[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pomóc także w fizykoterapii. Ten dzień miał jeszcze wolny, ale od jutra zaczyna ciężką pracę.
Miała nadzieję, że sobie z nią poradzi.
W klinice byli oczywiście jeszcze inni pacjenci i Kate spędziła niedzielę, spotykając się z
nimi osobiście lub studiując ich historie choroby.
Rano usiadła wygodnie w gabinecie Dominika i rozłożyła papiery na wielkim biurku. Na
jednej z książek leżały okulary w czarnej, drucianej oprawce. Podniosła je i spojrzała przez
szkła. Nie wiedziała, że używał okularów do czytania.
Właściwie niewiele o nim wie...
Zagłębiła się w notatkach.
Brian Pooley, dekarz, spadł z rusztowania i uszkodził kręgosłup rok temu. Za pobyt w
ośrodku płaci jego firma. Przeszedł operację kręgosłupa, lecz wciąż dokuczał mu dotkliwy,
przewlekły ból w nodze. Jedynym wyjściem było wszczepienie stymulatora sznura
grzbietowego. Było to urządzenie wysyłające impulsy elektryczne, które powodowały
dysfunkcję nerwów na zasadzie bramki. Jeśli mogła ona zostać zamknięta w miejscu
połączenia nerwowego poprzez leki lub impuls elektryczny, sygnały bólowe nie docierały do
mózgu.
Takie stymulatory nie sprawdzały się jednak we wszystkich przypadkach, Brianowi
wszczepiono więc na próbę elektrodę. Było to w zeszły poniedziałek, przed wypadkiem
Dominika. Jeremy, nadzorujący przebieg testu, był zadowolony z efektów, a wszczepienie
stałego implantu planowano na piątek.
Niestety, tylko Dominik mógł przeprowadzić tę operację, firma Briana miała więc do
wyboru albo zostawić pacjenta w ośrodku do powrotu Dominika, co pociągało za sobą duże
koszty, albo przenieść go do innej kliniki. W końcu postanowiono go nie przenosić.
Zresztą sam Brian nalegał, by operację przeprowadził Dominik. Kate zastanawiała się,
czy Brian zdaje sobie sprawę, że będzie musiał poczekać około pięciu tygodni. Może myśli,
że to nie jest poważne złamanie? Czy powinna mu o tym powiedzieć? Po namyśle
zdecydowała, że nie. Na pewno znajdą jakiegoś anestezjologa, który przeprowadzi zabieg
zamiast Dominika i Brian w koiicu na to przystanie.
Susie Elmswell, którą już poznała, miała dwadzieścia pięć lat, zamierzała wyjść za mąż i
od nowa uczyła się chodzić. Kate rozmawiała z nią po śniadaniu była wesoła, uparta i
zadowolona ze swych postępów. Richard Price, jej narzeczony, który przyjechał po południu,
także robił dobre wrażenie.
Opiekuńczy, dowcipny, bardzo zaangażowany, dokładnie taki, jakiego Susie
potrzebowała. Gdyby tylko żona Johna Whitelawa była do niego podobna...
W ośrodku przebywało jeszcze kilku innych pacjentów. Niektórzy przechodzili okres
rekonwalescencji po operacji wymiany stawów. Jeden z mężczyzn po przeszczepie żylnym
pracował nad rozwinięciem sprawności fizycznej, innego od niedawna rehabilitowano po
odgięciowym urazie kręgosłupa szyjnego, jeszcze inny po amputacji cierpiał na cukrzycę.
Przypadki bywały różne, ale wszyscy potrzebowali tego, co oferował ośrodek Dominika,
a czego nie znalezliby w państwowych szpitalach.
Kate pomyślała, że to niesprawiedliwe, że niektóre formy leczenia nie są ogólnie
dostępne. Z drugiej strony pociągałoby to za sobą olbrzymie koszty. Powszechnie wiadomo,
że za cenę jednej długotrwałej rehabilitacji można zająć się sześcioma innymi, mniej
poważnymi przypadkami.
Z początku Kate dziwił fakt, że ośrodek Dominika jest popierany przez tyle firm
ubezpieczeniowych. Rezultaty kuracji jednak mówiły same za siebie. Bardziej opłacało się
ponosić koszty rehabilitacji niż nie kończących się urlopów zdrowotnych.
Stąd obecność Briana Pooleya i Susie Elmswell.
Kate miała wielką ochotę pojechać jeszcze raz do Dominika i przedyskutować sprawy
związane z ośrodkiem, po namyśle jednak odrzuciła tę myśl. Nie chciała przecież absolutnie
żadnych dodatkowych komplikacji. Wieczorem nakarmiła kota i wypuściła go na dwór,
szczelnie zamykając otwór w drzwiach, po czym zdecydowanym krokiem poszła do własnej
sypialni.
W poniedziałek rano podwiozła Stephie na przystanek autobusowy, po czym wróciła do
ośrodka na odprawę, która odbywała się codziennie o ósmej. Przedstawiono jej psychologa,
Martina Graya. Był niskim mężczyzną koło pięćdziesiątki, miał ciemne, kręcone włosy i
błyszczące oczy. Sprawiał wrażenie energicznego, serdecznego i najwyrazniej miał duże
poczucie humoru. Kate była pewna, że będzie umiał pomóc Johnowi.
Jako ostatnia zjawiła się fizykoterapeutka Angela wraz z Eddie em Saville em,
technikiem ortopedą. Jeremy rozpoczął naradę.
Jako pierwszy mieli omawiać przypadek Johna Whitelawa. Jeremy w skrócie przedstawił
historię choroby i przebieg fizykoterapii przeprowadzonej w szpitalu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
pomóc także w fizykoterapii. Ten dzień miał jeszcze wolny, ale od jutra zaczyna ciężką pracę.
Miała nadzieję, że sobie z nią poradzi.
W klinice byli oczywiście jeszcze inni pacjenci i Kate spędziła niedzielę, spotykając się z
nimi osobiście lub studiując ich historie choroby.
Rano usiadła wygodnie w gabinecie Dominika i rozłożyła papiery na wielkim biurku. Na
jednej z książek leżały okulary w czarnej, drucianej oprawce. Podniosła je i spojrzała przez
szkła. Nie wiedziała, że używał okularów do czytania.
Właściwie niewiele o nim wie...
Zagłębiła się w notatkach.
Brian Pooley, dekarz, spadł z rusztowania i uszkodził kręgosłup rok temu. Za pobyt w
ośrodku płaci jego firma. Przeszedł operację kręgosłupa, lecz wciąż dokuczał mu dotkliwy,
przewlekły ból w nodze. Jedynym wyjściem było wszczepienie stymulatora sznura
grzbietowego. Było to urządzenie wysyłające impulsy elektryczne, które powodowały
dysfunkcję nerwów na zasadzie bramki. Jeśli mogła ona zostać zamknięta w miejscu
połączenia nerwowego poprzez leki lub impuls elektryczny, sygnały bólowe nie docierały do
mózgu.
Takie stymulatory nie sprawdzały się jednak we wszystkich przypadkach, Brianowi
wszczepiono więc na próbę elektrodę. Było to w zeszły poniedziałek, przed wypadkiem
Dominika. Jeremy, nadzorujący przebieg testu, był zadowolony z efektów, a wszczepienie
stałego implantu planowano na piątek.
Niestety, tylko Dominik mógł przeprowadzić tę operację, firma Briana miała więc do
wyboru albo zostawić pacjenta w ośrodku do powrotu Dominika, co pociągało za sobą duże
koszty, albo przenieść go do innej kliniki. W końcu postanowiono go nie przenosić.
Zresztą sam Brian nalegał, by operację przeprowadził Dominik. Kate zastanawiała się,
czy Brian zdaje sobie sprawę, że będzie musiał poczekać około pięciu tygodni. Może myśli,
że to nie jest poważne złamanie? Czy powinna mu o tym powiedzieć? Po namyśle
zdecydowała, że nie. Na pewno znajdą jakiegoś anestezjologa, który przeprowadzi zabieg
zamiast Dominika i Brian w koiicu na to przystanie.
Susie Elmswell, którą już poznała, miała dwadzieścia pięć lat, zamierzała wyjść za mąż i
od nowa uczyła się chodzić. Kate rozmawiała z nią po śniadaniu była wesoła, uparta i
zadowolona ze swych postępów. Richard Price, jej narzeczony, który przyjechał po południu,
także robił dobre wrażenie.
Opiekuńczy, dowcipny, bardzo zaangażowany, dokładnie taki, jakiego Susie
potrzebowała. Gdyby tylko żona Johna Whitelawa była do niego podobna...
W ośrodku przebywało jeszcze kilku innych pacjentów. Niektórzy przechodzili okres
rekonwalescencji po operacji wymiany stawów. Jeden z mężczyzn po przeszczepie żylnym
pracował nad rozwinięciem sprawności fizycznej, innego od niedawna rehabilitowano po
odgięciowym urazie kręgosłupa szyjnego, jeszcze inny po amputacji cierpiał na cukrzycę.
Przypadki bywały różne, ale wszyscy potrzebowali tego, co oferował ośrodek Dominika,
a czego nie znalezliby w państwowych szpitalach.
Kate pomyślała, że to niesprawiedliwe, że niektóre formy leczenia nie są ogólnie
dostępne. Z drugiej strony pociągałoby to za sobą olbrzymie koszty. Powszechnie wiadomo,
że za cenę jednej długotrwałej rehabilitacji można zająć się sześcioma innymi, mniej
poważnymi przypadkami.
Z początku Kate dziwił fakt, że ośrodek Dominika jest popierany przez tyle firm
ubezpieczeniowych. Rezultaty kuracji jednak mówiły same za siebie. Bardziej opłacało się
ponosić koszty rehabilitacji niż nie kończących się urlopów zdrowotnych.
Stąd obecność Briana Pooleya i Susie Elmswell.
Kate miała wielką ochotę pojechać jeszcze raz do Dominika i przedyskutować sprawy
związane z ośrodkiem, po namyśle jednak odrzuciła tę myśl. Nie chciała przecież absolutnie
żadnych dodatkowych komplikacji. Wieczorem nakarmiła kota i wypuściła go na dwór,
szczelnie zamykając otwór w drzwiach, po czym zdecydowanym krokiem poszła do własnej
sypialni.
W poniedziałek rano podwiozła Stephie na przystanek autobusowy, po czym wróciła do
ośrodka na odprawę, która odbywała się codziennie o ósmej. Przedstawiono jej psychologa,
Martina Graya. Był niskim mężczyzną koło pięćdziesiątki, miał ciemne, kręcone włosy i
błyszczące oczy. Sprawiał wrażenie energicznego, serdecznego i najwyrazniej miał duże
poczucie humoru. Kate była pewna, że będzie umiał pomóc Johnowi.
Jako ostatnia zjawiła się fizykoterapeutka Angela wraz z Eddie em Saville em,
technikiem ortopedą. Jeremy rozpoczął naradę.
Jako pierwszy mieli omawiać przypadek Johna Whitelawa. Jeremy w skrócie przedstawił
historię choroby i przebieg fizykoterapii przeprowadzonej w szpitalu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]