[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pełni, jego blask lśnił srebrzyście na ścieżce, a drzewa rzucały tajemnicze cienie.
Zoey poczuła się dziwnie, jak zawsze, kiedy byli tylko we dwoje.
29
R S
- Sama się dziwię, jak szybko przywykłam do tego miejsca - zauważyła.
Mogłaby dodać, że równie szybko przyzwyczaiła się do jego obecności.
Ale nie chciała kusić losu, zwłaszcza jeśli Aleks nie podziela jej uczuć.
- A więc nie żałujesz, że się przeprowadziłaś na prowincję? - spytał
lekkim tonem.
- Ani trochę. Przede wszystkim spędzam więcej czasu z Rosie, chociaż
wcześniej też widywałam ją codziennie. Poza tym przestałam się martwić o
Mandy. - Głęboko zaczerpnęła powietrza i dokończyła szybko: - No i poznałam
ciebie.
Aż się zatrzymał z wrażenia.
- Co masz na myśli?
- To, co powiedziałam.
Stali naprzeciwko siebie i Zoey pomyślała, że nigdy nie zapomni tej
chwili. Księżyc w pełni, zniewalająca cisza, sami, z dala od ciekawskich oczu.
A w sercach rodzą się uczucia. Mogła rzecz jasna mówić tylko o sobie, bo nie
wiedziała, co przeżywa Aleks.
- Posłuchaj, Zoey - powiedział cicho, ujmując ją za ramię. - Nie zaczynaj
czegoś, czego nie będziesz mogła skończyć. Nie igram z uczuciami innych i nie
chcę, żeby ktoś bawił się moimi. Flirtuj do woli, ale mnie zostaw w spokoju.
Jasne?
- Tak! - Zesztywniała. - Jasne jak słońce. Ale powiedz, dlaczego
zakładasz, że jestem kobietką niezdolną do prawdziwych uczuć?
- Wcale tak nie myślę.
- Kłamiesz. Jeśli mnie nie lubisz, powiedz otwarcie, to dam ci spokój.
- Długo mnie znasz? - spytał.
- Poznaliśmy się tydzień temu.
- Skąd wiesz, co czuję?
- Nie wiem i mam powody, żeby unikać związków z kolegami z pracy.
30
R S
- Sama widzisz - odparł spokojnie. - A ja niedawno się rozwiodłem, co
zawsze zostawia ślad w sercu. Możemy uznać, że oboje zaspokoiliśmy swoją
ciekawość, nie sądzisz? - Aleks się uśmiechał i to ją najbardziej zirytowało. -
Ale kiedy tak stoisz skąpana w blasku księżyca, mam ochotę poważnie
potraktować twoje słowa.
- Czemu tego nie zrobisz?
- Bo mam nadzieję, że tylko mnie prowokujesz. - Lekko dotknął jej
policzka. - Wracaj do domu, a ja sprawdzę, co porabia Gloria.
I zanim zdążyła zaprotestować, przeszedł na drugą stronę ulicy. Zoey
właśnie miała włożyć klucz do zamka, kiedy drzwi się otworzyły i pojawił się w
nich nieznajomy.
- To Harry, właśnie wychodzi. - Zza pleców mężczyzny wyjrzała
zaczerwieniona Mandy. - Jest właścicielem pizzerii. Opowiadałam ci o nim,
pamiętasz?
Kiedy wymieniali uścisk dłoni, Zoey oceniła go jednym spojrzeniem.
Miał ponad czterdzieści lat, był jasnowłosy i pogodnie uśmiechnięty. Zoey
zawsze zwracała uwagę na usta. A dosłownie przed chwilą wpatrywała się w
inne wargi, marząc o namiętnym pocałunku.
- Co tu się dzieje? - spytała żartobliwie Zoey, kiedy Harry już poszedł.
- Spotkałam go rano, gdy poszłam z Rosie po zakupy - wyjaśniła
skrępowana Mandy. - Poznał mnie i chwilę pogadaliśmy. A pózniej wybraliśmy
się na kawę, bo w poniedziałki jego pizzeria jest nieczynna.
- I? - dopytywała się delikatnie Zoey.
- Zaprosiłam go na wieczór. Myślisz, że twój tata miałby coś przeciwko
temu?
- Oczywiście, że nie. - Zoey ucałowała ją w blade policzki. - Powtarzałam
ci tysiąc razy, że pragnąłby... twojego szczęścia. Kiedy znów spotykasz się z
Harrym?
- Może już niedługo. Ale opowiadaj, jak tobie minął wieczór?
31
R S
- Skłonił mnie do myślenia.
- I to wszystko?
- Owszem, przynajmniej na razie - odrzekła Zoey i poszła do sypialni.
ROZDZIAA TRZECI
Kiedy Aleks wrócił do domu, zastał Glorię rozpakowującą walizki. Był
niemile zaskoczony, widząc, że zabrała z sobą mnóstwo rzeczy.
- Wzięłam więcej ubrań, bo nie wiem, jak długo u ciebie zostanę -
wyjaśniła, dostrzegając jego minę.
- Co się stało? - zapytał, marszcząc brwi. - Dlaczego właściwie
przyjechałaś?
- Ciocia Mary ma jutro operację serca. Tylko ona mi została, więc muszę
się nią zająć. A skoro mówisz, że moja obecność ci nie przeszkadza,
postanowiłam zatrzymać się u ciebie.
- Miejmy nadzieję, że operacja się powiedzie - powiedział ze szczerą
troską w głosie, bo miał świadomość, jak bardzo Gloria lubi staruszkę.
Ale przecież mieliśmy się rozstać i zbudować oddzielne życie, pomyślał z
niechęcią. Jednak z drugiej strony chodzi tylko o dwa tygodnie, a tyle przecież
wytrzymam.
- Nie będę ci przeszkadzał - mruknął i wyszedł z pokoju.
Sytuacja staje się skomplikowana: znalazł się znowu z Glorią pod jednym
dachem, a naprzeciwko zamieszkała czarująca Zoey.
W sobotę miała się odbyć zbiórka pieniędzy na rzecz oddziału
dziecięcego w miejscowym szpitalu. Jednostka straży pożarnej zgłosiła udział
w. imprezie i każdy chciał się przyłożyć do pracy na tak szczytny cel. Zoey [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl