[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zamiast więc rozkoszować się niepowtarzalną, niemal
bajkowÄ… atmosferÄ… balu, Kristin w wyobrazni widziaÅ‚a spa­
dające helikoptery i słyszała ogłuszający terkot karabinów
maszynowych. Serie strzałów roznosiÅ‚y w pyÅ‚ jakÄ…Å› zakurzo­
nÄ… drogÄ™ na Bliskim Wschodzie.
Zazwyczaj nie pozwalała sobie na rozważanie tego, co
może robić Zachary podczas swoich tajemniczych misji. Jed­
nak tego szczególnego wieczoru nic nie potrafiła poradzić na
to, że martwi się o ukochanego.
Mimo to zdobyÅ‚a siÄ™ na blady uÅ›miech, gdy jej ojciec - wy­
soki, szczupÅ‚y mężczyzna z grzywÄ… siwych wÅ‚osów i niebie­
skimi oczami - odbił ją zdumionemu partnerowi i porwał do
walca.
- Pięknie dzisiaj wyglądasz. - W wykonaniu Kenyana
Meyersa ten komplement zabrzmiał szorstko. Zabrakło
w nim nawet odrobiny ciepÅ‚a. - Ale chyba jesteÅ› trochÄ™ smut­
na. Co się stało? Myślisz o swoim najemniku?
ZrobiÅ‚o siÄ™ jej przykro. Chociaż raz, w ten uroczysty wie­
czór, chciałaby poczuć, że ojcu naprawdę na niej zależy. %7łe
będąc jego jedyną córką, nie musi bezustannie zabiegać
o uczucia, których zawsze jej skąpił.
- A jeśli Zacharego postrzelono, tato? Albo pojmano?
Kenyan Meyers najwyrazniej się zirytował.
- Widzisz, jak ten związek na ciebie działa, Kristin? Jest
w nim zbyt wiele niepewności i powodów do obaw. To
wszystko cię niszczy. Chyba zdajesz sobie sprawę, że pod
względem emocjonalnym stajesz się wrakiem?
W duszy musiała przyznać ojcu trochę racji. Romans z Za-
charym rzeczywiście był trudny. Sama czasem zastanawiała
się, czy powinna go kontynuować. Rozsądek podpowiadał,
że nie, ponieważ strach przed tym, co mogÅ‚o spotkać Zacha­
rego, doprowadzał ją do szaleństwa. Ale bardziej liczyła się
miłość. Dla niej Kristin mogła wiele poświęcić.
Nie chodziÅ‚o o to, że nie wyobrażaÅ‚a sobie życia bez Za­
charego. Gdyby od niego odeszła, jej życie toczyłoby się
dalej. Byłoby jednak nudne i jałowe, wypełnione jedynie
naukÄ… i przyjÄ™ciami. Nic niewarte, ponieważ to wÅ‚aÅ›nie obec­
ność Zacharego nadawała jej egzystencji sens.
- Kocham go - odpowiedziała ojcu, choć nie sądziła, aby
kiedykolwiek jÄ… zrozumiaÅ‚. Na szczęście byÅ‚a dorosÅ‚a i nieza­
leżna. Mogła związać się, z kim chciała, bez względu na
opinie wyrażane przez rodziców. Wiedziała, że ojciec nie lubi
Zacharego, choć nie miała pojęcia dlaczego. Kenyan Meyers
nie byÅ‚ typowym ojcem ukochanej jedynaczki, którÄ… postano­
wił chronić przed wszelkimi - realnymi i wyimaginowanymi
- zagrożeniami. Przeciwnie, zawsze cechowaÅ‚ go chłód i dys­
tans. Nawet jeśli ojciec ją kochał, to nigdy tego nie okazywał.
Dlatego dziwiÅ‚o Kristin żywe zainteresowanie ojca jej ro­
mansem.
Wyznanie chyba podziałało magicznie, ponieważ Zachary
właśnie pojawił się w drzwiach jak wyczarowany. Lśniące,
kasztanowe włosy miał przyprószone płatkami śniegu, jego
oczy bÅ‚Ä…dziÅ‚y po zgromadzonym w sali tÅ‚umie, szukajÄ…c po­
śród niego Kristin.
Serce jak zwykle zabiło jej szybciej, a wszystkie myśli
o przedzieraniu siÄ™ przez życie bez Zacharego nagle wyparo­
wały.
Gdy umilkły dzwięki muzyki, Kristin stanęła na palcach
i przelotnie musnęła ustami policzek ojca. Po chwili posuwi­
ście mknęła do drzwi, a jej balowa suknia z białej koronki
delikatnie szeleściła przy każdym kroku.
Na widok Kristin oczy Zacharego rozjarzyÅ‚y siÄ™ bla­
skiem, kąciki ust uniosły się w uśmiechu. Zachary nigdy nie
czuÅ‚ siÄ™ swobodnie w wieczorowych ubraniach, lecz niewÄ…t­
pliwie byÅ‚ najbardziej atrakcyjnym mężczyznÄ… wÅ›ród obec­
nych.
Mocno ujął dłonie Kristin i pociągnął ją do o tej porze
pustego holu. Oboje pragnęli przywitać się bez świadków.
Kristin zarzuciła mu ręce na szyję i nagle znalazła się
w powietrzu, gdy porwał ją w ramiona, podniósł i obrócił
wokół siebie, a potem pocałował.
Zawsze tak było, gdy spotykali się po dłuższym rozstaniu.
W takiej chwili stÄ™skniona Kristin dawaÅ‚a siÄ™ ponieść emo­
cjom, zapominajÄ…c o zasadach, jakie wpajano dziewczynom
ze sfery, do której należała.
Gdy Å‚apiÄ…c oddech, oderwali siÄ™ od siebie, wzięła Zacha­
rego za rękę i oboje pobiegli na piętro. Wpadli do biblioteki
i Kristin starannie zamknęła drzwi na klucz.
Nie zapalili światła. Panujący w obszernym pokoju mrok
rozjaśniały tylko lampy na podjezdzie, które przebłyski wały
przez gęstniejącą kurzawę śniegu.
Lecz nawet w tym skąpym oświetleniu Kristin zauważyła,
że Zachary patrzy na niÄ… z zachwytem. OdsunÄ…Å‚ jÄ… na odleg­
łość ramienia i przyjrzał się przepięknej białej sukni. Gdy się
odezwał, jego głos zabrzmiał zmysłowo.
- WyglÄ…dasz jak Królewna Znieżka, Kristin. JesteÅ› naj­
piękniejszą kobietą, jaką znam.
Z uÅ›miechem podziÄ™kowaÅ‚a za komplement. Z parteru do­
biegały ich dzwięki tanga.
- Zatańczymy? - spytała.
- Z przyjemnością - odparł szczerze. Zachary zawsze
działał na nią tak samo - potrafił ją wzruszyć, rozbawić,
podniecić. Przy nim naprawdę czuła, że żyje. I właśnie to
było najważniejsze. - Kocham cię, najmilsza - dodał i wziął
ją w objęcia. Spleceni uściskiem sunęli po pokoju, zręcznie
omijając wielkie, masywne biurko, stół bilardowy i skórzaną
kanapÄ™, na której w przeszÅ‚oÅ›ci siadywali prezydenci, a przy­
najmniej jeden.
Przestali taÅ„czyć, gdy Zachary uniósÅ‚ Kristin i przyciska­
jÄ…c jÄ… do siebie, odnalazÅ‚ jej usta swoimi. PocaÅ‚unek - poczÄ…t­
kowo słodki i niewinny - stopniowo stawał się coraz bardziej
namiętny. Języki wdzierały się coraz głębiej, oddechy
brzmiaÅ‚y urywanie. Kristin cichutko jÄ™knęła z rozkoszy, czu­
jąc na swojej piersi dłoń Zacharego.
Nie zaprotestowaÅ‚a, gdy posadziÅ‚ jÄ… na brzegu bilardowe­
go stołu i ciepłymi, wilgotnymi wargami błądził po jej szyi
i dekolcie.
ZadrżaÅ‚a, gdy delikatnie zsunÄ…Å‚ z jej ramion sukniÄ™ i obna­
żył piersi. Zalśniły jak dwa alabastrowe szczyty zwieńczone
różowymi czubkami, wyprężone, spragnione pieszczot Za-
charego.
- Strasznie za tobą tęskniłam - szepnęła.
Znów jÄ… pocaÅ‚owaÅ‚, jego kciuki przesunęły siÄ™ po stward­
niałych sutkach, a dłonie podtrzymywały słodki ciężar obu
pełnych, krągłych piersi.
Po chwili Zachary odsunÄ…Å‚ siÄ™.
- Wiesz, co się ze mną dzieje - mruknął gardłowo. - Tak
bardzo ciÄ™ pragnÄ™, Kristin...
- A ja ciebie - przyznała, ujmując w dłonie jego twarz.
Przycisnęła ją do piersi. Zachary sięgnął pod koronkową
spódnicę na halce z kilku warstw tiulu i atłasu. Przez chwilę
z nimi walczył, po czym pieszczotliwie liznął pierś Kristin
i podniósł głowę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl