[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Podobno podkładają ogień pod dom, jeżeli mieszkańcy nie chcą dać
im jedzenia - tłumaczył Manuel. -I trzymają ludzi na muszce, nie
pozwalając im niczego ratować. Całe rodziny patrzą, jak resztki ich
majątku pochłania ogień. To straszne! Jakby nie dosyć było trzęsienia
ziemi...
Mężczyzni wyciągnęli z helikoptera ostatnie zgrzewki butelek.
Rhona oparła dłoń na ramieniu starego człowieka. Nolan był poruszony jej
wrażliwością i czułością. Pomyślał, że sam chciałby, żeby Rhona położyła
mu rękę na ramieniu. Miała w sobie cechy dobrej matki. Bardzo podobało
się to Nolanowi. Zebrał się w sobie.
- Musimy lecieć... - powiedział.
- Niedługo wrócimy-pożegnała Manuela Rhona.
- Tak. Jesteśmy wam bardzo, bardzo wdzięczni - odparł. - Bez
waszej pomocy wszyscy umarlibyśmy z pragnienia i głodu. Tę wodę
wypiją niemowlęta i młodsze dzieci. - Pomachał na pożegnanie.
8 stycznia, 8: 00
Podczas lotu powrotnego Rhona i Nolan znów milczeli. Nolan
wiercił się w fotelu. Rhona nie wiedziała, co o tym sądzić.
- Co cię niepokoi? - spytała wreszcie.
- To widać? - zdziwił się. Zachichotała.
- Kręcisz się, jakbyś nie mógł usiedzieć na miejscu.
Nolan westchnął.
- Martwię się. Denerwuję się z powodu tego gangu.
49
RS
- To nie zdarzało się przedtem?
- Nie. Pomówię z majorem. Trzeba coś z tym zrobić. Diablo mogą
dotrzeć i do naszego obszaru. Manuel kazał zgromadzić wszystkie matki z
małymi dziećmi w jednym miejscu, żeby było łatwiej je karmić. Mam
nadzieję, że gang tam nie trafi.
- Czy ta drużyna marines sobie nie poradzi?
- Piechota morska potrafi walczyć, ale to tylko dziesięcioosobowy
oddział. Poruszają się pieszo, a przydzielono im obszar o powierzchni
pięciu kilometrów kwadratowych. To niemożliwe, żeby zdołali zapewnić
bezpieczeństwo wszystkim mieszkańcom.
- Założą obóz, z którego będą wychodzić na patrole i wracać,
prawda?
- Tak, najpewniej w centrum dzielnicy, w pobliżu ruin domu
Manuela.
- Czy wiesz, kto lata do obszaru piątego? - wypytywała Rhona,
podchodząc śmigłowcem do lądowania.
- Nie, ale dowiem się.
- Myślisz, że na tamtym obszarze nie działa żadna organizacja
pilnująca porządku?
- Nie wiem. Dowiem się wszystkiego, kiedy wylądujemy.
Rhona zwróciła uwagę, że tym razem Nolan powiedział:
wylądujemy", a nie: wyląduję". Sięgnął po mikrofon i poprosił o
zezwolenie na lądowanie. Miała nadzieję, że przyzwyczai się do jej
obecności. Nie miał wyboru.
50
RS
8 stycznia, 8: 30
Rhona czekała przy helikopterze, patrząc, jak obsługa naziemna
ładuje go tym razem puszkami z gotowymi do spożycia posiłkami. Nolan
rozmawiał przez radiotelefon ze stanowiskiem dowodzenia, ze stojącego
koło śmigłowca samochodu terenowego. Pogoda pogarszała się. Zaczynał
wiać silny wiatr. Wyglądało na to, że lada chwila zacznie padać. %7łołnierze
spieszyli się. Nolan zakończył rozmowę i ruszył truchtem w stronę Rhony.
Pomyślała, że jest naprawdę przystojnym mężczyzną. Zwróciła
uwagę, że nie nosił obrączki, mimo iż był w wieku, w którym większość
mężczyzn ma żonę i dzieci; Czy on także je miał? Podejrzewała, że tak.
- Sytuacja w obszarze piątym jest fatalna! - powiedział, wyraznie
przybity, naciągając lotnicze rękawice.
- To znaczy?
- Diablo zabili obu pilotów śmigłowca, który woził tam wodę i
żywność.
- O Boże! To po prostu niesłychane!
- Porucznik Mason powiedziała, że zawieszają loty do obszaru
piątego. Nie ma innego wyboru.
- Dlaczego mieszkańcy mają cierpieć głód z powodu obecności
gangu? - zaprotestowała Rhona.
Nolan sprawdził sieć przytrzymującą ładunek.
- Wsiadaj - powiedział. - Nie ma czasu na zastanawianie się. Teraz ja
pilotuję.
Rhona weszła do helikoptera i usiadła w fotelu, oszołomiona.
Natychmiast jednak zapięła pas i przystąpiła do wykonywania czynności
51
RS
przedstartowych. Nolan uruchomił silniki i wirniki zaczęły się obracać.
Kiedy wznieśli się w powietrze, spytała:
- Co zamierza zrobić dowództwo? Czy wyślemy do obszaru piątego
większy oddział marines, który przywróci porządek w dzielnicy?
- Trudno mi powiedzieć. Wszyscy są zajęci niesieniem pomocy.
Tymczasem zobaczyli po prawej stronie kilka oddzielnych słupów
dymu. Gang podpalał coraz więcej domów. Nolana ogarnął gniew. Miał
ochotę polecieć na miejsce zdarzeń i osobiście rozprawić się ze
wszystkimi mordercami.
- Czy mamy poinformować Manuela o tym, co zaszło? - spytała
Rhona.
- Tak. Zanim wylądujemy, drużyna marines powinna już dotrzeć do
naszego obszaru. - Nolan popatrzył z ukosa i dodał: - Rozkazano nam,
żebyśmy po rozładowaniu śmigłowca polecieli do piątki i spróbowali
zabrać stamtąd śmigłowiec, który został bez pilotów.
- Jak to? - Rhona przełknęła ślinę.
- Mamy wylądować w obszarze piątym, po czym jedno z nas
powinno przesiąść się do drugiego hueya i odprowadzić go do bazy -
wyjaśnił Nolan. - Jeżeli oczywiście nadaje się do lotu. Mam tylko
nadzieję, że ciała naszych pilotów są na pokładzie. Jeżeli nie, mamy
rozkaz poszukać ich i spróbować przenieść je do śmigłowca. Marines nie
pozostawiają nigdzie swoich łudzi, ani żywych, ani umarłych.
- Boże!
- Nie przyszło ci do głowy, że zgłaszasz się na ochotnika do takiej
służby, co? - Nolan obserwował uważnie Rhonę.
Wzięła głęboki oddech i szepnęła:
52
RS
- Nie byłam w marines. Służyłam w marynarce. Ale tak samo radzę
sobie ze stresem i wykonuję rozkazy. Jeżeli obawiasz się, że nie
wytrzymam napięcia...
- Obawiam się - przyznał Nolan. - Boję się, że kiedy Diablo zobaczą
nas w pobliżu tamtego śmigłowca, zaczną strzelać. Na pewno mają z
czego -a my dysponujemy tylko dwoma pistoletami i nie mamy nawet
zapasowych magazynków. Myślę, że przelecimy najpierw koło hueya i
ocenimy sytuację z góry. Wylądujemy, jeśli w pobliżu nie będzie nikogo
podejrzanego.
- Ja odprowadzę tamten śmigłowiec do bazy - zaofiarowała się
Rhona. Widziała w oczach Nolana strach, i jeszcze coś. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
- Podobno podkładają ogień pod dom, jeżeli mieszkańcy nie chcą dać
im jedzenia - tłumaczył Manuel. -I trzymają ludzi na muszce, nie
pozwalając im niczego ratować. Całe rodziny patrzą, jak resztki ich
majątku pochłania ogień. To straszne! Jakby nie dosyć było trzęsienia
ziemi...
Mężczyzni wyciągnęli z helikoptera ostatnie zgrzewki butelek.
Rhona oparła dłoń na ramieniu starego człowieka. Nolan był poruszony jej
wrażliwością i czułością. Pomyślał, że sam chciałby, żeby Rhona położyła
mu rękę na ramieniu. Miała w sobie cechy dobrej matki. Bardzo podobało
się to Nolanowi. Zebrał się w sobie.
- Musimy lecieć... - powiedział.
- Niedługo wrócimy-pożegnała Manuela Rhona.
- Tak. Jesteśmy wam bardzo, bardzo wdzięczni - odparł. - Bez
waszej pomocy wszyscy umarlibyśmy z pragnienia i głodu. Tę wodę
wypiją niemowlęta i młodsze dzieci. - Pomachał na pożegnanie.
8 stycznia, 8: 00
Podczas lotu powrotnego Rhona i Nolan znów milczeli. Nolan
wiercił się w fotelu. Rhona nie wiedziała, co o tym sądzić.
- Co cię niepokoi? - spytała wreszcie.
- To widać? - zdziwił się. Zachichotała.
- Kręcisz się, jakbyś nie mógł usiedzieć na miejscu.
Nolan westchnął.
- Martwię się. Denerwuję się z powodu tego gangu.
49
RS
- To nie zdarzało się przedtem?
- Nie. Pomówię z majorem. Trzeba coś z tym zrobić. Diablo mogą
dotrzeć i do naszego obszaru. Manuel kazał zgromadzić wszystkie matki z
małymi dziećmi w jednym miejscu, żeby było łatwiej je karmić. Mam
nadzieję, że gang tam nie trafi.
- Czy ta drużyna marines sobie nie poradzi?
- Piechota morska potrafi walczyć, ale to tylko dziesięcioosobowy
oddział. Poruszają się pieszo, a przydzielono im obszar o powierzchni
pięciu kilometrów kwadratowych. To niemożliwe, żeby zdołali zapewnić
bezpieczeństwo wszystkim mieszkańcom.
- Założą obóz, z którego będą wychodzić na patrole i wracać,
prawda?
- Tak, najpewniej w centrum dzielnicy, w pobliżu ruin domu
Manuela.
- Czy wiesz, kto lata do obszaru piątego? - wypytywała Rhona,
podchodząc śmigłowcem do lądowania.
- Nie, ale dowiem się.
- Myślisz, że na tamtym obszarze nie działa żadna organizacja
pilnująca porządku?
- Nie wiem. Dowiem się wszystkiego, kiedy wylądujemy.
Rhona zwróciła uwagę, że tym razem Nolan powiedział:
wylądujemy", a nie: wyląduję". Sięgnął po mikrofon i poprosił o
zezwolenie na lądowanie. Miała nadzieję, że przyzwyczai się do jej
obecności. Nie miał wyboru.
50
RS
8 stycznia, 8: 30
Rhona czekała przy helikopterze, patrząc, jak obsługa naziemna
ładuje go tym razem puszkami z gotowymi do spożycia posiłkami. Nolan
rozmawiał przez radiotelefon ze stanowiskiem dowodzenia, ze stojącego
koło śmigłowca samochodu terenowego. Pogoda pogarszała się. Zaczynał
wiać silny wiatr. Wyglądało na to, że lada chwila zacznie padać. %7łołnierze
spieszyli się. Nolan zakończył rozmowę i ruszył truchtem w stronę Rhony.
Pomyślała, że jest naprawdę przystojnym mężczyzną. Zwróciła
uwagę, że nie nosił obrączki, mimo iż był w wieku, w którym większość
mężczyzn ma żonę i dzieci; Czy on także je miał? Podejrzewała, że tak.
- Sytuacja w obszarze piątym jest fatalna! - powiedział, wyraznie
przybity, naciągając lotnicze rękawice.
- To znaczy?
- Diablo zabili obu pilotów śmigłowca, który woził tam wodę i
żywność.
- O Boże! To po prostu niesłychane!
- Porucznik Mason powiedziała, że zawieszają loty do obszaru
piątego. Nie ma innego wyboru.
- Dlaczego mieszkańcy mają cierpieć głód z powodu obecności
gangu? - zaprotestowała Rhona.
Nolan sprawdził sieć przytrzymującą ładunek.
- Wsiadaj - powiedział. - Nie ma czasu na zastanawianie się. Teraz ja
pilotuję.
Rhona weszła do helikoptera i usiadła w fotelu, oszołomiona.
Natychmiast jednak zapięła pas i przystąpiła do wykonywania czynności
51
RS
przedstartowych. Nolan uruchomił silniki i wirniki zaczęły się obracać.
Kiedy wznieśli się w powietrze, spytała:
- Co zamierza zrobić dowództwo? Czy wyślemy do obszaru piątego
większy oddział marines, który przywróci porządek w dzielnicy?
- Trudno mi powiedzieć. Wszyscy są zajęci niesieniem pomocy.
Tymczasem zobaczyli po prawej stronie kilka oddzielnych słupów
dymu. Gang podpalał coraz więcej domów. Nolana ogarnął gniew. Miał
ochotę polecieć na miejsce zdarzeń i osobiście rozprawić się ze
wszystkimi mordercami.
- Czy mamy poinformować Manuela o tym, co zaszło? - spytała
Rhona.
- Tak. Zanim wylądujemy, drużyna marines powinna już dotrzeć do
naszego obszaru. - Nolan popatrzył z ukosa i dodał: - Rozkazano nam,
żebyśmy po rozładowaniu śmigłowca polecieli do piątki i spróbowali
zabrać stamtąd śmigłowiec, który został bez pilotów.
- Jak to? - Rhona przełknęła ślinę.
- Mamy wylądować w obszarze piątym, po czym jedno z nas
powinno przesiąść się do drugiego hueya i odprowadzić go do bazy -
wyjaśnił Nolan. - Jeżeli oczywiście nadaje się do lotu. Mam tylko
nadzieję, że ciała naszych pilotów są na pokładzie. Jeżeli nie, mamy
rozkaz poszukać ich i spróbować przenieść je do śmigłowca. Marines nie
pozostawiają nigdzie swoich łudzi, ani żywych, ani umarłych.
- Boże!
- Nie przyszło ci do głowy, że zgłaszasz się na ochotnika do takiej
służby, co? - Nolan obserwował uważnie Rhonę.
Wzięła głęboki oddech i szepnęła:
52
RS
- Nie byłam w marines. Służyłam w marynarce. Ale tak samo radzę
sobie ze stresem i wykonuję rozkazy. Jeżeli obawiasz się, że nie
wytrzymam napięcia...
- Obawiam się - przyznał Nolan. - Boję się, że kiedy Diablo zobaczą
nas w pobliżu tamtego śmigłowca, zaczną strzelać. Na pewno mają z
czego -a my dysponujemy tylko dwoma pistoletami i nie mamy nawet
zapasowych magazynków. Myślę, że przelecimy najpierw koło hueya i
ocenimy sytuację z góry. Wylądujemy, jeśli w pobliżu nie będzie nikogo
podejrzanego.
- Ja odprowadzę tamten śmigłowiec do bazy - zaofiarowała się
Rhona. Widziała w oczach Nolana strach, i jeszcze coś. [ Pobierz całość w formacie PDF ]