[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i zobaczyła gąsienicę, którą trzymał delikatnie dwoma palcami. Sara
wzdrygnęła się i chciała zrobić krok w tył, ale natychmiast umieścił
stworzonko na liściu i chwycił ją za ramiona.
- Chwileczkę - dodał cicho. - To nie wszystko. Nieruchoma i
milcząca Sara znowu uniosła twarz.
64
RS
ROZDZIAA SZÓSTY
Gdyby Sara miała analityczny umysł, porównywałaby zapewne
pocałunek Rocky'ego z innymi, które stały się jej udziałem. Była przecież
mężatką, więc nie po raz pierwszy znalazła się w objęciach mężczyzny.
Dlaczego więc serce jej kołatało, w głowie się mąciło, a tętno przy-
spieszyło gwałtownie? Wprawdzie od dawna nikt jej nie całował, ale czy
to dostateczny powód - zwłaszcza że okoliczności wcale nie są
romantyczne: nosiła workowate ciuchy do pracy w ogrodzie, miała pod
okiem paskudny siniak. A jednak powróciły myśli i odczucia, o których
istnieniu prawie zapomniała. Z westchnieniem rozkoszowała się zapachem
skóry Rocky'ego, niedawno zmienionej koszuli...
Saro, jesteś żałosna, skarciła się natychmiast, jeżeli podnieca cię woń
proszku do prania.
Trudno, najwyrazniej tak właśnie było.
Gdy Rocky oderwał usta od warg Sary, przytulił jej głowę do swego
ramienia. Oddychała głęboko, czekając, aż miną osobliwe symptomy.
Czyje serce bije tak głośno? Jego czy jej? Tyle czasu minęło...
Powróciły gorzkie wspomnienia. Tamtej ostatniej nocy Stan chciał
się z nią kochać. Dla zachowania pozorów na czas dochodzenia
zamieszkali razem. Stan był tak wytrącony z równowagi i załamany, że
bała się go opuścić, bo mógłby zachować się w sposób nieprzewidywalny.
Przez wiele tygodni żyli obok siebie w milczeniu. Sara załatwiała
formalności konieczne do sprzedaży domu i przeprowadzenia separacji.
Pewnego wieczoru Stan wszedł do jej sypialni i błagał, żeby mu
65
RS
przebaczyła. Mogliby zacząć wszystko od nowa. Ale po tym, czego się
dowiedziała, brzydziła się jego dotknięciem.
Gdy usiadła sztywno na brzegu posłania, ukląkł przed nią i szlochał z
głową na jej kolanach, twierdząc, że zwabiono go podstępem na ohydne
przyjęcie. Wszystko zaczęło się niewinnie, od kilku drinków ze
sponsorami kampanii wyborczej. Potem były kolacje w niewielkiej grupie
wpływowych polityków. Następnie dostał zaproszenie na przyjęcie u
milionera hojnie wspierającego partię. Od razu mu zapowiedziano, że
zabawa odbędzie się w męskim gronie. Na takie przyjęcia nie zabiera się
żon, dowcipkował jeden z grona wtajemniczonych.
Były tam wesołe kociaki. Do głowy mu nie przyszło, że część z nich
to nieletnie. Winił innych za swoje postępki. Powtarzał ze łzami w oczach,
że ktoś mu wsypał narkotyk do wódki. Zapewniał, że bardzo żałuje, że
dostał okropną nauczkę i więcej nie popełni błędu.
I miał rację. Następnego wieczoru zginął w wypadku. Nieoficjalnie
twierdzono, że popełnił samobójstwo, a Sara długo walczyła z poczuciem
winy. Gdyby nie była taka surowa, gdyby od początku stała się dla niego
lepszą żoną, może sprawy potoczyłyby się inaczej. Westchnęła
przygnębiona niechcianymi wspomnieniami, Rocky cofnął się, nadal
trzymajÄ…c jÄ… za ramiona.
- Znów muszę cię przepraszać. Jeśli sobie życzysz, natychmiast
wyjadÄ™.
Powinna go stąd wyprosić - nie ze względu na to, co się stało, nie
dlatego, że niemal błagała o pocałunek. Rzecz w tym, że był obcy i
niebezpieczny, a ona sama okazała się znacznie mniej niezależna i
66
RS
rozumna, niż się jej wydawało. Zwiadczyły o tym czerwone policzki i
gwałtowna reakcja rozbudzonych hormonów.
- Proszę, nie rozmawiajmy o tym więcej. - Na domiar złego okazała
się tchórzem.
- Jasne. - Pospiesznie kiwnął głową. - Odpocznij, a naprawię
pozostałe okiennice. Widzę nowe zadrapania. Powinnaś je opatrzyć.
- Przestań za mnie decydować - burknęła.
Taka odzywka po trzydziestu siedmiu latach nienagannego
zachowania? Czyżby prawdziwa natura Sary wreszcie doszła do głosu?
Rocky odwrócił się i pomaszerował do komórki. Obserwując jego
szerokie plecy i wąskie biodra w spłowiałych dżinsach, z zazdrością
pomyślała, że facet w roboczych ciuchach zwykle wygląda super.
Co za ironia losu, że ów błędny rycerz przybywający jej na ratunek [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
i zobaczyła gąsienicę, którą trzymał delikatnie dwoma palcami. Sara
wzdrygnęła się i chciała zrobić krok w tył, ale natychmiast umieścił
stworzonko na liściu i chwycił ją za ramiona.
- Chwileczkę - dodał cicho. - To nie wszystko. Nieruchoma i
milcząca Sara znowu uniosła twarz.
64
RS
ROZDZIAA SZÓSTY
Gdyby Sara miała analityczny umysł, porównywałaby zapewne
pocałunek Rocky'ego z innymi, które stały się jej udziałem. Była przecież
mężatką, więc nie po raz pierwszy znalazła się w objęciach mężczyzny.
Dlaczego więc serce jej kołatało, w głowie się mąciło, a tętno przy-
spieszyło gwałtownie? Wprawdzie od dawna nikt jej nie całował, ale czy
to dostateczny powód - zwłaszcza że okoliczności wcale nie są
romantyczne: nosiła workowate ciuchy do pracy w ogrodzie, miała pod
okiem paskudny siniak. A jednak powróciły myśli i odczucia, o których
istnieniu prawie zapomniała. Z westchnieniem rozkoszowała się zapachem
skóry Rocky'ego, niedawno zmienionej koszuli...
Saro, jesteś żałosna, skarciła się natychmiast, jeżeli podnieca cię woń
proszku do prania.
Trudno, najwyrazniej tak właśnie było.
Gdy Rocky oderwał usta od warg Sary, przytulił jej głowę do swego
ramienia. Oddychała głęboko, czekając, aż miną osobliwe symptomy.
Czyje serce bije tak głośno? Jego czy jej? Tyle czasu minęło...
Powróciły gorzkie wspomnienia. Tamtej ostatniej nocy Stan chciał
się z nią kochać. Dla zachowania pozorów na czas dochodzenia
zamieszkali razem. Stan był tak wytrącony z równowagi i załamany, że
bała się go opuścić, bo mógłby zachować się w sposób nieprzewidywalny.
Przez wiele tygodni żyli obok siebie w milczeniu. Sara załatwiała
formalności konieczne do sprzedaży domu i przeprowadzenia separacji.
Pewnego wieczoru Stan wszedł do jej sypialni i błagał, żeby mu
65
RS
przebaczyła. Mogliby zacząć wszystko od nowa. Ale po tym, czego się
dowiedziała, brzydziła się jego dotknięciem.
Gdy usiadła sztywno na brzegu posłania, ukląkł przed nią i szlochał z
głową na jej kolanach, twierdząc, że zwabiono go podstępem na ohydne
przyjęcie. Wszystko zaczęło się niewinnie, od kilku drinków ze
sponsorami kampanii wyborczej. Potem były kolacje w niewielkiej grupie
wpływowych polityków. Następnie dostał zaproszenie na przyjęcie u
milionera hojnie wspierającego partię. Od razu mu zapowiedziano, że
zabawa odbędzie się w męskim gronie. Na takie przyjęcia nie zabiera się
żon, dowcipkował jeden z grona wtajemniczonych.
Były tam wesołe kociaki. Do głowy mu nie przyszło, że część z nich
to nieletnie. Winił innych za swoje postępki. Powtarzał ze łzami w oczach,
że ktoś mu wsypał narkotyk do wódki. Zapewniał, że bardzo żałuje, że
dostał okropną nauczkę i więcej nie popełni błędu.
I miał rację. Następnego wieczoru zginął w wypadku. Nieoficjalnie
twierdzono, że popełnił samobójstwo, a Sara długo walczyła z poczuciem
winy. Gdyby nie była taka surowa, gdyby od początku stała się dla niego
lepszą żoną, może sprawy potoczyłyby się inaczej. Westchnęła
przygnębiona niechcianymi wspomnieniami, Rocky cofnął się, nadal
trzymajÄ…c jÄ… za ramiona.
- Znów muszę cię przepraszać. Jeśli sobie życzysz, natychmiast
wyjadÄ™.
Powinna go stąd wyprosić - nie ze względu na to, co się stało, nie
dlatego, że niemal błagała o pocałunek. Rzecz w tym, że był obcy i
niebezpieczny, a ona sama okazała się znacznie mniej niezależna i
66
RS
rozumna, niż się jej wydawało. Zwiadczyły o tym czerwone policzki i
gwałtowna reakcja rozbudzonych hormonów.
- Proszę, nie rozmawiajmy o tym więcej. - Na domiar złego okazała
się tchórzem.
- Jasne. - Pospiesznie kiwnął głową. - Odpocznij, a naprawię
pozostałe okiennice. Widzę nowe zadrapania. Powinnaś je opatrzyć.
- Przestań za mnie decydować - burknęła.
Taka odzywka po trzydziestu siedmiu latach nienagannego
zachowania? Czyżby prawdziwa natura Sary wreszcie doszła do głosu?
Rocky odwrócił się i pomaszerował do komórki. Obserwując jego
szerokie plecy i wąskie biodra w spłowiałych dżinsach, z zazdrością
pomyślała, że facet w roboczych ciuchach zwykle wygląda super.
Co za ironia losu, że ów błędny rycerz przybywający jej na ratunek [ Pobierz całość w formacie PDF ]