[ Pobierz całość w formacie PDF ]

znalezć jakiś dowód obecności Leah. No tak, wiedziałam już, że spędziła tutaj noc,
chciałam jednak ją poczuć, poczuć kobietę, która trzymała w swoich rękach moją
finansową niezależność.
Przejrzałam apteczkę. %7ładnych lekarstw z jej nazwiskiem, ale z drugiej strony nikt pewnie
nie zostawia xanaxu u faceta, zanim mu nie powie o swoim strachu przed lataniem czy też
utratą pracy albo o boleśnie odczuwanym braku matki, a na to było jeszcze zdecydowanie
za wcześnie.
Otworzyłam szuflady toaletki. %7ładnych kosmetyków, suszarki czy tamponów. Na to chyba
też jeszcze za wcześnie.
Zajrzałam pod prysznic. Ani gąbki, ani innych dziewczyńskich szpargałów. Ale musiała się
chyba odświeżyć po seksie? Czy nie?
Dobra jest, pomyślałam, kiedy się odwróciłam i zauważyłam coś w wannie z jacuzzi.
Podeszłam, schyliłam się i podniosłam to. Zabawka do wody. Nie byle jaka zabawka, tylko
gumowa syrena z napisem na piersi: Mam pipciÄ™ i ogonek! Fuj.
Upuściłam ją z powrotem do wanny. Okazuje się, że Leah jest bardzo zabawową
ślicznotką.
Kiedy wyszłam, Dan siedząc na kanapie, czesał Bustera i nucił coś pod nosem.
- O rany, Dan, wyglądasz dziś na szczęśliwego człowieka.
- Jeszcze nigdy się tak dobrze nie czułem - odparł, uśmiechając się szeroko. Miałam
wrażenie, że od tego uśmiechu pękną mu policzki.
- Nowa dziewczyna? - powiedziałam lekko. Uniósł brwi.
- SkÄ…d to pytanie?
- Daj spokój, promieniejesz jak panna młoda. - Chciałam mu w ten sposób dokuczyć. Dan
to typ macho, więc nawet najmniejsza wzmianka, że może mieć jakieś cechy kobiece, zle
na niego działała, ale kiedy lepiej mu się przyjrzałam, zrozumiałam, że to prawda,
Rzeczywiście promieniał. Oczy mu błyszczały. Policzki były zaróżowione, ale nie
ordynarnie czerwone, jak po wypitce. I tryskał energią, podczas gdy zwykle był zwyczajnie
znudzony. Zachowywał się jak mężczyzna, który jest, no właśnie, szczęśliwy.
- %7ładnych ślubów ani wesel, już ci mówiłem - powiedział, a potem pokręcił głową. - Wciąż
uważasz mnie za pacana z Minco, ale nawet ja wiem, że jeśli się ponownie ożenię, stracę
alimenty.
Westchnęłam ciężko i przybrałam zrezygnowaną minę.
- No cóż, do ołtarza cię nie zaciągnę. Ale masz dziewczynę, przyznaj się.
I znów pojawił się ten idiotyczny szeroki uśmiech.
- Tak, widujÄ™ siÄ™ z kimÅ›.
- Ta stewardesa z San Juan? - zapytałam niewinnie.
- Nie, jest wetem.
- Weteranem? Z Iraku czy Afganistanu?
- Nie weteranem tylko weterynarzem. Ma praktykÄ™ przy OsiemdziesiÄ…tej Ósmej i Madison.
- O! Twoja własna doktor Doolittle - zauważyłam. -Jeśli będzie dziś tutaj, może zbadać
Bustera za darmo.
- Będzie, będzie - powiedział Dan, jak nic fantazjując o gumowej syrence. - Zjemy u mnie
kolację. Ona gotuje - coś, o czym ty nie masz pojęcia.
Zapewne znów powinnam mieć wyrzuty sumienia z powodu mojej nieporadności w kuchni,
ale kto powiedział, że kobiety muszą być wyśmienitymi kucharkami?
-To miłe - skomentowałam, dodając kolejną noc. Razem będzie już pięć. - Ale przecież ty
nie jesteś typem, który lubi jadać w domu.
Planujesz ją zabrać na striptiz dopiero potem?
- Moje plany to nie twój interes.
- W porządku. Tylko jedno pytanie. Nie przeszkadza jej, że jesteś bezrobotny?
- Leah nie ocenia ludzi - powiedział, dając do zrozumienia, że ja tak.
- O, więc ma na imię Leah? Zliczne imię.
- Zliczne imię dla ślicznej kobiety. I z wyglądu, i z charakteru. - Tak też twierdziła Desiree.
Oraz Ricardo. Nie mogłam się doczekać, kiedy sama to ocenię. - I nie spotyka się ze mną
dlatego, że kiedyś byłem sławny, ani dlatego, że może kiedyś znów będę, i nie odrzuca
mnie, bo akurat jestem między jedną pracą a drugą. Między jedną a drugą. No tak.
- No dobra, jednak zapytam. Więc dlaczego się z tobą spotyka?
- Bo mnie lubi - powiedział, wstając z kanapy. -I wiesz, co ci powiem? Naprawdę bardzo mi
z tym dobrze.
Kiedy wychodził z pokoju, ja o dziwo milczałam. Nie umiałam wymyślić riposty. Z jakiegoś
powodu absolutnie się nie spodziewałam, że Leah okaże się aż tak pełna akceptacji.
Miałam oczywiście nadzieję, że się w nim zakocha, ale właściwie czemu się w nim
zakochała? Czy należała do kobiet, które lubią się opiekować nieszczęśliwymi facetami?
A może z jej strony to wyłącznie fizyczna fascynacja? Albo zobaczyła w nim coś, co ja
przeoczyłam? Nie potrafiłam zrozumieć łączącej ich relacji i to mi się nie podobało. Więc
starałam się uspokoić, siadając przy moim słodkim psiaku i całując go na do widzenia.
- Dziękuję za ciebie Bogu, mój Busterku - powiedziałam, drapiąc go za uszami. -
Niezależnie od tego, co się wydarzy, ty zawsze będziesz mój, prawda?
Spojrzał na mnie tymi swoimi wielkimi błyszczącymi oczami, jakby dobrze czuł, że trudno
mi się z nim rozstać, a potem włożył głowę pod moją rękę. Zostaliśmy tak jeszcze przez
chwilę, aż w końcu musiałam już iść.
Kierowałam się do windy, gdy pani Thornberg znów wystawiła głowę zza drzwi.
- Psst! Co to za dziewczyna? - powiedziała, machając do mnie. - Widziałam, że ją tu
sprowadza.
Nie twoja sprawa, chciałam odpowiedzieć, cytując Dana. Ale wtedy - zaraz - coś przyszło
mi do głowy. Ciągle nie miałam nikogo, kto potwierdziłby, że Leah zostaje u Dana z soboty [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl