[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Właśnie zrobiłem sobie omlet. Chcesz?
 Pewnie  odpowiadam, ale nie idę za nim do kuchni, tylko staję
przy swoim pokoju.  Zaraz przyjdę, okej?
Marcus potakuje z uśmiechem. Zostaję sama na korytarzu. Jest
taki miły, myślę. Ale nie jest Jonathanem&
Cicho wzdycham i odwieszam marynarkę, po czym wchodzę z
torebką do pokoju i siadam na łóżku. Rozglądam się i dostrzegam
klucze na stoliku. Uśmiecham się mimowolnie.
Co za dzień, myślę. Jestem pewna, że dziś nie zaznam zbyt wiele
snu. Nie potrafię wyrzucić z głowy Jonathana Huntingtona. Wiem
jedno  minęłam punkt, za którym nie ma już odwrotu. Muszę się
dowiedzieć, co się stanie, jeśli dalej będę wodzić go na pokuszenie.
Koniecznie. Niezależnie od tego, jak bardzo wszyscy mnie ostrzegają.
Niezależnie od tego, jak bardzo on sam mnie ostrzega. Niech nawet nie
myśli, że ja mogłabym zapomnieć.
Z wyzywającym uśmiechem podnoszę się z łóżka i idę do
kuchni, gdzie czeka na mnie Marcus.
Rozdział 12
Za dużo wypiłam. Dużo za dużo i za szybko. Raczyłam się
przede wszystkim winem musującym. Nie, raczej szampanem. To jest
bardzo elegancka restauracja  jakaś świątynia smakoszy w Covent
Garden, z tego co się orientuję. Wyjątkowo snobistyczna i pewnie
równie droga. Siedzimy tu już od przeszło dwóch godzin. Sprawy
zawodowe, raczej nic szczególnego. Powinnam być już
przyzwyczajona do takich spotkań i posiłków. Ale powoli przestaję to
wytrzymywać.
Jonathan siedzi obok mnie i rozmawia z hrabią Davenport. Na
moje oko facet zbliża się do sześćdziesiątki. Zaraz na wstępie, ledwie
się przywitaliśmy, polecił mi dobrodusznie, bym mówiła mu po
imieniu. Richard ma czerwoną twarz poznaczoną siateczką popękanych
żyłek, świadczących o nadmiernych ciągotach do konsumpcji napojów
alkoholowych. W eleganckim garniturze szytym na miarę wygląda,
jakby był spuchnięty. Za to jego towarzyszka, ładna blondynka w
króciutkiej modnej sukience, Tiffany Hastings, jest mniej więcej w
moim wieku. Szczupła, przyciągająca wzrok i niestety  ograniczona
umysłowo. To wcale nie pomaga, bo z jakiegoś względu obaj
mężczyzni uważają, że powinnam z nią rozmawiać. Tymczasem ja nie
mam na to ochoty. Jestem zbyt sfrustrowana.
Jest piątkowy wieczór i akurat kończy się drugi tydzień moich
praktyk w Londynie. Dziewięć z dwunastu dni spędziłam u boku
Jonathana. Zwiedziłam z nim cały Londyn, byłam na nieskończenie
wielu spotkaniach z partnerami biznesowymi, konsultacjach i innych
rozmowach. Jeśli jednak wyobrażałam sobie, że kiedyś powtórzy się
nasz gorący pocałunek z windy, o którym śnię niemal każdej nocy, czy
nasz prawie pocałunek pod moimi drzwiami, to się srodze zawiodłam.
Nie zbliżyliśmy się do siebie. Mimo że często jechał ze mną, kiedy
Steven odwoził mnie limuzyną do domu, nigdy już nie odprowadził
mnie do drzwi. Czekał zawsze w aucie albo w ogóle wysiadał
wcześniej przed tym tajemniczym klubem, nad którego charakterem
staram się nie zastanawiać.
Z całych sił próbowałam z nim flirtować. Niestety, daleko mi w
tej kwestii do profesjonalistki. Jeśli już miałabym się określić,
powiedziałabym raczej, że jestem początkującą amatorką. Nic więc
dziwnego, że moje starania nigdy nie przyniosły oczekiwanego efektu.
Jestem tym załamana i mam powoli dość. Bo to, co czuję do Jonathana,
tylko się pogłębiło.
Na samym początku  niezależnie od faktu, że to jeden z
najatrakcyjniejszych mężczyzn na tej planecie  chodziło jedynie o
jego umiejętność wygrywania, o intelekt. Właśnie to w nim
podziwiałam: sposób, w jaki realizuje zamiary i zmienia w złoto
wszystko, czego dotknie. I pewnie tak by już zostało, gdyby nie
dopuścił mnie tak blisko siebie. Byłabym po prostu kolejną z kobiet,
przed których losem ostrzegała mnie Annie: wodziłabym za nim
maślanym wzrokiem i zadręczała się pytaniem, jak się do niego
zbliżyć. To stadium mam jednak już dawno za sobą. Teraz znajduję się
w znacznie gorszej sytuacji. Zbliżyłam się do niego o wiele bardziej niż
inne kobiety. Widziałam tę część jego osobowości, której zazwyczaj nie
pokazuje. Jego ciemną stronę. Jonathan skrywa bowiem coś przed
innymi; tajemnicę tak wielką, jak on sam. Najgorsze, że właśnie ten
sekret przyciąga mnie jak magnes.
Musi istnieć jakiś powód, dla którego Jonathan otacza się grubym
murem i nikogo do siebie nie dopuszcza. Dlaczego całował mnie tak
pożądliwie, a teraz nie chce nawet o tym porozmawiać? Dlaczego boi
się jakichkolwiek związków z innymi ludzmi, a jedynymi przyjaciółmi,
których zdaje się mieć, są Alexander Norton i ten dziwny Japończyk,
Yuuto Nagako? Pozostaje jeszcze kwestia naszej współpracy, której
celu w dalszym ciągu nie odgadłam.
Annie wciąż się dziwi, że Jonathan wziął mnie do siebie na górę.
Od samego początku jest przekonana, że coś się za tym kryje. Ostrzega
mnie bezustannie, żebym uważała. Na dodatek ciągle mnie wypytuje,
co robiliśmy, jakby się obawiała, że Jonathan może mnie pożreć jak
wilk Czerwonego Kapturka. Nie powiedziałam jej, co się wydarzyło w
windzie drugiego dnia mojej pracy dla Huntingtona, ale ona i tak
wyczuła, że coś się zmieniło. Następnego ranka przy śniadaniu ledwie
wytrzymałam jej przesłuchanie.
Ze wszystkiego zwierzyłam się za to mojej siostrze. Hope jest
daleko stąd i nie patrzy na wszystko tak bardzo krytycznie.
 Jonathan Huntington cię pocałował? Naprawdę? O rany! To
niesamowite!  Z podekscytowania aż zaczęła piszczeć w słuchawkę. 
No dalej, Gracie, opowiadaj! Chcę wiedzieć o wszystkim, ze
szczegółami!
Hope porzuciła już wszelką nadzieję, że kiedykolwiek jakiś facet
mnie rozbudzi. Myślę więc, że była zachwycona całym wydarzeniem.
Z tego też powodu nie ma nic przeciwko Jonathanowi, mimo że jej
zdaniem jest stanowczo zbyt brytyjski i zbyt arogancki. Poza tym
siostra potrafi mnie zrozumieć i akceptuje to, że nie mogę mu się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl