[ Pobierz całość w formacie PDF ]

swoim uczennicom drogę na dwa sposoby: słowami i postępowaniem.  A zatem
gdy ktoś przyjął miano opata, powinien uczyć swoich uczniów na dwa sposoby, a
znaczy to: niechaj wszystko co dobre i święte, okazuje raczej swoim po-
stępowaniem niż słowami. [...] Niech pokaże swoim postępowaniem, że istotnie
nie należy czynić wszystkiego tego, czego polecał unikać swoim uczniom".
Przecież ona nie nauczyła mnie niczego o tym, co dobre i święte, pomyślała
wzburzona Ingebjorg. Ani słowami, ani postępowaniem. Bóg nigdy nie zamknąłby
mnie w ciemnicy.
Wszystkie siostry w milczeniu i z nabożną czcią słuchały opatki.
Pani Thora chrząknęła.
- W poniedziałek przed dniem świętego Aukasza Ewangelisty pojawiła się w
naszym klasztorze nowicjuszka. Tej samej nocy jej matka oddała ducha Bogu, lecz
przed śmiercią złożyła śluby w imieniu córki. Oznacza to, że pannę wiążą trzy
śluby: posłuszeństwa wobec przełożonych, czystości i ubóstwa. Oznacza to
również, że może być surowo ukarana za złamanie reguł, że nie wolno jej
przyjmować osób spoza stanu duchownego i nie może posiadać nic na własność.
Innymi słowy, staje się umarła dla świata. Czy zgadzacie się ze mną?
Ponieważ nikt jej nie odpowiedział, powtórzyła pytanie. Słowa zabrzmiały jak
cięcie batem.
- Zgadzacie się?
Ingebjorg zobaczyła, że wszystkie siostry kiwają głowami.
- Teraz niestety okazało się, że ta nowicjuszka jest z rodzaju tych opornych. Ale
to nie wszystko. Ona dzwiga brzemię jednego z najcięższych grzechów, jakie
popełnić może człowiek, grzechu, który usiłowała ukryć, a który w przyszłości
okryje wstydem cały zakon. Spójrzcie na nią, siostry! Ingebjorg O1avsdatter jest
brzemienna! Cudzołożyła za plecami swego narzeczonego, który przez nią umarł z
żalu. Poza tym usiłowała zgładzić własne dziecko.
Ingebjorg spuściła głowę i wpatrywała się w podłogę, czując na sobie spojrzenia
sióstr niczym ukłucia igieł. Patrzyły na nią z niedowierzaniem i wstrętem. Wstyd
zdawał się palić ciało płomieniem. Pragnęła zapaść się pod ziemię i zniknąć na
zawsze.
- Nie musimy się obawiać, że nie zostanie ukarana w dzień sądu - ciągnęła
twardo matka przełożona. Grzesznicy tacy jak ona będą się smażyć w ogniu
piekielnym.
Na sali było tak cicho, że siostry ledwie śmiały oddychać.
- Traktujcie Ingebjorg Ołavsdatter jak odstraszający przykład. Taki los spotyka
tego, kto grzeszy przeciwko Bogu i Regule świętego Benedykta. Oto, co w niej
zapisano:  Szlachetniejsze i rozumniejsze umysły opat niech gani słowami raz lub
dwa; występnych zaś, zatwardziałych i pysznych, jak również nieposłusznych
niech karci chłostą lub wyznacza im inną karę cielesną już za pierwszym razem,
gdyż czytamy w Piśmie Zwiętym: Głupiego słowa nie naprawią, i na innym
miejscu: Uderz syna twego rózgą, a uwolnisz duszę jego od śmierci". Nie ma kary
zbyt surowej dla tego, kto bez żalu, skruchy i obietnicy poprawy popełnia
najcięższe z grzechów. Jak już słyszałyście, mam pełną władzę, by wymierzać
karę, i nikt nie może mi tego odmówić ani czynić mi z tego powodu wyrzutów. I
bądzcie świadome, siostry, że nie zamierzam się uchylać od mego obowiązku. Na
razie zakazuję wam wszelkiego kontaktu 'z siostrą Ingebjorg. %7ładnej nie wolno się
do niej odzywać, pomagać jej, okazywać współczucia czy troski. Ta, która się na to
poważy, zostanie ukarana zgodnie z regułą, mówiącą o posłuszeństwie.
Powiedziawszy to, zeszła z kazalnicy i zamaszystym krokiem opuściła refektarz.
Przy stołach poniosły się szepty. Ingebjorg nie polecono opuścić sali i nie bardzo
wiedziała, co ma robić. Gdy wreszcie ośmieliła się podnieść głowę, napotkała te
same zaciekawione spojrzenia. Ale teraz w oczach mniszek dostrzegła coś jeszcze -
pogardę. Słowa pani matki przełożonej wywarły pożądany skutek.
Na próżno szukała łagodnych oczu siostry Sigrid i gdy nie znalazła przeoryszy
wśród zgromadzonych, przestraszyła się, że coś mogło się jej stać. Napotkała
wzrok Katariny. Ona również z zainteresowaniem patrzyła na wyklętą siostrę, ale
gdy tylko ich spojrzenia się spotkały, odwróciła głowę. I ona też, pomyślała
Ingebjorg z goryczą.
Rozdział dwunasty.
Ingebjorg z ulgą wróciła do kapitularza, gdzie mogła zająć się poparzonymi. Im
przynajmniej nie nakazano odwracać się do niej plecami. Podeszła prosto do chłop-
czyka. Zbudził się wystraszony i rozejrzał, gdy dostrzegł znajomą twarz buzia mu
się rozjaśniła.
- Mama! - zawołał z radością. Ingebjorg wzięła go na ręce i przytuliła.
- Nie, kochanie, nie jestem twoją mamą. Ale będę przy tobie, dopóki ona się nie
odnajdzie.
- Twoja mama nie przyjdzie - rozległ się ostry głos z tyłu. - Nie żyje.
Ingebjorg natychmiast odwróciła głowę. Za nią stała siostra Potentia. Jak mogła
tak brutalnie zachować się wobec małego dziecka, pomyślała ze złością.
- Dowiedziałyście się, co to za chłopczyk? Siostra Potentia odeszła bez słowa.
Ingebjorg powoli zaczynała rozumieć, co oznacza potępienie. Na jej widok
mniszki uciekały wzrokiem, była jak trędowata. Już lepiej mieszkać gdzieś na
pustkowiu, aniżeli zmagać się z tą samotnością, która będzie ją otaczać tutaj.
Malec patrzył na nią z zaciekawieniem. Może coś zrozumiał. Może jednak był
starszy, niż jej się wydawało? Postanowiła, że spróbuje coś mu wytłumaczyć.
- Na razie jeszcze nie odnalazłyśmy twojej mamy. Będziemy jej szukać, ale
przez ten czas będziesz musiał zostać u nas. Kiedy nóżki ci wyzdrowieją, zabiorę
cię do przyklasztornego gospodarstwa. Tam jest obora z krowami i cielątkami.
Może zobaczymy kotka?
Chłopczyk wyraznie się ożywił.
- Kotek! - zawołał zachwycony.
Ingebjorg domyśliła się, że pewnie miał w domu kota.
- Zmienię ci teraz opatrunek, a potem dostaniesz coś do zjedzenia. Pózniej będę
musiała się zająć innymi chorymi, ale potem wrócę do ciebie.
Przez cały dzień pracowała z oddaniem, ale cierpiała z powodu pogardliwych
spojrzeń zakonnic.
W pewnym sensie je rozumiała. Te, które nigdy nie zaznały miłości mężczyzny,
z pewnością przepełniało zdziwienie i lęk przed tym, co ona przeżyła. Te, które
wybrały klasztorne życie z przekonania, uczyniły to, bo chciały sobie zapewnić
miejsce w raju albo pociągało je to, co tajemnicze i święte. A niektóre może nawet
żałowały złożenia ślubów. Ingebjorg stanowiła teraz  odstraszający przykład", ale
też i przypomnienie o życiu poza murami klasztoru. Może ich pogarda w dużej
mierze wynika z zazdrości, pomyślała Ingebjorg.
Eirik obiecał czekać na nią wieczorem, lecz myśl o ciemnicy napawała ją
ogromnym lękiem. Gdyby została przyłapana kolejny raz, pani Thora nie byłaby
łaskawa. Ingebjorg zastanawiała się, czy słowa świętego Benedykta o
nieposłusznych owcach, które zostaną ukarane śmiercią, były symboliczne, czy też
należało je traktować dosłownie. Nie mogła się od nich uwolnić. Była gotowa
cierpieć, by spędzić choć chwilę z Eirikiem. Zniosłaby chłostę, pomiatanie,
odrzucenie, a nawet głód, ale myśl o ciemnicy, w której szczury mogą zjeść ją
żywcem, doprowadzała do szaleństwa.
Pochylała się właśnie nad jednym z chorych, gdy nagle się zorientowała, że ktoś
stoi za nią. Odwróciła się gwałtownie. To była siostra Sigrid. Czyżby tylko jej się
wydawało, czy też wyglądała inaczej niż zwykle? Białe zawicie pod czarnym [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl