[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ludmiła Plavusa rzuciła mu zaskoczone spojrzenie, uśmiechnęła się
szeroko, po czym straciła rezon.
Musiałam wyrwać się stamtąd na chwilę powiedziała. Nie mogłam
znieść, że wszyscy tak nas nie cierpią.
Na piechotę nie zajdziesz daleko powiedział Leif.
Pan Cetnik jezdzi naszym samochodem powiedziała sztywno Ludmiła.
Jadę na stację benzynową. Chcesz się zabrać?
Spojrzała na niego prawie nieśmiało.
Nie miałbyś& nic przeciwko temu?
Leif potrząsnął głową.
Wsiadaj powiedział.
Otworzył drzwi, dziewczyna wsiadła i zapięła pasy. Kiedy ruszyli, wiatr zaczął
rozwiewać jej blond włosy.
Cóż, chciałeś z nią jeszcze porozmawiać, odezwał się cichy głosik w głowie
Leifa. Teraz masz okazję.
Zatrzymał się na stacji i zaczął napełniać bak. W trakcie wyjął portfel i
wystukał numer telefonu do apartamentu Zwiadowców w hotelu.
Coś mi wypadło powiedział cichym głosem do Davida. Przez jakiś czas
mnie nie będzie.
Mieliśmy przeanalizować dodatkowe systemy zabezpieczające, które będą
nas ochraniać podczas sekwencji finałowej przypomniał mu David.
Nie będą tego nagrywać dzisiaj wieczorem, prawda? spytał Leif.
Nie odpowiedział David. W holu czekała na nas wiadomość. A ja
potwierdziłem to jeszcze z Jane Givens, żeby się upewnić, że to nie było jakieś
oszustwo. Przed zakończeniem wyścigu dają nam dzień odpoczynku.
Zaczynasz być paranoicznie podejrzliwy, skoro tak sprawdzasz wszystkie
informacje zauważył Leif.
Otoczenie tak na mnie wpływa odciął się David. Zresztą, ty, Matt i Andy
jesteście lepsi w wirtualnej inżynierii ode mnie.
Tak zgodził się sucho David. Zastąpimy cię tym razem.
Rozłączyli się i Leif wrzucił portfel do kieszeni, akurat kiedy bak był pełen.
Wsiadł do samochodu.
Co powiesz na prawdziwą przejażdżkę? spytał Ludmiłę.
Gdzie? spytała ostrożnie.
Nie uwierzysz, ale tu wciąż są miejsca na wzgórzach, gdzie betonowa
dżungla prawie znika.
Po drodze zatrzymali się, żeby kupić coś co Leif określił jako niezbędne
produkty , czyli krem z filtrem, aerozol odstraszający insekty i dwie czapki z
daszkiem, chroniące twarze przed słońcem.
Teraz będziemy wyglądać jak turyści wyjaśnił Leif.
Okulary dla Ludmiły. Trochę smakołyków na piknik pod gołym niebem. Leif
mógł się bez tego obejść, ale Ludmiła przyznała, że jest bardzo głodna.
Pojechali na wzgórza, do parku otaczającego rezerwat. Przed ich oczami
rozciągał się słynny napis HOLLYWOOD. To Mount Lee powiedział Leif,
pokazując palcem szczyty, o które były oparte litery. Przywiózł mnie tu
przyjaciel z Kalifornii, podczas mojej pierwszej wizyty. Lubił wyobrażać sobie, jak
to miejsce musiało wyglądać jakieś sto pięćdziesiąt lat temu, kiedy Los Angeles
było małym miasteczkiem.
Szli trasą do biegania, a następnie usiedli pod drzewem. Leif pił Colę, a
Ludmiła pochłaniała jedzenie.
Góry w moim kraju wyglądają inaczej powiedziała. Skały są szare.
Uśmiechnęła się. I prawie żadnych palm.
Przez chwilę rozmawiali o wrażeniach z Kalifornii i z podróży. Wreszcie Leif
zdecydował się skoczyć na głęboką wodę.
Podczas naszej ostatniej rozmowy odniosłem wrażenie, że chciałaś mi coś
powiedzieć ale wtedy schowałaś się pod obrusem. Próbowałaś mnie ostrzec
przed zabójczym światłem stroboskopowym?
Ludmiła wbiła wzrok w swoje buty.
Wiedziałam, że coś szykują powiedziała prawie niesłyszalnym szeptem.
Pan Cetnik rozmawiał z kimś przez telefon, a ja usłyszałam, kiedy się
przechwalał, że ma coś w stu procentach zabójczego.
Leif poczuł chłód, mimo oślepiającego słońca, przeświecającego przez liście
drzewa. Chyba nie mówią o efekcie stroboskopowym, który jedynie paraliżuje,
ale nie zabija.
Tak mi wstyd powiedziała zgnębionym głosem Ludmiła. Nie dość, że
użyliśmy w naszej symulacji lasera, to jeszcze zrobiliśmy im krzywdę!
Potrząsnęła głową, jakby próbowała pozbyć się przykrych wspomnień. Nie po
to ciężko pracowałam i uczyłam się informatyki.
Dziewczyna zatrzęsła się, i Leif niemal w spontanicznym odruchu objął ją
ramieniem. Ludmiła przytuliła się do niego i przez chwilę siedzieli w ciszy.
Ludmiła odezwał się wreszcie Leif.
Nie odpowiedziała. Zasnęła.
Kiedy się obudziła, cienie zdążyły się już znacznie wydłużyć.
O nie powiedziała speszonym głosem. Będą się zastanawiać, gdzie się
podziewam.
Powiedz im, że się zgubiłaś poradził jej Leif. Większość ludzi, których
spotkasz w Beverly Hills to turyści. Nie potrafiliby ci wskazać drogi.
Wrócili do samochodu i chwilę pózniej jechali już ulicami miasta. Kiedy
dojeżdżali do hotelu, z garażu wyjechał niemal identyczny samochód.
Ludmiła momentalnie skuliła się na swoim siedzeniu.
Pan Cetnik!
Leif obrzucił ją rozbawionym spojrzeniem, podziwiając jej zdolność
wykrywania zagrożenia.
Spoważniał.
Założę się, że nie rozpozna cię w tej czapce i okularach powiedział.
Sprawdzmy, dokąd się wybiera.
Cetnika nie interesowała przejażdżka ulicami i wjechał na najbliższą
autostradę. Przez chwilę podróżował betonową wstążką, aż dotarł do drugiej
autostrady i skierował się na zachód.
Nie może jechać zbyt daleko, bo zatrzyma go Pacyfik mruknął Leif.
Agent Sojuszu wjechał na autostradę biegnącą wzdłuż wybrzeża, którą
najwyrazniej zamierzał dotrzeć do Malibu. Zjechał z niej i skierował się do
dzielnicy domów, leżących blisko plaży.
Ludmiła ze zdumieniem przyglądała się małym, ale niewątpliwie luksusowym
domom.
Kogo on tu może znać? zastanawiała się.
Może bogatego, anarcho-liberalnego sponsora? pomyślał Leif, ale nic nie
powiedział.
Wypożyczony samochód, którym jechał Cetnik, zatrzymał się przed bramą i
poczekał, aż otworzy się automatyczny Wjazd wiódł w górę do domu na
wzgórzu. Posiadłość była zbudowana z drewna, szkła& i pieniędzy.
Leif zatrzymał się ulicę wcześniej, w bezpiecznej odległości od bramy i kamer
ochrony. Nie było nazwiska, tylko mała, elegancka tabliczka z adresem.
Wyjął portfel z telefonem i wpisał kod, który podpatrzył u agentów Net Force.
Połączył się z głosową bazą danych, do której, szczerze mówiąc, nie powinien
mieć dostępu. Ale w końcu próbuje się dowiedzieć, komu składa wizytę agent
obcego wywiadu. Czyż nie działa w słusznej sprawie? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
Ludmiła Plavusa rzuciła mu zaskoczone spojrzenie, uśmiechnęła się
szeroko, po czym straciła rezon.
Musiałam wyrwać się stamtąd na chwilę powiedziała. Nie mogłam
znieść, że wszyscy tak nas nie cierpią.
Na piechotę nie zajdziesz daleko powiedział Leif.
Pan Cetnik jezdzi naszym samochodem powiedziała sztywno Ludmiła.
Jadę na stację benzynową. Chcesz się zabrać?
Spojrzała na niego prawie nieśmiało.
Nie miałbyś& nic przeciwko temu?
Leif potrząsnął głową.
Wsiadaj powiedział.
Otworzył drzwi, dziewczyna wsiadła i zapięła pasy. Kiedy ruszyli, wiatr zaczął
rozwiewać jej blond włosy.
Cóż, chciałeś z nią jeszcze porozmawiać, odezwał się cichy głosik w głowie
Leifa. Teraz masz okazję.
Zatrzymał się na stacji i zaczął napełniać bak. W trakcie wyjął portfel i
wystukał numer telefonu do apartamentu Zwiadowców w hotelu.
Coś mi wypadło powiedział cichym głosem do Davida. Przez jakiś czas
mnie nie będzie.
Mieliśmy przeanalizować dodatkowe systemy zabezpieczające, które będą
nas ochraniać podczas sekwencji finałowej przypomniał mu David.
Nie będą tego nagrywać dzisiaj wieczorem, prawda? spytał Leif.
Nie odpowiedział David. W holu czekała na nas wiadomość. A ja
potwierdziłem to jeszcze z Jane Givens, żeby się upewnić, że to nie było jakieś
oszustwo. Przed zakończeniem wyścigu dają nam dzień odpoczynku.
Zaczynasz być paranoicznie podejrzliwy, skoro tak sprawdzasz wszystkie
informacje zauważył Leif.
Otoczenie tak na mnie wpływa odciął się David. Zresztą, ty, Matt i Andy
jesteście lepsi w wirtualnej inżynierii ode mnie.
Tak zgodził się sucho David. Zastąpimy cię tym razem.
Rozłączyli się i Leif wrzucił portfel do kieszeni, akurat kiedy bak był pełen.
Wsiadł do samochodu.
Co powiesz na prawdziwą przejażdżkę? spytał Ludmiłę.
Gdzie? spytała ostrożnie.
Nie uwierzysz, ale tu wciąż są miejsca na wzgórzach, gdzie betonowa
dżungla prawie znika.
Po drodze zatrzymali się, żeby kupić coś co Leif określił jako niezbędne
produkty , czyli krem z filtrem, aerozol odstraszający insekty i dwie czapki z
daszkiem, chroniące twarze przed słońcem.
Teraz będziemy wyglądać jak turyści wyjaśnił Leif.
Okulary dla Ludmiły. Trochę smakołyków na piknik pod gołym niebem. Leif
mógł się bez tego obejść, ale Ludmiła przyznała, że jest bardzo głodna.
Pojechali na wzgórza, do parku otaczającego rezerwat. Przed ich oczami
rozciągał się słynny napis HOLLYWOOD. To Mount Lee powiedział Leif,
pokazując palcem szczyty, o które były oparte litery. Przywiózł mnie tu
przyjaciel z Kalifornii, podczas mojej pierwszej wizyty. Lubił wyobrażać sobie, jak
to miejsce musiało wyglądać jakieś sto pięćdziesiąt lat temu, kiedy Los Angeles
było małym miasteczkiem.
Szli trasą do biegania, a następnie usiedli pod drzewem. Leif pił Colę, a
Ludmiła pochłaniała jedzenie.
Góry w moim kraju wyglądają inaczej powiedziała. Skały są szare.
Uśmiechnęła się. I prawie żadnych palm.
Przez chwilę rozmawiali o wrażeniach z Kalifornii i z podróży. Wreszcie Leif
zdecydował się skoczyć na głęboką wodę.
Podczas naszej ostatniej rozmowy odniosłem wrażenie, że chciałaś mi coś
powiedzieć ale wtedy schowałaś się pod obrusem. Próbowałaś mnie ostrzec
przed zabójczym światłem stroboskopowym?
Ludmiła wbiła wzrok w swoje buty.
Wiedziałam, że coś szykują powiedziała prawie niesłyszalnym szeptem.
Pan Cetnik rozmawiał z kimś przez telefon, a ja usłyszałam, kiedy się
przechwalał, że ma coś w stu procentach zabójczego.
Leif poczuł chłód, mimo oślepiającego słońca, przeświecającego przez liście
drzewa. Chyba nie mówią o efekcie stroboskopowym, który jedynie paraliżuje,
ale nie zabija.
Tak mi wstyd powiedziała zgnębionym głosem Ludmiła. Nie dość, że
użyliśmy w naszej symulacji lasera, to jeszcze zrobiliśmy im krzywdę!
Potrząsnęła głową, jakby próbowała pozbyć się przykrych wspomnień. Nie po
to ciężko pracowałam i uczyłam się informatyki.
Dziewczyna zatrzęsła się, i Leif niemal w spontanicznym odruchu objął ją
ramieniem. Ludmiła przytuliła się do niego i przez chwilę siedzieli w ciszy.
Ludmiła odezwał się wreszcie Leif.
Nie odpowiedziała. Zasnęła.
Kiedy się obudziła, cienie zdążyły się już znacznie wydłużyć.
O nie powiedziała speszonym głosem. Będą się zastanawiać, gdzie się
podziewam.
Powiedz im, że się zgubiłaś poradził jej Leif. Większość ludzi, których
spotkasz w Beverly Hills to turyści. Nie potrafiliby ci wskazać drogi.
Wrócili do samochodu i chwilę pózniej jechali już ulicami miasta. Kiedy
dojeżdżali do hotelu, z garażu wyjechał niemal identyczny samochód.
Ludmiła momentalnie skuliła się na swoim siedzeniu.
Pan Cetnik!
Leif obrzucił ją rozbawionym spojrzeniem, podziwiając jej zdolność
wykrywania zagrożenia.
Spoważniał.
Założę się, że nie rozpozna cię w tej czapce i okularach powiedział.
Sprawdzmy, dokąd się wybiera.
Cetnika nie interesowała przejażdżka ulicami i wjechał na najbliższą
autostradę. Przez chwilę podróżował betonową wstążką, aż dotarł do drugiej
autostrady i skierował się na zachód.
Nie może jechać zbyt daleko, bo zatrzyma go Pacyfik mruknął Leif.
Agent Sojuszu wjechał na autostradę biegnącą wzdłuż wybrzeża, którą
najwyrazniej zamierzał dotrzeć do Malibu. Zjechał z niej i skierował się do
dzielnicy domów, leżących blisko plaży.
Ludmiła ze zdumieniem przyglądała się małym, ale niewątpliwie luksusowym
domom.
Kogo on tu może znać? zastanawiała się.
Może bogatego, anarcho-liberalnego sponsora? pomyślał Leif, ale nic nie
powiedział.
Wypożyczony samochód, którym jechał Cetnik, zatrzymał się przed bramą i
poczekał, aż otworzy się automatyczny Wjazd wiódł w górę do domu na
wzgórzu. Posiadłość była zbudowana z drewna, szkła& i pieniędzy.
Leif zatrzymał się ulicę wcześniej, w bezpiecznej odległości od bramy i kamer
ochrony. Nie było nazwiska, tylko mała, elegancka tabliczka z adresem.
Wyjął portfel z telefonem i wpisał kod, który podpatrzył u agentów Net Force.
Połączył się z głosową bazą danych, do której, szczerze mówiąc, nie powinien
mieć dostępu. Ale w końcu próbuje się dowiedzieć, komu składa wizytę agent
obcego wywiadu. Czyż nie działa w słusznej sprawie? [ Pobierz całość w formacie PDF ]