[ Pobierz całość w formacie PDF ]
To było zabawne i cudowne. Amber miała nadzieję, że Miguel zdąży
przyjechać, zanim jej rodzina wróci na Wschodnie Wybrzeże. Chciała mieć go
przy sobie, potrzebowała go, żeby się poczuć w nowej sytuacji pewniej. To
może było jeszcze dziwniejsze niż cała reszta, że dla równowagi emocjonalnej
potrzebowała człowieka, którego poznała zaledwie miesiąc temu.
Zadzwonił tego wieczoru, ale nie odebrała połączenia, bo zostawiła
telefon w swoim pokoju, a sama była w salonie ze swoją nową rodziną.
Gdy zauważyła wiadomość, było już za pózno, by oddzwonić. Inną rzeczą
jest, gdy on dzwoni w środku nocy swojego czasu, a inną samej go budzić o tej
porze. Mama nauczyła ją grzeczności i nie będzie mu przeszkadzała, nawet
jeżeli tak bardzo pragnęła usłyszeć jego głos, że aż bolało.
Z trudem zasnęła i zadzwoniła do niego zaraz, gdy tylko się obudziła.
Nawet nie wstała z łóżka, tylko chwyciła aparat i wybrała numer.
Odebrał po drugim dzwonku.
- Cześć, Miguelu. - Uśmiechnęła się, wypowiadając jego imię. - Tu
Amber.
- Querida.
- 85 -
S
R
Uśmiechnęła się jeszcze radośniej.
- Bardzo żałowałam, że nie dodzwoniłeś się do mnie w nocy.
- Pracowałaś?
- Nie. Rozmawiałam z pewnymi ludzmi. Mam ci tyle do opowiedzenia!
- Ja też mam nowiny.
- Mów pierwszy. - Była pewna, że to, co on chce jej powiedzieć, nie
zabierze aż tyle czasu co jej historia.
Chciała mu opowiedzieć o swojej nowej rodzinie, o tym, że ma ojca i
siostrę, ale nie wiedziała, jak to ująć w słowa, żeby nie pomyślał, że jej matka
jest złą kobietą. Bo nie była zła. Była kobietą, która kochała naprawdę głęboko.
- Nie będę mógł do ciebie przyjechać w tym tygodniu.
Serce jej zamarło. Tak bardzo go potrzebowała.
- Och.
- Przykro mi, ale może tak jest lepiej.
- Jak to: lepiej?
- Im więcej czasu spędzimy razem, tym bardziej się ze sobą zwiążemy.
- Czy to zle? - Potarła skronie. Czy ona naprawdę się już obudziła? Bo
może to tylko senny koszmar?
- Tak, skoro muszę za pięć dni jechać do Pragi i zostanę tam przez
dłuższy czas.
- Ale...
- Wiem, że nasza znajomość nie trwała tak długo, jak oboje byśmy sobie
tego życzyli.
Znajomość? On nazywał ten cudowny związek znajomością? Amber
potrzebowała go jak drugiej połowy swojej duszy, a on mówił tak, jakby nie po-
trzebował jej wcale. Jakby ten tydzień w Hiszpanii nie miał dla niego żadnego
znaczenia.
- Ja nie... - Tak samo jak jej matce i siostrze zabrakło jej słów, gdy emocje
stały się za ciężkie do udzwignięcia.
- 86 -
S
R
Ale on miał mnóstwo słów, za nich oboje.
- Mam ci powiedzieć prawdę, querida? Podejrzewam, że zajęłoby całe
miesiące, zanim bym się tobą nasycił, ale nie mamy przed sobą miesięcy i
bardzo mi z tego powodu przykro.
Jemu jest przykro? Ona odczuwała niewyobrażalny ból, a jemu jest
przykro? Chciała krzyczeć, ale zmusiła się, by go spokojnie zapytać:
- Nie chcesz spróbować utrzymać naszego związku na odległość?
- To nie byłoby uczciwe ani dobre dla żadnego z nas.
Chyba tego nie powiedział! Musiała się przesłyszeć. Dowiedziała się, że
jej mama nie jest jej rodzoną matką, że ma siostrę i ojca, których nie znała przez
całe swoje życie... to wszystko nie było uczciwe. To, że mężczyzna, którego
kocha, złamał jej serce, też nie jest uczciwe. Ale próba utrzymania związku na
odległość - co w tym może być nieuczciwego?
- Twoja kariera zaczyna się rozwijać coraz lepiej - kontynuował Miguel
spokojnie. - Będziesz bardzo zajęta. Próba podtrzymania znajomości na
odległość stanowiłaby dla ciebie niepotrzebne obciążenie.
- Ale ja tego chcę. - Bolało ją wymówienie tych słów. Ucierpiała na tym
jej duma, lecz istnieją rzeczy ważniejsze niż duma.
- Wymagałoby to zbyt wielkiego wysiłku, querida. Chyba to rozumiesz?
Nie, nie rozumiała, ale może nie chodziło mu o nią.
- Mówisz, że to nie byłoby uczciwe dla żadnego z nas.
- Owszem, bo ja nie przepadam za związkami na odległość, wyłącznie
platonicznymi, a my zapewne nie moglibyśmy się widywać przez całe miesiące,
może nawet dłużej.
- Więc nie chcesz rezygnować z seksu.
- Nie chcę, zresztą nie sądzę, by tylko mnie to przeszkadzało. Teraz, gdy
rozbudziła się twoja zmysłowość, już nie zaśnie z powrotem.
- Ty łajdaku.
Usłyszała, jak Miguel wciąga powietrze.
- 87 -
S
R
- Amber, oboje weszliśmy w ten romans z otwartymi oczami.
- Najwyrazniej twoje widziały rzeczy, które przed moimi były ukryte.
- Sama mówiłaś, że nie jesteś gotowa na stały związek.
Czy naprawdę to powiedziała? Pewnie w którymś momencie tak.
- Rzeczy się zmieniają.
- Przykro mi.
Znów tylko mu przykro. Nienawidziła tego słowa.
Jej mamie też było przykro. Kłamała przez całe życie i Amber rozumiała
dlaczego, ale bolało ją, że kobieta, której tak bezwzględnie ufała, mogła ją
oszukiwać. George'owi Wentworthowi było przykro, bo okazał się aż tak
marnym ojcem dla Ellie, że Helen obawiała się go powiadomić o losach drugiej
córki.
I żadne z tych przykro mi" nic nie zmieniało. Nie odejmowało bólu.
A teraz Miguel i jego żałosne przykro mi". Zakochała się w nim, a on
wkrótce o niej zapomni.
Przykro mi" nie sprawiało, że sprawy znów układały się dobrze.
Czuła się taka głupia. Myślała, że jest dla niego wyjątkowa, a była tylko
przelotną rozrywką. Nawet ją ostrzegł, na samym początku, że jego romanse nie
mają podstaw uczuciowych i traktuje je jedynie jako wymianę usług.
W ich przypadku nie była to wymiana pozbawiona ciepła i namiętności,
ale jednak... nie było uczuć, nie było miłości.
- Może gdy wrócę do Hiszpanii i żadne z nas w tym czasie nie zwiąże się
z kimś innym, moglibyśmy znów nawiązać romans.
Te słowa do końca poszarpały jej już i tak rozbite uczucia. Złamały jej
serce. Miguel nie zamierzał się powstrzymywać od innych związków. To było
oczywiste.
- Więc potrafisz mnie wyrzucić ze swojego życia raz na zawsze? - spytała
bezdzwięcznym głosem.
- Jak sama powiedziałaś, wszystko się zmienia.
- 88 -
S
R
Gdybyśmy mieli przed sobą więcej czasu, kto wie, co mogłoby się jeszcze
między nami zdarzyć?
- Ale teraz nie jest na to odpowiednia pora?
- Sama wiesz, że nie.
Odsunęła telefon od ucha i przyjrzała mu się. Wiedziała, że ból sprawiają
jej słowa, które słyszy w aparacie, nie sam aparat, ale odczuwała nieopanowaną
potrzebę roztrzaskania go na kawałki. Z telefonu nadal dochodziły dzwięki, ale
nie mogła pozwolić, by wydostały się z niego na zewnątrz. Nie chciała tego.
Słowa przychodzące przez aparat raniły ją.
Przerwała połączenie i potok słów ustał.
Ale ból nie ustał. Trzy dni temu była szczęśliwa jak jeszcze nigdy w
życiu. Tęskniła za Miguelem, była jednak szczęśliwa. Teraz straciła wszystko.
Nadzieję na wspólną przyszłość. Wiarę w życie, jakie do tej pory znała.
Pozostała jej jedynie kariera, ale i to przestało być tak ważne jak do [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
To było zabawne i cudowne. Amber miała nadzieję, że Miguel zdąży
przyjechać, zanim jej rodzina wróci na Wschodnie Wybrzeże. Chciała mieć go
przy sobie, potrzebowała go, żeby się poczuć w nowej sytuacji pewniej. To
może było jeszcze dziwniejsze niż cała reszta, że dla równowagi emocjonalnej
potrzebowała człowieka, którego poznała zaledwie miesiąc temu.
Zadzwonił tego wieczoru, ale nie odebrała połączenia, bo zostawiła
telefon w swoim pokoju, a sama była w salonie ze swoją nową rodziną.
Gdy zauważyła wiadomość, było już za pózno, by oddzwonić. Inną rzeczą
jest, gdy on dzwoni w środku nocy swojego czasu, a inną samej go budzić o tej
porze. Mama nauczyła ją grzeczności i nie będzie mu przeszkadzała, nawet
jeżeli tak bardzo pragnęła usłyszeć jego głos, że aż bolało.
Z trudem zasnęła i zadzwoniła do niego zaraz, gdy tylko się obudziła.
Nawet nie wstała z łóżka, tylko chwyciła aparat i wybrała numer.
Odebrał po drugim dzwonku.
- Cześć, Miguelu. - Uśmiechnęła się, wypowiadając jego imię. - Tu
Amber.
- Querida.
- 85 -
S
R
Uśmiechnęła się jeszcze radośniej.
- Bardzo żałowałam, że nie dodzwoniłeś się do mnie w nocy.
- Pracowałaś?
- Nie. Rozmawiałam z pewnymi ludzmi. Mam ci tyle do opowiedzenia!
- Ja też mam nowiny.
- Mów pierwszy. - Była pewna, że to, co on chce jej powiedzieć, nie
zabierze aż tyle czasu co jej historia.
Chciała mu opowiedzieć o swojej nowej rodzinie, o tym, że ma ojca i
siostrę, ale nie wiedziała, jak to ująć w słowa, żeby nie pomyślał, że jej matka
jest złą kobietą. Bo nie była zła. Była kobietą, która kochała naprawdę głęboko.
- Nie będę mógł do ciebie przyjechać w tym tygodniu.
Serce jej zamarło. Tak bardzo go potrzebowała.
- Och.
- Przykro mi, ale może tak jest lepiej.
- Jak to: lepiej?
- Im więcej czasu spędzimy razem, tym bardziej się ze sobą zwiążemy.
- Czy to zle? - Potarła skronie. Czy ona naprawdę się już obudziła? Bo
może to tylko senny koszmar?
- Tak, skoro muszę za pięć dni jechać do Pragi i zostanę tam przez
dłuższy czas.
- Ale...
- Wiem, że nasza znajomość nie trwała tak długo, jak oboje byśmy sobie
tego życzyli.
Znajomość? On nazywał ten cudowny związek znajomością? Amber
potrzebowała go jak drugiej połowy swojej duszy, a on mówił tak, jakby nie po-
trzebował jej wcale. Jakby ten tydzień w Hiszpanii nie miał dla niego żadnego
znaczenia.
- Ja nie... - Tak samo jak jej matce i siostrze zabrakło jej słów, gdy emocje
stały się za ciężkie do udzwignięcia.
- 86 -
S
R
Ale on miał mnóstwo słów, za nich oboje.
- Mam ci powiedzieć prawdę, querida? Podejrzewam, że zajęłoby całe
miesiące, zanim bym się tobą nasycił, ale nie mamy przed sobą miesięcy i
bardzo mi z tego powodu przykro.
Jemu jest przykro? Ona odczuwała niewyobrażalny ból, a jemu jest
przykro? Chciała krzyczeć, ale zmusiła się, by go spokojnie zapytać:
- Nie chcesz spróbować utrzymać naszego związku na odległość?
- To nie byłoby uczciwe ani dobre dla żadnego z nas.
Chyba tego nie powiedział! Musiała się przesłyszeć. Dowiedziała się, że
jej mama nie jest jej rodzoną matką, że ma siostrę i ojca, których nie znała przez
całe swoje życie... to wszystko nie było uczciwe. To, że mężczyzna, którego
kocha, złamał jej serce, też nie jest uczciwe. Ale próba utrzymania związku na
odległość - co w tym może być nieuczciwego?
- Twoja kariera zaczyna się rozwijać coraz lepiej - kontynuował Miguel
spokojnie. - Będziesz bardzo zajęta. Próba podtrzymania znajomości na
odległość stanowiłaby dla ciebie niepotrzebne obciążenie.
- Ale ja tego chcę. - Bolało ją wymówienie tych słów. Ucierpiała na tym
jej duma, lecz istnieją rzeczy ważniejsze niż duma.
- Wymagałoby to zbyt wielkiego wysiłku, querida. Chyba to rozumiesz?
Nie, nie rozumiała, ale może nie chodziło mu o nią.
- Mówisz, że to nie byłoby uczciwe dla żadnego z nas.
- Owszem, bo ja nie przepadam za związkami na odległość, wyłącznie
platonicznymi, a my zapewne nie moglibyśmy się widywać przez całe miesiące,
może nawet dłużej.
- Więc nie chcesz rezygnować z seksu.
- Nie chcę, zresztą nie sądzę, by tylko mnie to przeszkadzało. Teraz, gdy
rozbudziła się twoja zmysłowość, już nie zaśnie z powrotem.
- Ty łajdaku.
Usłyszała, jak Miguel wciąga powietrze.
- 87 -
S
R
- Amber, oboje weszliśmy w ten romans z otwartymi oczami.
- Najwyrazniej twoje widziały rzeczy, które przed moimi były ukryte.
- Sama mówiłaś, że nie jesteś gotowa na stały związek.
Czy naprawdę to powiedziała? Pewnie w którymś momencie tak.
- Rzeczy się zmieniają.
- Przykro mi.
Znów tylko mu przykro. Nienawidziła tego słowa.
Jej mamie też było przykro. Kłamała przez całe życie i Amber rozumiała
dlaczego, ale bolało ją, że kobieta, której tak bezwzględnie ufała, mogła ją
oszukiwać. George'owi Wentworthowi było przykro, bo okazał się aż tak
marnym ojcem dla Ellie, że Helen obawiała się go powiadomić o losach drugiej
córki.
I żadne z tych przykro mi" nic nie zmieniało. Nie odejmowało bólu.
A teraz Miguel i jego żałosne przykro mi". Zakochała się w nim, a on
wkrótce o niej zapomni.
Przykro mi" nie sprawiało, że sprawy znów układały się dobrze.
Czuła się taka głupia. Myślała, że jest dla niego wyjątkowa, a była tylko
przelotną rozrywką. Nawet ją ostrzegł, na samym początku, że jego romanse nie
mają podstaw uczuciowych i traktuje je jedynie jako wymianę usług.
W ich przypadku nie była to wymiana pozbawiona ciepła i namiętności,
ale jednak... nie było uczuć, nie było miłości.
- Może gdy wrócę do Hiszpanii i żadne z nas w tym czasie nie zwiąże się
z kimś innym, moglibyśmy znów nawiązać romans.
Te słowa do końca poszarpały jej już i tak rozbite uczucia. Złamały jej
serce. Miguel nie zamierzał się powstrzymywać od innych związków. To było
oczywiste.
- Więc potrafisz mnie wyrzucić ze swojego życia raz na zawsze? - spytała
bezdzwięcznym głosem.
- Jak sama powiedziałaś, wszystko się zmienia.
- 88 -
S
R
Gdybyśmy mieli przed sobą więcej czasu, kto wie, co mogłoby się jeszcze
między nami zdarzyć?
- Ale teraz nie jest na to odpowiednia pora?
- Sama wiesz, że nie.
Odsunęła telefon od ucha i przyjrzała mu się. Wiedziała, że ból sprawiają
jej słowa, które słyszy w aparacie, nie sam aparat, ale odczuwała nieopanowaną
potrzebę roztrzaskania go na kawałki. Z telefonu nadal dochodziły dzwięki, ale
nie mogła pozwolić, by wydostały się z niego na zewnątrz. Nie chciała tego.
Słowa przychodzące przez aparat raniły ją.
Przerwała połączenie i potok słów ustał.
Ale ból nie ustał. Trzy dni temu była szczęśliwa jak jeszcze nigdy w
życiu. Tęskniła za Miguelem, była jednak szczęśliwa. Teraz straciła wszystko.
Nadzieję na wspólną przyszłość. Wiarę w życie, jakie do tej pory znała.
Pozostała jej jedynie kariera, ale i to przestało być tak ważne jak do [ Pobierz całość w formacie PDF ]