[ Pobierz całość w formacie PDF ]
z pewnością zabijała duchowy aspekt romansu. I nieważne, jak bardzo
nowoczesny umysł starał się zagłuszyć te pierwotne odczucia.
LR
T
Posterunkowy zaparkował land rovera i obszedł klif u podnóża, gdzie
ścieżka prowadziła prosto na górę. Pewnie wspinał się krętym szlakiem.
Na szczycie wspaniały jeleń podniósł łeb i wpatrywał się w niego smut-
nym, lekko spłoszonym wzrokiem, jak nauczyciel, który obserwuje nie-
zdyscyplinowanego ucznia. Potem pochylił poroże i zaczął oddalać się z
tym charakterystycznie dziwnym szarpnięciem, które szybko zmieniło się
w zgrabny pęd pełnego galopu.
Hamish nagle poczuł szalony przypływ szczęścia. Ciepły dzień, jeleń,
Jenny, sprężyste wrzosy, Jenny, słońce na jego karku, Jenny to wszyst-
ko razem uderzyło mu do głowy. Wykonał kilka fikołków na sprężystym
wrzosowisku i potem położył się na plecach, śmiejąc nieporadnie. Jego
smutek związany z przespaniem się z Jenny zniknął. W tym momencie był
pewny, że ją kocha.
Wtedy naszła go ochota na papierosa. Amerykanie nazwaliby to syn-
dromem wynagradzania pomyślał. Przytrafia ci się coś dobrego, więc
zasługujesz na nagrodę. Z pewnością najsprytniejsze hasło reklamowe,
które kiedykolwiek człowiek wymyślił to: Poczęstuj się Cadbury, zasłu-
żyłeś na to".
Właśnie zbierał się, przypomniawszy sobie, że powinien rozejrzeć się
za poszlakami, kiedy zobaczył błysk czegoś białego głęboko pod kępą
wrzosów. Wyciągnął stamtąd dwa zgniecione papierowe kubki.
Obracał je w dłoniach. Na jednym był ślad szminki. Przyjrzał mu się z
bliska. Nie, to nie był ślad szminki, ale odcisk palca. To farba. Farba olej-
na.
Usiadł, ostrożnie położył kubki na trawie przed sobą i spojrzał na nie.
Słońce zaszło za chmurę, a on zadrżał.
Farba.
Jenny.
Farba + papierowy kubek = Jenny.
Ale równie dobrze mógł to być jakiś uczniak.
LR
T
Na dnie kubka były ślady kawy. Dzisiejsze dzieciaki nie piją kawy czy
herbaty. Piją coca-colę, 7 Up, Dr Peppera lub szkocki napój Irn Bru, ten w
kolorze z dodatkiem rdzy".
Hamish złapał się za głowę. Czas. Pomyśl o chronologii. Jenny ostatnio
płakała kiedy to było? W niedzielę. Jej siostra umarła. Otrzymała list.
To podejrzane. Policja zazwyczaj była informowana o takich sprawach.
Chwileczkę! Jenny mogła tu być z kimś innym. To nie musiał być Main-
waring. O, Boże, oby to nie była Jenny.
Przeszukiwał w dalszym ciągu kępy wrzosów i natknął się na fajkę.
Mainwaring palił fajkę.
Zebrał kubki, wrzucił je razem z fajką do torby i zaniósł w dół Clachan
Mohr. Pojechał z powrotem na posterunek policji, a potem przeszedł przez
ulicę do domu Jenny.
Nawet nie miał czasu, by zapukać. Otworzyła mu drzwi w momencie,
kiedy podnosił dłoń do kołatki. Jej czarne włosy były uroczo zmierzwione,
a usta wciąż lekko opuchnięte po wczorajszych amorach.
Hamish! krzyknęła.
A potem radość w jej oczach powoli gasła, kiedy spojrzała na wyraz
jego twarzy. W milczeniu trzymał w górze plastikowy worek zawierający
dwa zgniecione kubki i fajkę.
Znalazłem to na szczycie Clachan Mohr powiedział.
Wszedł do domu, mijając ją w wejściu. Ona ruszyła za nim do kuchni.
Gdzie jest Towser? spytała ze śmiechem, który zabrzmiał fał-
szywie.
Usiadł przy kuchennym stole i położył plastikowy worek przed sobą.
Jenny powiedział cicho. Na początek rzućmy okiem na list z
Kanady. Ten zawiadamiający o śmierci twojej siostry.
Jenny usiadła mu na kolanach i zarzuciła ręce na szyję.
Hamish! powiedziała. Nie zgrywaj przede mną detektywa.
LR
T
List, Jenny powiedział Hamish, jego spojrzenie było nieugięte i
smutne.
Podniósł ją jak dziecko i posadził na krześle obok.
List zażądał ponownie.
Wyrzuciłam go powiedziała Jenny.
Mogę spytać listonosza, czy dostałaś list z Kanady, a jeśli on powie,
że żadnego takiego nie otrzymałaś, to będzie znaczyło, że kłamiesz. Nie
każ mi tego robić.
Och, w porządku krzyknęła Jenny.
I potem cichym, prawie zrezygnowanym głosem powtórzyła:
W porządku.
Opowiedz mi o tym poprosił Hamish łagodnie.
Jenny wzruszyła ramionami.
Byłam przygnębiona moim malowaniem. Miałam wątpliwości, czy
w ogóle jestem w tym dobra, czy kiedykolwiek będę dobra. Przeczuwa-
łam, że tego nie zrozumiesz, nikt nie zrozumiałby, więc skłamałam.
Byłaś kochanką Mainwaringa? spytał Hamish grubiańsko.
Nie! Nigdy! A niech cię szlag. Jesteś taki sam jak wszyscy męż-
czyzni. Wystarczy, że się z jakimś prześpisz, a ma cię za dziwkę.
Poczekaj chwilę powiedział Hamish.
Wstał, przeszedł obok i przyjrzał się obrazowi olejnemu Clachan Mohr,
który znajdował się w galerii.
Jak pamiętał, Jenny chadzała na spacery. Ten obraz kipiał gniewem,
rozpaczą i grozbą. %7ładne inne dzieło Jenny nie odzwierciedlało niczego
takiego. Potężne emocje musiały wstrząsnąć nią do głębi.
W porządku odezwała się Jenny zza jego pleców. Poszłam na
spacer z Williamem Mainwaringiem. Widziałam w nim coś, czego nikt in-
ny nie zauważał. Był uroczy i miły.
LR
T
Pani Mainwaring też to w nim widziała powiedział Hamish.
To było zanim za niego wyszła i przepisała mu wszystkie pieniądze.
W odpowiedzi usłyszał suchy szloch. Odwrócił się, spojrzał współczu-
jąco na spuszczoną głowę Jenny i znów wrócił do obrazu.
Ani na chwilę nie mógł przestać być takim mądralą, czyż nie, Jen-
ny? spytał. Schlebiało mu, że piękna kobieta towarzyszy mu na spa-
cerach. Ale na jego półkach stoją książki o krytyce sztuki. Po prostu mu-
siał ci powiedzieć, co sądzi o twoich obrazach i poczułaś się znów tak jak
w Kanadzie, ze swoim mężem. Namalowałaś Clachan Mohr tuż potem.
Powiedziałaś mi, że umarł ktoś z twojej rodziny, ponieważ dla ciebie to
było jak żałoba. Kolejny mężczyzna, którego podziwiałaś, któremu zaufa-
łaś, a który złamał twojego ducha.
Jenny osunęła się na podłogę i zaczęła płakać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
z pewnością zabijała duchowy aspekt romansu. I nieważne, jak bardzo
nowoczesny umysł starał się zagłuszyć te pierwotne odczucia.
LR
T
Posterunkowy zaparkował land rovera i obszedł klif u podnóża, gdzie
ścieżka prowadziła prosto na górę. Pewnie wspinał się krętym szlakiem.
Na szczycie wspaniały jeleń podniósł łeb i wpatrywał się w niego smut-
nym, lekko spłoszonym wzrokiem, jak nauczyciel, który obserwuje nie-
zdyscyplinowanego ucznia. Potem pochylił poroże i zaczął oddalać się z
tym charakterystycznie dziwnym szarpnięciem, które szybko zmieniło się
w zgrabny pęd pełnego galopu.
Hamish nagle poczuł szalony przypływ szczęścia. Ciepły dzień, jeleń,
Jenny, sprężyste wrzosy, Jenny, słońce na jego karku, Jenny to wszyst-
ko razem uderzyło mu do głowy. Wykonał kilka fikołków na sprężystym
wrzosowisku i potem położył się na plecach, śmiejąc nieporadnie. Jego
smutek związany z przespaniem się z Jenny zniknął. W tym momencie był
pewny, że ją kocha.
Wtedy naszła go ochota na papierosa. Amerykanie nazwaliby to syn-
dromem wynagradzania pomyślał. Przytrafia ci się coś dobrego, więc
zasługujesz na nagrodę. Z pewnością najsprytniejsze hasło reklamowe,
które kiedykolwiek człowiek wymyślił to: Poczęstuj się Cadbury, zasłu-
żyłeś na to".
Właśnie zbierał się, przypomniawszy sobie, że powinien rozejrzeć się
za poszlakami, kiedy zobaczył błysk czegoś białego głęboko pod kępą
wrzosów. Wyciągnął stamtąd dwa zgniecione papierowe kubki.
Obracał je w dłoniach. Na jednym był ślad szminki. Przyjrzał mu się z
bliska. Nie, to nie był ślad szminki, ale odcisk palca. To farba. Farba olej-
na.
Usiadł, ostrożnie położył kubki na trawie przed sobą i spojrzał na nie.
Słońce zaszło za chmurę, a on zadrżał.
Farba.
Jenny.
Farba + papierowy kubek = Jenny.
Ale równie dobrze mógł to być jakiś uczniak.
LR
T
Na dnie kubka były ślady kawy. Dzisiejsze dzieciaki nie piją kawy czy
herbaty. Piją coca-colę, 7 Up, Dr Peppera lub szkocki napój Irn Bru, ten w
kolorze z dodatkiem rdzy".
Hamish złapał się za głowę. Czas. Pomyśl o chronologii. Jenny ostatnio
płakała kiedy to było? W niedzielę. Jej siostra umarła. Otrzymała list.
To podejrzane. Policja zazwyczaj była informowana o takich sprawach.
Chwileczkę! Jenny mogła tu być z kimś innym. To nie musiał być Main-
waring. O, Boże, oby to nie była Jenny.
Przeszukiwał w dalszym ciągu kępy wrzosów i natknął się na fajkę.
Mainwaring palił fajkę.
Zebrał kubki, wrzucił je razem z fajką do torby i zaniósł w dół Clachan
Mohr. Pojechał z powrotem na posterunek policji, a potem przeszedł przez
ulicę do domu Jenny.
Nawet nie miał czasu, by zapukać. Otworzyła mu drzwi w momencie,
kiedy podnosił dłoń do kołatki. Jej czarne włosy były uroczo zmierzwione,
a usta wciąż lekko opuchnięte po wczorajszych amorach.
Hamish! krzyknęła.
A potem radość w jej oczach powoli gasła, kiedy spojrzała na wyraz
jego twarzy. W milczeniu trzymał w górze plastikowy worek zawierający
dwa zgniecione kubki i fajkę.
Znalazłem to na szczycie Clachan Mohr powiedział.
Wszedł do domu, mijając ją w wejściu. Ona ruszyła za nim do kuchni.
Gdzie jest Towser? spytała ze śmiechem, który zabrzmiał fał-
szywie.
Usiadł przy kuchennym stole i położył plastikowy worek przed sobą.
Jenny powiedział cicho. Na początek rzućmy okiem na list z
Kanady. Ten zawiadamiający o śmierci twojej siostry.
Jenny usiadła mu na kolanach i zarzuciła ręce na szyję.
Hamish! powiedziała. Nie zgrywaj przede mną detektywa.
LR
T
List, Jenny powiedział Hamish, jego spojrzenie było nieugięte i
smutne.
Podniósł ją jak dziecko i posadził na krześle obok.
List zażądał ponownie.
Wyrzuciłam go powiedziała Jenny.
Mogę spytać listonosza, czy dostałaś list z Kanady, a jeśli on powie,
że żadnego takiego nie otrzymałaś, to będzie znaczyło, że kłamiesz. Nie
każ mi tego robić.
Och, w porządku krzyknęła Jenny.
I potem cichym, prawie zrezygnowanym głosem powtórzyła:
W porządku.
Opowiedz mi o tym poprosił Hamish łagodnie.
Jenny wzruszyła ramionami.
Byłam przygnębiona moim malowaniem. Miałam wątpliwości, czy
w ogóle jestem w tym dobra, czy kiedykolwiek będę dobra. Przeczuwa-
łam, że tego nie zrozumiesz, nikt nie zrozumiałby, więc skłamałam.
Byłaś kochanką Mainwaringa? spytał Hamish grubiańsko.
Nie! Nigdy! A niech cię szlag. Jesteś taki sam jak wszyscy męż-
czyzni. Wystarczy, że się z jakimś prześpisz, a ma cię za dziwkę.
Poczekaj chwilę powiedział Hamish.
Wstał, przeszedł obok i przyjrzał się obrazowi olejnemu Clachan Mohr,
który znajdował się w galerii.
Jak pamiętał, Jenny chadzała na spacery. Ten obraz kipiał gniewem,
rozpaczą i grozbą. %7ładne inne dzieło Jenny nie odzwierciedlało niczego
takiego. Potężne emocje musiały wstrząsnąć nią do głębi.
W porządku odezwała się Jenny zza jego pleców. Poszłam na
spacer z Williamem Mainwaringiem. Widziałam w nim coś, czego nikt in-
ny nie zauważał. Był uroczy i miły.
LR
T
Pani Mainwaring też to w nim widziała powiedział Hamish.
To było zanim za niego wyszła i przepisała mu wszystkie pieniądze.
W odpowiedzi usłyszał suchy szloch. Odwrócił się, spojrzał współczu-
jąco na spuszczoną głowę Jenny i znów wrócił do obrazu.
Ani na chwilę nie mógł przestać być takim mądralą, czyż nie, Jen-
ny? spytał. Schlebiało mu, że piękna kobieta towarzyszy mu na spa-
cerach. Ale na jego półkach stoją książki o krytyce sztuki. Po prostu mu-
siał ci powiedzieć, co sądzi o twoich obrazach i poczułaś się znów tak jak
w Kanadzie, ze swoim mężem. Namalowałaś Clachan Mohr tuż potem.
Powiedziałaś mi, że umarł ktoś z twojej rodziny, ponieważ dla ciebie to
było jak żałoba. Kolejny mężczyzna, którego podziwiałaś, któremu zaufa-
łaś, a który złamał twojego ducha.
Jenny osunęła się na podłogę i zaczęła płakać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]