[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jedynie cieniem dawnych czarów, nigdy nie rozpalił się tak, jak czyniła to kula z Gryfem,
pomimo że pasował na mój palec, jak gdyby właśnie dla mnie został zrobiony.
Ponownie odważyłam się wziąć go za rękę. Z radością stwierdziłam, że odwzajemnił
uścisk i nie odrzucił mnie.
- Gdyby istniał jakiś sposób, aby wydostać cię z Odłogów - powiedział i zacisnął
palce na mojej dłoni tak mocno, że prawie krzyknęłam" z bólu. Nie pragnęłam jednak, aby
mnie wypuścił z uścisku. - Przekazałem wiadomość Imgry'ego. Moglibyśmy pojechać na
wschód...
Nie próbowałam się z nim spierać. Wiedziałam jednak doskonale, że nigdy nie
zawrócimy. Odłogi wycisnęły na nas swe piętno - nie byliśmy w stanie ich opuścić. Nie
miałam do czego wracać - nic nie traciłam przez odejście. Może tutaj mogłabym także
marzyć i urealnić owe marzenia...
Udaliśmy się na spoczynek - wciąż oddzielnie. Płakałam trochę w ciszy i ciemności,
kolejna nadzieja zawiodła. Kerovan wkrótce zasnął. Słyszałam jego równy oddech - tak
bardzo pragnęłam zobaczyć jego twarz, patrzeć na niego, gdy spał... Nie wiedziałam
dlaczego, ale było to życzenie płynące z głębi mego serca. Tak bardzo pragnęłam strzec go
przed niebezpieczeństwem i smutkiem, chronić przed nocnymi koszmarami.
Gryf zabłysnął łagodnie na mojej piersi, usiadłam i otoczyłam kolana ramionami.
Myślałam o bolesnych i smutnych rzeczach. Nagle zobaczyłam błyszczące w mroku oczy...
Dłoń opadła na rękojeść noża. W tym samym momencie zrozumiałam, kto skrada się
wśród nocy i nie chcąc budzić mego pana spróbowałam porozumieć się telepatycznie.
Co się dzieje?"
Nic" - usłyszałam w odpowiedzi. Wydawało mi się, że rozpoznałam kota. Co masz
na palcu, córko obcych?"
Wyciągnęłam dłoń. Kamień na palcu także jarzył się lekko, znacznie jednak słabiej
niż Gryf.
Ponownie spróbowałam przesłać mysi. Znalazłam go w zamkniętej komnacie",
byłam pewna, że kot doskonale wiedział o moich poszukiwaniach. Czy miał mi za złe
wtrącanie się w rzeczy, których nie rozumiałam? Wyciągnęłam drugą rękę przygotowując się
do zdjęcia pierścienia, gdyby tego zażądał.
Ta, która go niegdyś nosiła, była wielką damą." Jego myśli były dla mnie
niezrozumiałym wspomnieniem. Znalazłaś go, gdy wszystko pozostałe zniknęło... więc wez
pierścień w podarunku. Tylko na jej życzenie mógł się stać własnością innej osoby"...
Kim była?" - odważyłam się zapytać.
Imiona giną wśród mijających wieków. %7łyła, kochała, była bardzo odważna i
potrafiła przyciągnąć do siebie ludzi o wielkich sercach. Odeszła od nas z własnego wyboru,
w czasie określonym przez nią samą. Tyle powinno ci wystarczyć, córko obcych. Wydaje mi
się jednak, że dzisiaj obdarowała cię o wiele bardziej, niż jesteś w stanie zrozumieć."
Oczy zniknęły, a głos zamilkł. Chciałam wiedzieć więcej, było to uczucie równie silne
jak pozyskanie zaufania Kerovana. Wiedziałam jednak, że jest to niemożliwe. Podniosłam
pierścień do policzka i przytuliłam. Był taki gładki... Nie potrafiłam określić uczucia, jakie
nagle mnie przeniknęło... było to ukojenie, niczym chłodna ręka na rozpalonym czole lub
zimny napój podany zaschniętym ustom. Położyłam się znowu. Byłam teraz spokojna. Prze-
stałam myśleć o przyszłości, cieszyłam się, że tuż obok mnie śpi mój pan i że jesteśmy razem.
Nie myślałam, że to, co się wkrótce zdarzy, rozedrze moje serce.
Spałam lekko i obudziłam się wczesnym rankiem. Usiadłam i przeciągnęłam
zdrętwiałe kończyny. Tę noc spędziłam na kamieniach, a juki nie były miękką poduszką.
Usłyszałam dzwięk i spojrzałam na Kerovana. Był cały spocony, a na twarzy malował
się wyraz takiego bólu, że na chwilę przestałam oddychać. Oczy miał zamknięte... sen? Ale
jaki sen mógł go tak zranić?
Nagle twarz wygładziła się. Teraz wyglądał, jak gdyby był wyrzezbiony z
mlecznobrązowego kamienia - nie było w nim nawet jednej iskry życia. Był niczym statua
wzniesiona ku czci dawno zmarłego bohatera.
Już dawno go takim nie widziałam - pozbawionym wszelkiej obrony, bez pancerza
opanowania, jaki przywdziewał na co dzień. Takim go zapamiętałam z dni, jakie spędziłam z
nim powracając z Odłogów po walce stoczonej z Rogearem i diablicą, która go urodziła, ale
nie była mu matką. Był wówczas osłabiony walką, w której spotkały się dwie przeciwstawne
Moce.
Po raz pierwszy zastanowiłam się nad słowami, jakie Neevor wypowiedział po bitwie.
Nazwał mego pana krewnym" i powiedział, że Kerovan stanowił cząstkę innej osobowości.
Przypomniałam sobie także, jak Kerovan rzucił" w swą matkę imieniem, zupełnie jakby była
to broń, i jak zranił ją ostrzem" kryjącej się w owym słowie Mocy.
Nie wiedziałam, co mam sądzić. Kerovan nigdy potem o tym wszystkim nie
wspominał. Wereriders kazali mu odnalezć podobnych do niego. Może oboje powinniśmy
właśnie tego dokonać.
Kraina Dales - z determinacją potrząsnęłam głową. Wypełniliśmy już nasze zadanie.
Moi ludzie byli bezpieczni. Kerovan zaniósł wiadomość Imgry'ego. Wyzwoliliśmy się z mocy
High Hallack.
Nagle zrozumiałam dziwność swoich myśli, przecież należałam do rodu Dales i byłam
czystej krwi. A jednak - przytuliłam do siebie Gryfa. Przez całe życie powtarzano mi, że dla
kogoś mającego moje dziedzictwo przebywanie i wśród Dawnych Ludzi groziło śmiertelnym
niebezpieczeństwem. Przypomniałam sobie moją prośbę do Elys... miała mnie uczyć, jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
jedynie cieniem dawnych czarów, nigdy nie rozpalił się tak, jak czyniła to kula z Gryfem,
pomimo że pasował na mój palec, jak gdyby właśnie dla mnie został zrobiony.
Ponownie odważyłam się wziąć go za rękę. Z radością stwierdziłam, że odwzajemnił
uścisk i nie odrzucił mnie.
- Gdyby istniał jakiś sposób, aby wydostać cię z Odłogów - powiedział i zacisnął
palce na mojej dłoni tak mocno, że prawie krzyknęłam" z bólu. Nie pragnęłam jednak, aby
mnie wypuścił z uścisku. - Przekazałem wiadomość Imgry'ego. Moglibyśmy pojechać na
wschód...
Nie próbowałam się z nim spierać. Wiedziałam jednak doskonale, że nigdy nie
zawrócimy. Odłogi wycisnęły na nas swe piętno - nie byliśmy w stanie ich opuścić. Nie
miałam do czego wracać - nic nie traciłam przez odejście. Może tutaj mogłabym także
marzyć i urealnić owe marzenia...
Udaliśmy się na spoczynek - wciąż oddzielnie. Płakałam trochę w ciszy i ciemności,
kolejna nadzieja zawiodła. Kerovan wkrótce zasnął. Słyszałam jego równy oddech - tak
bardzo pragnęłam zobaczyć jego twarz, patrzeć na niego, gdy spał... Nie wiedziałam
dlaczego, ale było to życzenie płynące z głębi mego serca. Tak bardzo pragnęłam strzec go
przed niebezpieczeństwem i smutkiem, chronić przed nocnymi koszmarami.
Gryf zabłysnął łagodnie na mojej piersi, usiadłam i otoczyłam kolana ramionami.
Myślałam o bolesnych i smutnych rzeczach. Nagle zobaczyłam błyszczące w mroku oczy...
Dłoń opadła na rękojeść noża. W tym samym momencie zrozumiałam, kto skrada się
wśród nocy i nie chcąc budzić mego pana spróbowałam porozumieć się telepatycznie.
Co się dzieje?"
Nic" - usłyszałam w odpowiedzi. Wydawało mi się, że rozpoznałam kota. Co masz
na palcu, córko obcych?"
Wyciągnęłam dłoń. Kamień na palcu także jarzył się lekko, znacznie jednak słabiej
niż Gryf.
Ponownie spróbowałam przesłać mysi. Znalazłam go w zamkniętej komnacie",
byłam pewna, że kot doskonale wiedział o moich poszukiwaniach. Czy miał mi za złe
wtrącanie się w rzeczy, których nie rozumiałam? Wyciągnęłam drugą rękę przygotowując się
do zdjęcia pierścienia, gdyby tego zażądał.
Ta, która go niegdyś nosiła, była wielką damą." Jego myśli były dla mnie
niezrozumiałym wspomnieniem. Znalazłaś go, gdy wszystko pozostałe zniknęło... więc wez
pierścień w podarunku. Tylko na jej życzenie mógł się stać własnością innej osoby"...
Kim była?" - odważyłam się zapytać.
Imiona giną wśród mijających wieków. %7łyła, kochała, była bardzo odważna i
potrafiła przyciągnąć do siebie ludzi o wielkich sercach. Odeszła od nas z własnego wyboru,
w czasie określonym przez nią samą. Tyle powinno ci wystarczyć, córko obcych. Wydaje mi
się jednak, że dzisiaj obdarowała cię o wiele bardziej, niż jesteś w stanie zrozumieć."
Oczy zniknęły, a głos zamilkł. Chciałam wiedzieć więcej, było to uczucie równie silne
jak pozyskanie zaufania Kerovana. Wiedziałam jednak, że jest to niemożliwe. Podniosłam
pierścień do policzka i przytuliłam. Był taki gładki... Nie potrafiłam określić uczucia, jakie
nagle mnie przeniknęło... było to ukojenie, niczym chłodna ręka na rozpalonym czole lub
zimny napój podany zaschniętym ustom. Położyłam się znowu. Byłam teraz spokojna. Prze-
stałam myśleć o przyszłości, cieszyłam się, że tuż obok mnie śpi mój pan i że jesteśmy razem.
Nie myślałam, że to, co się wkrótce zdarzy, rozedrze moje serce.
Spałam lekko i obudziłam się wczesnym rankiem. Usiadłam i przeciągnęłam
zdrętwiałe kończyny. Tę noc spędziłam na kamieniach, a juki nie były miękką poduszką.
Usłyszałam dzwięk i spojrzałam na Kerovana. Był cały spocony, a na twarzy malował
się wyraz takiego bólu, że na chwilę przestałam oddychać. Oczy miał zamknięte... sen? Ale
jaki sen mógł go tak zranić?
Nagle twarz wygładziła się. Teraz wyglądał, jak gdyby był wyrzezbiony z
mlecznobrązowego kamienia - nie było w nim nawet jednej iskry życia. Był niczym statua
wzniesiona ku czci dawno zmarłego bohatera.
Już dawno go takim nie widziałam - pozbawionym wszelkiej obrony, bez pancerza
opanowania, jaki przywdziewał na co dzień. Takim go zapamiętałam z dni, jakie spędziłam z
nim powracając z Odłogów po walce stoczonej z Rogearem i diablicą, która go urodziła, ale
nie była mu matką. Był wówczas osłabiony walką, w której spotkały się dwie przeciwstawne
Moce.
Po raz pierwszy zastanowiłam się nad słowami, jakie Neevor wypowiedział po bitwie.
Nazwał mego pana krewnym" i powiedział, że Kerovan stanowił cząstkę innej osobowości.
Przypomniałam sobie także, jak Kerovan rzucił" w swą matkę imieniem, zupełnie jakby była
to broń, i jak zranił ją ostrzem" kryjącej się w owym słowie Mocy.
Nie wiedziałam, co mam sądzić. Kerovan nigdy potem o tym wszystkim nie
wspominał. Wereriders kazali mu odnalezć podobnych do niego. Może oboje powinniśmy
właśnie tego dokonać.
Kraina Dales - z determinacją potrząsnęłam głową. Wypełniliśmy już nasze zadanie.
Moi ludzie byli bezpieczni. Kerovan zaniósł wiadomość Imgry'ego. Wyzwoliliśmy się z mocy
High Hallack.
Nagle zrozumiałam dziwność swoich myśli, przecież należałam do rodu Dales i byłam
czystej krwi. A jednak - przytuliłam do siebie Gryfa. Przez całe życie powtarzano mi, że dla
kogoś mającego moje dziedzictwo przebywanie i wśród Dawnych Ludzi groziło śmiertelnym
niebezpieczeństwem. Przypomniałam sobie moją prośbę do Elys... miała mnie uczyć, jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]