[ Pobierz całość w formacie PDF ]

R
L
T
Nie tylko za fizycznymi zbliżeniami, ale także za dzwiękiem głosu, za jej perlistym
śmiechem i za tymi piegami, których nikt prócz niego nie oglądał.
Ledwo wysiadł z auta, usłyszał dobiegający z tarasu melodyjny śmiech Faith.
Valentino stanął jak wryty. Najpierw pomyślał, że rozum płata mu paskudne figle, ale
gdy w śmiech wplątał się głos jego własnej matki, uświadomił sobie, że nie zwariował.
Nie wiedział, co ma zrobić. Bardzo chciał natychmiast zobaczyć Faith, ale nie był pe-
wien, czy powinien.
- Czy to ty, Valentino? - spytała Agata, wychylając się z tarasu.
- Si, mamo. To ja.
- No to chodz tutaj do nas, synku.
A więc znów ktoś inny podjął za niego decyzję!
Wprawdzie miał już trzydzieści lat, ale prawdziwy Sycylijczyk wie, że polecenie
matki trzeba natychmiast wykonać.
Posłusznie wszedł na taras, gdzie prócz Faith i swej matki zastał także ojca i małe-
go Gia.
Chłopiec siedział obok Faith na brzegu basenu, gdzie wspólnie moczyli nogi. Na
widok ojca zerwał się, podbiegł do niego i rzucił mu się w ramiona.
- Tatuś wrócił! - wrzasnął jak opętany.
- Wrócił, wrócił. - Tino uniósł chłopca do góry, a potem mocno przytulił.
- Tęskniłem za tobą, tatusiu. Zio Calogero nie powinien cię tak długo trzymać w
Nowym Jorku.
- Czasami muszę wyjechać, cuciala.
- Nie nazywaj mnie tak, tatusiu - poprosił Giosue. - Tak się mówi do małych dzie-
ci, a ja już jestem duży. Skończyłem osiem lat.
- Syn dla ojca zawsze jest małym chłopcem - oznajmił Rocco Grisafi, obejmując
Valentina trzymającego na rękach małego Gia. - Witaj w domu, piccolo.
Valentino nie mógł się nie roześmiać. Ojciec już bardzo dawno tak go nie nazywał.
- Tatuś jest większy od ciebie, nonno - zauważył ze śmiechem Giosue. - Nie mo-
żesz mówić do niego  malutki".
R
L
T
- To nie chodzi o wzrost, tylko o wiek - Rocco puścił oko do wnuka. - A twój tatuś
zawsze będzie ode mnie młodszy.
- A ja zawsze będę starszy od ciebie - Valentino pocałował synka w czoło.
Giosue wykręcił się z objęć ojca i wskoczył do basenu.
- Nie złapiesz mnie, tatusiu - zawołał.
- Jesteś pewien? - odkrzyknął Valentino.
- Jasne. - Giosue uśmiechnął się od ucha do ucha. - Nonna się wścieknie, jak zmo-
czysz swój najlepszy garnitur.
Wszyscy obecni wybuchnęli śmiechem, lecz Valentino słyszał tylko perlisty
śmiech Faith i tylko ją jedną widział.
Wyglądała prześlicznie w zielonej bluzeczce i zielonych spodniach podwiniętych
nad kolano, żeby można było swobodnie moczyć nogi, a wspaniałe rude loki fruwały
wokół jej roześmianej twarzy. Tak bardzo chciał ją do siebie przytulić!
- Gio mi opowiedział, że ty i moja serdeczna przyjaciółka jesteście dobrymi zna-
jomymi - zaczęła Agata, gdy tylko przywitała się z synem.
Valentino za dobrze znał swoją matkę, by nie wiedzieć, czego można się po niej
spodziewać. Musiał teraz bardzo uważać na każde jej słowo oraz na ton głosu. Własne
reakcje też trzeba było ściśle kontrolować. Mama robiła co w jej mocy, żeby go ponow-
nie ożenić i mieć jeszcze kilkoro wnuków. Pozostawała głucha na jego uwagi, że naj-
wyższy czas by Calogero się ożenił i wypełnił obowiązek wobec rodziny.
Jeśli mama się dowie, jak bliskie stosunki łączą Valentina z Faith, to ożeni go, nim
syn zdąży zaprotestować. Dlatego musiał się mieć na baczności.
- Tak, już kiedyś się spotkaliśmy - powiedział.
- Tylko tyle? - Zdziwiła się Agata. Jej mina potwierdzała najgorsze obawy Valen-
tina. - Gio mówił, że jesteście przyjaciółmi.
Nie potwierdził i nie zaprzeczył, a tylko wzruszył ramionami. Już dawno się prze-
konał, że unik jest najlepszą strategią, kiedy ma się do czynienia z machinacjami Agaty.
Dobrze, że nie musiał robić z matką interesów. Najtrudniejszy klient i najbardziej zajadły
przeciwnik wydawał się przy niej kompletnym amatorem.
R
L
T
- A ja chciałbym wiedzieć, czemu ty nigdy nie wspomniałaś mi, że się przyjaznisz
z Faith - odciął się Valentino.
- Chyba żartujesz - obruszyła się Agata. - Bez przerwy wam opowiadam o TK.
- Owszem, ale cóż to ma wspólnego z Faith?
Agata nie posiadała się ze zdumienia. Spojrzała na Faith, ale ona wpatrywała się w
wodę basenu, jakby działo się tam coś niesłychanie interesującego.
- A więc nie jesteście przyjaciółmi - stwierdziła Agata. Z jej tonu można było zro-
zumieć, że nie ma wątpliwości co do natury związku Faith ze swym synem.
- Mówiłem, że się znamy - odparł Valentino.
Nie miał pojęcia, co matkę doprowadziło do takiego wniosku.
- Niezbyt dobrze. - Tym razem zabrzmiało to jak oskarżenie. Wprawdzie matka
powiedziała to w miarę normalnie, lecz jego własne emocje przetłumaczyły jej słowa w
taki sposób. - Bo widzisz, moje dziecko, TK to właśnie Faith Williams - dokończyła
Agata z wyższością człowieka wtajemniczonego.
- Faith jest tym twoim rzezbiarzem? - Valentino nie posiadał się ze zdumienia. -
Myślałem, że to mężczyzna.
- TK jest kobietą. W dodatku bardzo ładną. - Agata się roześmiała.
Valentino przypomniał sobie, co powiedziała Faith o rzezbie stojącej w jego poko-
ju. On myślał, że chce go namówić, by zapomniał o Maurze, a tymczasem Faith zupełnie
o co innego chodziło. Lepiej niż ktokolwiek inny wiedziała, jakie emocje sprowokowały
powstanie tego dzieła.
Czyli Faith także miała syna?
- Nigdy mi nie mówiłaś, że masz dziecko - powiedział.
- Może nie zauważyłeś, ale to ojciec trzyma dziecko, nie matka - odparła Faith, co
dobitnie świadczyło o tym, że ich myśli biegną tym samym torem.
- Nie rozumiem, co to ma oznaczać. - Valentino pokręcił głową.
- Domyśl się. Albo lepiej zapytaj mamę. Agata zna mnie znacznie lepiej niż ty i
dużo więcej rozumie.
Valentino nie wierzył własnym zmysłom. Jak ona mogła się z nim spierać przy je-
go własnej rodzinie! Teraz matka na pewno się domyśli, że łączy ich znacznie więcej niż
R
L
T
tylko przypadkowa znajomość. A jeśli mama spyta, o czym rozmawiają, sprawa stanie
się całkiem jasna, bo przecież rzezba stoi w sypialni. Jak on wyjaśni matce, że Faith ją
widziała, skoro nie jest jego dobrą znajomą?
- Nieważne - wzruszył ramionami.
Wolał dmuchać na zimne i nie podsycać ciekawości Agaty.
- Masz rację - zgodziła się Faith. - Na mnie już czas - powiedziała. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl