[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że jÄ… uratuje. Z grupkÄ… towarzyszy dobiÅ‚ do brzegów Melniboné i za pomocÄ… ma-
gii odnalazł pałac Saxifa D Aana. Następnie ruszył na poszukiwanie dziewczyny
i w końcu napotkał ją w komnatach, które Saxif D Aan przeznaczył do jej użyt-
ku. Carolak powiedział dziewczynie, że przybył, by zawiezć ją do Shazar jako
swą oblubienicę i uchronić przed prześladowcą. Co najdziwniejsze, dziewczyna
opierała się, twierdząc, że zbyt długo już żyła jako niewolnica w melniboneań-
skim haremie, by móc się teraz przystosować do roli księżniczki na shazariańskim
dworze. Carolak wydrwił ten argument i porwał ją. Udało im się opuścić zamek,
lecz gdy siedzieli już w siodle wierzchowca Carolaka, Saxif D Aan odkrył ich
ucieczkę. Carolak, jak myślę, został zabity lub też rzucono nań zaklęcie. Jeżeli
jednak chodzi o dziewczynę, to Saxif D Aan, w swej potwornej zazdrości i prze-
konaniu, że wszystko to uknuła wraz ze swym kochankiem, skazał ją na śmierć na
Kole Chaosu jest to maszyna z wyglÄ…du przypominajÄ…ca zÅ‚oty MelnibonéaÅ„-
ski krążek. Kończyny nieszczęsnej niewiasty były powoli łamane, a Saxif D Aan
siedział i patrzył przez długie dni na jej śmierć. Ciało oblubienicy zostało obdar-
te ze skóry, a lord Saxif D Aan przyglądał się każdemu szczegółowi kary, jaką
obmyślił. W końcu narkotyki i zaklęcia, które podtrzymywały jej życie podczas
kazni przestały działać, więc Saxif D Aan rozkazał, by zdjęto ją z Koła Chaosu
70
i ułożono na sofie.
Cóż powiedział do niej zdradziłaś mnie i zostałaś ukarana. Cieszę
się z tego. Teraz możesz umrzeć. I wówczas ujrzał, że jej wargi, przerażające
i pokryte krwią, poruszyły się, więc pochylił się nad konającą, by usłyszeć ostatni
szept ukochanej.
Co to były za słowa? Zapowiedz zemsty? Klątwa? zapytał Smiorgan.
Ostatkiem sił próbowała go objąć. A słowa były tymi, których Saxif D Aan
nigdy dotychczas nie słyszał z jej ust, chociaż bardzo tego pragnął. Po prostu po-
wtarzała w kółko, aż do ostatniego tchnienia: Kocham cię. Kocham cię. Ko-
cham. I tak umarła.
Smiorgan potarł ręką brodę.
Bogowie! I co wtedy? Co zrobił twój przodek?
Zaznał wyrzutów sumienia.
To chyba oczywiste!
Nie tak bardzo, w przypadku Melnibonéanina. Wyrzuty sumienia sÄ… u nas
niezwykle rzadkim doznaniem. Niewielu ich doświadczyło. Targany poczuciem
winy lord Saxif D Aan opuÅ›ciÅ‚ Melniboné, by nigdy tam nie powrócić. Powiada-
ją, że umarł w jakiejś odległej krainie, starając się zadośćuczynić za cierpienia,
których przyczynił jedynej kochanej przez siebie istocie. Ale teraz dochodzę do
wniosku, że poszukiwał raczej Purpurowych Wrót, sądząc być może, że są one
bramą Piekieł.
Ale czemu uwziął się na mnie? krzyknęła dziewczyna. Janie jestem
nią! Nazywam się Vassliss. Jestem córką kupca z Jharkor. Byłam w drodze do
mego wuja w Vilmir, gdy nasz statek się rozbił. Niektórzy z nas uratowali się
w wiosłowej łodzi, lecz zaskoczyły nas sztormy. Wypadłam za burtę i tonęłam,
gdy. . . dziewczyna wzdrygnęła się gdy znalazła mnie jego galera. Byłam
wdzięczna, lecz wówczas. . .
Co się stało? spytał Elryk, odgarniając matowe włosy z jej twarzy i czę-
stując winem. Wypiła z wdzięcznością.
Zabrał mnie do swego pałacu i powiedział, że ożeni się ze mną i na wieki
będę jego Cesarzową, panującą u jego boku. Ale ja się bałam. Było w nim tak
wiele bólu i tyle okrucieństwa. Pomyślałam, że mnie zgładzi, zniszczy. Wkrótce
po pojmaniu zabrałam pieniądze, łódz ł uciekłam przez bramę, o której mi opo-
wiadał. . .
Czy mogłabyś pomóc nam odszukać tę bramę? zapytał Elryk.
Myślę, że tak. Znam się trochę na żeglarstwie, nauczyłam się od ojca. Ale
jaki to ma sens, panie? Znajdzie nas znowu i przyciÄ…gnie za pomocÄ… magii. A on
musi być teraz bardzo blisko. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
że jÄ… uratuje. Z grupkÄ… towarzyszy dobiÅ‚ do brzegów Melniboné i za pomocÄ… ma-
gii odnalazł pałac Saxifa D Aana. Następnie ruszył na poszukiwanie dziewczyny
i w końcu napotkał ją w komnatach, które Saxif D Aan przeznaczył do jej użyt-
ku. Carolak powiedział dziewczynie, że przybył, by zawiezć ją do Shazar jako
swą oblubienicę i uchronić przed prześladowcą. Co najdziwniejsze, dziewczyna
opierała się, twierdząc, że zbyt długo już żyła jako niewolnica w melniboneań-
skim haremie, by móc się teraz przystosować do roli księżniczki na shazariańskim
dworze. Carolak wydrwił ten argument i porwał ją. Udało im się opuścić zamek,
lecz gdy siedzieli już w siodle wierzchowca Carolaka, Saxif D Aan odkrył ich
ucieczkę. Carolak, jak myślę, został zabity lub też rzucono nań zaklęcie. Jeżeli
jednak chodzi o dziewczynę, to Saxif D Aan, w swej potwornej zazdrości i prze-
konaniu, że wszystko to uknuła wraz ze swym kochankiem, skazał ją na śmierć na
Kole Chaosu jest to maszyna z wyglÄ…du przypominajÄ…ca zÅ‚oty MelnibonéaÅ„-
ski krążek. Kończyny nieszczęsnej niewiasty były powoli łamane, a Saxif D Aan
siedział i patrzył przez długie dni na jej śmierć. Ciało oblubienicy zostało obdar-
te ze skóry, a lord Saxif D Aan przyglądał się każdemu szczegółowi kary, jaką
obmyślił. W końcu narkotyki i zaklęcia, które podtrzymywały jej życie podczas
kazni przestały działać, więc Saxif D Aan rozkazał, by zdjęto ją z Koła Chaosu
70
i ułożono na sofie.
Cóż powiedział do niej zdradziłaś mnie i zostałaś ukarana. Cieszę
się z tego. Teraz możesz umrzeć. I wówczas ujrzał, że jej wargi, przerażające
i pokryte krwią, poruszyły się, więc pochylił się nad konającą, by usłyszeć ostatni
szept ukochanej.
Co to były za słowa? Zapowiedz zemsty? Klątwa? zapytał Smiorgan.
Ostatkiem sił próbowała go objąć. A słowa były tymi, których Saxif D Aan
nigdy dotychczas nie słyszał z jej ust, chociaż bardzo tego pragnął. Po prostu po-
wtarzała w kółko, aż do ostatniego tchnienia: Kocham cię. Kocham cię. Ko-
cham. I tak umarła.
Smiorgan potarł ręką brodę.
Bogowie! I co wtedy? Co zrobił twój przodek?
Zaznał wyrzutów sumienia.
To chyba oczywiste!
Nie tak bardzo, w przypadku Melnibonéanina. Wyrzuty sumienia sÄ… u nas
niezwykle rzadkim doznaniem. Niewielu ich doświadczyło. Targany poczuciem
winy lord Saxif D Aan opuÅ›ciÅ‚ Melniboné, by nigdy tam nie powrócić. Powiada-
ją, że umarł w jakiejś odległej krainie, starając się zadośćuczynić za cierpienia,
których przyczynił jedynej kochanej przez siebie istocie. Ale teraz dochodzę do
wniosku, że poszukiwał raczej Purpurowych Wrót, sądząc być może, że są one
bramą Piekieł.
Ale czemu uwziął się na mnie? krzyknęła dziewczyna. Janie jestem
nią! Nazywam się Vassliss. Jestem córką kupca z Jharkor. Byłam w drodze do
mego wuja w Vilmir, gdy nasz statek się rozbił. Niektórzy z nas uratowali się
w wiosłowej łodzi, lecz zaskoczyły nas sztormy. Wypadłam za burtę i tonęłam,
gdy. . . dziewczyna wzdrygnęła się gdy znalazła mnie jego galera. Byłam
wdzięczna, lecz wówczas. . .
Co się stało? spytał Elryk, odgarniając matowe włosy z jej twarzy i czę-
stując winem. Wypiła z wdzięcznością.
Zabrał mnie do swego pałacu i powiedział, że ożeni się ze mną i na wieki
będę jego Cesarzową, panującą u jego boku. Ale ja się bałam. Było w nim tak
wiele bólu i tyle okrucieństwa. Pomyślałam, że mnie zgładzi, zniszczy. Wkrótce
po pojmaniu zabrałam pieniądze, łódz ł uciekłam przez bramę, o której mi opo-
wiadał. . .
Czy mogłabyś pomóc nam odszukać tę bramę? zapytał Elryk.
Myślę, że tak. Znam się trochę na żeglarstwie, nauczyłam się od ojca. Ale
jaki to ma sens, panie? Znajdzie nas znowu i przyciÄ…gnie za pomocÄ… magii. A on
musi być teraz bardzo blisko. [ Pobierz całość w formacie PDF ]