała oczami. Euforia nagle minęła. To, co było takie piękne
jeszcze przed chwilą, teraz znów straszyło ją szpetotą.
Wyśmiewa się ze mnie, pomyślała, nieruchomiejąc nagle.
Pocałunek zapewne równie\ miał być \artem.
Obracając się, otworzyła drzwi.
 Zrobiło się pózno. Mo\e lepiej, \ebyś ju\ poszedł.
Hank patrzył na nią zdezorientowany.
 Czy powiedziałem coś, co cię uraziło?  Słodka, seksowna kobieta zniknęła
jak asystentka magika, której miejsce zajął rozjuszony tygrys.
Fiona nie zamierzała dać mu satysfakcji, potwierdzając jego słowa.
 Nie, ale jutro muszę rano wstać.
Wykorzystując zaskoczenie Hanka, poło\yła dłoń na jego piersi i wypchnęła
go z domu.
 Dziękuję za pomoc. Dobranoc.
Zanim zrozumiał, co się dzieje, piękną twarz Fiony zastąpiła twarda
płaszczyzna drzwi. Co, u licha, się stało? W jednej chwili stali na progu upojnej,
miłosnej nocy, a w następnej dotykał nosem lakierowanego drewna.
Zaintrygowany, potrząsając głową, powoli ruszył przed siebie. Mo\e jego
matka miała rację, przestrzegając go przed kalifornijskimi dziewczętami. W ka\dym
razie były co najmniej szalone.
 Wyrzuciłaś go za drzwi?
Bridgette patrzyła na siostrę, jakby jej włosy zamieniły się nagle w
kłębowisko syczących wę\y.
Zbyt wstrząśnięta, by utrzymać się na nogach, opadła na długi stół, który
Fiona pracowicie wyprodukowała swego czasu podczas kursu stolarskiego dla
dorosłych.
 Fiono, sądziłam, \e po śmierci ojca nie ma ju\ w naszej rodzinie szaleńców.
Fiona przeglądała wysłu\oną ksią\kę kucharską, szukając czegoś, co mogłaby
wyczarować szybko jako próbkę swoich umiejętności do przedstawienia państwu
Goldbergom. Niecodziennie zgłaszała się do niej para planująca uroczystości z
okazji złotych godów. Nie miała teraz najmniejszej ochoty opowiadać o tym, jak
zakończyła się jej przygoda z panem Cutlerem poprzedniej nocy.
 Nie wyrzuciłam go za drzwi  zaprzeczyła szorstko.
Zaznaczyła kartką stronę 534, po czym szukała dalej.
 Co więc się stało?
Fiona zamknęła ksią\kę. Dobrze, skoro Bridgette chciała prawdy, to ją
usłyszy.
 Naigrawał się ze mnie.
Bridgette potrząsnęła głową.
 Całując ciebie?
Rozstrojona, nie mogąc od soboty znalezć sobie miejsca, Fiona wstała i
przeszła się po kuchni. Nie było nic do zmycia, nic do schowania. Szczęśliwie
dostrzegła szafkę z przyprawami i postanowiła zrobić w niej porządek.
 Nie chodziło o pocałunek, ale o to, co powiedział. Nie zrozumiesz tego.
Zawsze byłaś piękna.
 Dzięki, ale co to ma do rzeczy?
 Zawsze, kiedy słyszałaś komplement, wiedziałaś, \e jest szczery. Gdy ktoś
zwracał się do mnie z czymś podobnym, był w tym jedynie sarkazm.
Bridgette wiedziała, czego doświadczyła Fiona. Nigdy nie przestanie \ałować,
\e była wtedy zbyt pró\na i zadufana w sobie, by przeciwstawić się temu.
Przeszłości jednak nie mo\na było zmienić. Mogła jedynie próbować uczynić
terazniejszość przyjemniejszą dla siostry. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl