[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Teraz razem pracujÄ…, ale to jest tymczasowe. Za parÄ™ tygodni Harry wraca do Londynu.
Wtedy wszystko siÄ™ unormuje.
Wolała, kiedy Harry był daleko stąd. Gdy się tu znalazł, od razu zaczęły się problemy. Po
paru minutach rozmowy zawsze zaczynała się jakaś sprzeczka. Spotykała różnych ludzi, ale
zwykle tak na nich nie reagowała. Czy to dlatego, że Harry przypomina jej ojca, a może jest
jakiś inny powód?
Próbowała rozwikłać tę zagadkę, ale nie zdołała nic wymyślić. Może powinna pogodzić
się z tym, że nie da się racjonalnie wytłumaczyć tego, co czuje w obecności Harry ego.
Czy to daleko?
Harry uważnie obserwował drogę zza szyby. Pogoda była coraz gorsza. Zapowiadana
burza śnieżna właśnie nadeszła i wszystko dookoła było białe. Jechali samochodem Grace,
który miał napęd na cztery koła. Tak było bezpieczniej. Harry zauważył, że zle się czuje,
siedząc po stronie pasażera. Zazwyczaj to on prowadził.
Jeszcze parę kilometrów. Farma jest tuż za wzgórzem. Zaraz ją będzie widać.
Harry pokręcił głową.
Co za odludzie.
Tak. Mam nadzieję, że karetka jakoś tu dotrze.
Ja też potaknął, starając się nie martwić na zapas.
Czy mówili dokładnie, co się stało?
Nie. Dzwoniło dziecko i powiedziało, że zdarzył się wypadek i potrzebny jest lekarz.
Rozłączyło się, zanim zdążyliśmy o cokolwiek zapytać. Janet mówi, że to mógł być wnuczek.
Grace pokiwała głową.
Syn Bena Arnolda i jego żona też mieszkają na farmie, łan i Jill mają dwóch chłopców.
Dlaczego nikt z dorosłych nie zatelefonował?
Nie mam pojęcia. Próbowaliśmy się tam dodzwonić, ale nikt nie odbierał.
To dziwne. Grace była zaniepokojona. Ktoś powinien podnieść słuchawkę.
Zatrzymali się na wzgórzu.
Już widać farmę. Zaraz tam będziemy.
Harry przechylił się, aby wyjrzeć przez okno od strony Grace. Poczuł lekkie podniecenie,
kiedy dotarł do niego delikatny zapach jej szamponu. Było to coś owocowego, chyba zielone
jabłka.
Wszędzie ciemno zauważył. Nie podobało mu się, że Grace tak na niego działa. Za
każdym razem, kiedy była blisko, czuł dziwne poruszenie.
Faktycznie. CoÅ› tu nie gra.
Grace włączyła silnik i zjechała w dół. Na szczęście nie była świadoma dylematów
Harry ego. Jego reakcje były dziwne, ale byłoby znacznie gorzej, gdyby Grace wszystko
zauważyła. Ciekawe, jaką miałaby minę, gdyby dowiedziała się o jego pożądliwych myślach.
Dojechali do farmy. Grace zostawiła włączone światła, aby było lepiej widać całe
domostwo.
Wygląda, jakby nikogo tu nie było. Wszędzie ciemno.
To prawda zauważył Harry, wysiadając z samochodu. Sprawdzę stodołę. Rzuć
okiem na dom. Ktoś musi tu być.
Dobrze. Wez to ze sobą. Podała mu dużą latarkę i ruszyła przez śnieg w stronę domu.
Weszła do budynku, a Harry skierował się w stronę stodoły. Wokół słyszał jedynie
ryczenie bydła i świst wiatru. Pchnął drzwi wejściowe i w świetle latarki zobaczył wpatrzone
w niego dziesiątki par oczu. Zapewne nadeszła pora karmienia. Na jego widok zwierzęta
zaczęły tupać i przestępować z nogi na nogę. Kiedy pojawiła się Grace, szybko zamknął
drzwi.
Jakieś ślady?
Nie. W domu nikogo nie ma. Nie ma także prądu. , Myślisz, że zdarzyła się jakaś
awaria?
To by tłumaczyło brak światła. Zamyślił się. Może są za stodołą i próbują
uruchomić zasilanie awaryjne? Wielu rolników ma własne generatory.
Tak. Ale chyba usłyszeliby nas i przyszli sprawdzić, kto przyjechał. No i skąd ten
telefon?
To mógł był dowcip. Nie braliśmy tego pod uwagę. Wzruszył ramionami, kiedy
spojrzała na niego z niechęcią. Grace, wiesz, jakie są dzieci. Myślą, że takie żarty są
zabawne.
To by tłumaczyło brak reakcji, kiedy Janet próbowała się do nich dodzwonić. Grace
westchnęła. Teraz jestem w kropce. Sama nie wiem, co myśleć. Jeśli to żart, to znaczy, że
nie doszło do żadnego wypadku.
To niniejsze zło, prawda?
Tak jakby.
Uśmiechnęła się do niego i wtedy stało się coś, czego się nie spodziewał. Zrozumiał, że
Grace, która od czasów studiów dokuczała mu, wytykała błędy i nie doceniała osiągnięć,
która była zmorą jego życia, jest w istocie zupełnie inna. Teraz, kiedy czuł jej bliskość, mógł
o niej myśleć wyłącznie jako o pięknej i bardzo pociągającej kobiecie.
ROZDZIAA SZÓSTY
Była coraz bardziej zaniepokojona. Szła tuż za Harrym ścieżką prowadzącą na tyły
stodoły. Może faktycznie był to żart, ale wolała się upewnić, co się stało z Benem Arnoldem i
jego rodziną. Skręcili w bok i wtedy powiał tak silny wiatr, że Grace o mało się nie
przewróciła.
Uważaj.
Harry złapał ją za ramię i pomógł iść dalej. Jest po prostu uprzejmy, tłumaczyła sobie.
Każdy dżentelmen tak się zachowuje. Wciąż jednak czuła bliskość jego ciała, kiedy szli w
stronę dalszych zabudowań.
Nikogo tu nie ma. Harry oświetlił latarką wnętrze szopy. Grace zmarszczyła czoło,
kiedy zauważyła rzędy narzędzi rolniczych wiszących na ścianach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
Teraz razem pracujÄ…, ale to jest tymczasowe. Za parÄ™ tygodni Harry wraca do Londynu.
Wtedy wszystko siÄ™ unormuje.
Wolała, kiedy Harry był daleko stąd. Gdy się tu znalazł, od razu zaczęły się problemy. Po
paru minutach rozmowy zawsze zaczynała się jakaś sprzeczka. Spotykała różnych ludzi, ale
zwykle tak na nich nie reagowała. Czy to dlatego, że Harry przypomina jej ojca, a może jest
jakiś inny powód?
Próbowała rozwikłać tę zagadkę, ale nie zdołała nic wymyślić. Może powinna pogodzić
się z tym, że nie da się racjonalnie wytłumaczyć tego, co czuje w obecności Harry ego.
Czy to daleko?
Harry uważnie obserwował drogę zza szyby. Pogoda była coraz gorsza. Zapowiadana
burza śnieżna właśnie nadeszła i wszystko dookoła było białe. Jechali samochodem Grace,
który miał napęd na cztery koła. Tak było bezpieczniej. Harry zauważył, że zle się czuje,
siedząc po stronie pasażera. Zazwyczaj to on prowadził.
Jeszcze parę kilometrów. Farma jest tuż za wzgórzem. Zaraz ją będzie widać.
Harry pokręcił głową.
Co za odludzie.
Tak. Mam nadzieję, że karetka jakoś tu dotrze.
Ja też potaknął, starając się nie martwić na zapas.
Czy mówili dokładnie, co się stało?
Nie. Dzwoniło dziecko i powiedziało, że zdarzył się wypadek i potrzebny jest lekarz.
Rozłączyło się, zanim zdążyliśmy o cokolwiek zapytać. Janet mówi, że to mógł być wnuczek.
Grace pokiwała głową.
Syn Bena Arnolda i jego żona też mieszkają na farmie, łan i Jill mają dwóch chłopców.
Dlaczego nikt z dorosłych nie zatelefonował?
Nie mam pojęcia. Próbowaliśmy się tam dodzwonić, ale nikt nie odbierał.
To dziwne. Grace była zaniepokojona. Ktoś powinien podnieść słuchawkę.
Zatrzymali się na wzgórzu.
Już widać farmę. Zaraz tam będziemy.
Harry przechylił się, aby wyjrzeć przez okno od strony Grace. Poczuł lekkie podniecenie,
kiedy dotarł do niego delikatny zapach jej szamponu. Było to coś owocowego, chyba zielone
jabłka.
Wszędzie ciemno zauważył. Nie podobało mu się, że Grace tak na niego działa. Za
każdym razem, kiedy była blisko, czuł dziwne poruszenie.
Faktycznie. CoÅ› tu nie gra.
Grace włączyła silnik i zjechała w dół. Na szczęście nie była świadoma dylematów
Harry ego. Jego reakcje były dziwne, ale byłoby znacznie gorzej, gdyby Grace wszystko
zauważyła. Ciekawe, jaką miałaby minę, gdyby dowiedziała się o jego pożądliwych myślach.
Dojechali do farmy. Grace zostawiła włączone światła, aby było lepiej widać całe
domostwo.
Wygląda, jakby nikogo tu nie było. Wszędzie ciemno.
To prawda zauważył Harry, wysiadając z samochodu. Sprawdzę stodołę. Rzuć
okiem na dom. Ktoś musi tu być.
Dobrze. Wez to ze sobą. Podała mu dużą latarkę i ruszyła przez śnieg w stronę domu.
Weszła do budynku, a Harry skierował się w stronę stodoły. Wokół słyszał jedynie
ryczenie bydła i świst wiatru. Pchnął drzwi wejściowe i w świetle latarki zobaczył wpatrzone
w niego dziesiątki par oczu. Zapewne nadeszła pora karmienia. Na jego widok zwierzęta
zaczęły tupać i przestępować z nogi na nogę. Kiedy pojawiła się Grace, szybko zamknął
drzwi.
Jakieś ślady?
Nie. W domu nikogo nie ma. Nie ma także prądu. , Myślisz, że zdarzyła się jakaś
awaria?
To by tłumaczyło brak światła. Zamyślił się. Może są za stodołą i próbują
uruchomić zasilanie awaryjne? Wielu rolników ma własne generatory.
Tak. Ale chyba usłyszeliby nas i przyszli sprawdzić, kto przyjechał. No i skąd ten
telefon?
To mógł był dowcip. Nie braliśmy tego pod uwagę. Wzruszył ramionami, kiedy
spojrzała na niego z niechęcią. Grace, wiesz, jakie są dzieci. Myślą, że takie żarty są
zabawne.
To by tłumaczyło brak reakcji, kiedy Janet próbowała się do nich dodzwonić. Grace
westchnęła. Teraz jestem w kropce. Sama nie wiem, co myśleć. Jeśli to żart, to znaczy, że
nie doszło do żadnego wypadku.
To niniejsze zło, prawda?
Tak jakby.
Uśmiechnęła się do niego i wtedy stało się coś, czego się nie spodziewał. Zrozumiał, że
Grace, która od czasów studiów dokuczała mu, wytykała błędy i nie doceniała osiągnięć,
która była zmorą jego życia, jest w istocie zupełnie inna. Teraz, kiedy czuł jej bliskość, mógł
o niej myśleć wyłącznie jako o pięknej i bardzo pociągającej kobiecie.
ROZDZIAA SZÓSTY
Była coraz bardziej zaniepokojona. Szła tuż za Harrym ścieżką prowadzącą na tyły
stodoły. Może faktycznie był to żart, ale wolała się upewnić, co się stało z Benem Arnoldem i
jego rodziną. Skręcili w bok i wtedy powiał tak silny wiatr, że Grace o mało się nie
przewróciła.
Uważaj.
Harry złapał ją za ramię i pomógł iść dalej. Jest po prostu uprzejmy, tłumaczyła sobie.
Każdy dżentelmen tak się zachowuje. Wciąż jednak czuła bliskość jego ciała, kiedy szli w
stronę dalszych zabudowań.
Nikogo tu nie ma. Harry oświetlił latarką wnętrze szopy. Grace zmarszczyła czoło,
kiedy zauważyła rzędy narzędzi rolniczych wiszących na ścianach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]