[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Corporation. Wszyscy goście zgromadzili się już w przepięknie
udekorowanej sali konferencyjnej.
- Hmm - mruknął wuj Errol na widok Lori w zielonej fal-baniastej
sukience. - Nie uważasz, że to nieco zbyt frywolna suknia, Lorelei? Nie
zapominaj, że jesteś dyrektorem. Jeszcze te włosy, jakieś takie... - Urwał,
nie mogąc znalezć odpowiedniego określenia dla jej nowej fryzury.
Lori wymieniła ze swym mężem rozbawione spojrzenia.
- Lorelei - odezwał się z kolei wuj Clark., - Słyszałem, że znowu chcesz
przeforsować kandydaturę kobiety do zarządu. Oszczędz nam tych
feministycznych kazań, wiesz, że mamy lepszego kandydata na to
stanowisko. A tak nawiasem mówiąc, przydałaby ci się męska ręka -
dodał, spoglądając znacząco na Haze'a.
Lori roześmiała się wesoło i przytuliła mocno do męża.
- To nasze pierwsze Boże Narodzenie we dwoje - wyszeptała.
- Pierwsze i ostatnie. W przyszłym roku będzie nas już troje -
uśmiechnął się Haze. - Powiemy im teraz?
- Jeszcze chwileczkę. Chciałabym, żeby fotograf miał gotowy aparat,
gdy oznajmimy im, że od niedawna mają w zarządzie ciężarną kobietę... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl