[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Czemu go nie zaprosiłaś? - zapytała rozczarowana.
Charley wzruszyła ramionami.
- To nudziarz.
- Może dla ciebie - westchnęła. - Ja bym się łatwo
przyzwyczaiła do takiej nudy - dodała, uśmiechając się
szeroko.
Charley zauważyła z zadowoleniem, że piękna Allison ma
trochę koński uśmiech. Taka mała pociecha, pomyślała.
- Tak samo uważa mnóstwo dziewczyn - Allison klapnęła
na kanapę i wyciągnęła się wygodnie. Mimo wczesnej pory
była już w swej kusej piżamie. Nic dziwnego, że chciała, by
Reese ją zobaczył. Słuchając nie kończącego się potoku słów
dziewczyny, Charley zauważyła, że jedynym tematem był
Reese. Allison twierdziła, że wszystkie dziewczyny z zespołu
za nim szaleją. - Najgorsza jest Rhonda, łasi się do niego przy
każdej okazji.
Na krótką chwilę Charley dała ponieść się uczuciu
zazdrości, jednak szybko odepchnęła od siebie myśli o
Rhondzie i skupiła się na próbie wyciągnięcia z Allison
bardziej istotnych informacji.
- Jest do wzięcia - powiedziała. - Ja nie jestem nim
zainteresowana. Allison rozpromieniła się jeszcze bardziej.
- Ja na pewno bym go nie odepchnęła.
Charley usiadła na kanapie, szukając sposobu, jak zdobyć
to o co jej chodziło:
- A ty i Ethan? To już skończone? - zapytała.
Allison wpatrywała się w swoje pięknie ukształtowane
paznokcie. Charley mogłaby przysiąc, że dziewczyna czuje się
nieswojo. Czyżby myślała o swojej roli w sprzedaży tajemnic
państwowych?
- Chyba tak - odpowiedziała po długim milczeniu. - Mam
zamiar powiedzieć mu zaraz po przedstawieniu, że wszystko
skończone.
- Kiedy ma przyjechać? - zapytała Charley, wstając i
wychodząc do kuchni. Nagle zapragnęła napić się mocnej
kawy.
Dogonił ją głos Allison:
- W poniedziałek wieczorem, na próbę kostiumową.
Charley zamarła. Na próbę kostiumową? Przecież Max
słyszał, jak zapraszała Graystone'a na premierę. Musiał być
jakiś powód zmiany planów. Charley przygryzła wargę. W
jaki sposób Allison została poinformowana o zmianie
terminu? Ktoś z KGB kontaktował się z nią, zmyliwszy
uprzednio Charley i Branigana. Wydawało się to niemożliwe,
jednak stało się. Zmiana terminu zaniepokoiła ją. Czy to coś
oznaczało? Czy KGB było na ich tropie?
- Masz ochotę na kawę? - zapytała, stając w drzwiach
kuchenki. %7ładnym gestem nie dała poznać po sobie
zaniepokojenia.
- yle mi działa na nerwy - odpowiedziała Allison i
sięgnęła po lakier do paznokci, stojący na stoliku.
A ty zle działasz na mnie, pomyślała Charley. Wróciła do
kuchni i nalała wody do ekspresu. Dlaczego zmienili termin?
To pytanie nie dawało jej spokoju. W przebłysku intuicji
przypomniała sobie ogłoszenie wywieszone na tablicy.
Producenci przedstawienia zawiadamiali o kolacji dla zespołu
i całego personelu, którą zamierzali wydać po próbie
kostiumowej. Na pewno tam odbędzie się wymiana.
Ale kiedy i jak Allison się o tym dowiedziała? I kiedy
zdołała skontaktować się z Graystonem? Charley drobiazgowo
analizowała przebieg mijającego dnia. Allison była ciągle przy
niej lub na scenie... z wyjątkiem krótkiej chwili podczas
lunchu, który jadła w restauracji w towarzystwie dwóch
aktorów. Allison poszła do toalety, a gdy w minutę pózniej
Charley podążyła za nią, znikała dopiero w drzwiach, obok
których właśnie znajdowały się aparaty telefoniczne.
Trzeba niezwłocznie zawiadomić Maxa. Jednak Allison
mogłaby nabrać podejrzeń, gdyby teraz nagle wybiegła.
Przygryzła wargę i spokojnie czekała, aż ostatnia kropla kawy
skapnie do dzbanka.
Ciszę przerwał przerazliwy dzwonek telefonu.
- Czekasz na telefon? - zapytała dziewczynę.
- Nie. Chcesz, żebym odebrała?
Telefon! Jasne! Przecież Max nagrywa wszystkie
rozmowy, pomyślała.
- Nie trzeba, nie przeszkadzaj sobie - rzuciła się do
aparatu. - Hallo?
- Charley? To ja, Carol. Co robisz jutro rano?
Miały wolne, bo Chalmers zarządził próbę tylko dla
męskiego zespołu tanecznego.
- Spróbuję jakoś się pozbierać - powiedziała, mając na
myśli wyczerpujące próby. Chalmers kazał powtarzać
wszystkie numery w nieskończoność. Może ponosiła ją
wyobraznia,
ale cały czas miała wrażenie, że naprawdę szczególnie
zawziął się na nią. Zmuszał ją do pracy bardziej bezwzględnie
niż innych.
- To chyba nie będziesz miała ochoty pójść ze mną na
zakupy? - W głosie Carol słychać było nutę zawodu.
Zakupy były ostatnią rzeczą, na jaką Charley miała
ochotę, ale nie mogła przegapić okazji.
- Dlaczego nie? Z chęcią się wybierzemy.
- My? - zdziwiła się Carol.
Charley zakryła dłonią mikrofon i popatrzyła na Allison.
- Carol proponuje, żebyśmy się jutro wybrały na zakupy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl