[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ciągle się zastanawiasz, prawda? Od czasu naszego spo-
tkania nad rzeką. Ciągle próbujesz zrozumieć, jak mogłaś spu-
dłować.
- Nigdy nie pudłuję.
Zawsze jest ten pierwszy raz, no nie? Nie potrafiłaś wtedy
jasno myśleć. On siedział w twojej głowie... Aha!
- O n. To oznacza, że jesteś kimś innym.
S
R
Cisza.
Riley zaśmiała się krótko i wreszcie zrozumiała, dokąd je-
dzie. Dokąd powinna pojechać.
- Tylko mi nie wmawiaj teraz, że robisz to, bo obchodzi
cię jego los. %7łe jesteś kimś, kto naprawdę tęskni za tym sukin-
synem.
Nie dasz rady, dziewczynko.
- Masz na myśli, że nie zdołam cię wkurzyć? Założę się,
że
mi się uda. Prędzej czy pózniej.
Założysz się o własne życie?
Przejechała przez most, kierując się w stronę lądu i Castle,
prosto do parku. Warstwa gazy znów oddzielała jej umysł od
świata, odcinała jej zmysły i poczucie tożsamości. Tym razem
jednak nie walczyła z tym.
Tym razem wiedziała lepiej.
Spokojnym głosem, jakby rozmawiała z kimś siedzącym tuż
obok, w fotelu pasażera, Riley zapytała:
-Czym byłeś? Uczniem czarnoksiężnika? Kimś, kogo Price
wychowywał na spadkobiercę swoich dokonań?
Nie zastanawiaj się nad tym, Riley. Tylko niepotrzebnie tra-
cisz energię. Jeszcze nie zrozumiałaś, że będziesz potrzebowała
całego zapasu sił, by się ze mną zmierzyć?
- Skąd taki nagły koniec zabawy? Po tylu tygodniach igra
nia niczym kot z myszą?... Te wszystkie dzisiejsze wydarzenia

tak niespodziewane, tak nagłe. Zupełnie do ciebie nie pasują.
Jakbyś nagle zaczął się spieszyć. Ciekawe czemu?
Cisza.
- Zobaczyłeś dzisiaj prawdę i przestraszyłeś się? Nie wzią-
łeś pod uwagę Asha? Na pewno cieszyło cię, że mogłeś odebrać
mi wspomnienia o pierwszych chwilach naszej miłości, ale zu-
S
R
pełnie nie zrozumiałeś więzi, która nas połączyła. Nie wiedzia-
łeś, że to jest niezależne od wspomnień, że zaufanie, które do
niego czuję, będzie utrzymywało mnie na powierzchni. I nie
miałeś pojęcia, że dzięki niemu potrafię odzyskać energię, którą
mi odebrałeś.
Jego tutaj nie ma, dziewczynko. Tylko ty. Tylko my.
Riley nie chciała się nad tym zastanawiać, choć wreszcie
zrozumiała, co miał na myśli Gordon, mówiąc, że kierowana
poczuciem własnej niezniszczalności i odpowiedzialności za in-
nych zawsze chce poradzić sobie sama.
Odciąga zagrożenie od tych, których kocha.
Proste. Reguła, według której należy żyć.
Albo za nią umrzeć.
Zaparkowała hummera nieopodal wyrwy w ogrodzeniu,
której tym razem nie pilnował żaden strażnik. Zcieżkę oświetla-
ło tylko światło księżyca przenikające między drzewami, była
jednak pełnia, Riley widziała więc każdy szczegół. Nie miało to
zresztą większego znaczenia. Została zmuszona do przyjazdu
tutaj i nie usiłowała z tym walczyć. Czekała, aż najważniejsza
informacja wypłynie na powierzchnię jej umysłu, rozganiając
kłęby mgły. Mgły, która ją chroniła; dopiero teraz to zrozumia-
ła. Mogła z niej korzystać, nakładać ją na siebie, tak jak robiła z
innymi warstwami kamuflażu. Pozwalała rozproszonym frag-
mentom myśli ślizgać się po powierzchni umysłu, odbijać się od
zamglonej bariery, podczas gdy w głębszych warstwach jej
mózg pracował z najwyższą wydajnością.
Składając w całość fragmenty układanki.
Dotarłszy do polany, Riley momentalnie skupiła wzrok na
starożytnych kształtach kamiennego ołtarza. Tym razem nikt
nad nim nie wisiał, a krąg z soli został jednak odtworzony do-
kładnie. Wiedziała o tym, ponieważ na całym jego obwodzie
stały świece.
S
R
Czarne świece.
Zapalone.
Zrobiła dwa kroki w głąb polany i zajęta własnymi myślami
nie zauważyła ostrzegawczych sygnałów promieniujących od
podstawy karku, które pojawiły się dokładnie w tym momencie,
gdy zaszedł ją od tyłu i mocno chwycił.
S
R
Rozdział 21
Riley mogła skorzystać z całego arsenału technik samo-
obrony, od egzotycznych sztuk walki po brudne chwyty używa-
ne w ulicznych rozróbach, lecz zadziałała instynktownie i się-
gnęła w tył, miażdżąc jądra napastnika w żelaznym uścisku.
Zawył, wypuszczając ją z uchwytu, i poczuła, że przeciwnik
pada. Obróciła się błyskawicznie, celując z odruchowo wydo- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl