[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rosnące podekscytowanie. Mo\e ta kobieta nie wiedziała, \e wykupił
miejsce gdzie indziej?
Mo\e. A mo\e ten grób wcale nie jest pusty. Po dziesięciu
minutach wjechali na rozległy teren cmentarza, wymijając po drodze
idących za trumną \ałobników.
Północna kwatera zaczyna się tu powiedział Eric, parkując na
głównej alei. Wysiadamy.
Czego właściwie mamy szukać?
Dowiemy się, kiedy znajdziemy powiedział, wzruszając
ramionami.
Nie jesteś Sherlockiem Holmesem, mój drogi zauwa\yła Kelly,
kiedy weszli miedzy rzędy nagrobków. Nie lepiej byłoby iść do
kancelarii i poprosić o plan?
Nie wiem, czy go nam udostępniliby, bo nie mamy
przekonującego powodu, aby go \ądać. Chodz, lepiej sprawdzimy sami.
Wędrowali z wolna alejkami, sprawdzając ka\dy nagrobek.
Odczytywanie inskrypcji tak wciągnęło Kelly, \e omal nie wpadła na
Erica, który zatrzymał się nagle.
Czy widzisz to co ja? zapytał bez tchu. Kelly odwróciła się
powoli, podą\ając wzrokiem za jego spojrzeniem.
Grób przed nimi był prosty i surowy. Nie zasadzono przy nim
\adnych kwiatów, a płyta z szarego piaskowca była pusta i brudna.
Kiedy jednak Kelly przyjrzała się dokładniej, poczuła, \e skóra jej
cierpnie.
Na nagrobku nie było napisu, tylko jeden samotny symbol.
Rozpoznała śmiałe, sugestywne linie chińskiego napisu. Wiedziała, \e
oznacza szczęście i fortunę.
Bo grobowiec oznaczono tym samym symbolem, który widniał na
talizmanie Buddy ego Owensa.
Rozdział 11
Eureka powiedziała Kelly dziwnie spokojnym tonem.
Wyjęłaś mi to z ust stwierdził Eric, przykucając przy grobie.
10 maja 1987 odczytał datę pod napisem.
Czy to właśnie dzień napadu?
Tak.
Kelly w zamyśleniu powiodła palcem po wyrzezbionych w
kamieniu liniach. Nadal czuła dziwne mrowienie, zupełnie jak gdyby
ktoś przyglądał się jej z ukrycia. Rozejrzała się ukradkiem, ale w oddali
dostrzegła tylko rozchodzących się \ałobników.
I co teraz? zapytała. Eric podniósł się z klęczek.
Będziemy kopać!
Chyba \artujesz!
Dlaczego?
Bo... Chocia\by dlatego, \e to zabronione. Nie jesteśmy hienami
cmentarnymi.
To jest tylko pusty grobowiec.
Skąd ta pewność?
Eric spojrzał na nią uwa\nie.
Mo\e nie podejrzewasz, \e tu zakopano złoto?
Jasne, \e podejrzewam, ale ciekawe, czy zdołamy przekonać o
tym władze.
Czy akurat teraz musisz być prawomyślna? prychnął
zniecierpliwiony, pochylając się nad grobem i uwa\nie badając płytę.
Wreszcie wstał i otrzepał ręce o spodnie.
Dobrze, skoro koniecznie chcesz być porządną obywatelką,
powiedz mi, co mamy dalej robić?
Uwa\am, \e powinniśmy iść na policję. Masz lepszy pomysł?
Kilka razy musieli pytać o drogę, ale wreszcie znalezli posterunek
policji w Waterbury. Dy\urny zaprowadził ich do przeszklonego biura,
gdzie przez dobry kwadrans nikt się nimi nie interesował.
Wreszcie, kiedy Eric zaczął ju\ chodzić wielkimi krokami od
ściany do ściany, pojawił się jakiś oficer z wyraznie niechętną miną.
Porucznik Dolan przedstawił się krótko i pokazał, by
przysunęli sobie krzesła do jego wielkiego biurka. Dy\urny meldował
mi, \e chcieliście rozmawiać z kimś o sprawie Locktighta, tak?
Tak zaczęła Kelly. Właśnie piszemy ksią\kę o...
Dolan ze zniecierpliwieniem machnął ręką.
Jeśli chcecie informacji, zwróćcie się do działu dokumentacji,
piętro ni\ej.
My nie szukamy informacji powiedział spokojnie Eric. My je
posiadamy, dlatego właśnie tu jesteśmy.
Dolan spiorunował go wzrokiem.
Ta sprawa została zamknięta trzy lata temu. śadne doniesienia
nie są ju\ nam potrzebne.
Czy\by? A nie chcielibyście wiedzieć, gdzie ukryto złoto?
Choć we wzroku policjanta pojawił się nikły błysk
zainteresowania, jego mina pozostała niewzruszona i sceptyczna.
Słucham rzucił, sadowiąc się wygodniej za biurkiem.
Eric przysunął się bli\ej i pochylił ku niemu.
Z ró\nych powodów, zbyt skomplikowanych, by je teraz
wyjaśniać, nabraliśmy przekonania, \e złoto zostało ukryte w pustym
grobie na cmentarzu Southside. Dlatego uwa\amy, \e konieczne jest
urzędowe otwarcie grobowca i odzyskanie złota, zanim zostanie zabrane
przez kogoś innego.
Konieczne, mówi pan? Dolan podrapał się w brodę.
Powiedzmy, \e ja będę oceniał, co jest konieczne. A teraz zacznijmy od
początku. Jaką dokładnie drogą wszedł pan w posiadanie tych
informacji?
Kelly zacisnęła zęby, słysząc rozbawienie w głosie porucznika.
Nim Eric zdą\ył odpowiedzieć, zwróciła się do Dolana.
Pan Devane jest reporterem kryminalnym The New York
Timesa oznajmiła z dumą. Uchodzi za jednego z najlepszych
dziennikarzy w swojej specjalności. Trzymiesięczne wytrwałe
poszukiwania naprowadziły go na trop zaginionego złota. Myślę, \e
lepiej by było dla nas wszystkich, gdyby zechciał pan potraktować jego
doniesienia z odpowiednią powagą.
Eric spojrzał na nią z podziwem. Sam nieraz walczył o swoje racje,
ale jeszcze nikt tak jak ona nie stanął w jego obronie. Zrobiła to w
znakomitym stylu. Jeśli miał jeszcze wątpliwości, czy akceptuje jego
zawód, w tym momencie rozwiały się całkowicie. Najchętniej wziąłby ją [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
rosnące podekscytowanie. Mo\e ta kobieta nie wiedziała, \e wykupił
miejsce gdzie indziej?
Mo\e. A mo\e ten grób wcale nie jest pusty. Po dziesięciu
minutach wjechali na rozległy teren cmentarza, wymijając po drodze
idących za trumną \ałobników.
Północna kwatera zaczyna się tu powiedział Eric, parkując na
głównej alei. Wysiadamy.
Czego właściwie mamy szukać?
Dowiemy się, kiedy znajdziemy powiedział, wzruszając
ramionami.
Nie jesteś Sherlockiem Holmesem, mój drogi zauwa\yła Kelly,
kiedy weszli miedzy rzędy nagrobków. Nie lepiej byłoby iść do
kancelarii i poprosić o plan?
Nie wiem, czy go nam udostępniliby, bo nie mamy
przekonującego powodu, aby go \ądać. Chodz, lepiej sprawdzimy sami.
Wędrowali z wolna alejkami, sprawdzając ka\dy nagrobek.
Odczytywanie inskrypcji tak wciągnęło Kelly, \e omal nie wpadła na
Erica, który zatrzymał się nagle.
Czy widzisz to co ja? zapytał bez tchu. Kelly odwróciła się
powoli, podą\ając wzrokiem za jego spojrzeniem.
Grób przed nimi był prosty i surowy. Nie zasadzono przy nim
\adnych kwiatów, a płyta z szarego piaskowca była pusta i brudna.
Kiedy jednak Kelly przyjrzała się dokładniej, poczuła, \e skóra jej
cierpnie.
Na nagrobku nie było napisu, tylko jeden samotny symbol.
Rozpoznała śmiałe, sugestywne linie chińskiego napisu. Wiedziała, \e
oznacza szczęście i fortunę.
Bo grobowiec oznaczono tym samym symbolem, który widniał na
talizmanie Buddy ego Owensa.
Rozdział 11
Eureka powiedziała Kelly dziwnie spokojnym tonem.
Wyjęłaś mi to z ust stwierdził Eric, przykucając przy grobie.
10 maja 1987 odczytał datę pod napisem.
Czy to właśnie dzień napadu?
Tak.
Kelly w zamyśleniu powiodła palcem po wyrzezbionych w
kamieniu liniach. Nadal czuła dziwne mrowienie, zupełnie jak gdyby
ktoś przyglądał się jej z ukrycia. Rozejrzała się ukradkiem, ale w oddali
dostrzegła tylko rozchodzących się \ałobników.
I co teraz? zapytała. Eric podniósł się z klęczek.
Będziemy kopać!
Chyba \artujesz!
Dlaczego?
Bo... Chocia\by dlatego, \e to zabronione. Nie jesteśmy hienami
cmentarnymi.
To jest tylko pusty grobowiec.
Skąd ta pewność?
Eric spojrzał na nią uwa\nie.
Mo\e nie podejrzewasz, \e tu zakopano złoto?
Jasne, \e podejrzewam, ale ciekawe, czy zdołamy przekonać o
tym władze.
Czy akurat teraz musisz być prawomyślna? prychnął
zniecierpliwiony, pochylając się nad grobem i uwa\nie badając płytę.
Wreszcie wstał i otrzepał ręce o spodnie.
Dobrze, skoro koniecznie chcesz być porządną obywatelką,
powiedz mi, co mamy dalej robić?
Uwa\am, \e powinniśmy iść na policję. Masz lepszy pomysł?
Kilka razy musieli pytać o drogę, ale wreszcie znalezli posterunek
policji w Waterbury. Dy\urny zaprowadził ich do przeszklonego biura,
gdzie przez dobry kwadrans nikt się nimi nie interesował.
Wreszcie, kiedy Eric zaczął ju\ chodzić wielkimi krokami od
ściany do ściany, pojawił się jakiś oficer z wyraznie niechętną miną.
Porucznik Dolan przedstawił się krótko i pokazał, by
przysunęli sobie krzesła do jego wielkiego biurka. Dy\urny meldował
mi, \e chcieliście rozmawiać z kimś o sprawie Locktighta, tak?
Tak zaczęła Kelly. Właśnie piszemy ksią\kę o...
Dolan ze zniecierpliwieniem machnął ręką.
Jeśli chcecie informacji, zwróćcie się do działu dokumentacji,
piętro ni\ej.
My nie szukamy informacji powiedział spokojnie Eric. My je
posiadamy, dlatego właśnie tu jesteśmy.
Dolan spiorunował go wzrokiem.
Ta sprawa została zamknięta trzy lata temu. śadne doniesienia
nie są ju\ nam potrzebne.
Czy\by? A nie chcielibyście wiedzieć, gdzie ukryto złoto?
Choć we wzroku policjanta pojawił się nikły błysk
zainteresowania, jego mina pozostała niewzruszona i sceptyczna.
Słucham rzucił, sadowiąc się wygodniej za biurkiem.
Eric przysunął się bli\ej i pochylił ku niemu.
Z ró\nych powodów, zbyt skomplikowanych, by je teraz
wyjaśniać, nabraliśmy przekonania, \e złoto zostało ukryte w pustym
grobie na cmentarzu Southside. Dlatego uwa\amy, \e konieczne jest
urzędowe otwarcie grobowca i odzyskanie złota, zanim zostanie zabrane
przez kogoś innego.
Konieczne, mówi pan? Dolan podrapał się w brodę.
Powiedzmy, \e ja będę oceniał, co jest konieczne. A teraz zacznijmy od
początku. Jaką dokładnie drogą wszedł pan w posiadanie tych
informacji?
Kelly zacisnęła zęby, słysząc rozbawienie w głosie porucznika.
Nim Eric zdą\ył odpowiedzieć, zwróciła się do Dolana.
Pan Devane jest reporterem kryminalnym The New York
Timesa oznajmiła z dumą. Uchodzi za jednego z najlepszych
dziennikarzy w swojej specjalności. Trzymiesięczne wytrwałe
poszukiwania naprowadziły go na trop zaginionego złota. Myślę, \e
lepiej by było dla nas wszystkich, gdyby zechciał pan potraktować jego
doniesienia z odpowiednią powagą.
Eric spojrzał na nią z podziwem. Sam nieraz walczył o swoje racje,
ale jeszcze nikt tak jak ona nie stanął w jego obronie. Zrobiła to w
znakomitym stylu. Jeśli miał jeszcze wątpliwości, czy akceptuje jego
zawód, w tym momencie rozwiały się całkowicie. Najchętniej wziąłby ją [ Pobierz całość w formacie PDF ]