[ Pobierz całość w formacie PDF ]
na ścienną tablicę, gdzie umieszczono wszystkie materiały dowodowe. To ciało było jak te
zielone włókna, które znalezli w hangarze istotny element, ale nie wiadomo, co oznacza.
A skoro nie ma punktu zaczepienia, analiza krwi na nic się nie zda.
Odcisk palca... Oddałbym wszystko za porządny odcisk palca. A może... Roześmiał się
w głos.
Co jest? spytał Sellitto. Dellray uniósł brwi.
Denat nie ma dłoni, ale jakiego narządu na pewno nimi dotykał?
Wszyscy spojrzeli po sobie.
Jeśli siusiał w ciągu ostatnich kilku godzin podrzucił Cooper.
Założywszy podwójne lateksowe rękawiczki zabrał się do pracy z kartkami Kromekote
służącymi do zdejmowania odcisków palców pozostawionych na skórze. Uzyskał dwa doskonałe
odciski palców, które natychmiast przepuścił przez AFIS.
Na ekranie pojawiła się komenda: Proszę czekać %7łeby tylko znalazł się w rejestrze,
zaklinał w duchu Rhyme. Bądz w aktach.
Był. Kiedy jednak pojawił się wynik analizy, Sellitto stojący najbliżej komputera Coopera
spojrzał w monitor z niedowierzaniem.
Co jest u diabła? powiedział detektyw.
Co? dopytywał Rhyme. Kto to?
Kall. Co!?
To Stephen Kall powtórzył. Nie ma co do tego wątpliwości.
Jakim cudem? zastanawiał się Rhyme.
Nadal miał duszę poety. Czarny Tancerz to mi się podoba, pomyślał. Bardziej niż to głupie
imię, Jodie.
Wiedział o tym, że imiona odgrywają ważną rolę. Czytywał książki filozoficzne tylko
gatunek ludzki jest zdolny do aktu tworzenia. Tancerz przemawiał teraz po cichu do nieżyjącego
Stephena Kalla. To o mnie słyszałeś. Właśnie ja nazywam swoje ofiary zwłokami. Ty nazywasz
je żonami, mężami i jak tam chcesz. Kiedy ja dostaję zlecenie, są dla mnie po prostu zwłokami.
Ubrany w mundur policyjny szedł mrocznym korytarzem. Miał odnalezć Zwłoki Numer
Trzy.
Albo jak wolisz, Stephenie Kallu, %7łonę. Jakże zagubioną i znerwicowaną istotą byłeś. To
twoje szorowanie dłoni i infiltrować, oceniać, zlecać, izolować, eliminować . W tym fachu jest
tylko jedna zasada: trzeba wyprzedzać wszystkich o krok.
Miał już dwa pistolety, ale nie chciał ich użyć przedwcześnie. Jeśli w tej chwili powinie mu
się noga, nie będzie już miał kolejnej szansy na zabicie Percey Clay przed rozprawą sądu
przysięgłych. Po cichu zakradł się do pomieszczenia, gdzie siedziało dwóch kolejnych
funkcjonariuszy. Jeden z nich ujrzawszy jego mundur, wrócił do czytania gazety, po chwili
jednak ponownie uniósł wzrok:
Poczekaj rzekł.
Ale nóż Tancerza ani myślał czekać. Mężczyzna opadł w przód, by umrzeć na szóstej stronie
Daily News tak cicho, że jego partner nawet nie odwrócił się od telewizora.
Na co mam czekać? spytał, nie odrywając oczu od ekranu. Nie umarł już tak bezgłośnie
jak jego kolega, ale nikt i tak niczego nie usłyszał. Tancerz upchnął ciała pod stołem.
Kiedy upewnił się, że przy tylnym wejściu do budynku nie ma żadnych czujników, wymknął
się na zewnątrz. Dwaj funkcjonariusze przed frontem budynku byli czujni, ale mieli oczy
zwrócone w inną stronę. Obaj rozstali się z życiem nieomal bezszelestnie. Kiedy uśmiercał
dwóch policjantów pełniących straż na brzegu jeziora, z gardła pierwszego wydobył się
przejmujący krzyk, nikt jednak nie zwrócił na to uwagi. Przypominał bowiem, jak uznał Tancerz,
odgłos nura budzącego się z nadejściem szaroróżowego świtu.
Ktoś go zabił wybełkotał Sellitto. Ale czemu? Takich pytań nie powinien zadawać
kryminolog.
Powinien badać ślady. Rhyme spojrzał na wiszącą na ścianie tablicę z wyszczególnionymi
miejscami zbrodni, przeglądając wszystkie ślady zebrane podczas dochodzenia. Włókna, naboje,
potłuczone szkło.
Analizuj. Myśl. To dla ciebie nie pierwszyzna. Robiłeś to tysiące razy. Trzeba łączyć ze sobą
fakty. Snuć przypuszczenia.
Przypuszczenia, pomyślał Rhyme. Było pewne założenie, które od samego początku uznali
za pewnik: że Kall to Czarny Tancerz. A jeśli prawdziwy Tancerz tylko się nim posłużył? Jeśli
tak było, na pewno znajdą się na to dowody.
Przestudiował uważnie tablice. Jednak prócz zielonych włókien z hangaru, wszystkie ślady
znalazły już swoje wytłumaczenie.
Nie mamy żadnych ubrań Kalla powiedział Rhyme. Mamy może jednak coś, co się
z nim zetknęło?
Sellitto wzruszył ramionami.
Cóż, Jodie.
Faktycznie, przebrał się u nas. Chcę spojrzeć na jego ubranie.
To będzie mało przyjemne powiedział Dellray.
Cooper odnalazł ubranie. Rozłożył je na świeżych płachtach gazety, następnie umieścił
próbki pod mikroskopem.
Co my tam mamy? Rhyme spojrzał na monitor komputera.
Co to jest, to białe? spytał Cooper. Te ziarenka. Jest ich mnóstwo. Były w szwach jego
spodni.
Rhyme poczuł, jak krew uderza mu do głowy.
Wiem, co to takiego wyszeptał. To oolit. Piasek powstały w wyniku wietrzenia skał na
Bahamach.
Bahamach? spytał Cooper, marszcząc czoło. Bahamy już kiedyś pojawiły się podczas
tego dochodzenia. Rozejrzał się po laboratorium.
Rhyme nie mógł oderwać oczu od tablicy, gdzie wisiał raport FBI na temat piasku, który
Amelia Sachs znalazła w zeszłym tygodniu w samochodzie Tony ego Panellego. Substancja
przesłana do analizy z technicznego punktu widzenia nie jest piaskiem. To oolit oraz oderwane
od rafy okruchy koralowca. Próbka pochodzi najprawdopodobniej z północnych Karaibów: Kuby
lub Wysp Bahama .
Zaginiony agent Dellraya człowiek, który wiedział, gdzie znajduje się najpilniej strzeżona
kryjówka federalna dla świadków. Który torturowany, mógł zdradzić adres dosłownie każdemu.
Więc Tancerz mógł się tam zakraść, zaczekać na Stephena Kalla, zaprzyjaznić się z nim, a potem
zaaranżować własne pojmanie, by zbliżyć się do ofiar.
Tancerz to Jodie! wrzasnął Rhyme. Dzwońcie natychmiast do kryjówki świadków!
Sellitto uniósł słuchawkę i wykręcił numer telefonu.
Czy było już za pózno? Och, Amelio, co ja narobiłem!
Niebo było metaliczne, w odcieniu różowym. Gdzieś w dali odezwała się syrena. Samiec
sokoła już nie spał, szykował się do polowania.
Sellitto z przerażeniem w oczach oznajmił:
Nikt nie odpowiada.
Percey leżała na plecach na łóżku, z przymkniętymi oczami. Amelia Sachs wyjęła jej z dłoni
kieliszek po bourbonie i zgasiła światło. Kiedy przystanęła na chwilę w korytarzu, by przyjrzeć
się świtowi, zdała sobie sprawę, że wolny od podsłuchu telefon dzwoni już od jakiegoś czasu.
Czemu nikt go nie odbiera?
Nie widziała żadnego z dwóch strażników. W budynku było chyba ciemniej niż przedtem.
Strasznie, pomyślała. Do tego poczuła jeszcze jakiś dziwny zapach.
Telefon dzwonił jeszcze chwilę, w końcu zamilkł w pół dzwonka. Cisza. Potem jakiś stukot,
ciche szuranie.
Weszła do swojego pokoju i wymacała przełącznik światła. Zdjęła bluzkę i pękatą kamizelkę
kuloodporną. Nie tak grubą jednak, jak Jodiego. Stuknięty człowiek. Jak go nazywał Dellray?
Patyczak. %7łałosny niedorajda. Włożyła z powrotem bluzkę i położyła się na kołdrze. Zamknęła
oczy.
Myślała o Czarnym Tancerzu. W jaki sposób zamierza ich zaskoczyć? Jakiej użyje broni?
Podstęp to jego najgrozniejsza broń.
Nagle zapragnęła pogadać z Rhyme em, sprawdzić, czy ma coś nowego. Już słyszała, jak
mówi: Gdybym wpadł na jakiś trop, sam bym przecież do ciebie zadzwonił, wiesz dobrze. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
na ścienną tablicę, gdzie umieszczono wszystkie materiały dowodowe. To ciało było jak te
zielone włókna, które znalezli w hangarze istotny element, ale nie wiadomo, co oznacza.
A skoro nie ma punktu zaczepienia, analiza krwi na nic się nie zda.
Odcisk palca... Oddałbym wszystko za porządny odcisk palca. A może... Roześmiał się
w głos.
Co jest? spytał Sellitto. Dellray uniósł brwi.
Denat nie ma dłoni, ale jakiego narządu na pewno nimi dotykał?
Wszyscy spojrzeli po sobie.
Jeśli siusiał w ciągu ostatnich kilku godzin podrzucił Cooper.
Założywszy podwójne lateksowe rękawiczki zabrał się do pracy z kartkami Kromekote
służącymi do zdejmowania odcisków palców pozostawionych na skórze. Uzyskał dwa doskonałe
odciski palców, które natychmiast przepuścił przez AFIS.
Na ekranie pojawiła się komenda: Proszę czekać %7łeby tylko znalazł się w rejestrze,
zaklinał w duchu Rhyme. Bądz w aktach.
Był. Kiedy jednak pojawił się wynik analizy, Sellitto stojący najbliżej komputera Coopera
spojrzał w monitor z niedowierzaniem.
Co jest u diabła? powiedział detektyw.
Co? dopytywał Rhyme. Kto to?
Kall. Co!?
To Stephen Kall powtórzył. Nie ma co do tego wątpliwości.
Jakim cudem? zastanawiał się Rhyme.
Nadal miał duszę poety. Czarny Tancerz to mi się podoba, pomyślał. Bardziej niż to głupie
imię, Jodie.
Wiedział o tym, że imiona odgrywają ważną rolę. Czytywał książki filozoficzne tylko
gatunek ludzki jest zdolny do aktu tworzenia. Tancerz przemawiał teraz po cichu do nieżyjącego
Stephena Kalla. To o mnie słyszałeś. Właśnie ja nazywam swoje ofiary zwłokami. Ty nazywasz
je żonami, mężami i jak tam chcesz. Kiedy ja dostaję zlecenie, są dla mnie po prostu zwłokami.
Ubrany w mundur policyjny szedł mrocznym korytarzem. Miał odnalezć Zwłoki Numer
Trzy.
Albo jak wolisz, Stephenie Kallu, %7łonę. Jakże zagubioną i znerwicowaną istotą byłeś. To
twoje szorowanie dłoni i infiltrować, oceniać, zlecać, izolować, eliminować . W tym fachu jest
tylko jedna zasada: trzeba wyprzedzać wszystkich o krok.
Miał już dwa pistolety, ale nie chciał ich użyć przedwcześnie. Jeśli w tej chwili powinie mu
się noga, nie będzie już miał kolejnej szansy na zabicie Percey Clay przed rozprawą sądu
przysięgłych. Po cichu zakradł się do pomieszczenia, gdzie siedziało dwóch kolejnych
funkcjonariuszy. Jeden z nich ujrzawszy jego mundur, wrócił do czytania gazety, po chwili
jednak ponownie uniósł wzrok:
Poczekaj rzekł.
Ale nóż Tancerza ani myślał czekać. Mężczyzna opadł w przód, by umrzeć na szóstej stronie
Daily News tak cicho, że jego partner nawet nie odwrócił się od telewizora.
Na co mam czekać? spytał, nie odrywając oczu od ekranu. Nie umarł już tak bezgłośnie
jak jego kolega, ale nikt i tak niczego nie usłyszał. Tancerz upchnął ciała pod stołem.
Kiedy upewnił się, że przy tylnym wejściu do budynku nie ma żadnych czujników, wymknął
się na zewnątrz. Dwaj funkcjonariusze przed frontem budynku byli czujni, ale mieli oczy
zwrócone w inną stronę. Obaj rozstali się z życiem nieomal bezszelestnie. Kiedy uśmiercał
dwóch policjantów pełniących straż na brzegu jeziora, z gardła pierwszego wydobył się
przejmujący krzyk, nikt jednak nie zwrócił na to uwagi. Przypominał bowiem, jak uznał Tancerz,
odgłos nura budzącego się z nadejściem szaroróżowego świtu.
Ktoś go zabił wybełkotał Sellitto. Ale czemu? Takich pytań nie powinien zadawać
kryminolog.
Powinien badać ślady. Rhyme spojrzał na wiszącą na ścianie tablicę z wyszczególnionymi
miejscami zbrodni, przeglądając wszystkie ślady zebrane podczas dochodzenia. Włókna, naboje,
potłuczone szkło.
Analizuj. Myśl. To dla ciebie nie pierwszyzna. Robiłeś to tysiące razy. Trzeba łączyć ze sobą
fakty. Snuć przypuszczenia.
Przypuszczenia, pomyślał Rhyme. Było pewne założenie, które od samego początku uznali
za pewnik: że Kall to Czarny Tancerz. A jeśli prawdziwy Tancerz tylko się nim posłużył? Jeśli
tak było, na pewno znajdą się na to dowody.
Przestudiował uważnie tablice. Jednak prócz zielonych włókien z hangaru, wszystkie ślady
znalazły już swoje wytłumaczenie.
Nie mamy żadnych ubrań Kalla powiedział Rhyme. Mamy może jednak coś, co się
z nim zetknęło?
Sellitto wzruszył ramionami.
Cóż, Jodie.
Faktycznie, przebrał się u nas. Chcę spojrzeć na jego ubranie.
To będzie mało przyjemne powiedział Dellray.
Cooper odnalazł ubranie. Rozłożył je na świeżych płachtach gazety, następnie umieścił
próbki pod mikroskopem.
Co my tam mamy? Rhyme spojrzał na monitor komputera.
Co to jest, to białe? spytał Cooper. Te ziarenka. Jest ich mnóstwo. Były w szwach jego
spodni.
Rhyme poczuł, jak krew uderza mu do głowy.
Wiem, co to takiego wyszeptał. To oolit. Piasek powstały w wyniku wietrzenia skał na
Bahamach.
Bahamach? spytał Cooper, marszcząc czoło. Bahamy już kiedyś pojawiły się podczas
tego dochodzenia. Rozejrzał się po laboratorium.
Rhyme nie mógł oderwać oczu od tablicy, gdzie wisiał raport FBI na temat piasku, który
Amelia Sachs znalazła w zeszłym tygodniu w samochodzie Tony ego Panellego. Substancja
przesłana do analizy z technicznego punktu widzenia nie jest piaskiem. To oolit oraz oderwane
od rafy okruchy koralowca. Próbka pochodzi najprawdopodobniej z północnych Karaibów: Kuby
lub Wysp Bahama .
Zaginiony agent Dellraya człowiek, który wiedział, gdzie znajduje się najpilniej strzeżona
kryjówka federalna dla świadków. Który torturowany, mógł zdradzić adres dosłownie każdemu.
Więc Tancerz mógł się tam zakraść, zaczekać na Stephena Kalla, zaprzyjaznić się z nim, a potem
zaaranżować własne pojmanie, by zbliżyć się do ofiar.
Tancerz to Jodie! wrzasnął Rhyme. Dzwońcie natychmiast do kryjówki świadków!
Sellitto uniósł słuchawkę i wykręcił numer telefonu.
Czy było już za pózno? Och, Amelio, co ja narobiłem!
Niebo było metaliczne, w odcieniu różowym. Gdzieś w dali odezwała się syrena. Samiec
sokoła już nie spał, szykował się do polowania.
Sellitto z przerażeniem w oczach oznajmił:
Nikt nie odpowiada.
Percey leżała na plecach na łóżku, z przymkniętymi oczami. Amelia Sachs wyjęła jej z dłoni
kieliszek po bourbonie i zgasiła światło. Kiedy przystanęła na chwilę w korytarzu, by przyjrzeć
się świtowi, zdała sobie sprawę, że wolny od podsłuchu telefon dzwoni już od jakiegoś czasu.
Czemu nikt go nie odbiera?
Nie widziała żadnego z dwóch strażników. W budynku było chyba ciemniej niż przedtem.
Strasznie, pomyślała. Do tego poczuła jeszcze jakiś dziwny zapach.
Telefon dzwonił jeszcze chwilę, w końcu zamilkł w pół dzwonka. Cisza. Potem jakiś stukot,
ciche szuranie.
Weszła do swojego pokoju i wymacała przełącznik światła. Zdjęła bluzkę i pękatą kamizelkę
kuloodporną. Nie tak grubą jednak, jak Jodiego. Stuknięty człowiek. Jak go nazywał Dellray?
Patyczak. %7łałosny niedorajda. Włożyła z powrotem bluzkę i położyła się na kołdrze. Zamknęła
oczy.
Myślała o Czarnym Tancerzu. W jaki sposób zamierza ich zaskoczyć? Jakiej użyje broni?
Podstęp to jego najgrozniejsza broń.
Nagle zapragnęła pogadać z Rhyme em, sprawdzić, czy ma coś nowego. Już słyszała, jak
mówi: Gdybym wpadł na jakiś trop, sam bym przecież do ciebie zadzwonił, wiesz dobrze. [ Pobierz całość w formacie PDF ]