[ Pobierz całość w formacie PDF ]
a potem ja się nawinęłam, więc czemu nie? Prawda? Przy okazji mogłeś go pognębić, co?
Wszystko słyszałam!
Co takiego?
Zmiałeś się ze mnie, Boże, ależ to upokarzające odwróciła się do niego tyłem,
opierając głowę na łokciu.
Nie śmiałem się z ciebie, chyba nie jesteś tak głupia, żeby myśleć, że przespałem się
z tobą, by się na nim zemścić. Przecież to idiotyzm.
To dlaczego?
Pociągałaś mnie i dalej pociągasz. I to go boli. On nienawidzi takich kobiet jak ty.
Przypuszczam, że taka była właśnie jego żona.
Bergen miał żonę?
Tak, dawno temu. Julio, nic mnie już z nim nie łączy. Nie pieprzyłem się z nim.
Wszystko, co było między nami, skończyło się dawno temu.
Doprawdy? Inaczej to wyglądało.
Owszem, z jego strony, jest bardzo nachalny. Już pierwszego dnia po przyjezdzie
proponował mi seks powiedział niechętnie, po czym dodał zaczepnie: I nie rób z siebie
takiej skrzywdzonej niewinności. Przecież robiłaś to ze mną głównie po to, by wyciągnąć
informacje.
Tak, to prawda.
Odwróciła się do niego, stał tuż obok, przyglądając się jej wyczekująco. Westchnęła i
spytała znużonym głosem:
Co chciałeś mi powiedzieć? Lola mówiła, że chodzi o bezpieczeństwo.
Zauważyła, jak odetchnął z ulgą, że mogą nieco zmienić temat.
Wiesz już, kto to zrobił? spytał.
Skinęła głową w milczeniu.
Ale nie wiesz wszystkiego powiedział. To już ciebie nie dotyczy, ale boję się, że
przypadkiem mogłabyś wpaść w poważne kłopoty.
O co chodzi?
Będę ci musiał opowiedzieć o wydarzeniach sprzed roku. I o Wiktorze.
O was?
Tak odparł niechętnie, jakby z przymusem.
Tylko błagam, nie pomiń co pikantniejszych szczegółów, bo będę zawiedziona
powiedziała słodko i zatrzepotała rzęsami.
Uśmiechnął się do niej smutno i zaczął mówić, krążąc po pokoju:
Hm... od czego zacząć? Chyba od momentu, gdy inspektor Grudziądz przyjechał do
Warszawy. Wcześniej pracował w Poznaniu, ale był zdolny i odnosił sukcesy, więc przenieśli
go do stolicy. Został szefem wydziału kryminalnego, gdzie pracowałem. Był już wtedy znaną
postacią, głównie z tego powodu, że współpracował z Bergenem, którego przywlókł ze sobą.
I co, miłość od pierwszego wejrzenia?
Popatrzył na nią z żartobliwym wyrzutem.
Nie, moja droga zamyślił się i po chwili kontynuował lekkim tonem: Widzisz, ja
zawsze wiedziałem, że mam biseksualne skłonności, ale przed Wiktorem miałem tylko
jednego faceta, na studiach, poza tym kilka przygodnych znajomości... Potem zacząłem
pracować w policji i sama rozumiesz, nie bardzo to pasowało uśmiechnął się ironicznie.
Zresztą, gdy przebywa się prawie non stop w towarzystwie debili w mundurach, naprawdę
można zapomnieć o homoseksualnych ciągotach.
Nie podobają ci się chłopcy w mundurach?
Nie bardzo. I nagle w tym wszystkim pojawił się Wiktor Bergen wyperfumowany,
dobrze ubrany, starszy ode mnie i doświadczony. Od razu się zorientowałem, że jest gejem, to
dziwne, że nikt tego nie widzi, przecież on się zachowuje w taki sposób, że równie dobrze
mógłby nosić tabliczkę z napisem gej na szyi.
Może masz rację powiedziała, lekko rozbawiona tą uwagą. Wiesz, boję się, że za
chwilę uraczysz mnie historyjką wprost z gazetki Adam : Zostaliśmy do pózna w pracy,
rozmasował mi kark, a jego język pieścił wszystkie zakamarki mojego ciała .
Roześmiał się zupełnie szczerze.
Twój sarkazm jest jak najbardziej na miejscu.
A potem zatopiliśmy się w oceanie rozkoszy .
Cóż, mniej więcej tak to właśnie wyglądało przyznał, wyraznie ubawiony.
I co, dobry jest? spytała, czując wypieki na twarzy. Znowu ogarnęła ją furia na
myśl, że Duraj na pewno porównywał ją do Bergena.
Dobry. Ale to jest nieważne. W każdym razie, zaczęliśmy się spotykać, oczywiście
w tajemnicy. Oficjalnie odnosiłem się do niego z najwyższą pogardą i niechęcią, co nie
przychodziło mi z trudem, bo właściwie to nie da się go lubić.
Ciebie również.
Przykro mi, że tak mówisz powiedział, ale nie odniosła wrażenia, by było mu
naprawdę przykro, pomyślała, że raczej jest zadowolony lub nawet może dumny ze swojego
zepsutego charakteru.
Sprawa Rzeznika okazała się ogromnym sukcesem policji i mediów. Czyli moim i
Bergena. Byliśmy zadowoleni, pomyślałem, że może on nie jest taki zły, nawet wyjechaliśmy
razem na tydzień do Barcelony, tam nie musieliśmy się ukrywać. To był w sumie jedyny
dobry okres w tym beznadziejnym związku. Potem wyszła sprawa Wampira. Wszystko szło
nie tak, a do tego Wiktor zaczął objawiać cechy psychopaty. Przestał uważać, przyłaził ciągle
do mnie do domu, narzucał mi się w biurze. Chciał, byśmy się ujawnili. Oczywiście, jemu by
to nie zaszkodziło, ale wyobrażasz sobie, co by się stało z policjantem o pedalskich
skłonnościach? Duraj zaczął mówić szybko i trochę nieskładnie, chciał jak najprędzej mieć
za sobą ten fragment opowieści. Gdy wyznał, że się we mnie zakochał, wiedziałem, że
zaszło to za daleko. Powiedziałem mu, że trzeba to skończyć, a on nawet nie chciał o tym
słyszeć.
Ugotował ci króliczka?
Nie zaśmiał się z zażenowaniem. Nachodził mnie i straszył. Powiedziałem mu,
żeby mnie zostawił w spokoju, że nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Nie potraktowałem go
najlepiej, to prawda, ale on nie zrozumiałby subtelnej odprawy. Zacząłem się go poważnie
obawiać. Bergen miał na mnie haka i nie chodzi tu tylko o mój biseksualizm, ale to w tym
momencie nieistotne. I wtedy właśnie pojawiła się osoba, która znała tożsamość Wampira.
Julia pochyliła się do przodu w oczekiwaniu, palce zacisnęła na oparciu krzesła. Duraj
spojrzał na nią, przez chwilę miała wrażenie, że w tym spojrzeniu czai się pożądanie. Trwało
to kilka sekund, potem odwrócił wzrok i kontynuował:
Powiem ci, jak było naprawdę. Trzeba było działać szybko. Pojechaliśmy tam. To
była ostatnia rzecz, jaką mieliśmy razem zrobić. Potem chciałem się przenieść gdzie indziej.
Było tak, jak powiedział nasz informator. To był Wampir, jego dom był pełen dowodów.
Zdjęcia ofiar, fragmenty ich ubrań, pamiętnik. Postanowiliśmy poczekać na niego, a także na
ludzi inspektora, którzy utknęli w drodze z powodu jakiegoś wypadku. Wiktor miał kamerę i
wprost nie posiadał się z radości na myśl o tym, jaki będzie miał wspaniały program. Facet
pojawił się nagle. Wiedział o zasadzce, wtedy nie zastanawiałem się skąd. To był potężny
gość, silny jak tur, większy ode mnie. Wiktor nagle gdzieś zniknął. Chciałem dorwać tego
faceta żywcem. Wierz mi. Nie wyszło. To prawda, skręciłem mu kark w samoobronie. Inaczej
by mnie zabił. Ale to nie koniec. Przyjechał inspektor ze swoimi ludzmi, pojawił się Wiktor,
blady z przerażenia, oszołomiony. Nie odzywał się, nie odpowiadał na pytania. Mnie
zatrzymano w celu wyjaśnienia zajścia. Powiedziałem jak było, nie mieli podstaw, by
uważać, że sytuacja wyglądała inaczej. Następnego dnia zjawił się u mnie Wiktor, spokojny, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
a potem ja się nawinęłam, więc czemu nie? Prawda? Przy okazji mogłeś go pognębić, co?
Wszystko słyszałam!
Co takiego?
Zmiałeś się ze mnie, Boże, ależ to upokarzające odwróciła się do niego tyłem,
opierając głowę na łokciu.
Nie śmiałem się z ciebie, chyba nie jesteś tak głupia, żeby myśleć, że przespałem się
z tobą, by się na nim zemścić. Przecież to idiotyzm.
To dlaczego?
Pociągałaś mnie i dalej pociągasz. I to go boli. On nienawidzi takich kobiet jak ty.
Przypuszczam, że taka była właśnie jego żona.
Bergen miał żonę?
Tak, dawno temu. Julio, nic mnie już z nim nie łączy. Nie pieprzyłem się z nim.
Wszystko, co było między nami, skończyło się dawno temu.
Doprawdy? Inaczej to wyglądało.
Owszem, z jego strony, jest bardzo nachalny. Już pierwszego dnia po przyjezdzie
proponował mi seks powiedział niechętnie, po czym dodał zaczepnie: I nie rób z siebie
takiej skrzywdzonej niewinności. Przecież robiłaś to ze mną głównie po to, by wyciągnąć
informacje.
Tak, to prawda.
Odwróciła się do niego, stał tuż obok, przyglądając się jej wyczekująco. Westchnęła i
spytała znużonym głosem:
Co chciałeś mi powiedzieć? Lola mówiła, że chodzi o bezpieczeństwo.
Zauważyła, jak odetchnął z ulgą, że mogą nieco zmienić temat.
Wiesz już, kto to zrobił? spytał.
Skinęła głową w milczeniu.
Ale nie wiesz wszystkiego powiedział. To już ciebie nie dotyczy, ale boję się, że
przypadkiem mogłabyś wpaść w poważne kłopoty.
O co chodzi?
Będę ci musiał opowiedzieć o wydarzeniach sprzed roku. I o Wiktorze.
O was?
Tak odparł niechętnie, jakby z przymusem.
Tylko błagam, nie pomiń co pikantniejszych szczegółów, bo będę zawiedziona
powiedziała słodko i zatrzepotała rzęsami.
Uśmiechnął się do niej smutno i zaczął mówić, krążąc po pokoju:
Hm... od czego zacząć? Chyba od momentu, gdy inspektor Grudziądz przyjechał do
Warszawy. Wcześniej pracował w Poznaniu, ale był zdolny i odnosił sukcesy, więc przenieśli
go do stolicy. Został szefem wydziału kryminalnego, gdzie pracowałem. Był już wtedy znaną
postacią, głównie z tego powodu, że współpracował z Bergenem, którego przywlókł ze sobą.
I co, miłość od pierwszego wejrzenia?
Popatrzył na nią z żartobliwym wyrzutem.
Nie, moja droga zamyślił się i po chwili kontynuował lekkim tonem: Widzisz, ja
zawsze wiedziałem, że mam biseksualne skłonności, ale przed Wiktorem miałem tylko
jednego faceta, na studiach, poza tym kilka przygodnych znajomości... Potem zacząłem
pracować w policji i sama rozumiesz, nie bardzo to pasowało uśmiechnął się ironicznie.
Zresztą, gdy przebywa się prawie non stop w towarzystwie debili w mundurach, naprawdę
można zapomnieć o homoseksualnych ciągotach.
Nie podobają ci się chłopcy w mundurach?
Nie bardzo. I nagle w tym wszystkim pojawił się Wiktor Bergen wyperfumowany,
dobrze ubrany, starszy ode mnie i doświadczony. Od razu się zorientowałem, że jest gejem, to
dziwne, że nikt tego nie widzi, przecież on się zachowuje w taki sposób, że równie dobrze
mógłby nosić tabliczkę z napisem gej na szyi.
Może masz rację powiedziała, lekko rozbawiona tą uwagą. Wiesz, boję się, że za
chwilę uraczysz mnie historyjką wprost z gazetki Adam : Zostaliśmy do pózna w pracy,
rozmasował mi kark, a jego język pieścił wszystkie zakamarki mojego ciała .
Roześmiał się zupełnie szczerze.
Twój sarkazm jest jak najbardziej na miejscu.
A potem zatopiliśmy się w oceanie rozkoszy .
Cóż, mniej więcej tak to właśnie wyglądało przyznał, wyraznie ubawiony.
I co, dobry jest? spytała, czując wypieki na twarzy. Znowu ogarnęła ją furia na
myśl, że Duraj na pewno porównywał ją do Bergena.
Dobry. Ale to jest nieważne. W każdym razie, zaczęliśmy się spotykać, oczywiście
w tajemnicy. Oficjalnie odnosiłem się do niego z najwyższą pogardą i niechęcią, co nie
przychodziło mi z trudem, bo właściwie to nie da się go lubić.
Ciebie również.
Przykro mi, że tak mówisz powiedział, ale nie odniosła wrażenia, by było mu
naprawdę przykro, pomyślała, że raczej jest zadowolony lub nawet może dumny ze swojego
zepsutego charakteru.
Sprawa Rzeznika okazała się ogromnym sukcesem policji i mediów. Czyli moim i
Bergena. Byliśmy zadowoleni, pomyślałem, że może on nie jest taki zły, nawet wyjechaliśmy
razem na tydzień do Barcelony, tam nie musieliśmy się ukrywać. To był w sumie jedyny
dobry okres w tym beznadziejnym związku. Potem wyszła sprawa Wampira. Wszystko szło
nie tak, a do tego Wiktor zaczął objawiać cechy psychopaty. Przestał uważać, przyłaził ciągle
do mnie do domu, narzucał mi się w biurze. Chciał, byśmy się ujawnili. Oczywiście, jemu by
to nie zaszkodziło, ale wyobrażasz sobie, co by się stało z policjantem o pedalskich
skłonnościach? Duraj zaczął mówić szybko i trochę nieskładnie, chciał jak najprędzej mieć
za sobą ten fragment opowieści. Gdy wyznał, że się we mnie zakochał, wiedziałem, że
zaszło to za daleko. Powiedziałem mu, że trzeba to skończyć, a on nawet nie chciał o tym
słyszeć.
Ugotował ci króliczka?
Nie zaśmiał się z zażenowaniem. Nachodził mnie i straszył. Powiedziałem mu,
żeby mnie zostawił w spokoju, że nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Nie potraktowałem go
najlepiej, to prawda, ale on nie zrozumiałby subtelnej odprawy. Zacząłem się go poważnie
obawiać. Bergen miał na mnie haka i nie chodzi tu tylko o mój biseksualizm, ale to w tym
momencie nieistotne. I wtedy właśnie pojawiła się osoba, która znała tożsamość Wampira.
Julia pochyliła się do przodu w oczekiwaniu, palce zacisnęła na oparciu krzesła. Duraj
spojrzał na nią, przez chwilę miała wrażenie, że w tym spojrzeniu czai się pożądanie. Trwało
to kilka sekund, potem odwrócił wzrok i kontynuował:
Powiem ci, jak było naprawdę. Trzeba było działać szybko. Pojechaliśmy tam. To
była ostatnia rzecz, jaką mieliśmy razem zrobić. Potem chciałem się przenieść gdzie indziej.
Było tak, jak powiedział nasz informator. To był Wampir, jego dom był pełen dowodów.
Zdjęcia ofiar, fragmenty ich ubrań, pamiętnik. Postanowiliśmy poczekać na niego, a także na
ludzi inspektora, którzy utknęli w drodze z powodu jakiegoś wypadku. Wiktor miał kamerę i
wprost nie posiadał się z radości na myśl o tym, jaki będzie miał wspaniały program. Facet
pojawił się nagle. Wiedział o zasadzce, wtedy nie zastanawiałem się skąd. To był potężny
gość, silny jak tur, większy ode mnie. Wiktor nagle gdzieś zniknął. Chciałem dorwać tego
faceta żywcem. Wierz mi. Nie wyszło. To prawda, skręciłem mu kark w samoobronie. Inaczej
by mnie zabił. Ale to nie koniec. Przyjechał inspektor ze swoimi ludzmi, pojawił się Wiktor,
blady z przerażenia, oszołomiony. Nie odzywał się, nie odpowiadał na pytania. Mnie
zatrzymano w celu wyjaśnienia zajścia. Powiedziałem jak było, nie mieli podstaw, by
uważać, że sytuacja wyglądała inaczej. Następnego dnia zjawił się u mnie Wiktor, spokojny, [ Pobierz całość w formacie PDF ]