[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wcześniej, ale nie było okazji. Najpierw zbieraliśmy materiały
przeciwko Vedze, potem trzeba było przygotować wszystko
do ślubu taty i Ethel... Ostatnio przejmowałem Agencję
Detektywistyczną Rafferty. Nie mogę czekać już ani dnia
dłużej.
- O co chodzi? - zapytała z bijącym sercem.
- Antonio Katieen Bonacci! Czy wyjdziesz za mnie? -
Ukląkł przed nią na jedno kolano, wyciągnął ręce na boki i
podniósł oczy do góry.
Annie zatrzęsła się od śmiechu.
- A mówiłeś, że nie wierzysz w instytucję małżeństwa.
- Próbowała postawić go na nogi.
- Skądże znowu. Ja nie wierzę w rozwody. A więc
musimy zostać razem aż do śmierci.
- Mówisz serio? - zapytała cicho. Wstał i popatrzył na nią
z miłością.
- Nigdy nie byłem bardziej serio. Kocham cię, Annie. I
chcę cię kochać, szanować i dbać o ciebie przez resztę życia.
Chcę, żebyś została moją żoną.
- Och, Cole! - Myślała, że przewróci się ze szczęścia.
- Słucham.
- Wyjdę za ciebie pod jednym warunkiem. Dopuścisz
mnie do współpracy przy ciekawszych sprawach. Po to,
żebym nadal mogła pisać dobre reportaże. I co ty na to?
- Umowa stoi. Mam nawet pomysł od czego zaczniemy.
Co powiesz na tekst o wykorzystywaniu gości przez obsługę
hotelu Regency"? Wynajmiemy dla niepoznaki apartament
dla nowożeńców, zamieszkamy tam kilka dni...
- I nocy? - dorzuciła Annie z nadzieją w głosie.
- Oczywiście. A żeby uśpić ich czujność, będziemy
zachowywać się jak szaleńczo zakochana para, cały czas
spędzimy w łóżku. I co ty na to?
- Wiesz dobrze, że zgodzę się na wszystko, żeby napisać
dobry tekst. Ale obiecaj mi jedno. - Przytuliła się do niego
całym ciałem. - Nie rozwiążesz tej sprawy zbyt szybko,
dobrze?
- Kochanie! Poderwałaś najwolniej pracującego detektywa
w całym Denver. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
wcześniej, ale nie było okazji. Najpierw zbieraliśmy materiały
przeciwko Vedze, potem trzeba było przygotować wszystko
do ślubu taty i Ethel... Ostatnio przejmowałem Agencję
Detektywistyczną Rafferty. Nie mogę czekać już ani dnia
dłużej.
- O co chodzi? - zapytała z bijącym sercem.
- Antonio Katieen Bonacci! Czy wyjdziesz za mnie? -
Ukląkł przed nią na jedno kolano, wyciągnął ręce na boki i
podniósł oczy do góry.
Annie zatrzęsła się od śmiechu.
- A mówiłeś, że nie wierzysz w instytucję małżeństwa.
- Próbowała postawić go na nogi.
- Skądże znowu. Ja nie wierzę w rozwody. A więc
musimy zostać razem aż do śmierci.
- Mówisz serio? - zapytała cicho. Wstał i popatrzył na nią
z miłością.
- Nigdy nie byłem bardziej serio. Kocham cię, Annie. I
chcę cię kochać, szanować i dbać o ciebie przez resztę życia.
Chcę, żebyś została moją żoną.
- Och, Cole! - Myślała, że przewróci się ze szczęścia.
- Słucham.
- Wyjdę za ciebie pod jednym warunkiem. Dopuścisz
mnie do współpracy przy ciekawszych sprawach. Po to,
żebym nadal mogła pisać dobre reportaże. I co ty na to?
- Umowa stoi. Mam nawet pomysł od czego zaczniemy.
Co powiesz na tekst o wykorzystywaniu gości przez obsługę
hotelu Regency"? Wynajmiemy dla niepoznaki apartament
dla nowożeńców, zamieszkamy tam kilka dni...
- I nocy? - dorzuciła Annie z nadzieją w głosie.
- Oczywiście. A żeby uśpić ich czujność, będziemy
zachowywać się jak szaleńczo zakochana para, cały czas
spędzimy w łóżku. I co ty na to?
- Wiesz dobrze, że zgodzę się na wszystko, żeby napisać
dobry tekst. Ale obiecaj mi jedno. - Przytuliła się do niego
całym ciałem. - Nie rozwiążesz tej sprawy zbyt szybko,
dobrze?
- Kochanie! Poderwałaś najwolniej pracującego detektywa
w całym Denver. [ Pobierz całość w formacie PDF ]