[ Pobierz całość w formacie PDF ]
natrafił na ślad pięknej Madonny spod Rozewia. Otóż słyszał o Niej od tegoż Wzorka (który notabene
jest twórcą legendy %7łeromskiego z Rozewia), a ten z kolei właśnie od Kistera, którego podobno
znał osobiście. Wedle legendy, stworzonej przez Wzorka na użytek własny, turystów i dziennikarzy,
miał %7łeromski czas jakiś mieszkać w latarni morskiej w Rozewiu, pisząc tam swą morską powieść
( Wiatr od morza ); po śmierci pisarza urządzono tam nawet staraniem latarnika pokój, który
wyglądał tak, jak w czasie kiedy w nim mieszkał %7łeromski . Przechowywano tam również parę
autentycznych drobiazgów , mających w przeszłości należeć do pisarza, a także kilka jego listów i parę
stron zapisków. Tę izbę pamięci zniszczyli w 1939 roku Niemcy, którzy z pasją tępili wszelkie pamiątki
polskości w tych stronach. Udało się jednak uratować przed nimi część owych notatek, które
zawieruszyły się podczas okupacji i znamy je tylko z kopii, sporządzonej jak się zdaje przez
proboszcza ze Strzelna. Kopia ta trafiła po wojnie w ręce pewnego nauczyciela z %7łelistrzewa, który
złożył ją w Bibliotece Gdańskiej Polskiej Akademii Nauk. Dla naszych celów są to zapiski dość
interesujące, ale nie odkrywcze, to znaczy widać z nich wyraznie, że %7łeromski dopiero wgryzał się w
temat. Cechy narracji świadczą o tym, że mógł to być brudnopis opowiadania, a może szkic opowiadania,
z dziennika, który jak wiadomo %7łeromski skrzętnie prowadził.
...Czas tu wymierzają niczym natury wahadło potężne, spienione, huczące bałwany, co nieubłaganie
pędzą jeden za drugim, jakby gnane jakąś tajemną, niezgłębioną siłą, ku kamienistemu brzegowi, który
walecznie opiera się im wyniosłą ścianą, pokruszoną u dołu, niczym zamek warowny przez swą załogę
już opuszczony, lecz dla złowieszczych sił wroga wciąż jeszcze grozny. Rozbijając się z hukiem o brzeg,
wyznaczają rytm tego niewidzialnego niszczącego mechanizmu, któremu nikt i nic nie jest się w stanie
oprzeć.
28
Wszelako gdyby ten mechanizm dało się tak ustawić, by działał w odwrotną stronę, jak cofnięte
wskazówki zegara, to wiatry wciągnęłyby w swe potężne płuca powietrze, fale rozbiegłyby się w głąb
morza, by zaczaić się gdzieś za horyzontem, słońce wzeszłoby na zachodzie, by ginąć w wodzie po
wschodniej stronie, kamienie na brzegu sczepiłyby się jeden z drugim, niczym krople brunatnej rtęci,
tworząc coraz większe bryły, by w końcu oderwać się od ziemi i zatoczywszy lekki łuk, jakby
wyrzucone z katapulty połączyć się na powrót ze skarpą, od której kiedyś odpadły, aż w końcu i ona,
obrastając coraz to nowymi kawałami, przesunęłaby się znacznie w głąb morza, które pod naporem
niespodziewanego ataku ziemi cofnęłoby się jak przerażone. I wówczas, gdyby ten mechanizm czasu
cofnąć i cofnąć jeszcze bardziej, to z morskich czeluści i głębin wyłoniłaby się wioska, co tu kiedyś na
tym wysuniętym cyplu stała, a wraz z nią i mały kościółek z czerwonej cegły, wzniesiony jeszcze za
czasów Zwiętopełka. To w tym kościółku stała prastara rzezba, słynna z cudów, przedstawiająca piękną
Madonnę, której lud pobożny tu mieszkający od wieków cześć wielką oddawał. Dziś jeszcze rybacy
miejscowi powiadają, że to była kaszubska Madonna, co sobie ich naród wybrała i pod opiekę wzięła, bo
Ją kochali bardziej niż inni i ich wierności mogła być pewna, lecz Ją Prusak podstępny porwał i wywiózł
z nieznane, a może i zniszczyć miał czelność. Czekają więc tu na Jej ponowne nadejście, w które
wszyscy wierzą i wypatrują z nadzieją, czy aby gdzie w morzu Jej nie odnajdą, bo są i tacy, co twierdzą,
że kaszubska Madonna przed wiekami wyszła z morza, tak i w morzu przed ciemięzcą się skryła, ale
kiedyś tam, kiedy uzna za stosowne, z morza wystąpi w glorii wielkiej i lud swój ponownie od niedoli
wyzwoli. (Na marginesie dopisek autora: [tj. %7łeromskiego przyp. J.L.] zmienić: ustęp potrzebny o
tem, jak tu Madonna trafiła; zebrać legendy z tym związane; wypytać o Matkę Boską swarzewską czy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
natrafił na ślad pięknej Madonny spod Rozewia. Otóż słyszał o Niej od tegoż Wzorka (który notabene
jest twórcą legendy %7łeromskiego z Rozewia), a ten z kolei właśnie od Kistera, którego podobno
znał osobiście. Wedle legendy, stworzonej przez Wzorka na użytek własny, turystów i dziennikarzy,
miał %7łeromski czas jakiś mieszkać w latarni morskiej w Rozewiu, pisząc tam swą morską powieść
( Wiatr od morza ); po śmierci pisarza urządzono tam nawet staraniem latarnika pokój, który
wyglądał tak, jak w czasie kiedy w nim mieszkał %7łeromski . Przechowywano tam również parę
autentycznych drobiazgów , mających w przeszłości należeć do pisarza, a także kilka jego listów i parę
stron zapisków. Tę izbę pamięci zniszczyli w 1939 roku Niemcy, którzy z pasją tępili wszelkie pamiątki
polskości w tych stronach. Udało się jednak uratować przed nimi część owych notatek, które
zawieruszyły się podczas okupacji i znamy je tylko z kopii, sporządzonej jak się zdaje przez
proboszcza ze Strzelna. Kopia ta trafiła po wojnie w ręce pewnego nauczyciela z %7łelistrzewa, który
złożył ją w Bibliotece Gdańskiej Polskiej Akademii Nauk. Dla naszych celów są to zapiski dość
interesujące, ale nie odkrywcze, to znaczy widać z nich wyraznie, że %7łeromski dopiero wgryzał się w
temat. Cechy narracji świadczą o tym, że mógł to być brudnopis opowiadania, a może szkic opowiadania,
z dziennika, który jak wiadomo %7łeromski skrzętnie prowadził.
...Czas tu wymierzają niczym natury wahadło potężne, spienione, huczące bałwany, co nieubłaganie
pędzą jeden za drugim, jakby gnane jakąś tajemną, niezgłębioną siłą, ku kamienistemu brzegowi, który
walecznie opiera się im wyniosłą ścianą, pokruszoną u dołu, niczym zamek warowny przez swą załogę
już opuszczony, lecz dla złowieszczych sił wroga wciąż jeszcze grozny. Rozbijając się z hukiem o brzeg,
wyznaczają rytm tego niewidzialnego niszczącego mechanizmu, któremu nikt i nic nie jest się w stanie
oprzeć.
28
Wszelako gdyby ten mechanizm dało się tak ustawić, by działał w odwrotną stronę, jak cofnięte
wskazówki zegara, to wiatry wciągnęłyby w swe potężne płuca powietrze, fale rozbiegłyby się w głąb
morza, by zaczaić się gdzieś za horyzontem, słońce wzeszłoby na zachodzie, by ginąć w wodzie po
wschodniej stronie, kamienie na brzegu sczepiłyby się jeden z drugim, niczym krople brunatnej rtęci,
tworząc coraz większe bryły, by w końcu oderwać się od ziemi i zatoczywszy lekki łuk, jakby
wyrzucone z katapulty połączyć się na powrót ze skarpą, od której kiedyś odpadły, aż w końcu i ona,
obrastając coraz to nowymi kawałami, przesunęłaby się znacznie w głąb morza, które pod naporem
niespodziewanego ataku ziemi cofnęłoby się jak przerażone. I wówczas, gdyby ten mechanizm czasu
cofnąć i cofnąć jeszcze bardziej, to z morskich czeluści i głębin wyłoniłaby się wioska, co tu kiedyś na
tym wysuniętym cyplu stała, a wraz z nią i mały kościółek z czerwonej cegły, wzniesiony jeszcze za
czasów Zwiętopełka. To w tym kościółku stała prastara rzezba, słynna z cudów, przedstawiająca piękną
Madonnę, której lud pobożny tu mieszkający od wieków cześć wielką oddawał. Dziś jeszcze rybacy
miejscowi powiadają, że to była kaszubska Madonna, co sobie ich naród wybrała i pod opiekę wzięła, bo
Ją kochali bardziej niż inni i ich wierności mogła być pewna, lecz Ją Prusak podstępny porwał i wywiózł
z nieznane, a może i zniszczyć miał czelność. Czekają więc tu na Jej ponowne nadejście, w które
wszyscy wierzą i wypatrują z nadzieją, czy aby gdzie w morzu Jej nie odnajdą, bo są i tacy, co twierdzą,
że kaszubska Madonna przed wiekami wyszła z morza, tak i w morzu przed ciemięzcą się skryła, ale
kiedyś tam, kiedy uzna za stosowne, z morza wystąpi w glorii wielkiej i lud swój ponownie od niedoli
wyzwoli. (Na marginesie dopisek autora: [tj. %7łeromskiego przyp. J.L.] zmienić: ustęp potrzebny o
tem, jak tu Madonna trafiła; zebrać legendy z tym związane; wypytać o Matkę Boską swarzewską czy [ Pobierz całość w formacie PDF ]