[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przeciw nowo wschodzącej gwiazdy.  Hrabia się nieustannie dopytywał o
pana.
 Lecz jakże się ma? jak się ma?  przerwał Roman wchodząc już na ga-
nek.
35
b r i k a b r a k (fr.) - właśc. bric-a-brac, zbiór przedmiotów o charakterze
antykwarycznym (mebli, dzieł sztuki, porcelany) rozmaitej wartości
36
k a r a b e l a - lekka, ozdobna, krzywa szabla noszona przez szlachtÄ™
polską głównie podczas uroczystości
37
k o n c e r z (czes.) - sieczna broń w kształcie miecza, przytraczana do
rzędu końskiego
38
k o s z u l e - kolczugi, koszule pancerne z kółek stalowych
39
s t a c j a - tu: miejsce postoju, popasu
21
 Nie mogę powiedzieć, ażeby się polepszyło  cicho odezwał się Pęklewski.
 Nie mam co taić, godziny życia są policzone niestety, ale słabość da się
przeciągnąć i przeciągnie. W tej chwili nagłego niebezpieczeństwa nie ma.
Nadzwyczajna energia charakteru trzyma naszego hrabiego przy życiu. Oso-
bliwsza, niesłychana organizacja, inny by tego nie wytrzymał. Lecz hrabia,
gdy co postanowi, gdy czego zapragnie, zdaje się, że samo życie i śmierć
zmusi do posłuszeństwa.
 Czy Å›pi? -çøzapytaÅ‚ Roman.
 Choćby nawet drzemał, możemy wejść po cichu. %7łądał tak bardzo przy-
bycia hrabiego, iż się nim ucieszy, a tylko dobrze na zdrowie wpłynąć może.
 Chodzmy więc.
To rzekłszy, machinalnie obejrzał się po swym stroju Roman, egzaminując,
czy jest przyzwoicie ubranym do wystÄ…pienia przed stryjem. W tej chwili na-
wet nie mógł o pewnych prawidłach zapomnieć. Strój był podróżny, choroba i
nagłość małe nieforemności dostatecznie tłomaczy.
Na palcach przeszli parę pokoi pustych i przyciemnionych, w których kilku
służących czuwało. Doktor Pęklewski ostrożnie podniósł ciężką portierę sy-
pialnego pokoju i oglądając się bacznie, z palcem na ustach poprzedził Ro-
mana.
Sypialnia, w której hrabia leżał, była przepyszna: łóżko, dookoła osłonione,
było rzezbionym arcydziełem XVI wieku. Do niego stosownie cały sprzęt zo-
stał dobrany. W stanie zdrowia hrabia miał inny, powszedni pokój sypialny,
o wiele skromniejszy - czując się jednak zle i coraz gorzej, zapragnął zająć
ową paradną izbę i łoże, aby umrzeć z pewną prozopopeją odpowiednią ro-
dowi swemu. Było mu tu może nawet mniej dogodnie, lecz wyglądało bardzo
po pańsku. Komin z rzezbionego drzewa, zwierciadła w ramach odpowied-
nich, stare biuro i stoły nadawały pokojowi ponurą jakąś powagę. Posadzka
pokryta była grubym kobiercem, ciężkie portiery u wszystkich drzwi czyniły z
niego jakby dawnÄ… komnatÄ™ zamkowÄ….
W chwili gdy weszli, ciężkie westchnienie dało się słyszeć zza firanek i głos
osłabły, ale dosyć wyrazny i stanowczy odezwał się:
 Pęklewski?
 Jestem, panie hrabio  odparł cicho doktor uchylając firankę  jestem, i
nie sam, mam szczęście zwiastować przybycie hrabiego Romana.
 Odsuń firankę!  zawołał chory.
W chwili rozkaz został wykonany, w świetle przyćmionej lampy stojącej na
stoliku ukazała się blada twarz, rysów szlachetnych i pięknych, z oczyma
głęboko wpadłymi, z usty wąskimi, zaciętymi, z czołem wypukłym, pięknego
kształtu. We wzroku błyszczała w pełni inteligencja, było to wejrzenie czło-
wieka, który jeszcze w zupełności sobą władał.
Wychudła biała ręka wysunęła się spod okrycia i głos powtórzył:
 Roman, chodz tu.
Młody hrabia zbliżył się, uchylając głowę przed stryjem, przypatrującym
mu się z niepokojem jakimś i ciekawością.
 Dziękuję ci, żeś powrócił prędko  zawołał chory opadając na poduszki,
ale ręką wskazując krzesło przybyłemu.  Siadaj. Masz list ojca?
 Mam go.
 To dobrze. Jesteśmy w porządku. Czekałem na ciebie  dodał hrabia. 
Nie Å‚udzÄ™ siÄ™ wcale, puchlina podchodzi, odciÄ…gajÄ… jÄ… i wstrzymujÄ… w nogach,
22
jak mogą, ale nie są wszechmocni ci panowie doktorzy. Niech sobie mówią,
co chcą, mnie nie oszukają... wiem, że się puchlinę przeciąga, nie leczy. Je-
stem do tego przygotowany...
Mówił z tak gorączkowym pośpiechem chory, iż mu tchu zabrakło i musiał
chwileczkę odpocząć. Zwrócił twarz ku Romanowi, wpatrzył się w niego i
rzekł uciszonym głosem, chociaż bystre wejrzenie jego dostrzegło, że doktor
przez dyskrecję się oddalił.
 Pani Nieczujskiej poleciłem, aby przygotowała Lolę... Proszę cię, jedz, sta-
raj się przypodobać, o czym nie wątpię, nous precipiterons le denouement40,
tu nie ma co zważać na formy... ja mogę umrzeć, a chcę, wymagam, abyście
się wprzódy pobrali. Nous sauverons les convenances41, a gdy idzie o rzecz
tak wielkiej wagi, bierz je licho!
Stanowcze to orzeczenie hrabiego w oczach Romana było niezmiernie zna-
czące, nigdy bowiem chory w zwykłych życia warunkach ani w tej myśli, ani
w taki sposób byłby się nie śmiał wyrazić o rzeczy tak poważnej jak konwe-
nanse i formy światowe.
Tu znowu potrzebował odpocząć chory. Roman pochylony słuchał, prze-
rwać nie śmiejąc.
 Idz, jeśli jesteś zmęczony, każ sobie dać kąpiel, połóż się spać na godzin
parę, kazałem, by konie, powóz i ludzie były gotowe. Jak tylko będziesz mógł, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl