[ Pobierz całość w formacie PDF ]
północy miała ona w tym czasie walki ze strażami
52
37
przednimi nieprzyjaciela. Potyczki te, pomimo swojej nieznaczności, zatrzymały
większość sił sowieckich w dalszym marszu. P. Sergiejew skarży się specjalnie na swoją
53 Dywizję, która w dniu tym nic tylko nie doszła do Szarkowszczyzny, jak to jej było
nakazane, lecz nawet pod wpływem tych nieznacznych walk zmieniła zupełnie front z
południowego na zachodni. To samo okazało się i dla sąsiedniej 12 Dywizji, której silne
prawe skrzydło i odwodowa brygada zatrzymały swój front z południowego na zachodni.
Sedan stanowczo nie uśmiechał się wojskom p. Sergiejewa !;'.
P. Tuchaczewski o dniu tym w 4 Armii pisze z pewną nonszalancją - mianowicie twierdzi,
że części 8 Dywizji "zostały zaatakowane w czasie marszu, rozbite i straciły wszelką
zdolność do boju. Ale i nasze oddziały me osiągnęły tego, co mogły osiągnąć w tycli
okolicznościach" (str. 173). P. Sergiejew jest skromniejszy i twierdzi tylko, że bez względu
na wyrazną słabość przeciwnika, którego należało dobić i rozpędzić, wojska rozwijały się
kilka razy w kierunku prawego swego skrzydła i wreszcie zupełnie nie wypełniły swego
zadania na 5 lipca (str. 49 l.c.). Dodam, że w pojęciu p. Sergiejewa, a więc
prawdopodobnie i p. Tuchaczewskiego, większa część 8 Dywizji, która wcale w dniu 5
lipca nie brała udziału w bojach, była już rozbita. Tak silnym był opór dwóch batalionów
33 pułku, że nieprzyjaciel w swoich relacjach i obliczeniach zwiększał nasze siły, czyniąc
z boju dwóch batalionów bój większej części 8 Dywizji. P. Sergiejew dodaje, że ,,sytuacja
obchodzącej grupy zaniepokoiła sztab frontu i dyrektywa, dana w nocy z 5 na 6,
wskazywała na konieczność zrobienia wszystkich wysiłków, by do nocy z 6 na 7 lipca
odciąć drogę cofającemu się przeciwnikowi w rejonie Osinogródek - Kuryłowicze".
Ostatni wysiłek sedański!
Tymczasem dnia tego gen. Zeligowski nakazał od świtu wycofać 10 Dywizję na rzekę
Mniutę dla wyrównania swego frontu z sąsiadami z prawa. Zgodnie z relacją tej dywizji
od świtu 5 lipca dywizja bez żadnego trudu i bez nacisku wycofała się na Mniutę,
zajmując w okolicach Aużek oba brzegi rzeczki, zaś 8 Dywizja koncentrowała się w
okolicach Pohostu. W tym cofnięciu 10 Dywizji ze stanowisk, utrzymanych zwycięsko
dnia poprzedniego, jest już element niewiary, by dzień 5 lipca dał to, czego nie osiągnięto
dnia poprzedniego.
Przejdzmy do centrum, do działań 15 Armii sowieckiej.
Armia ta w ciągu 5 lipca idzie naprzód niezwykle powoli, znacznie
Patrz szkic nr 3
53
wolniej, niż to było dnia poprzedniego, a już dzień 4 lipca nie był, jak widzieliśmy,
rekordowym dniem pod względem przestrzeni, którą armia przeszła. Na szkicu p.
Sergiejewa przedstawiona jest ona w ten sposób, że południowe dywizje (11 i 33) minęły
rzekę Mniutę, do której doszły dnia poprzedniego, zaledwie o parę kilometrów. Północna
zaś grupa (dywizje 54 i 16) doszła dnia tego do tej rzeczki, nie mijając jej wcale. W
relacjach wojsk naszych, walczących przeciwko 15 Armii, nie znalazłem żadnego
zrozumiałego dla mnie powodu, którym bym mógł wyjaśnić to zjawisko. Pomimo iż
ostatni rozkaz naszej l Armii z dnia 4 lipca nakazywał dalszy kontratak dla osiągnięcia
poprzedniego celu, wojska nasze właśnie od świtu prowadzą tylko boje o charakterze
38
straży tylnych, grupując się właściwie do odwrotu. Niektóre grupy wspominają jedynie o
boju artylerii, przykrywającej odwrót, i tylko najbardziej północna grupa, część 10 Dywizji
w Aużkach, na którą wyjść musiała 54, najbardziej północna dywizja 15 Armii, wspomina
o ciężkich bojach, które miała po południu 5 lipca na wschodnim brzegu rzeczki Mniuty.
To samo dzieje się w sąsiedniej 3 Armii sowieckiej, która, po gwałtownych natarciach
dnia poprzedniego, zaczyna poruszać się wolno, nie spiesząc wcale do sedańskiego
celu, nakazanego uprzednio. W dniu tym wisi nad całym długim placem boju jak gdyby
jakiś kryzys bojowy oraz brak decyzji i obustronnej energii.
Inicjatywę w decyzji wzięła w swe ręce wreszcie nasza strona. Koło południa dowódca l
Armii, po porozumieniu się z dowódcą frontu, nakazał odwrót. Pierwszy punkt jego
rozkazu głosi: "Sytuacja na froncie l Armii wymaga cofnięcia jej, odłączenia od
nieprzyjaciela i przeprowadzenia ugrupowania na nowej linii celem przejścia do
kontrakcji".
Rozkaz wobec sytuacji ówczesnej nie dochodzi jednocześnie do wszystkich wojsk, a
najbardziej północna grupa pod dowództwem gen. %7łeligow-skiego nie otrzymuje go [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
północy miała ona w tym czasie walki ze strażami
52
37
przednimi nieprzyjaciela. Potyczki te, pomimo swojej nieznaczności, zatrzymały
większość sił sowieckich w dalszym marszu. P. Sergiejew skarży się specjalnie na swoją
53 Dywizję, która w dniu tym nic tylko nie doszła do Szarkowszczyzny, jak to jej było
nakazane, lecz nawet pod wpływem tych nieznacznych walk zmieniła zupełnie front z
południowego na zachodni. To samo okazało się i dla sąsiedniej 12 Dywizji, której silne
prawe skrzydło i odwodowa brygada zatrzymały swój front z południowego na zachodni.
Sedan stanowczo nie uśmiechał się wojskom p. Sergiejewa !;'.
P. Tuchaczewski o dniu tym w 4 Armii pisze z pewną nonszalancją - mianowicie twierdzi,
że części 8 Dywizji "zostały zaatakowane w czasie marszu, rozbite i straciły wszelką
zdolność do boju. Ale i nasze oddziały me osiągnęły tego, co mogły osiągnąć w tycli
okolicznościach" (str. 173). P. Sergiejew jest skromniejszy i twierdzi tylko, że bez względu
na wyrazną słabość przeciwnika, którego należało dobić i rozpędzić, wojska rozwijały się
kilka razy w kierunku prawego swego skrzydła i wreszcie zupełnie nie wypełniły swego
zadania na 5 lipca (str. 49 l.c.). Dodam, że w pojęciu p. Sergiejewa, a więc
prawdopodobnie i p. Tuchaczewskiego, większa część 8 Dywizji, która wcale w dniu 5
lipca nie brała udziału w bojach, była już rozbita. Tak silnym był opór dwóch batalionów
33 pułku, że nieprzyjaciel w swoich relacjach i obliczeniach zwiększał nasze siły, czyniąc
z boju dwóch batalionów bój większej części 8 Dywizji. P. Sergiejew dodaje, że ,,sytuacja
obchodzącej grupy zaniepokoiła sztab frontu i dyrektywa, dana w nocy z 5 na 6,
wskazywała na konieczność zrobienia wszystkich wysiłków, by do nocy z 6 na 7 lipca
odciąć drogę cofającemu się przeciwnikowi w rejonie Osinogródek - Kuryłowicze".
Ostatni wysiłek sedański!
Tymczasem dnia tego gen. Zeligowski nakazał od świtu wycofać 10 Dywizję na rzekę
Mniutę dla wyrównania swego frontu z sąsiadami z prawa. Zgodnie z relacją tej dywizji
od świtu 5 lipca dywizja bez żadnego trudu i bez nacisku wycofała się na Mniutę,
zajmując w okolicach Aużek oba brzegi rzeczki, zaś 8 Dywizja koncentrowała się w
okolicach Pohostu. W tym cofnięciu 10 Dywizji ze stanowisk, utrzymanych zwycięsko
dnia poprzedniego, jest już element niewiary, by dzień 5 lipca dał to, czego nie osiągnięto
dnia poprzedniego.
Przejdzmy do centrum, do działań 15 Armii sowieckiej.
Armia ta w ciągu 5 lipca idzie naprzód niezwykle powoli, znacznie
Patrz szkic nr 3
53
wolniej, niż to było dnia poprzedniego, a już dzień 4 lipca nie był, jak widzieliśmy,
rekordowym dniem pod względem przestrzeni, którą armia przeszła. Na szkicu p.
Sergiejewa przedstawiona jest ona w ten sposób, że południowe dywizje (11 i 33) minęły
rzekę Mniutę, do której doszły dnia poprzedniego, zaledwie o parę kilometrów. Północna
zaś grupa (dywizje 54 i 16) doszła dnia tego do tej rzeczki, nie mijając jej wcale. W
relacjach wojsk naszych, walczących przeciwko 15 Armii, nie znalazłem żadnego
zrozumiałego dla mnie powodu, którym bym mógł wyjaśnić to zjawisko. Pomimo iż
ostatni rozkaz naszej l Armii z dnia 4 lipca nakazywał dalszy kontratak dla osiągnięcia
poprzedniego celu, wojska nasze właśnie od świtu prowadzą tylko boje o charakterze
38
straży tylnych, grupując się właściwie do odwrotu. Niektóre grupy wspominają jedynie o
boju artylerii, przykrywającej odwrót, i tylko najbardziej północna grupa, część 10 Dywizji
w Aużkach, na którą wyjść musiała 54, najbardziej północna dywizja 15 Armii, wspomina
o ciężkich bojach, które miała po południu 5 lipca na wschodnim brzegu rzeczki Mniuty.
To samo dzieje się w sąsiedniej 3 Armii sowieckiej, która, po gwałtownych natarciach
dnia poprzedniego, zaczyna poruszać się wolno, nie spiesząc wcale do sedańskiego
celu, nakazanego uprzednio. W dniu tym wisi nad całym długim placem boju jak gdyby
jakiś kryzys bojowy oraz brak decyzji i obustronnej energii.
Inicjatywę w decyzji wzięła w swe ręce wreszcie nasza strona. Koło południa dowódca l
Armii, po porozumieniu się z dowódcą frontu, nakazał odwrót. Pierwszy punkt jego
rozkazu głosi: "Sytuacja na froncie l Armii wymaga cofnięcia jej, odłączenia od
nieprzyjaciela i przeprowadzenia ugrupowania na nowej linii celem przejścia do
kontrakcji".
Rozkaz wobec sytuacji ówczesnej nie dochodzi jednocześnie do wszystkich wojsk, a
najbardziej północna grupa pod dowództwem gen. %7łeligow-skiego nie otrzymuje go [ Pobierz całość w formacie PDF ]