[ Pobierz całość w formacie PDF ]

To żaden wstyd  powiedział, mając nadzieję, że w ten sposób rozwiąże jej język.
Ona jednak odparła chłodno:
 Dziękuję za troskę, ale mam wystarczająco dużo pieniędzy.
Nie tylko niczego się nie dowiedział, ale naraził się na jej złość.
 Przepraszam, nie chciałem cię dotknąć. Chciałem ci się jedynie przysłużyć.
 Najlepiej mi się przysłużysz, nie wtrącając się w moje finanse.
 Jeszcze raz przepraszam. Darujesz mi moje wścibstwo?
Zoe wspięła się na palce i pocałowała go w policzek.  Oczywiście, głuptasie. A teraz wynoś się,
nim dostanę zapalenia płuc.
ROZDZIAA CZTERNASTY
Obudziła się nazajutrz świeża jak wiosenny poranek. Wczorajszy wieczór spędziła przyjemnie,
wylegując się w łóżku po wzięciu gorącego prysznica i oglądając telewizję.
Dzisiaj jednak razno się podniosła, gotowa na nową przygodę. Szybko się ubrała i spakowała
walizkę. Tylko gitary nie mogła zabrać do Nowego Jorku.
Mimo radosnego podniecenia czuła się w porządku. Wczoraj miała okazję wyjawić Liamowi
swoje sekrety, ale głęboko wpojony nawyk trzymania języka na wodzy wziął górę.
O jedenastej postanowiła zjeść lunch, zjechała na dół i udała się do restauracji. Liam pojawił się,
kiedy piła kawę po skończonym posiłku.
 Jadłeś już?  spytała.
 Zjem coś w samolocie. Od rana nie miałem wolnej chwili. Nastąpiła nieprzyjemna pomyłka
z rezerwacjami prezydenckiego apartamentu i trochę trwało, zanim zdołałem rozwiązać problem
i udobruchać zawiedzionych gości.
 Ale już wszystkie załatwione?
 Oczywiście. Za kwadrans wyjeżdżamy. Będę czekał na ciebie przed hotelem.
Kiedy piętnaście minut pózniej Zoe wyszła na podjazd, Liam stał oparty o otwarte drzwi limuzyny.
 To dla nas?  zapytała.
Liam pochylił się, aby szepnąć jej do ucha:
 Pierre uwielbia prowadzić limuzynę, więc czemu nie miałbym zrobić mu przyjemności?
Zoe wsunęła się do obszernego wnętrza dla pasażerów i wygodnie się rozsiadła. Pomyślała, że
Bessie byłaby zazdrosna, gdyby mogła ją teraz zobaczyć, niemniej postanowiła cieszyć się
komfortową jazdą.
 Mam nadzieję, że kiedy wrócimy, moja furgonetka będzie gotowa.
 Tak ci się spieszy?
 Nie lubię jezdzić pożyczonym samochodem.
 Czy naprawdę uważasz, że musisz wszystko robić sama? Jakby korzystanie z pomocy innych było
śmiertelnym grzechem?  obruszył się Liam.
 Kocioł garnkowi przygania. Ty nawet własnej matce nie potrafisz powierzyć prowadzenia
hotelu. Jakby bez ciebie wszystko miało się zawalić.
Liamowi opadła szczęka.
 To nieprawda  burknął.
 Jak to nie? Nigdzie nie podróżujesz, a nawet mieszkasz w hotelu, bo a nuż możesz być potrzebny.
Słowa Zoe wprawiły go w rozterkę. Czyżby miała rację?
 Po zniknięciu ojca matka była kompletnie rozbita. Nie była w stanie wziąć na siebie spraw
rodziny bez pomocy  powiedział, jakby recytował wyuczoną lekcję.
 Z początku pewnie tak. Ale jest nadal osobą w pełni sił, inteligentną, energiczną i kompetentną,
która świetnie dałaby sobie radę z prowadzeniem hotelu, a jeśli się z tym nie zdradza, to może
dlatego, żeby nie urazić twoich uczuć.
Liam zapadł się z ponurą miną w głąb siedzenia. Sam chętnie analizował psychikę Zoe, ale bycie
przedmiotem podobnej analizy z jej strony nie przypadło mu do gustu. Zamknął oczy i udał, że śpi.
Domyślając się jego stanu, Zoe zostawiła go w spokoju.
Uwielbiała latać samolotem. Nabieranie prędkości przy starcie, cudowny lot ponad chmurami,
oczekiwanie na podniecające przygody u celu podróży, wszystko to wprawiało ją w stan bliski
upojenia.
Szkoda, że Liam woli teraz spać, zamiast rozmawiać. Miała ochotę zacząć układać plany
spędzenia wolnych chwil w Nowym Jorku.
Z braku lepszego zajęcia zajęła się lekturą pokładowego informatora i przeczytała go od deski do
deski.
Nie licząc nieco nerwowej przesiadki w Atlancie, lot odbył się bez zakłóceń. Po odebraniu
walizek na lotnisku LaGuardia wsiedli do oczekującego koło postoju taksówek prywatnego [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl