[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czasu twojego młodocianego małżeństwa żaden facet cię nie dotknął. Aleksy potrafił cię rozpalić, bo
to prawdziwy mężczyzna. A teraz biegasz, bo jesteś zdezorientowana, nie wiesz, co zrobić z tym
wszystkim, czy mu zaufać i tak dalej. Musisz z kimś porozmawiać. Mam rację?
- Spałam z nim? Mam to napisane na czole? - Jessica zaczęła przyglądać się Willow, która przecież
często opowiadała jej o Aleksym. - Jest... interesujący. A ciebie on interesuje?
- Kręci się tu czasem, w sklepie, w hotelu - zaczęła od niechcenia. - Myślę, że zwrócił na mnie uwagę.
Chyba ci to nie przeszkadza, co? Wiesz, nie chciałabym, żeby moja najlepsza przyjaciółka była...
zazdrosna. To, że się z nim przespałaś, nie oznacza jeszcze...
- Oczywiście, że nie.
Jessica starała się odrzucić od siebie palące uczucie zazdrości. Aleksy może pragnąć innej kobiety,
przecież nie ma między nimi nic poważnego. A jednak czuła, że
było to coś głębszego niż tylko seks. Może jej plan, żeby Aleksy zajął się bezpieczeństwem Willow,
obrócił się przeciwko niej?
Popijając herbatę, zauważyła karton zakrywający okno. To było coś nowego.
- Dowiedziałaś się, kto stłukł tę szybę? Willow wzruszyła ramionami i odwróciła twarz.
- Pewnie jakieś dzieciaki. Kamień trafił przypadkowo i bały się przyznać.
Jessica położyła dłoń na ręce przyjaciółki.
- Martwię się o ciebie. Mówiłaś, że ktoś dzwonił i sapał w słuchawkę. Mieszkasz sama, możesz być w
niebezpieczeństwie.
- Ktoś pewnie się pomylił.
- I przez parę minut sapał? Nie wierzę. To ktoś, kogo znasz, prawda? Ktoś ci grozi, a...
- A ja nie chcę kłopotów - zakończyła Willow. Spojrzała na Jessicę ponad okularkami. - Wiemy obie,
że Aleksy myśli tylko o jednej kobiecie. W zeszłym tygodniu, kiedy byłaś w Seattle, chodził jak
struty. I jest pierwszym mężczyzną, który ciebie zainteresował. Wykorzystasz tę szansę czy nie? A
Howard wie? Nie znoszę tego typa. Powinnaś się od niego kompletnie odsunąć.
- Nie mogę. Jest synem Roberta, który mnie prosił, żeby dbać nie tylko o firmę, ale i o Howarda, bo
miał wyrzuty sumienia, że nie był dobrym ojcem. Obiecałam mu to. - Nagle spytała, przerażona: - Czy
Howard do ciebie dzwonił? Był tutaj?
Willow objęła się ramionami i spojrzała przyjaciółce w oczy.
- Kochanie, to było ponad cztery miesiące temu. On wie, że jesteśmy blisko i chciał, żebym cię
namówiła na jakiś interes. Wyrzuciłam go, ale on zaczął się do mnie przystawiać. Rozumiesz, na
zasadzie:  Jest kobitka, mam wolny czas, zrobię jej przysługę". Pogardzam tym facetem, ale potrafię
się przed nim i takimi jak on obronić.
Jessica wstawiła pustą filiżankę do zmywarki.
- Powinnaś mi powiedzieć. Przypilnuję, żeby Howard już cię nie napastował.
- Poradzę sobie z takim palantem. Już się tu nie pojawi. Ale co z tobą? Co ty z nim zrobisz?
- Powstrzymuję go od lat.
- Posłuchaj, spędziłaś noc z Aleksym i teraz masz zamiar wrócić do swojego poprzedniego życia i
katować się pracą i poczuciem winy, tak? - spytała Willow. - Gdybyś mnie nic nie obchodziła,
pozwoliłabym ci to zrobić. Ale mnie obchodzisz, więc chcę, żebyś dała sobie trochę czasu i zajęła się
swoimi potrzebami, jako człowiek, jako kobieta, żebyś odnalazła siebie i to, na co zasługujesz.
Nikomu nie jesteś nic winna. Zapłaciłaś już z nawiązką i tej rodzinie, i temu idiocie, za którego
przedtem wyszłaś. Wiem, że szczerze kochałaś Roberta, ale teraz przyszedł czas, żeby iść do przodu i
pomyśleć o własnym życiu i uczuciach. - Willow wzięła głęboki oddech i ciągnęła dalej: - Przyjechał
za tobą, prawda? A ty przyjechałaś, żeby się z nim zobaczyć. Rany, przecież nie trzeba być geniuszem,
żeby się zorientować, że coś między wami zaiskrzyło. Odwagi, Jess.
- Skończyłaś? - spytała Jessica zdumiona, bo przyjaciółka nigdy przedtem nie wtrącała się tak
otwarcie w jej życie.
- Nie. Jeszcze to. - Podeszła bliżej i mocno uściskała Jessicę. - Potrzebowałam tego, bo bardzo się
boję.
- Obiecałam, że nie wyjadę, póki nie zapewnię ci ochrony.
Willow schwyciła ją za rękę.
- Słuchaj, nie powinnam się wtrącać, może jestem za bardzo wścibska, ale przecież jesteśmy
najbliższymi przyjaciółkami, prawda?
- Oczywiście. Jak się wtrącałaś? Myślisz o przysyłaniu mi mydełek?
- Miałam dobre intencje. Nie znienawidz mnie.
- Nie mogę cię nienawidzić. Jesteś mi najbliższą osobą...
- Po tym, co usłyszysz, możesz. - Nabrała powietrza i wyrzuciła z siebie: - Ja to wszystko
ukartowałam. Powiedziałaś mi, że w twoim związku z Robertem nie było seksu, chociaż kochałaś
męża. Teraz jesteś uwięziona w tej firmie. Wiedziałam, że zapracujesz się na śmierć, a ten drań,
Howard, dorwie cię kiedyś, gdy będziesz zmęczona i samotna... - Willow przerwała i spojrzała na
zegarek. -O rany, miałam podwiezć Patience do przychodni, potem Franka do sklepu spożywczego i
wrócić po Patience. A przedtem powinnam... Dzisiaj jest mój dzień, żeby ich zawozić, ale tak się
martwiłam tobą i...
Jessica dotknęła czoła przyjaciółki czubkiem palca i przerwała ten potok słów. Czuła, że nie spodoba
jej się to, co usłyszy.
- Wróćmy do tego, że martwiłaś się, iż nie radzę sobie z własnym życiem. %7łe jak będę zmęczona i
samotna to Howard... Więc co dalej?
- Myślę, że bardzo pasujecie do siebie z Aleksym, więc kiedy nie zwracałaś uwagi na moje aluzje,
musiałam coś zrobić. Wiedziałam, że przyjechałabyś tu na jakiś czas, żeby mnie bronić, a skoro
grałam w teatrze amatorskim...
- Czuję, że mi się to nie spodoba...
- Wyglądasz jak chmura gradowa. No więc, miałam dobre intencje. Właściwie, to mogłaby być
prawda, że ktoś mnie prześladuje, ale tak nie jest. Nie znienawidz mnie. Widzę, że patrzysz na mnie
tak jak wtedy, kiedy zapłaciłam temu facetowi, żeby z tobą zatańczył, ale byliście fajną parą i
chciałam, żebyś się poczuła na chwilę kobietą. Och, nie patrz tak na mnie. Może ci zrobię krówki? Od-
wołam wszystko, zamknę sklep. Pewnie będzie padało. Mogłybyśmy siedzieć w domu, obejrzeć jakiś
film i...
- Udawałaś przerażoną, bo wiedziałaś, że dlatego skontaktuję się z Aleksym? Naprawdę to zrobiłaś? A
on wiedział?
Willow zaczęła sobie masować palcami skronie i wyjaśniała, zakłopotana.
- Wiedziałam, że się zdenerwujesz. Słuchaj, nie mogę wszystkiego zrobić sama. Muszę wygłosić
pogadankę dla starszych pań, które przyjechały do hotelu, na temat wy-
robu mydła. Babcia którejś z nich sama robiła mydło i uważają, że jestem oszustką. Zapomniałam, że
mam wozić te staruszki i musisz mi pomóc.
- Muszę? Naprawdę?
- Musisz, bo jesteś moją najlepszą przyjaciółką, a ja twoją. Spędziłaś upojną noc, bo widać, że
kwitniesz. - Willow wzięła notes i ołówek i naszkicowała mapę. - Pomożesz mi, Jessie? Proszę,
błagam. Kocham cię. Zaznaczyłam krzyżykami miejsca odbioru i zapisałam nazwiska.
- Daj to i nigdy więcej nie nazywaj mnie Jessie. - Jessica wzięła od przyjaciółki mapę. Jak mogła się na [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl