[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Daruj sobie komplementy. Zadzwoń. Wysłuchaj, co powie. I wróć do mnie.
- Smakuje ci sałatka? - spytał Logan.
- Och. Tak! - zawołała Cici. - Jest wspaniała.
- Tak myślałem, bo nie powiedziałaś do mnie ani słowa od pięciu minut. Nigdy nie przypuszczałem,
że będę zazdrosny o sałatkę z przepiórek.
Roześmiała się.
- To sobie też zamów.
130
Ann Major
- Jak ci idzie praca nad książką?
- Masz fantastyczną bibliotekę. Można powiedzieć, że zagrzebałam się w badaniach zródłowych.
Siedzieli w restauracji w dzielnicy francuskiej. Log! powiedział, że jest sławna na całym świecie i
kiedy znalezli się wewnątrz, zrozumiała dlaczego. Delikatne światło, uprzejma obsługa i wyborne
jedzenie. Czegóż więcej trzeba?
- Nie przestawaj jeść - powiedział. Spojrzał w bok i zmarszczył brwi. Dwoje ludzi weszło do
restauracji. Kelner prowadził ich do stolika pod ścianą.
- Och, nie - powiedział pod nosem. Brunetka zobaczyła Logana i szybko wyszła.
- Alicia? - spytała Cici. Widziała tylko plecy tamtej i nie była pewna.
- Obawiam się, że tak.
Jej towarzysz, starszy mężczyzna, otyły, o mocno opalonej twarzy i siwych włosach podszedł do ich
stolika. Zignorował wyciągniętą na powitanie rękę Logana.
- Zadzwonił do mnie wczoraj twój dyrektor generalny, Claiborne.
- Słyszałem o twoich ostatnich... hm... kłopotach - powiedział Logan. - To przykre. Chyba jednak nie
byłeś z nami całkiem szczery.
- Znowu ruszasz na wojnę - syknął mściwie Mitchell. -Gdybym był tobą, młoda damo, bardzo bym na
niego uważał - zwrócił się do Cici. - On nie jest przystojnym młodzieńcem,
Co przyniesie ranek?
131
który zaprasza miłe dziewczęta do drogich restauracji. On pożera ludzi żywcem.
- To było niesprawiedliwe, Butler - powiedział Logan.
- Czyżby?
- To ty kłamałeś. Ja tylko to kłamstwo ujawniłem i daję ci szansę ratunku. - Logan wstał, ale Mitchell
już się odwrócił do wyjścia.
- Idz do diabła! - rzucił przez ramię.
- Jeśli jesteś mądry, powinieneś rozważyć moją propozycję. Przepraszam cię za to - zwrócił się do
Cici. - Mam nadzieję, że nie zepsuł ci apetytu. Mamy kilka niedokończonych spraw. Obawiam się, że
jego oferta nie była całkiem uczciwa.
- Nic nie może mi odebrać apetytu - szepnęła.
Ale to nie była prawda. Stale widziała przerażone spojrzenie Alicii. Wciąż słyszała ostrzeżenia
Mitchella. Wiedziała, że mówił w gniewie. Ale...
Kto, jak nie ona, wiedział najlepiej, że Logan nie był miłym, grzecznym chłopcem.
On pożera ludzi żywcem, powiedział Mitchell.
Czy to prawda? Jeśli tak, to czy także tych, których kocha?
ROZDZIAA DZIESITY
W milczeniu Logan odprowadził Cici do jej sypialni. Stali, trzymając się za ręce.
- Przepraszam cię za Mitchella - powiedział i ścisnął jej dłoń.
Oblizała wargi.
- Zaprosiłeś mnie tutaj, żebyśmy się mogli lepiej poznać. Jesteś biznesmenem, a on jest częścią
twojego świata. Może to i lepiej, że go spotkałam i zobaczyłam, że są ludzie, którzy uważają cię za
twardego i ambitnego gracza.
- Być może. Ale wolałbym, żeby nasz pierwszy wieczór przebiegł w innych okolicznościach.
-Awjakich?
- Jedliśmy obiad. Nie lubię być zaskakiwany... przez Mitchella. On nie jest zbyt sympatyczny. -
Zamilkł. - Chyba już powiem ci dobranoc.
Kiedy się pochylił, żeby ją pocałować, ochoczo wspięła się na palce. Pragnęła czegoś więcej niż
buziak na dobranoc. Marzyła o tym, by powróciła tamta namiętność, której zaznała w Garsonierze.
Ale nie wolno jej było mu ulec.
Co przyniesie ranek?
133
- Nagle zrobiło się strasznie gorąco - powiedział.
Rozwiązał wstążkę w jej włosach. Spłynęły miękkimi falami na ramiona. Zadrżała. Gwałtownie
wciągnęła powietrze. Czuła, że lada moment się podda. Ostatnim wysiłkiem zacisnęła pięści, jakby
chciała siłą pokonać budzące się w niej żądze.
Tamta noc w Garsonierze pokazała jej, jak bardzo go pragnęła. Wystarczyło, że nie zadzwonił przez
cały dzień, a już czuła się opuszczona, porzucona. Ale czy mogła mu zaufać?
Czytał w jej twarzy jak w otwartej książce. Cofnął się o krok.
- Może Mitchell ma rację? - zauważył. - Może powinnaś być ze mną ostrożniejsza?
Zrobiło jej się go żal.
- Mam nadzieję, że nie - powiedziała.
- Zpij dobrze, Cici. W sypialni znajdziesz wszystko, czego potrzebujesz. Za duże podkoszulki albo
koszulę nocną, do wyboru. Szczoteczkę do zębów. Aazienka jest w rogu.
- Wiem. Jesteś bardzo uprzejmy.
- Wolałbym nie dyskutować o tym z Mitchellem. %7łart jej nie rozbawił.
Marzyła o kolejnym pocałunku. Tak bardzo, że napawało ją to przerażeniem. Muszę być silna,
pomyślała, odwróciła się i weszła do sypialni.
Oparła się o grube drzwi i mocno zacisnęła powieki. Serce jej waliło. Dla uspokojenia zaczęła
odliczać do stu.
134
Ann Major
Przy dwudziestu poczuła się lepiej. Podeszła do łóżka i odsunęła ciężką narzutę.
Zdecydowała się na szkarłatną koszulkę nocną. Wykąpała się w wyłożonej różowym marmurem
łazience i wsunęła się w chłodną, czerwoną jedwabną pościel. I tylko nie mogła przestać się
zastanawiać, ile kobiet przed nią Logan przywiózł do tego domu. Czy Alicia spała w tym samym
pokoju? W tej samej koszulce?
Prawdopodobnie nie. Alicia bez wątpienia spędzała noce w sypialni Logana. Naga.
Zacisnęła powieki.
Bez względu na to, co powiedział Mitchell, tej nocy była tam, gdzie była. Zawinięta w delikatną,
pachnącą pościel. Logan był dla niej słodki, troskliwy i opiekuńczy. Powiedział, że chciałby być z nią.
I nie tylko dla seksu. Tylko czy mówił prawdę?
Rozpaczliwie pragnęła mu wierzyć. Leżała w ciemnościach, w wielkim, pustym łóżku i nie mogła
przestać o nim myśleć. On był w swoim łóżku na drugim końcu korytarza. Wyobraziła go sobie i serce
jej przyspieszyło. Poczuła ucisk w krtani. Skóra zaczęła jej płonąć i po chwili odrzuciła kołdrę. Czy on
też nie mógł zasnąć?
Pomału wstała. Przeciągnęła się, westchnęła i podeszła do drzwi na taras. Gwiazdy na czarnym niebie
migotały. Może chłodne powietrze pozwoli jej się uspokoić?
Otwarła drzwi i... przerazliwy ryk syreny alarmowej rozległ się w całym domu.
Co przyniesie ranek?
135
Przycisnęła dłonie do uszu. Prawdopodobnie obudziła wszystkich w okolicy. O Loganie nie
wspominając.
Nim minęła minuta, syrena ucichła, a Logan mocno stukał do jej drzwi.
- Wejdz.
W ręce trzymał telefon. Miał na sobie tylko spodnie od pidżamy. Jej serce znowu ruszyło galopem.
- Wszystko w porządku? - spytał.
- Nie mogłam zasnąć. Przepraszam.
Telefon zadzwonił i Logan wyjaśnił komuś z firmy ochroniarskiej, że jeden z gości otworzył drzwi i
że wszystko jest w porządku. Potem podał hasło i rozłączył się.
- Teraz możesz otworzyć te drzwi - powiedział. - Powinienem był cię uprzedzić o alarmie. To jest
Nowy Orlean. Wskaznik przestępczości nie jest tu najlepszy w kraju.
- Wiem, oczywiście. Powinnam była pomyśleć. Ale tyle razy już zdarzyło mi się obozować w strefach
wojennych, że nie obawiam się przestępców tak jak zwykli ludzie. Nawet w Nowym Orleanie.
- Nawet mi nie przypominaj, jakie życie wiodłaś... przeze mnie.
- Nie obwiniaj tylko siebie. Byłam dorosła.
- Byłaś młodą, niewinną kobietą, której złamano serce. -Nie...
Nie powiedział nic więcej. Kiedy wyszła na taras, przyłączył się do niej. Nawet na chwilę nie odrywał
od niej oczu.
136
Ann Major
- Nie mogłam zasnąć, bo... myślałam o tobie. - Nie mogła oderwać oczu od jego nagiego torsu.
Aagodny wietrzyk poruszał jej koszulką. Miękki materiał ocierał i drażnił wyprężone sutki. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl