[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pohamować, ale nie był już w stanie dłużej czekać i poddał się z jękiem. Jeszcze jedno silne pchnięcie,
jeden spazm, i zastygł bez ruchu.
Gdy nieco ochłonęli, Rick wstał z łóżka i zniknął w łazience. Mandy patrzyła za nim, zastanawiając
się, czy powin
50 WAKACJE W KALIFORNII
na dać nura pod prześcieradło, czy zacząć się ubierać. Nim zdążyła podjąć decyzję, Rick wrócił i
wyciągnął rękę.
Nadal niepewna, czego po niej oczekuje, wstała i poczekała, aż wygładzi pościel, i znów zaprosi ją do
łóżka.
Rick wyciągnął się i objął Mandy ramieniem.
- Jak już mówiłem, to było niesamowite - wyszeptał z ustami przy jej włosach.
- Nie mogę uwierzyć, że to zrobiliśmy - powiedziała.
- Ja też - przyznał z uśmiechem.
- Nie wyglądasz, jakbyś się martwił z tego powodu.
- A ty jesteś zmartwiona?
- Nie. Na pewno nie zmartwiona - odparła. Była zadowolona, a zarazem kompletnie zdezorientowana.
Rick pogłaskał Mandy po twarzy, a potem położył jej dłoń na ramieniu.
- Musi być jakieś logiczne wytłumaczenie - powiedział.
- Na przykład jakie?
- Aączy nas wspólna przeszłość, nie widzieliśmy się przez kilka lat. Sama rozumiesz... Dawne uczucia
i nowe odkrycia... I tym podobne sprawy.
- Akurat. Powiem ci, że spotykałam wielu dawnych znajomych. Spędzaliśmy razem długie wieczory,
ale ani razu nie przyszło nam do głowy, żeby pójść do łóżka.
- My też nie myśleliśmy o tym - zauważył z uśmiechem Rick.
- Wiem.
- Spójrz prawdzie w oczy, Mandy. Jesteś wspaniałą kobietą. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek dał
się do tego stopnia ponieść namiętności. To było niesamowite przeżycie.
- Owszem - przyznała - Sama nie wiem, co o tym myśleć. Byliśmy małżeństwem. Potem wzięliśmy
rozwód. A po ośmiu latach znów poszliśmy do łóżka. Nie uważasz, że to dziwne?
WAKACJE W KALIFORNIJ 51
- Może trochę. - Rick poprawił poduszki i usiadł. - To znaczy, nawet bardzo dziwne. Widocznie nadal
coś nas łączy.
- Jak to możliwe? Minęło przecież tyle czasu. - Mandy usiadła, podciągając prześcieradło pod brodę.
- Wtedy nam się nie udało - przypomniał jej. - Może wreszcie powinniśmy wyjaśnić sobie pewne
sprawy.
Pomyślała, że nie trzeba mieć doktoratu, żeby zrozumieć, iż niepowodzenie ich małżeństwa wcale nie
tłumaczy tego, że teraz się ze sobą przespali.
- Poproszę o jakieś inne wytłumaczenie.
- To akurat nie jest tak do końca bezsensowne - powiedział. - Kłóciliśmy się, a potem każde z nas
poszło w swoją stronę. Może powinniśmy teraz porozmawiać o tym, co było złe w naszym
małżeństwie.
- Teraz? - zapytała ze zdumieniem. - Przecież jesteśmy nago.
- I o to właśnie chodzi. Jeśli rozmowa zacznie schodzić na niewłaściwe tory, będziemy mogli, na
odmianę, trochę na siebie popatrzeć.
Mandy wybuchnęła śmiechem.
- Wariat! - powiedziała, zastanawiając się, kiedy Rick tak bardzo się zmienił. Za czasów ich
małżeństwa jak ognia unikał wszelkich drażliwych tematów. A teraz sam taki zaproponował.
- Pewnie tak - przyznał. - Jeżeli pozwolisz, zacznę pierwszy.
Poprawił poduszki i zamyślił się. Mandy czekała.
- Byłem wtedy emocjonalnie niedojrzały - zaczął. -Miałem wprawdzie za sobą przelotne znajomości z
dziewczynami, ale dopiero ciebie potraktowałem poważnie.
- Naprawdę? - Mandy spojrzała na niego ze zdumieniem. - Nigdy mi o tym nie mówiłeś.
52 WAKACJE W KALIFORNU
- Miałem już dwadzieścia dwa łaja. Nie było się czym chwalić.
- Ale... jak to możliwe, że nie miałeś przedtem żadnej sympatii?
- Mandy, byłem wtedy straszliwym niezdarą. Nie umiałem rozmawiać z dziewczynami. Nadal rosłem
i potykałem się o własne stopy. - Rick wzruszył ramionami. - Ale to nie ma nic do rzeczy. Kiedy się
pobieraliśmy, nie myślałem o dojrzałym związku. Chciałem tylko zabawić się w dom. Bardziej
interesował mnie seks niż twoje potrzeby. Chciałem mieć jednocześnie i kochankę, i gospodynię, bo
do tego sprowadzały się moje wyobrażenia o małżeństwie. Byłem młody
i głupi i bardzo mi przykro z tego powodu.
Lekki ton, jakim to mówił, w niczym nie umniejszał powagi tematu. Mandy nawet nie przyszło do
głowy, że będą rozmawiać o ich małżeństwie. Nie przypuszczała też, że Rick bez sprzeciwu wezmie
na siebie odpowiedzialność za swoją część winy,
- Ja też byłam młoda - przyznała. - Młoda i głupia, a do tego z nierealnymi wymaganiami.  Owinęła
się ciaśniej prześcieradłem. - Zresztą, skąd miałam czerpać wzorce? Małżeństwa rodziców nie
pamiętam, pamiętam za to, jak po śmierci mamy ojciec traktował swoje przyjaciółki. Jak lalki albo
pieski czy kotki. Porzucał je bez najmniejszych skrupułów. A ja dla mężczyzny mojego życia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl