[ Pobierz całość w formacie PDF ]
życia.
W więzi z Jezusem nie chodzi więc najpierw o naszą bezgrzeszność, nienaganność moralną
lub jakąś formę twórczej samorealizacji. Jezus pragnie najpierw naszej miłości. W relacji
z Jezusem chodzi przede wszystkim o przyjęcie Jego Osoby, a wraz z Nią Jego życia
ukrytego, Jego życia publicznego, Jego nauki oraz Jego śmierci i Zmartwychwstania. Chodzi
o oblubieńcze oddanie się najpierw Jemu.
Symbolem jedności ucznia z Jezusem jest jedność kobiety i mężczyzny. Kobieta, żona
opuszcza dom matki i ojca i idzie zamieszkać u swojego męża, w jego domu. Dom męża
staje się jej domem. Uczeń Jezusa również idzie mieszkać u swojego Mistrza. Dom Mistrza
staje się domem ucznia.
Uczniowie Jana pytają Jezusa: Nauczycielu gdzie mieszkasz? Jezus im odpowie: Chodzcie,
a zobaczycie. (...) I tego dnia pozostali u Niego (J 1, 38 39).
Dojrzała miłość małżeńska ma charakter wyłączny. Pomiędzy dwoje kochających się osób,
mężczyznę i kobietę, nie może wejść nikt trzeci jako równorzędny partner. Miłość wyłączna,
oblubieńcza jest zawsze miłością zazdrosną. I taką właśnie miłością Bóg kocha Izraela: Pan
zapalił się zazdrosną miłością ku swojej ziemi, i zmiłował się nad swoim ludem (Jl 2, 18).
Z tej zazdrosnej miłości Boga rodzi się przykazanie: Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię
wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie
będziesz czynił żadnej rzezby ani żadnego obrazu! (...) Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie
będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym (Wj 20, 2 5).
Zazdrosna miłość Jezusa do nas domaga się również z naszej strony miłości wyłącznej.
Miłości do Jezusa nie można podzielić z kimkolwiek: z własnymi rodzicami, z dziećmi, ze
współmałżonkiem, z najlepszymi przyjaciółmi. Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma
w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może
być moim uczniem (Ak 14, 26).
W obecnej modlitwie prośmy Jezusa, aby objawił nam swoją zazdrosną miłość, która nadaje
najpełniejszy sens i cel naszemu życiu. Prośmy także, abyśmy mogli z zaufaniem przyjąć ją
i odpowiedzieć na nią naszą zazdrosną miłością.
2. Nasza słabość w relacji z Jezusem
Na to rzekła do Niego Samarytanka: Jakżeż Ty będąc %7łydem prosisz mnie, Samarytankę,
bym Ci dała się napić?
Parafrazując słowa Samarytanki możemy powiedzieć do Jezusa: Jakżeż Ty, będąc Synem
Bożym, zwracasz się do mnie grzesznika? Kiedy uświadamiamy sobie własną słabość,
grzeszność, wówczas rodzi się w nas radykalne zwątpienie, czy nasza miłość do Jezusa,
nasza przyjazń z Nim jest możliwa. Czujemy się wówczas zablokowani w naszym dialogu
z Nim. Dzieje się tak tylko dlatego, że niewłaściwie pojmujemy naszą słabość moralną. Nie
śmiemy i nie mamy odwagi uwierzyć, że Ojciec kocha nas jako grzeszników.
Karol de Foucauld wyznał kiedyś, iż przez długi czas błędnie doświadczał własnej
grzeszności. Miałem ochotę mówić z Piotrem: Odejdz ode mnie, Panie, bom jest człowiek
grzeszny. Ale nie mówię już tego więcej. Teraz mówię inaczej: Zostań, Panie, ze mną, bom
jest człowiek grzeszny. Moja nędza, moje niedoskonałości, które popełniałem dzień i noc,
przeszkadzały mi w szukaniu Boga we mnie, ale teraz wiem, że moje grzechy nie są
przeszkodą dla Bożej miłości.
Niewłaściwe rozumienie naszej ludzkiej słabości może zamykać nas na miłość Boga.
Możemy sądzić, że miłość jest niemożliwa, jak niemożliwy jest powrót zmarłego do życia.
O tej właśnie niemożliwości mówi Marta, siostra Aazarza, w rozmowie z Jezusem: Panie, już
cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie. Ale Jezus napomina Martę: Czyż nie
powiedziałem ci, że jeżeli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą? (J 11, 39 40).
W relację z Jezusem wchodzimy z naszymi zranieniami, niedoskonałościami, z całą naszą
grzesznością, która cuchnie nieraz od dłuższego już czasu. Nasze słabości i grzechy są
częścią naszej więzi z Jezusem. Mówiąc paradoksalnie, to dzięki tej szczęśliwej winie
możemy doświadczyć naprawdę potrzeby Jezusa w naszym życiu. Słabość ludzka staje się
dla nas miejscem zbawienia, którego dokonuje w nas Jezus.
Docierając do naszej ludzkiej nędzy nie możemy jednak traktować Jezusa instrumentalnie.
Jezus nie jest poręcznym narzędziem do rozwiązania naszych problemów, narzędziem
samorealizacji, sposobem dochodzenia do własnej bezgrzeszności.
Gdyby w życiu duchowym pierwszą troską była nasza doskonałość, wówczas istniałoby
niebezpieczeństwo rozminięcia się z Bogiem. Tak właśnie rozminął się z Bogiem faryzeusz
z przypowieści o faryzeuszu i celniku. W swojej świadomości był doskonały, ale odszedł ze
świątyni nie usprawiedliwiony (por Ak 18, 10nn). Zabrakło w jego relacji do Boga zaufania
i miłości.
Podobnie bogaty młodzieniec, choć zachował wszystkie przykazania, odszedł smutny, bo nie
oddał się całkowicie Jezusowi (por. Ak 18, 18). Pierwszym pragnieniem ucznia winno być
więc całkowite przyjęcie miłości swego Mistrza i udzielenie na Jego miłość odpowiedzi
miłości. Uzdrowienie wewnętrzne, doskonałość osobista, pokonanie słabości będzie
natomiast owocem doświadczenia miłości.
W obecnej modlitwie prośmy Jezusa, aby nasze wysiłki duchowe skoncentrowały się przede
wszystkim wokół Jego Osoby, wokół Jego miłości oraz naszej odpowiedzi na tę miłość.
Prośmy także, abyśmy potrafili, w świetle tej miłości i dzięki niej, zrelatywizować wszystko
także nasze braki, zranienia, niezadowolenie z siebie, grzechy. Jeżeli nasza ludzka słabość [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
życia.
W więzi z Jezusem nie chodzi więc najpierw o naszą bezgrzeszność, nienaganność moralną
lub jakąś formę twórczej samorealizacji. Jezus pragnie najpierw naszej miłości. W relacji
z Jezusem chodzi przede wszystkim o przyjęcie Jego Osoby, a wraz z Nią Jego życia
ukrytego, Jego życia publicznego, Jego nauki oraz Jego śmierci i Zmartwychwstania. Chodzi
o oblubieńcze oddanie się najpierw Jemu.
Symbolem jedności ucznia z Jezusem jest jedność kobiety i mężczyzny. Kobieta, żona
opuszcza dom matki i ojca i idzie zamieszkać u swojego męża, w jego domu. Dom męża
staje się jej domem. Uczeń Jezusa również idzie mieszkać u swojego Mistrza. Dom Mistrza
staje się domem ucznia.
Uczniowie Jana pytają Jezusa: Nauczycielu gdzie mieszkasz? Jezus im odpowie: Chodzcie,
a zobaczycie. (...) I tego dnia pozostali u Niego (J 1, 38 39).
Dojrzała miłość małżeńska ma charakter wyłączny. Pomiędzy dwoje kochających się osób,
mężczyznę i kobietę, nie może wejść nikt trzeci jako równorzędny partner. Miłość wyłączna,
oblubieńcza jest zawsze miłością zazdrosną. I taką właśnie miłością Bóg kocha Izraela: Pan
zapalił się zazdrosną miłością ku swojej ziemi, i zmiłował się nad swoim ludem (Jl 2, 18).
Z tej zazdrosnej miłości Boga rodzi się przykazanie: Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię
wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie
będziesz czynił żadnej rzezby ani żadnego obrazu! (...) Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie
będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym (Wj 20, 2 5).
Zazdrosna miłość Jezusa do nas domaga się również z naszej strony miłości wyłącznej.
Miłości do Jezusa nie można podzielić z kimkolwiek: z własnymi rodzicami, z dziećmi, ze
współmałżonkiem, z najlepszymi przyjaciółmi. Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma
w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może
być moim uczniem (Ak 14, 26).
W obecnej modlitwie prośmy Jezusa, aby objawił nam swoją zazdrosną miłość, która nadaje
najpełniejszy sens i cel naszemu życiu. Prośmy także, abyśmy mogli z zaufaniem przyjąć ją
i odpowiedzieć na nią naszą zazdrosną miłością.
2. Nasza słabość w relacji z Jezusem
Na to rzekła do Niego Samarytanka: Jakżeż Ty będąc %7łydem prosisz mnie, Samarytankę,
bym Ci dała się napić?
Parafrazując słowa Samarytanki możemy powiedzieć do Jezusa: Jakżeż Ty, będąc Synem
Bożym, zwracasz się do mnie grzesznika? Kiedy uświadamiamy sobie własną słabość,
grzeszność, wówczas rodzi się w nas radykalne zwątpienie, czy nasza miłość do Jezusa,
nasza przyjazń z Nim jest możliwa. Czujemy się wówczas zablokowani w naszym dialogu
z Nim. Dzieje się tak tylko dlatego, że niewłaściwie pojmujemy naszą słabość moralną. Nie
śmiemy i nie mamy odwagi uwierzyć, że Ojciec kocha nas jako grzeszników.
Karol de Foucauld wyznał kiedyś, iż przez długi czas błędnie doświadczał własnej
grzeszności. Miałem ochotę mówić z Piotrem: Odejdz ode mnie, Panie, bom jest człowiek
grzeszny. Ale nie mówię już tego więcej. Teraz mówię inaczej: Zostań, Panie, ze mną, bom
jest człowiek grzeszny. Moja nędza, moje niedoskonałości, które popełniałem dzień i noc,
przeszkadzały mi w szukaniu Boga we mnie, ale teraz wiem, że moje grzechy nie są
przeszkodą dla Bożej miłości.
Niewłaściwe rozumienie naszej ludzkiej słabości może zamykać nas na miłość Boga.
Możemy sądzić, że miłość jest niemożliwa, jak niemożliwy jest powrót zmarłego do życia.
O tej właśnie niemożliwości mówi Marta, siostra Aazarza, w rozmowie z Jezusem: Panie, już
cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie. Ale Jezus napomina Martę: Czyż nie
powiedziałem ci, że jeżeli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą? (J 11, 39 40).
W relację z Jezusem wchodzimy z naszymi zranieniami, niedoskonałościami, z całą naszą
grzesznością, która cuchnie nieraz od dłuższego już czasu. Nasze słabości i grzechy są
częścią naszej więzi z Jezusem. Mówiąc paradoksalnie, to dzięki tej szczęśliwej winie
możemy doświadczyć naprawdę potrzeby Jezusa w naszym życiu. Słabość ludzka staje się
dla nas miejscem zbawienia, którego dokonuje w nas Jezus.
Docierając do naszej ludzkiej nędzy nie możemy jednak traktować Jezusa instrumentalnie.
Jezus nie jest poręcznym narzędziem do rozwiązania naszych problemów, narzędziem
samorealizacji, sposobem dochodzenia do własnej bezgrzeszności.
Gdyby w życiu duchowym pierwszą troską była nasza doskonałość, wówczas istniałoby
niebezpieczeństwo rozminięcia się z Bogiem. Tak właśnie rozminął się z Bogiem faryzeusz
z przypowieści o faryzeuszu i celniku. W swojej świadomości był doskonały, ale odszedł ze
świątyni nie usprawiedliwiony (por Ak 18, 10nn). Zabrakło w jego relacji do Boga zaufania
i miłości.
Podobnie bogaty młodzieniec, choć zachował wszystkie przykazania, odszedł smutny, bo nie
oddał się całkowicie Jezusowi (por. Ak 18, 18). Pierwszym pragnieniem ucznia winno być
więc całkowite przyjęcie miłości swego Mistrza i udzielenie na Jego miłość odpowiedzi
miłości. Uzdrowienie wewnętrzne, doskonałość osobista, pokonanie słabości będzie
natomiast owocem doświadczenia miłości.
W obecnej modlitwie prośmy Jezusa, aby nasze wysiłki duchowe skoncentrowały się przede
wszystkim wokół Jego Osoby, wokół Jego miłości oraz naszej odpowiedzi na tę miłość.
Prośmy także, abyśmy potrafili, w świetle tej miłości i dzięki niej, zrelatywizować wszystko
także nasze braki, zranienia, niezadowolenie z siebie, grzechy. Jeżeli nasza ludzka słabość [ Pobierz całość w formacie PDF ]