[ Pobierz całość w formacie PDF ]

77
właściwej zastępy Kserksesa otoczyły i zmiażdżyły bohaterskich Spartan Leonidasa w prze-
smyku termopilskim, a nieco pózniej flota perska została rozgromiona przez greckie okręty
pod Salaminą. Od bitwy nad Himerą panował na Sycylii pokój przez lat siedemdziesiąt. Nowe
zmagania rozpoczęły się dopiero w ostatnim roku olimpiady 92 [rok 409 p.n.e.]. Tym razem
stroną zwycięską byli Kartagińczycy. Na wybrzeżu południowym zdobyli i zburzyli miasto
Selinunt; o jego wielkich niegdyś bogactwach świadczą do dziś ruiny olbrzymich świątyń.
Zwycięzcy wymordowali tu szesnaście tysięcy ludzi, a pięć tysięcy wywiezli do Afryki jako
niewolników. Podobny los spotkał miasto Himerę na wybrzeżu północnym.
Najmożniejszym miastem greckim Sycylii były oczywiście Syrakuzy. Ich demokratyczny
rząd usiłował w obu wypadkach przyjść z pomocą zagrożonym. Jednakże odsiecz dla Seli-
nuntu wysłano zbyt pózno, dla Himery zaś zbyt szczupłą i pod nieudolnym dowództwem.
Wiosną trzeciego roku olimpiady 93 [rok 406 p.n.e.] wielkie wojska kartagińskie zaatako-
wały Akragas. Ale tym razem Grecy z innych miast przybyli w porę. Trzydzieści tysięcy
zbrojnych pod wodzą syrakuzańskiego stratega Dafnejosa zdołało przebić się do obleganego
grodu. Jednakże armia kartagińska nadal stała w swoim umocnionym obozie. Po ośmiu mie-
siącach w mieście zabrakło żywności. Grecy postanowili opuścić je całkowicie. Pod sam ko-
niec roku Kartagińczycy bez walki zajęli opustoszałe Akragas; domów tu nie zniszczyli,
miały bowiem służyć za kwatery zimowe.
Wieść o wydaniu Akragas wywarła wstrząsające wrażenie w greckiej części Sycylii. Ty-
siące ludzi przenosiło się do Syrakuz, inni zaś wysyłali swoje rodziny aż do Italii. W samych
Syrakuzach panowało wzburzenie, podejrzewano bowiem, że Kartagińczycy przekupili do-
wódców.
W czasie obrad zgromadzenia ludowego głośno odważył się postawić to oskarżenie młody
oficer, Dionizjos. Pod Akragas stawał dzielnie i to zyskało mu dużą popularność. W tej spra-
wie miał też poparcie, choć może niezbyt jawne, dwóch wybitnych polityków, Hipparinosa i
Filistosa, którzy chcieli przy jego pomocy odsunąć od władzy swych rywali. Niesłychanie
śmiałe ataki, które Dionizjos publicznie przypuszczał na osobistości najpoważniejsze, zyski-
wały tym gorętszy poklask, że dotychczasowy rząd, choć pozornie demokratyczny, reprezen-
tował interesy tylko warstw bardzo bogatych. Sam Dionizjos pochodził z rodziny średnio za-
możnej, ale występował jako bojownik sprawy najszerszych mas; jako prosty człowiek, pięt-
nujący wielkich panów, co to egoistycznie myślą tylko o własnych majątkach i przywilejach,
a gotowi są sprzedać ojczyznę nawet śmiertelnym wrogom.
Rząd upadł. W skład nowego kolegium strategów wszedł oczywiście Dionizjos.
STRATEG-SAMODZIER%7łCA
Po zajęciu Akragas następnym celem Kartagińczyków musiała być Gela, ostatnie duże
miasto greckie na południowych wybrzeżach Sycylii. Znajdowało się tam już nieco wojsk
syrakuzańskich, ale mieszkańcy prosili o dalsze posiłki. Przyprowadził je Dionizjos. Na miej-
scu zorientował się, że w Geli, mimo kartagińskiej grozy, trwa bardzo ostra walka pomiędzy
pospólstwem a warstwami zamożnymi. Stanął natychmiast po stronie mas. Za jego to sprawą
skazano wielu bogaczy na śmierć, a ich majątki skonfiskowano. Uzyskane pieniądze Dioni-
zjos obrócił na podwyższenie żołdu swym żołnierzom. Tym zyskał sobie ich całkowite odda-
nie; ale równie gorąco sławili go odtąd skrajni demokraci, zarówno w Geli, jak i w samych
Syrakuzach. Tak więc Dionizjos umacniał swoje wpływy podsycając w miastach greckich
wewnętrzne spory i walki  i to w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa z zewnątrz!
Po powrocie do Syrakuz Dionizjos zapowiedział, że złoży swój urząd. Nie może bowiem
dzielić go ze zdrajcami, biorącymi wielkie pieniądze od Kartagińczyków. Wie o tym dosko-
78
nale i niezbicie, bo dowództwo kartagińskie ofiarowywało mu jeszcze większe sumy niż
tamtym  i to tylko za zachowanie bierności!
Większość w zgromadzeniu ludowym darzyła całkowitym zaufaniem człowieka, który
sprzyja ubogim, nienawidzi bogaczy, a w polu staje dzielnie. Zresztą  uznawało to nawet
stronnictwo umiarkowane  sytuacja wojenna wymaga, by całością spraw państwa i wojska
niepodzielnie kierowała jedna tylko osoba. Złożono więc z urzędu pozostałych strategów, nie
pociągając ich wszakże do odpowiedzialności za rzekomą zdradę. Dionizjos, obwołany stra-
tegiem-autokratorem, czyli samodzierżcą, przede wszystkim znowu podwyższył żołd swoim
żołnierzom.
Wkrótce potem Dionizjos, przebywając w obozie wojskowym pod Leontinoj, sfingował
zamach na swoją osobę, w sposób zresztą prymitywny: w miejscu, gdzie znajdowała się jego
kwatera, rozległy się w nocy jakieś wrzaski; schronił się na zamek i aż do świtu kazał palić
ognie na jego murach. Wydarzenie to jednak miało swoje poważne konsekwencje. Strateg
zażądał od zgromadzenia ludowego, by zezwoliło mu na zorganizowanie straży przybocznej.
Gdy wniosek ten uchwalono, dobrał ją sobie spośród ludzi najuboższych, a potem wzmocnił
najemnikami. Na czele ponad dwu i pół tysiąca ludzi opanował główne punkty Syrakuz, a
przede wszystkim zbrojownię. Odtąd dopiero stał się rzeczywistym jedynowładcą. Najwpły-
wowsi przywódcy opozycji zostali skazani przez zgromadzenie ludowe na śmierć; wyrok wy-
konano.
Mając w pamięci Platoński opis drogi polityka do władzy tyrańskiej, nie mogę się oprzeć
wrażeniu, że wśród rzeczywistych przykładów, z których filozof wyprowadzał swoją teorię,
naczelne miejsce zajmowała historia Dionizjosa.
PRBA ZAMACHU, ZARAZA, POKJ
W ostatnim roku olimpiady 93 [rok 405 p.n.e.], latem, Kartagińczycy przystąpili do oble-
gania Geli. Dionizjos pospieszył z odsieczą, został jednak odparty. Udało mu się wszakże
osłonić ludność uciekającą z Geli i z sąsiedniej Kamaryny. A więc całe południowe wybrzeże
wyspy znalazło się w ręku Kartagińczyków. Obecnie mogli oni uderzyć wprost na Syrakuzy.
Niepowodzenia Dionizjosa dodały odwagi jego wrogom; byli nimi głównie ludzie zamoż-
ni. Sądzili oni, że w tej sytuacji uda się obalić samodzierżcę, zniechęcone bowiem masy lud-
ności odwrócą się od niego tak samo, jak poprzednio opuszczały innych pokonanych wo-
dzów. Toteż w czasie odwrotu spod Kamaryny jazda, złożona prawie wyłącznie z bogatych [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl