[ Pobierz całość w formacie PDF ]
które mogło ich zasłonić przed wzrokiem ludzi na lodołamaczu w oddali. Opuścił
peryskop i patrzył, jak operator zanurzenia wprowadza okręt pod pak, a potem
zatrzymuje go i unosi ku powierzchni.
Z niezwykłą precyzją kiosk "Santa Fe" przebił lód tak, że ledwo wystawał z wody.
Drużyna Romana i dwóch komandosów SEAL szybko zeszli z mostka na przyległy
pak. Pięć minut pózniej kiosk i maszty zniknęły z widoku i okręt znów stał się duchem
głębin.
Komandosi szybko się rozdzielili, dwaj żołnierze jednostki SEAL ruszyli obejrzeć
"Bloodhounda", Roman i jego ludzie zaczęli się skradać do lodołamacza. Od statku
dzielił ich prawie kilometr płaskiej lodowej tafli, na której tylko gdzieniegdzie mogli się
ukryć za jakimś grzbietem lub wypiętrzeniem. Ale w białych kombinezonach
doskonale stapiali się z tłem. Roman zbliżył się do statku od strony morza, potem
okrążył szerokim łukiem dziób, zmuszony do ominięcia pasa wody za rufą. Zauważył
opuszczoną z lewej burty schodnię, doprowadził drużynę na odległość dwudziestu
metrów od lodołamacza i ukryli się za niewielkim wzniesieniem. Po kilku pełnych
niepokoju sekundach zobaczyli na stopniach dwóch mężczyzn w czarnych parkach,
którzy zeszli na lód, ale skręcili w stronę brzegu, nawet nie zerknąwszy w ich
kierunku.
Roman uznał, że kryjówka jest bezpieczna, usiadł i czekał na chłodnym wietrze
smagającym ludzi leżących na brzuchach.
292
84
Marynarz pełniący wachtę na mostku "Otoka" zauważył to pierwszy.
- Panie kapitanie - zawołał - coś przebija lód z naszej lewej burty!
Usadowiony przy stole nawigacyjnym z kubkiem kawy, wyraznie niezadowolony
kapitan wstał i podszedł wolno do lewego okna sterówki w samą porę, by zobaczyć,
jak masa lodu wielkości domu unosi się i kruszy, a dwie rury w szare cętki wyłaniają
się z wody. Sekundę pózniej czarny kroplowaty kształt kiosku "Santa Fe" wynurzył
się z morza, rozpryskując odłamki lodu na wszystkie strony.
Bojowy okręt podwodny klasy Los Angeles o oznaczeniu 688-1 zmodyfikowano do
operacji pod lodem. "Santa Fe" miał wzmocniony kadłub, kiosk i maszty i mógł łatwo
przebić metrową warstwę lodu. Wynurzając się pięćdziesiąt metrów od "Otoka", okręt
pokruszył pokrywę lodową całym kadłubem i na wodzie pojawił się wąski czarny pas
stali o długości stu metrów.
Kapitan "Otoka" patrzył z niedowierzaniem na atomowy okręt podwodny, który nagle
się ukazał. Ale jego ymysł zaczął gorączkowo pracować, gdy zobaczył, że z włazu
dziobowego okrętu wypadają ubrani na biało ludzie z pistoletami maszynowymi.
Niezbyt pocieszył go fakt, że uzbrojeni mężczyzni biegną w kierunku wyspy, a nie
jego statku.
- Podnieść schodnię, szybko! - krzyknął do jednego z marynarzy. Odwrócił się do
radiooperatora i warknął: - Wezwij całą ochronę, jaka jest na pokładzie.
Ale było już za pózno. Drzwi skrzydła mostka otworzyły się gwałtownie i do środka
wtargnęły trzy postacie w bieli. Zanim kapitan zdążył zareagować, miał wbitą w bok
lufę karabinu szturmowego. Z szokującym poczuciem przegranej podniósł ręce i
spojrzał w brązowe oczy wysokiego mężczyzny z bronią.
- Skąd... skąd się tu wzięliście? - wyjąkał.
Rick Roman popatrzył na niego i uśmiechnął się zimno.
- Z lodówki, w której chciałeś posłać nas na dno.
293
85
Lak siedział wygodnie u szczytu masywnego drewnianego stołu na środku mesy
oficerskiej. Lampa świecowa na blacie rzucała z boku chybotliwy blask na oprawioną
w skórę księgę. Przed %7łakiem piętrzył się stos szklanych płytek wielkości dużej
pocztówki. Kilka centymetrów od jego prawej ręki leżał pistolet Glock.
- To dość niezwykły stary statek - stwierdził Zak. - Ze zbiorem interesującej
dokumentacji.
- Mało brakowało, a "Erebus" pierwszy przepłynąłby Przejście Północno-Zachodnie,
Clay - odrzekł Pitt.
Zak uniósł lekko brwi na dzwięk swojego imienia.
- Widzę, że odrobiłeś pracę domową. Chyba nie powinno mnie to dziwić.
Dowiedziałem się, że jesteś sumiennym człowiekiem. I wytrwałym w pościgu.
Pitt patrzył na %7łaka, wściekły na siebie, że nie wziął pistoletu skałkowego. Ranny w [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
które mogło ich zasłonić przed wzrokiem ludzi na lodołamaczu w oddali. Opuścił
peryskop i patrzył, jak operator zanurzenia wprowadza okręt pod pak, a potem
zatrzymuje go i unosi ku powierzchni.
Z niezwykłą precyzją kiosk "Santa Fe" przebił lód tak, że ledwo wystawał z wody.
Drużyna Romana i dwóch komandosów SEAL szybko zeszli z mostka na przyległy
pak. Pięć minut pózniej kiosk i maszty zniknęły z widoku i okręt znów stał się duchem
głębin.
Komandosi szybko się rozdzielili, dwaj żołnierze jednostki SEAL ruszyli obejrzeć
"Bloodhounda", Roman i jego ludzie zaczęli się skradać do lodołamacza. Od statku
dzielił ich prawie kilometr płaskiej lodowej tafli, na której tylko gdzieniegdzie mogli się
ukryć za jakimś grzbietem lub wypiętrzeniem. Ale w białych kombinezonach
doskonale stapiali się z tłem. Roman zbliżył się do statku od strony morza, potem
okrążył szerokim łukiem dziób, zmuszony do ominięcia pasa wody za rufą. Zauważył
opuszczoną z lewej burty schodnię, doprowadził drużynę na odległość dwudziestu
metrów od lodołamacza i ukryli się za niewielkim wzniesieniem. Po kilku pełnych
niepokoju sekundach zobaczyli na stopniach dwóch mężczyzn w czarnych parkach,
którzy zeszli na lód, ale skręcili w stronę brzegu, nawet nie zerknąwszy w ich
kierunku.
Roman uznał, że kryjówka jest bezpieczna, usiadł i czekał na chłodnym wietrze
smagającym ludzi leżących na brzuchach.
292
84
Marynarz pełniący wachtę na mostku "Otoka" zauważył to pierwszy.
- Panie kapitanie - zawołał - coś przebija lód z naszej lewej burty!
Usadowiony przy stole nawigacyjnym z kubkiem kawy, wyraznie niezadowolony
kapitan wstał i podszedł wolno do lewego okna sterówki w samą porę, by zobaczyć,
jak masa lodu wielkości domu unosi się i kruszy, a dwie rury w szare cętki wyłaniają
się z wody. Sekundę pózniej czarny kroplowaty kształt kiosku "Santa Fe" wynurzył
się z morza, rozpryskując odłamki lodu na wszystkie strony.
Bojowy okręt podwodny klasy Los Angeles o oznaczeniu 688-1 zmodyfikowano do
operacji pod lodem. "Santa Fe" miał wzmocniony kadłub, kiosk i maszty i mógł łatwo
przebić metrową warstwę lodu. Wynurzając się pięćdziesiąt metrów od "Otoka", okręt
pokruszył pokrywę lodową całym kadłubem i na wodzie pojawił się wąski czarny pas
stali o długości stu metrów.
Kapitan "Otoka" patrzył z niedowierzaniem na atomowy okręt podwodny, który nagle
się ukazał. Ale jego ymysł zaczął gorączkowo pracować, gdy zobaczył, że z włazu
dziobowego okrętu wypadają ubrani na biało ludzie z pistoletami maszynowymi.
Niezbyt pocieszył go fakt, że uzbrojeni mężczyzni biegną w kierunku wyspy, a nie
jego statku.
- Podnieść schodnię, szybko! - krzyknął do jednego z marynarzy. Odwrócił się do
radiooperatora i warknął: - Wezwij całą ochronę, jaka jest na pokładzie.
Ale było już za pózno. Drzwi skrzydła mostka otworzyły się gwałtownie i do środka
wtargnęły trzy postacie w bieli. Zanim kapitan zdążył zareagować, miał wbitą w bok
lufę karabinu szturmowego. Z szokującym poczuciem przegranej podniósł ręce i
spojrzał w brązowe oczy wysokiego mężczyzny z bronią.
- Skąd... skąd się tu wzięliście? - wyjąkał.
Rick Roman popatrzył na niego i uśmiechnął się zimno.
- Z lodówki, w której chciałeś posłać nas na dno.
293
85
Lak siedział wygodnie u szczytu masywnego drewnianego stołu na środku mesy
oficerskiej. Lampa świecowa na blacie rzucała z boku chybotliwy blask na oprawioną
w skórę księgę. Przed %7łakiem piętrzył się stos szklanych płytek wielkości dużej
pocztówki. Kilka centymetrów od jego prawej ręki leżał pistolet Glock.
- To dość niezwykły stary statek - stwierdził Zak. - Ze zbiorem interesującej
dokumentacji.
- Mało brakowało, a "Erebus" pierwszy przepłynąłby Przejście Północno-Zachodnie,
Clay - odrzekł Pitt.
Zak uniósł lekko brwi na dzwięk swojego imienia.
- Widzę, że odrobiłeś pracę domową. Chyba nie powinno mnie to dziwić.
Dowiedziałem się, że jesteś sumiennym człowiekiem. I wytrwałym w pościgu.
Pitt patrzył na %7łaka, wściekły na siebie, że nie wziął pistoletu skałkowego. Ranny w [ Pobierz całość w formacie PDF ]