[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Griselda musiała być gdzieś w pobliżu. Nie widziałem wtedy tej wiedzmy, ale coś
jakby objawia mi się w pamięci. Mam wrażenie, że widziałem czyjąś rękę po
drugiej stronie balustrady. Dłoń z dwoma palcami skierowanymi ku Elenie. Wtedy
nie zastanawiałem się, co to może znaczyć.
- Czy to było coś takiego? - zapytał Móri, wyciągając w stronę Jaskariego dłoń z
palcami wskazującym i małym skierowanymi w jego stronę tak, jakby miały to być
rogi.
- O, tak, właśnie tak! - odparł Jaskari, który na ten widok aż się trochę cofnął.
Móri uśmiechnął się.
- Nie bój się, nie rzuciłem na ciebie żadnego przekleństwa. Ale Griselda musiała
tak postąpić z Eleną, wydaje mi się, że masz rację.
Indra jęknęła.
- Czy nigdy nie pozbędziemy się Griseldy? Czy ta czarownica będzie żyła już
przez całą wieczność? Nawet po tej swojej ostatecznej śmierci?
- To zapewne jej ostatnie śmiertelne podrygi - cierpko stwierdził Marco. - No cóż,
to może wyjaśnić paskudne humory Eleny. Griselda najprawdopodobniej rzuciła
na nią urok, przez który Elena nigdy nie zazna szczęścia albo na przykład straci
wszystkich przyjaciół.
- Albo... dała jej diabelską duszę - uzupełniła Indra.
Bez względu na wszystko faktem pozostawało jedno: Elena zniknęła, i to już jakiś
151
czas temu. I w jaki sposób zdołają ją odnalezć?
- Gondola! - przypomniał sobie ktoś.
- Mamy do niej daleko - stwierdził Ram. - Ale, Goramie, ty wraz z Lilja natychmiast
się do niej udacie i przylecicie za nami. My zaś zaczniemy szukać najbardziej
naturalną drogą...
Jaskari pokiwał głową, głęboko przy tym wzdychając.
- Ona musiała iść za mną, bo przecież zauważylibyście ją, gdyby ruszyła tędy w
dół.
- Właśnie - przyznał Ram z ponurą miną. - Musiała iść za tobą i prawdopodobnie
zgubiła się, kiedy wspiąłeś się na wzgórze.
Zostawili bagaż w chacie i wyruszyli na poszukiwania.
Przez krótki moment Elenie wydawało się, że to Jaskari wychodzi z mrocznego
lasu.
Prędko jednak się przekonała, że tak nie jest.
Zdrętwiała na całym ciele. Zaczęła ciężko oddychać.
Ktoś czy też coś, co nadchodziło w jej stronę przez pas trawy, było czarne jak
sama noc. Mężczyzna tak niezwykłej urody, że Elena nie wierzyła własnym
oczom.
Spowity był w długą do ziemi opończę, równie czarną jak reszta jego
staromodnego stroju i włosy sięgające niemal do ziemi. Czarne miał również oczy,
różniące się jednak od oczu Lemuryjczyków, widoczne były bowiem białka.
Jedynie one wraz z białym uśmiechem rozjaśniały jego niezwykle potężną
majestatyczną postać.
Ta twarz była niesamowicie fascynująca, nieco przerażająca w swej zarazem
pogodnej i dzikiej piękności. Elena pojęła teraz, skąd wzięło się owo uczucie, że
ma do czynienia z czymś tak pierwotnym, Zrozumiała też owo nieme wabienie.
Oto miała do czynienia z istotą natury, z najwyższą mocą.
Nawet gdyby chciała uciec, i tak by nie mogła, stała bowiem jak przykuta, nie
152
będąc w stanie się ruszyć. Znalazła wreszcie kogoś w swej samotności, istotę
podobną sobie w swym głodzie erotycznej bliskości, mężczyznę, który jej pragnął i
który chciał się nią zaopiekować.
Dalej jej świadomość nie była w stanie się posunąć, jak gdyby myśli natrafiały na
jakieś przeszkody. Liczyło się tylko tu i teraz, to on o wszystkim decydował.
Nareszcie , mówiły jego myśli, mieszające się z jej myślami. Czekałem,
czekałem przez tysiąc lat .
To nie była prawda, Elenie podpowiadała to intuicja, nie wiedziała także, na kogo
czy też na co on czekał, była również świadoma, że nie poprzestał na samym
tylko oczekiwaniu.
To prawda , odpowiedziały jego myśli, mógł bowiem czytać myśli Eleny. Miałem
wiele kobiet, lecz to były tylko żałosne kobiety moich niewolników, nie było żadnej
z tego wielkiego jasnego królestwa. Teraz nadeszła chwila mego triumfu!
O dziwo, Elena nie obraziła się za te słowa. Wypełniło ją poczucie dumy, że
została wybrana.
Szkoda, że inne dziewczęta tego nie widzą, pomyślała. Ale i nie zobaczą. On jest
mój!
Chodz , powiedziały jego myśli.
Delikatnie objął ją za ramiona i poprowadził ku ciemności pod drzewami. Elena
szła za nim przepełniona uniesieniem, jakie wywoływał już sam tylko ciężar jego
dłoni. Zalewały ją fale pożądania, czuła, jak nogi się pod nią uginają.
- Kim jesteś? - spytała ochrypłym głosem. Jestem Ciemnością , rozległa się
odpowiedz w jej głowie.
Jestem Sercem Ciemności, jej duszą, duchem, twarzą, istotą, czym tylko chcesz.
Pójdz ze mną teraz, bo tak długo na ciebie czekałem .
Jego ręka wciąż opiekuńczo spoczywała na ramieniu dziewczyny, ciemność
bowiem chroni, skrywa przerażonych przed groznym wrogiem, a jego spojrzenie
było miękkie, tak samo miękkie, jak miękka i potrafi być ciemność.
Elena popatrzyła w bok na jeziorko, które mijali. To Oko Ciemności , wyjaśnił.
153
Podobają ci się moje kwiaty?
- O, tak - odszepnęła Elena, przytłoczona, ciemność bowiem często bywa
przytłaczająca. - Co to za kwiaty?
Nie odpowiedział, może nie zrozumiał jej pytania.
Z leciutkim, ledwie wyczuwalnym ukłuciem w sercu przypomniała sobie jakąś
opowieść z kronik Ludzi Lodu. Ogród Shamy, śmierci, ogród pełen kwiatów, które
były wybranymi przez niego ludzmi. Ale tamte kwiaty były czarne, te zaś białe, a to
zupełnie co innego. Mimo to wyczuwała bijący od nich smutek, tęsknotę...
Przez moment zawahała się na widok ogłuszającej ciemności, ku której ją
prowadził. Ciemność bowiem to lęk przed cieniami, które poruszają się albo
nieruchomieją w jakimś kącie. On jednak pochylił się do niej uspokajającym
gestem i popatrzył w oczy, tak że zobaczyła, jak bardzo jest samotny. Ciemność
bowiem niekiedy może oznaczać również samotność i smutek.
Dookoła robiło się coraz mroczniej. Jeziorko zmieniło się najpierw w złociste
przebłyski wśród drzew, wreszcie zniknęło całkiem.
Elena nie zadawala sobie już pytania, czy tego chce. Ogarnęło ją takie poczucie
bezpieczeństwa, jakiego potrafi przydać ciemność, wstąpiła w swe własne
tajemnicze sny, bo przecież ciemność to również sny i marzenia. Często
zakazane.
Ciemność potrafi skryć tak wiele. Bezgraniczne szczęście, potajemne łzy. Być w
ciemności to tak jakby znalezć się w bezpiecznym schronieniu, które zamyka się
wokół człowieka i przynosi pociechę. Ciemność to sen, w którym przyjemnie się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
Griselda musiała być gdzieś w pobliżu. Nie widziałem wtedy tej wiedzmy, ale coś
jakby objawia mi się w pamięci. Mam wrażenie, że widziałem czyjąś rękę po
drugiej stronie balustrady. Dłoń z dwoma palcami skierowanymi ku Elenie. Wtedy
nie zastanawiałem się, co to może znaczyć.
- Czy to było coś takiego? - zapytał Móri, wyciągając w stronę Jaskariego dłoń z
palcami wskazującym i małym skierowanymi w jego stronę tak, jakby miały to być
rogi.
- O, tak, właśnie tak! - odparł Jaskari, który na ten widok aż się trochę cofnął.
Móri uśmiechnął się.
- Nie bój się, nie rzuciłem na ciebie żadnego przekleństwa. Ale Griselda musiała
tak postąpić z Eleną, wydaje mi się, że masz rację.
Indra jęknęła.
- Czy nigdy nie pozbędziemy się Griseldy? Czy ta czarownica będzie żyła już
przez całą wieczność? Nawet po tej swojej ostatecznej śmierci?
- To zapewne jej ostatnie śmiertelne podrygi - cierpko stwierdził Marco. - No cóż,
to może wyjaśnić paskudne humory Eleny. Griselda najprawdopodobniej rzuciła
na nią urok, przez który Elena nigdy nie zazna szczęścia albo na przykład straci
wszystkich przyjaciół.
- Albo... dała jej diabelską duszę - uzupełniła Indra.
Bez względu na wszystko faktem pozostawało jedno: Elena zniknęła, i to już jakiś
151
czas temu. I w jaki sposób zdołają ją odnalezć?
- Gondola! - przypomniał sobie ktoś.
- Mamy do niej daleko - stwierdził Ram. - Ale, Goramie, ty wraz z Lilja natychmiast
się do niej udacie i przylecicie za nami. My zaś zaczniemy szukać najbardziej
naturalną drogą...
Jaskari pokiwał głową, głęboko przy tym wzdychając.
- Ona musiała iść za mną, bo przecież zauważylibyście ją, gdyby ruszyła tędy w
dół.
- Właśnie - przyznał Ram z ponurą miną. - Musiała iść za tobą i prawdopodobnie
zgubiła się, kiedy wspiąłeś się na wzgórze.
Zostawili bagaż w chacie i wyruszyli na poszukiwania.
Przez krótki moment Elenie wydawało się, że to Jaskari wychodzi z mrocznego
lasu.
Prędko jednak się przekonała, że tak nie jest.
Zdrętwiała na całym ciele. Zaczęła ciężko oddychać.
Ktoś czy też coś, co nadchodziło w jej stronę przez pas trawy, było czarne jak
sama noc. Mężczyzna tak niezwykłej urody, że Elena nie wierzyła własnym
oczom.
Spowity był w długą do ziemi opończę, równie czarną jak reszta jego
staromodnego stroju i włosy sięgające niemal do ziemi. Czarne miał również oczy,
różniące się jednak od oczu Lemuryjczyków, widoczne były bowiem białka.
Jedynie one wraz z białym uśmiechem rozjaśniały jego niezwykle potężną
majestatyczną postać.
Ta twarz była niesamowicie fascynująca, nieco przerażająca w swej zarazem
pogodnej i dzikiej piękności. Elena pojęła teraz, skąd wzięło się owo uczucie, że
ma do czynienia z czymś tak pierwotnym, Zrozumiała też owo nieme wabienie.
Oto miała do czynienia z istotą natury, z najwyższą mocą.
Nawet gdyby chciała uciec, i tak by nie mogła, stała bowiem jak przykuta, nie
152
będąc w stanie się ruszyć. Znalazła wreszcie kogoś w swej samotności, istotę
podobną sobie w swym głodzie erotycznej bliskości, mężczyznę, który jej pragnął i
który chciał się nią zaopiekować.
Dalej jej świadomość nie była w stanie się posunąć, jak gdyby myśli natrafiały na
jakieś przeszkody. Liczyło się tylko tu i teraz, to on o wszystkim decydował.
Nareszcie , mówiły jego myśli, mieszające się z jej myślami. Czekałem,
czekałem przez tysiąc lat .
To nie była prawda, Elenie podpowiadała to intuicja, nie wiedziała także, na kogo
czy też na co on czekał, była również świadoma, że nie poprzestał na samym
tylko oczekiwaniu.
To prawda , odpowiedziały jego myśli, mógł bowiem czytać myśli Eleny. Miałem
wiele kobiet, lecz to były tylko żałosne kobiety moich niewolników, nie było żadnej
z tego wielkiego jasnego królestwa. Teraz nadeszła chwila mego triumfu!
O dziwo, Elena nie obraziła się za te słowa. Wypełniło ją poczucie dumy, że
została wybrana.
Szkoda, że inne dziewczęta tego nie widzą, pomyślała. Ale i nie zobaczą. On jest
mój!
Chodz , powiedziały jego myśli.
Delikatnie objął ją za ramiona i poprowadził ku ciemności pod drzewami. Elena
szła za nim przepełniona uniesieniem, jakie wywoływał już sam tylko ciężar jego
dłoni. Zalewały ją fale pożądania, czuła, jak nogi się pod nią uginają.
- Kim jesteś? - spytała ochrypłym głosem. Jestem Ciemnością , rozległa się
odpowiedz w jej głowie.
Jestem Sercem Ciemności, jej duszą, duchem, twarzą, istotą, czym tylko chcesz.
Pójdz ze mną teraz, bo tak długo na ciebie czekałem .
Jego ręka wciąż opiekuńczo spoczywała na ramieniu dziewczyny, ciemność
bowiem chroni, skrywa przerażonych przed groznym wrogiem, a jego spojrzenie
było miękkie, tak samo miękkie, jak miękka i potrafi być ciemność.
Elena popatrzyła w bok na jeziorko, które mijali. To Oko Ciemności , wyjaśnił.
153
Podobają ci się moje kwiaty?
- O, tak - odszepnęła Elena, przytłoczona, ciemność bowiem często bywa
przytłaczająca. - Co to za kwiaty?
Nie odpowiedział, może nie zrozumiał jej pytania.
Z leciutkim, ledwie wyczuwalnym ukłuciem w sercu przypomniała sobie jakąś
opowieść z kronik Ludzi Lodu. Ogród Shamy, śmierci, ogród pełen kwiatów, które
były wybranymi przez niego ludzmi. Ale tamte kwiaty były czarne, te zaś białe, a to
zupełnie co innego. Mimo to wyczuwała bijący od nich smutek, tęsknotę...
Przez moment zawahała się na widok ogłuszającej ciemności, ku której ją
prowadził. Ciemność bowiem to lęk przed cieniami, które poruszają się albo
nieruchomieją w jakimś kącie. On jednak pochylił się do niej uspokajającym
gestem i popatrzył w oczy, tak że zobaczyła, jak bardzo jest samotny. Ciemność
bowiem niekiedy może oznaczać również samotność i smutek.
Dookoła robiło się coraz mroczniej. Jeziorko zmieniło się najpierw w złociste
przebłyski wśród drzew, wreszcie zniknęło całkiem.
Elena nie zadawala sobie już pytania, czy tego chce. Ogarnęło ją takie poczucie
bezpieczeństwa, jakiego potrafi przydać ciemność, wstąpiła w swe własne
tajemnicze sny, bo przecież ciemność to również sny i marzenia. Często
zakazane.
Ciemność potrafi skryć tak wiele. Bezgraniczne szczęście, potajemne łzy. Być w
ciemności to tak jakby znalezć się w bezpiecznym schronieniu, które zamyka się
wokół człowieka i przynosi pociechę. Ciemność to sen, w którym przyjemnie się [ Pobierz całość w formacie PDF ]