[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bowiem jestem w takim wieku, że chciałabym wiedzieć. Byłam do nich przywiązana tak, jak
jest się przywiązanym do swoich rodziców. Nie z pasją, zwyczajnie. Ale uświadomiłam sobie,
11
fr. opiekunka
że właściwie nie wiem, jacy byli naprawdę. Jak wyglądało ich życie. Co miało dla nich
znaczenie. O tym nie wiem kompletnie nic. A szkoda. To jak drzazga, coś, co w tobie tkwi i nie
można o tym zapomnieć. Tak. Chciałabym wiedzieć. Ponieważ wtedy nie musiałabym już o
tym myśleć.
- Więc myślisz o tym?
Celia patrzyła na nią przez chwilę. Wyglądała tak, jakby próbowała podjąć decyzję.
- Tak - odrzekła wreszcie. - Myślę o tym niemal bez przerwy. Muszę coś z tym zrobić,
jeśli wiesz, o co mi chodzi. Tak samo sądzi Desmond.
ROZDZIAA PITY
Stare grzechy rzucają długie cienie
Herkules Poirot pchnął obrotowe drzwi. Przytrzymując je ręką, wszedł do niewielkiej
restauracji. Nie było tu zbyt wielu osób. Możliwe, że była to kwestia pory nie dość
odpowiedniej, Poirot wypatrzył więc wkrótce mężczyznę, z którym miał się spotkać. Krępy,
mocno zbudowany inspektor Spence podniósł się od stolika w rogu.
- Zwietnie - stwierdził inspektor. - A więc dotarł pan. Znalazł pan restaurację bez
kłopotów?
- Bez najmniejszych. Pańskie wskazówki były nadzwyczaj dokładne.
- Przedstawię panów. Nadinspektor Garroway, monsieur Herkules Poirot.
Garroway był wysokim, szczupłym mężczyzną o pociągłej, ascetycznej twarzy i
siwych włosach z niewielką łysiną przywodzącą na myśl tonsurę, która nadawała mu wygląd
duchownego.
- Doskonale - wyraził swe zadowolenie Poirot.
- Jestem na emeryturze, oczywiście - wyjaśnił Garroway - ale pewnych spraw się nie
zapomina. Nawet jeśli należą do przeszłości i większość ludzi już ich nie pamięta.
Herkules Poirot omal nie powiedział:  Słonie pamiętają , ale powstrzymał się w porę.
To zdanie tak nierozerwalnie łączyło się w jego myślach z panią Ariadną Oliver, że z trudem
nie wypowiadał go na głos w sytuacjach, w których byłoby zupełnie nie na miejscu.
- Mam nadzieję, że nie zaczął się pan niecierpliwić - odezwał się inspektor Spence.
Wysunął krzesło i trzej panowie usiedli. Przyniesiono menu. Inspektor Spence,
najwyrazniej przywiązany do tej właśnie restauracji, pomagał im dokonać wyboru. Garroway i
Poirot złożyli zamówienie. Potem rozsiedli się wygodniej i zaczęli sączyć sherry. Oceniali się
nawzajem w ciszy, zanim zaczęli rozmowę.
- Winien jestem przeprosiny - powiedział Poirot. - Naprawdę winien jestem panu
przeprosiny za to, że staję przed panem z pytaniami dotyczącymi sprawy dawno zamkniętej.
- Ciekawi mnie - odrzekł Spence - co w tej sprawie pana zainteresowało. W pierwszej
chwili pomyślałem. że chęć grzebania w przeszłości nic pasuje do Herkulesa Poirota. Może
tamto zdarzenie wiąże się z czymś, co dzieje się obecnie, albo nagle zaciekawił pana
niewytłumaczalny prawdopodobnie wypadek? Zgodzi się pan ze mną?
Spojrzał ponad stołem.
- Nadinspektor Garroway, wówczas jeszcze inspektor, prowadził śledztwo w sprawie
zabójstwa Ravenscroftów. Jest moim starym przyjacielem, więc skontaktowałem się z nim bez
problemów.
- I okazał się na tyle uprzejmy, by przyjść tu - dokończył Poirot - po prostu dlatego, że ja
muszę przyznać się do zaciekawienia, którego z pewnością nie mam prawa odczuwać,
zaciekawienia sprawą dawno zamkniętą.
- Nie powiedziałbym tego - zaprotestował Garroway. - Wszystkich nas ciekawią pewne
sprawy z przeszłości. Czy Lizzie Borden naprawdę zabiła siekierą swych rodziców? Niektórzy
nadal mają inne zdanie. Kto zamordował Charlesa Bravo i dlaczego? Istnieje kilka
teorii, przeważnie nie do końca udowodnionych. A ludzie wciąż usiłują znalezć inne
rozwiązanie.
Spojrzał bystrym, przenikliwym wzrokiem na Herkulesa Poirota.
- A monsieur Poirota, jeśli się nie mylę, zainteresowały już wcześniej ze dwa, może trzy
zabójstwa z przeszłości.
- Na pewno trzy - przytaknął inspektor Spence.
- Raz, jak mi się wydaje, przeprowadził pan śledztwo na prośbę pewnej młodej
Kanadyjki. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl