[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mężczyzny u swego boku.  Jutro wybagrujemy to miejsce, sierżancie. Dopil-
nujcie, by dostarczono nam pogłębiarkę. Obalimy wszystkie lokalne przesądy.
Pózniej ponownie je zasypiemy, tym razem na zawsze!
Reg Bradburn miał dziwne uczucie, jakby rozdzielił się na dwie osoby, z któ-
rych jedna obserwowała ruchy drugiej. Zdawało mu się, że przygląda się sobie jak
komuś obcemu. Może to początek grypy. Może nie mógł wyzwolić się z podwod-
nych halucynacji. Kiedy dojeżdżał swym wozem do centrum, poczuł ponowną
erekcję. Przeklinał Judy, powtarzał wszystkie grozby, które przyszły mu do głowy
w głębiach Ssącego Dołu.
Zaparkował samochód przy krawężniku, wysiadł zatrzaskując drzwi. Erekcja
trwała nadal, członek napierał twardo, jakby chciał przebić sztruksowe spodnie.
Reg prawie biegł krótką, betonową ścieżką, otworzył tylne drzwi.  Gdzie, do
diabła jest ta suka!  szeptał.
Judy siedziała na sofie, we frontowym pokoju, patrząc na migające telewizyj-
ne obrazki, przy wyłączonym dzwięku. Spojrzała na niego  oczy miała zaczer-
wienione, jakby płakała. Nagie ciało owinęła ręcznikiem, wilgotne włosy spadały
jej na ramiona. Zachwiał się z wrażenia.  Chryste litościwy, ona jednak była tam
na dole!  pomyślał.
Gdzie byłaś?  warknął, purpurowa mgła wydawała się zasłaniać pokój, wy-
dzielając wstrętny odór, aż nazbyt kojarząc się z Ssącym Dołem. Ona cuchnęła
ohydną wonią rozkładu i śmierci.
 Wyszłam właśnie z wanny  powiedziała ze złością, głosem nabrzmiałym
szlochem.  Jeśli to, w ogóle jest twój interes, Reg. A przedtem byłam w klinice.
Mam dla ciebie nowiny.
41
 Co?  skoncentrował się z trudem. Zamierzała wymyślić jakieś wykręty,
udawać, że nie była pod wodą. Ale była. Jednak najpierw jej posłucha  myślał
Reg.
 Jestem. . . w ciąży  powiedziała z trudem hamując łzy.
Minęło kilka sekund, zanim znaczenie jej słów dotarło do jego szalonego umy-
słu. Kiedy zrozumiał, żyły na czole mu nabrzmiały, twarz nabiegła krwią.
 Ty mała, wszawa kurwo  szepnął chrapliwie.  Ludzie mieli rację, mó-
wiąc, że prowadzisz grę. Prawda? No, nie grasz? Odpowiedz mi, do cholery, ty
suko!
Zerwała się na równe nogi, twarz jej pobladła, wargi drżały z gniewu.
 Jak śmiesz, jak śmiesz do cholery! Puszczałam się w przeszłości, Reg, ale
nigdy nie byłam ci niewierna. Ani razu. Będę miała dziecko, bo ty mi je zrobiłeś.
 Brałaś pigułki  warknął, ledwie widząc ją przez purpurową mgłę zasła-
niającą wszystko.  Nie możesz być w ciąży. Kłamiesz, tak samo jak łżesz, że
wyszłaś z wanny. Pływałaś w Ssącym Dole, prawda?
 Oszalałeś!  cofnęła się o krok, potknęła i z trudem odzyskała równowagę.
 Spójrz na to!  ruszył naprzód, jednym ruchem rozerwał spodnie, członek
wyskoczył na wolność, prężąc się i pulsując. Zaśmiał się ostro.  Ty cholerna
suko, zamierzam pieprzyć cię tak długo, aż będziesz miała dosyć na resztę życia.
A wtedy wywalę cię tak, jak stoisz, za drzwi. Niech wszyscy sąsiedzi wiedzą, jaka
naprawdę jesteś!
Chciała wrzasnąć, ale jednym susem znalazł się przy niej. Silna, brudna ręka
zacisnęła się na jej ustach, zdławiła krzyk. Próbowała walczyć, ale był zbyt silny.
Podciągnął jej nogi, pchnął na podłogę, runął na nią.
Judy spojrzała mu w oczy i zrozumiała natychmiast, że Reg Bradburn oszalał.
Wpatrywał się w nią z przerażającą nienawiścią i żądzą,. Chciał jej, ale przede
wszystkim, chciał zadać jej ból.
Muskularna ręka ciągle zaciskała się na jej ustach tłumiąc jęki. Poczuła, jak-
by wbijał się w nią jakiś twardy, wielki przedmiot  potwornie bolało ją, bo nie
była gotowa na jego przyjęcie. Reg przygniatał ją swym ciężarem do podłogi po-
ruszał się w przód i w tył. Cofnął rękę z jej ust, ale nie odważyła się krzyknąć.
Zciskał palcami jej sutki, szarpał je, rozciągał, przekręcał, aż w końcu oderwał je
od małych piersi. Bała się krzyczeć, bo mógłby ją za to zabić.
Oczy Rega zaszkliły się, oddech stał się urywany, każdy nerw ciała drżał gwał-
townie. Lada sekunda. . . Poczuła, jak tryska w niej gorący strumień i w chwili
orgazmu Reg wpadł w szał. Puścił jej okaleczone piersi, zacisnął ręce na gardle.
Walczyła o oddech. Jego wykrzywiona twarz rozmazywała się jej przed oczami,
krzyczał coś, ale słowa były tylko przytłumionym echem dochodzącym z wielkiej
odległości.
 Byłaś tam, ty dziwko, wiem o tym. Nie mogłem cię złapać, ale teraz cię [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl