[ Pobierz całość w formacie PDF ]

noczyć z trzymającym ją w ramionach mężczyzną.
- Kochaj mnie, Kyle! - zaczęła bÅ‚agać matowym, zdÅ‚a­
wionym z podniecenia głosem. - Nie tutaj. W łóżku. Ja chcę
się z tobą kochać w łóżku. Chcę ciebie. Ja ciebie chcę!
- Ja też ciebie chcÄ™! - szepnÄ…Å‚ Kyle, najwyrazniej ogar­
nięty pożądaniem równie gwałtownym i silnym, jak to, które
ją wzięło w swoje bezwzględne, absolutne władanie. - Chcę
cię widzieć. Całą.
Star wyÅ›liznęła mu siÄ™ z objęć. Cofnęła siÄ™ o krok. I jesz­
cze o pół kroku.
I energicznym, trochę nerwowym, w jakimś sensie wręcz
desperackim ruchem zrzuciła z siebie szlafroczek.
Stanęła przed nim naga, piÄ™kna, spragniona pieszczot i go­
towa na wszystko.
Czy naprawdÄ™ na wszystko?
Chyba jednak nie.
Kiedy Kyle zbliżyÅ‚ siÄ™ do niej, zaczęła rozpinać mu ko­
szulÄ™. I nagle zorientowaÅ‚a siÄ™, a może tylko odniosÅ‚a wra­
żenie, że czuje uwiÄ™ziony w tkaninie zapach kobiecych per­
fum. Zapach perfum i nne j kobiety!
Wyobraziła sobie, że Kyle, nim po przyjęciu u Carltonów
wrócił do domu i znalazł się za sprawą przypadku w jej mie-
96
szkaniu, odbyÅ‚ już jakÄ…Å› łóżkowÄ… randkÄ™ z którÄ…Å› z atrakcyj­
nych i chętnych uczestniczek garden party, zaliczył już jakiś
s z y b k i n u me r e k , czyli otrzymał to, co jak świat
światem wszyscy faceci lubią najbardziej: przyjemność bez
zobowiązań!
ZnieruchomiaÅ‚a. PrzenikajÄ…cy jÄ… dotÄ…d żar zmysłów prze­
mienił się w jednej chwili w lodowaty chłód rozczarowania,
rozżalenia i niesmaku.
- WiedziaÅ‚am! - syknęła jadowitym tonem. - Wiedzia­
łam, że jesteś taki sam, jak wszyscy, Henson. Wiedziałam, że
ci to udowodnię. I właśnie udowodniłam. Moje na wierzchu.
Gra skończona!
Kyle, zupeÅ‚nie zdezorientowany nieoczekiwanym obro­
tem spraw, najpierw spojrzaÅ‚ na niÄ… półprzytomnym ze zdzi­
wienia wzrokiem, a zaraz potem zapytał:
- O co ci chodzi, Star? O czym wiedziaÅ‚aÅ›? Co mi udo­
wodniłaś?
- %7Å‚e jesteÅ›, kÅ‚amcÄ…, Henson! Agarzem, oszustem, dra­
niem, Å‚ajdakiem! Jak wszyscy faceci! Wszyscy, bez wyjÄ…tku,
z moim własnym ojcem na czele!
Wykrzyczawszy Kyle'owi prosto w twarz wszystkie te
poważne oskarżenia, skierowane pod jego osobistym adre­
sem, a równocześnie pod adresem całego męskiego rodu,
Star Flower okryła się szlafrokiem i przysiadła na krześle.
Skuliła się, zgarbiła, jakby przygniótł ją nagle jakiś
ogromny ciężar, opuÅ›ciÅ‚a nisko gÅ‚owÄ™, ukryÅ‚a twarz w dÅ‚o­
niach.
Zafrasowany Kyle Henson głęboko westchnął i zajął
97
miejsce naprzeciwko niej, ale w bezpiecznej odległości, po
drugiej stronie kuchennego stołu.
- SkÄ…d ci siÄ™ biorÄ… takie bezpodstawne podejrzenia, Star?
- zapytał. - Dlaczego tak bezsensownie uogólniasz? Skąd
do licha możesz wiedzieć, jacy są ws z y s c y mężczyzni?
Skąd czerpiesz te fałszywe mądrości, w które tak uparcie
wierzysz?
- Skąd, skąd. Wiem po prostu swoje i tyle! - burknęła
Star.
Nie zniechÄ™cony bynajmniej jej opryskliwoÅ›ciÄ… Kyle od­
ważył się postawić prowokacyjne pytanie:
- To z wÅ‚asnego doÅ›wiadczenia aż tyle wiesz o mężczy­
znach?
- Nie - odpowiedziaÅ‚a posÄ™pnie Star. - WÅ‚asnych do­
świadczeń mam niewiele, bo unikam facetów, na ile mogę
jako dorosła kobieta.
- Skąd więc czerpiesz swoją wiedzę?
- Wiem sporo od matki. Już od wczesnego dzieciństwa
tysiące razy słyszałam od niej, że wszystkie chłopy to jedna
i ta sama zaraza i że nie warto dawać żadnemu facetowi
niczego poza tym, czego naprawdÄ™ chce, bo i tak tego nie
doceni.
- A czego wedle opinii twojej matki tak naprawdÄ™ chce
od kobiety mężczyzna? - sondował nadal Kyle.
- To oczywiste: seksu bez zobowiÄ…zaÅ„! Chwili zapo­
mnienia, odprężenia. Każdy facet jest z natury egoistą, nie
chce siÄ™ w nic angażować, myÅ›li tylko o wÅ‚asnych przyje­
mnościach. Szybko się nudzi tym, co już ma i dlatego bez
98
przerwy szuka nowych wrażeń, stale rozgląda się za nowymi
atrakcjami.
- Czy ja też, twoim zdaniem, przyszedłem tu dzisiaj do
ciebie w poszukiwaniu atrakcji? - zapytał Kyle.
- Ty miałeś już wystarczająco wiele atrakcji dzisiejszego
wieczora! - syknęła Star.
- Masz na myśli przyjęcie u Carltonów?
- Nie! Mam na myśli to, co było pózniej! Po przyjęciu!
Mam na myśli twoją randkę.
- Z tobą? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl