[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się, Connor cofnął rękę. Nie czuł z jej strony przyzwolenia, więc się
odsunął, starając się ukryć swoje zakłopotanie.
W tej chwili jednak Allison zdała sobie sprawę, że nie może pozwolić
na to, żeby ta chwila bliskości minęła bezpowrotnie. Connor stanowił oazę
bezpieczeństwa w nieprzyjaznym świecie. Chociaż wiedziała, że jest w
stanie poradzić sobie w życiu sama, tej nocy bardzo potrzebowała takiej
bezpiecznej przystani.
Nagle poczuła, że perspektywa ciągłego zmagania się z tym
mężczyzną przestaje ją odstraszać, a zaczyna pociągać. Zapragnęła jak
najszybciej znalezć się w jego ramionach.
Wstała, podeszła do niego i oparła dłonie na jego piersi. Pod palcami
czuła przyspieszone bicie jego serca. Stał nieruchomo, gdy wspięła się na
palce i powoli, bardzo powoli dotknęła wargami jego ust.
Jego reakcja była natychmiastowa.
Nie spiesząc się, muskał jej wargi, najpierw delikatnie, potem coraz
gwałtowniej. Jego ręce jednak pozostawały nieruchomo opuszczone
wzdłuż ciała. Całą energię i skupienie wkładał w pocałunek.
Tak, pomyślała Allison, ten mężczyzna zdecydowanie umiał świetnie
całować. Gdy już myślała, że nie wytrzyma dłużej z pożądania, otoczył ją
wreszcie ramionami, zaspokajając jej potrzebę dotyku.
Ich pocałunek pogłębił się. Jego język wśliznął się do jej ust, łącząc
się z jej językiem w szalonym tańcu. Jęknęła, zatapiając ręce w jego
włosach. Chciała być jeszcze bliżej, chciała stopić się z nim w jedno.
Gdy w końcu ich wargi się rozdzieliły, szepnął jej do ucha:
- Obejmij mnie nogami.
Posłuchała od razu, a Connor uniósł ją do góry, podtrzymując rękami
jej pośladki. W tej pozycji najwrażliwsza część jej ciała opierała się o jego
nabrzmiałą męskość, więc Allison instynktownie się o nią otarła.
- Jeśli zrobisz to jeszcze raz, nie uda nam się dotrzeć do sypialni -
jęknął, kierując się w stronę schodów.
- Może więc zostaniemy na sofie na dole? - Roześmiała się.
Zatrzymał się i rzucił jej pełne ognia spojrzenie.
- Chcę patrzeć na ciebie, jak leżysz w moim łóżku, chcę widzieć twoje
gęste ciemne włosy na mojej poduszce. Chcę cię widzieć, słyszeć i czuć
całym sobą w moim własnym łóżku - powiedział, opierając czoło o jej
skroń.
- Czy to rozkaz? - spytała przekornie.
Wyprostował się i zaczął wchodzić po schodach.
- Nie, ja tylko odpowiadam na pytanie. Na dole jest sofa, ale my z niej
nie skorzystamy.
- Czy w takim razie mógłbyś się pospieszyć? - zażartowała, a
pożądanie sprawiało jej już niemal fizyczny ból.
Czuła, że czekała na ten moment całe życie. Byli jak dwoje ludzi,
którzy po długiej wędrówce po pustyni nagle znajdują studnię z wodą.
Gdy dotarli do końca korytarza, Connor kopnięciem otworzył drzwi
sypialni i w mgnieniu oka pokonał dystans dzielący łóżko od drzwi.
Jak przez mgłę pamiętała, że zrzuciła sandały i bluzkę. Connor
jednym ruchem rozpiął zapięcie przy biustonoszu i po chwili stanęła przed
nim naga.
- Jesteś piękna - szepnął z zachwytem, nie mogąc oderwać od niej
wzroku.
Pod jego spojrzeniem poczuła wzbierającą falę pożądania. Gdy jego
usta dotknęły jej piersi, odchyliła głowę, zamknęła oczy i zatopiła rękę w
jego włosach. Położył ją na łóżku i delikatnie rozchylił jej nogi.
Był najbardziej pociągającym mężczyzną, z jakim kiedykolwiek się
kochała. Choć była silną kobietą, w jego ramionach czuła się mała i
krucha. Jego zapach otaczał ją zawsząd jak ciepły koc.
- Nie każ mi czekać - szepnęła mu do ucha, przyciągając go bliżej.
- Ostatnia szansa, by się wycofać, księżniczko - uprzedził, całując ją w
usta. Choć powiedział to żartobliwym tonem, wiedziała, że cały czas
trzymał swoje pożądanie pod kontrolą.
Jednak ostatnią rzeczą, na jaką Allison miała ochotę, to się wycofać.
Do diabła z konsekwencjami, pomyślała. Za chwilę miała się przekonać,
czy rzeczywistość potrafi przerosnąć jej dziewczęce fantazje.
- Nie licz na to, Rafferty - odparła, oplatając go ciasno nogami i
unosząc biodra.
Gdy ich ciała złączyły się, zamarli na chwilę w bezruchu, jak gdyby
nie mogąc uwierzyć, że dzieje się to naprawdę. Po chwili znalezli wspólny [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
się, Connor cofnął rękę. Nie czuł z jej strony przyzwolenia, więc się
odsunął, starając się ukryć swoje zakłopotanie.
W tej chwili jednak Allison zdała sobie sprawę, że nie może pozwolić
na to, żeby ta chwila bliskości minęła bezpowrotnie. Connor stanowił oazę
bezpieczeństwa w nieprzyjaznym świecie. Chociaż wiedziała, że jest w
stanie poradzić sobie w życiu sama, tej nocy bardzo potrzebowała takiej
bezpiecznej przystani.
Nagle poczuła, że perspektywa ciągłego zmagania się z tym
mężczyzną przestaje ją odstraszać, a zaczyna pociągać. Zapragnęła jak
najszybciej znalezć się w jego ramionach.
Wstała, podeszła do niego i oparła dłonie na jego piersi. Pod palcami
czuła przyspieszone bicie jego serca. Stał nieruchomo, gdy wspięła się na
palce i powoli, bardzo powoli dotknęła wargami jego ust.
Jego reakcja była natychmiastowa.
Nie spiesząc się, muskał jej wargi, najpierw delikatnie, potem coraz
gwałtowniej. Jego ręce jednak pozostawały nieruchomo opuszczone
wzdłuż ciała. Całą energię i skupienie wkładał w pocałunek.
Tak, pomyślała Allison, ten mężczyzna zdecydowanie umiał świetnie
całować. Gdy już myślała, że nie wytrzyma dłużej z pożądania, otoczył ją
wreszcie ramionami, zaspokajając jej potrzebę dotyku.
Ich pocałunek pogłębił się. Jego język wśliznął się do jej ust, łącząc
się z jej językiem w szalonym tańcu. Jęknęła, zatapiając ręce w jego
włosach. Chciała być jeszcze bliżej, chciała stopić się z nim w jedno.
Gdy w końcu ich wargi się rozdzieliły, szepnął jej do ucha:
- Obejmij mnie nogami.
Posłuchała od razu, a Connor uniósł ją do góry, podtrzymując rękami
jej pośladki. W tej pozycji najwrażliwsza część jej ciała opierała się o jego
nabrzmiałą męskość, więc Allison instynktownie się o nią otarła.
- Jeśli zrobisz to jeszcze raz, nie uda nam się dotrzeć do sypialni -
jęknął, kierując się w stronę schodów.
- Może więc zostaniemy na sofie na dole? - Roześmiała się.
Zatrzymał się i rzucił jej pełne ognia spojrzenie.
- Chcę patrzeć na ciebie, jak leżysz w moim łóżku, chcę widzieć twoje
gęste ciemne włosy na mojej poduszce. Chcę cię widzieć, słyszeć i czuć
całym sobą w moim własnym łóżku - powiedział, opierając czoło o jej
skroń.
- Czy to rozkaz? - spytała przekornie.
Wyprostował się i zaczął wchodzić po schodach.
- Nie, ja tylko odpowiadam na pytanie. Na dole jest sofa, ale my z niej
nie skorzystamy.
- Czy w takim razie mógłbyś się pospieszyć? - zażartowała, a
pożądanie sprawiało jej już niemal fizyczny ból.
Czuła, że czekała na ten moment całe życie. Byli jak dwoje ludzi,
którzy po długiej wędrówce po pustyni nagle znajdują studnię z wodą.
Gdy dotarli do końca korytarza, Connor kopnięciem otworzył drzwi
sypialni i w mgnieniu oka pokonał dystans dzielący łóżko od drzwi.
Jak przez mgłę pamiętała, że zrzuciła sandały i bluzkę. Connor
jednym ruchem rozpiął zapięcie przy biustonoszu i po chwili stanęła przed
nim naga.
- Jesteś piękna - szepnął z zachwytem, nie mogąc oderwać od niej
wzroku.
Pod jego spojrzeniem poczuła wzbierającą falę pożądania. Gdy jego
usta dotknęły jej piersi, odchyliła głowę, zamknęła oczy i zatopiła rękę w
jego włosach. Położył ją na łóżku i delikatnie rozchylił jej nogi.
Był najbardziej pociągającym mężczyzną, z jakim kiedykolwiek się
kochała. Choć była silną kobietą, w jego ramionach czuła się mała i
krucha. Jego zapach otaczał ją zawsząd jak ciepły koc.
- Nie każ mi czekać - szepnęła mu do ucha, przyciągając go bliżej.
- Ostatnia szansa, by się wycofać, księżniczko - uprzedził, całując ją w
usta. Choć powiedział to żartobliwym tonem, wiedziała, że cały czas
trzymał swoje pożądanie pod kontrolą.
Jednak ostatnią rzeczą, na jaką Allison miała ochotę, to się wycofać.
Do diabła z konsekwencjami, pomyślała. Za chwilę miała się przekonać,
czy rzeczywistość potrafi przerosnąć jej dziewczęce fantazje.
- Nie licz na to, Rafferty - odparła, oplatając go ciasno nogami i
unosząc biodra.
Gdy ich ciała złączyły się, zamarli na chwilę w bezruchu, jak gdyby
nie mogąc uwierzyć, że dzieje się to naprawdę. Po chwili znalezli wspólny [ Pobierz całość w formacie PDF ]