[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Wygląda na to, że miałaś o czym rozmawiać z Ju
lianem.
- Razem się wychowywaliśmy... prawie jak brat
z siostrą. Julian uważa, że jego ojcu, Jackowi, podoba
się moja matka. Sądzi, że powinni być razem, ale wie,
że jego ojciec nie zrobi pierwszego kroku, dopóki mama
jakoś go nie zachęci. Poprosił, bym wybadała jej uczu
cia - odpowiedziała spokojnie.
- A ty, co o tym sÄ…dzisz?
- Chciałabym, by sobie kogoś znalazła. Samotność
JESTEZ MOIM MARZENIEM
140
jej nie służy. Nie może wiecznie zajmować się ogrodem;
powinna spróbować ułożyć sobie życie.
Taksówka podjechała pod dom. Reid wyskoczył
i pomógł Fran wysiąść. Przeszli przez hol i w milczeniu
zaczęli wspinać się po schodach.
W sypialni rozbierali siÄ™ po przeciwnych stronach
pokoju. Nagle Reid powiedział:
- Oczywiste jest, że u Wallace'ów to żona nosi
spodnie. On wydaje się być pantoflarzem.
- Chyba znasz go zbyt krótko, by wygłaszać takie
opinie.
- To widać na pierwszy rzut oka - odparował. - Ten
człowiek może mieć świetny umysł, ale brakuje mu
zdolności oceny...
- Skąd ta pewność?
- Wiem swoje - upierał się Reid. - Mógł mieć cie
bie, wybrał ją.
Fran zbladła jak papier.
- Nie wiem, o czym mówisz.
Podszedł i ujął ją pod brodę.
- Nie kłam, Francesko. Musiałem dowiedzieć się,
w kim byłaś zakochana. Twoja babcia mi powiedziała.
Teraz należysz wyłącznie do mnie, nie zapominaj
o tym. - Dla potwierdzenia przyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… do siebie
i pocałował namiętnie.
Wściekła, że przepytywał babcię, chciała uwolnić się
z jego objęć. Równie dobrze mogłaby walczyć ze skałą.
Całował ją, czy jej się to podobało, czy nie.
JESTEZ MOIM MARZENIEM 141
W końcu przestała się opierać. Reid wziął ją na ręce
i zaniósł do łóżka, gdzie nie musiał już używać siły.
Kochali się, a potem zasnęli w swoich ramionach, tak
jakby nic się nie wydarzyło.
Obudziła się rano. Na poduszce leżała kartka. Dopie
ro wtedy Fran przypomniała sobie, że dzisiaj Reid miał
polecieć do Bonn na konferencję z finansistami nie
mieckimi. Nie będzie go przez dwie długie noce. Napi
sał na kartce: Nie chciałem cię budzić. Spróbuję za
dzwonić wieczorem. R".
Bez kocham", bez serduszka.
Fran westchnęła i wstała. Wiedziała, że seks ostatniej
nocy nie rozwiązał napięcia, jakie zaciążyło na ich
związku. Ani Reid, ani ona, nie byli szczęśliwi. Jeśli
nawet było jakieś wyjście z tej sytuacji, to nie wiedziała
jakie.
Nie chcąc zostawać w Londynie pod nieobecność
Reida, pojechała odwiedzić swoją matkę.
Pani Turner wyglądała dobrze i niezwykle pogodnie.
Podczas rozmowy okazało się, że podczas ich podróży
poślubnej pani Heatherley zaprosiła ją do siebie. Wizyta
była bardzo udana, gdyż obie panie miały ze sobą wiele
wspólnego.
- To ciekawe, bo druga babcia Reida, lady Kennard,
w ogóle nie przypadła mi do gustu. Spodziewam się, że
marzysz, by mieć wreszcie własny dom, kochanie.
Chociaż Reid zadzwonił tego wieczoru, jak i następ-
JESTEZ MOIM MARZENIEM
142
nego, to ich rozmowa była krótka i rzeczowa. Raczej
siostrzano-braterska pogawędka niż czułe wyznania ko
chanków.
SondujÄ…c stosunek matki do ojca Juliana, Fran od
kryła, że pani Turner od dawna żywiła wobec niego
ciepłe uczucia i chętnie by go znowu zatrudniła.
Fran postanowiła spotkać się z Jackiem Wallace-
'em i uczynić kilka przejrzystych aluzji. Nie miała
zamiaru korzystać z pośrednictwa Juliana. Jakikol
wiek kontakt z nim na pewno wyprowadziłby Reida
z równowagi.
Powoli zaczynała rozumieć, że nigdy nie kochała
Juliana dojrzałą miłością. To było raczej młodzieńcze
zauroczenie, platoniczne uczucie pozbawione żaru i na
miętności.
Nie była pewna, kiedy i jak zakochała się w swoim
mężu. Od pierwszego spojrzenia przeczuwała, że Reid
jest kimś szczególnym. A potem z każdym dniem sta
waÅ‚ siÄ™ jej coraz bliższy. £ tym mężczyznÄ… poszÅ‚aby na
koniec świata. To człowiek, za którego bez wahania
oddałaby życie.
Obawa, że on może nie odwzajemnić tych uczuć,
wprawiła ją w głębokie przygnębienie.
Po powrocie z Niemiec Reid natychmiast zaciÄ…gnÄ…Å‚
Franceskę do łóżka. Właśnie wtedy odkryła, jak bolesne
jest kochanie się, gdy trzeba tłumić słowa, które same
cisnÄ… siÄ™ na usta.
JESTEZ MOIM MARZENIEM
143
Gdy skończyli się kochać, Reid podparł się na ło
kciach i powiedział:
- Jestem od ciebie uzależniony. Nawet sobie nie wy
obrażasz, jak bardzo się za tobą stęskniłem.
Fran uśmiechnęła się i bawiąc się jego gęstymi wło
sami, powiedziała:
- Ja też.
Wiedziała jednak, że miał na myśli jedynie to, że
przyzwyczaił się do regularnego seksu.
Pózniej, podczas wspólnej kolacji, powiedziała mu
o odwiedzinach u Jacka Wallace'a i o tym, że być
może już niedługo on i jej matka umówią się na spot
kanie.
Reid nie spytał, czy rozmawiała z Julianem. Powie
dział tylko:
- Mam nadzieję, że są na tyle rozsądni, by spróbo
wać wspólnego życia, zanim pospieszą się z małżeń
stwem. Muszą się do siebie przyzwyczaić, poznać swoje
upodobania.
- Nie sądzę, by mama przystała na taki układ.
- Spróbuj ją przekonać.
Dwa tygodnie pózniej Fran podjęła dwie decyzje.
Zapisała się na kurs dekoracji wnętrz, który miał rozpo
cząć się we wrześniu i poszła do ginekologa, poradzić
się w sprawie antykoncepcji. Do tej pory Reid troszczył
się o ten aspekt spraw. Teraz przyszedł czas na nią.
Powiedziała mu najpierw o kursie. Zamiast zaintere
sować się tym, stwierdził krótko:
144 JESTEZ MOIM MARZENIEM
- W tym czasie pewnie już zajdziesz w ciążę. Czas
zacząć nad tym pracować.
- Nie zgadzam się. Myślę, że powinniśmy poczekać
kilka lat. Skoro mam ćwiczyć umysł, to chciałabym to
robić właśnie w ten sposób.
- W Londynie pełno jest dekoratorów wnętrz. Jeśli
będziemy dłużej zwlekać z dziećmi, to będę po pięć
dziesiątce, kiedy one nie skończą jeszcze dwunastu lat.
- Reid wydawał się bardzo zagniewany.
Fran straciła panowanie nad sobą.
- Jeśli potomstwo jest dla ciebie takie ważne, to
powinieneś sobie kupić żonę, kiedy miałeś dwadzieścia
kilka lat - odgryzła się.
- Ja wcale cię nie kupiłem! - ryknął.
Chwycił ją w pasie, przerzucił przez ramię i wybiegł
z pokoju.
Fran była zbyt oszołomiona, by jakoś zareagować.
Wiedziała, że Reid jest silny, ale i tak była zdumiona
jego tężyzną
Kiedy rzucił ją na łóżko, jej twarz była czerwona,
a ona nie mogła złapać oddechu i wykrztusić słowa.
Cóż można było powiedzieć, gdy mężczyzna, którego
się kocha ponad życie, wpada w szał i stosuje metody
jaskiniowca? Lepiej milczeć.
Patrzyła, jak Reid zdziera z siebie ubranie. Przestał
być cywilizowanym dżentelmenem z City i stał się
mężczyzną, jakiego w głębi serca zawsze pragnęła -
silnym, władczym, namiętnym i nieokiełznanym.
JESTEZ MOIM MARZENIEM
145
Gdy wskoczył na łóżko obok niej, tylko udawała
opór. Wielu rzeczy nie była pewna, ale wiedziała instyn
ktownie, że nigdy by jej nie zranił. Mógł być brutalny
w słowach, ale nigdy w czynach.
Ich usta spotkały się. Fran zarzuciła ramiona na jego
szyję i natychmiast poczuła, jak jego wściekłość łagod
nieje, ustępując pożądaniu. Oddała mu się w całkowi
tym zapamiętaniu, próbując wyrazić ciałem to wszyst
ko, co tkwiło w jej sercu i czego być może nigdy nie
odważy się powiedzieć na głos.
Następnego dnia, kiedy Reid był w banku, pojechała
odwiedzić panią Heatherley. Starsza pani przywitała ją
serdecznie, wyczuwając niemal od razu, że coś się stało.
Fran wysnuła przypuszczenie, że Reid bardzo żałuje
pochopnej decyzji o szybkim zawarciu związku mał
żeńskiego.
- Dlaczego tak myślisz? - spytała pani Heatherley.
- Od czasu powrotu z podróży poślubnej czuję, jak
siÄ™ oddala.
- Ma bardzo odpowiedzialną pracę - przypomniała
jej pani Heatherley. - Reid jest skomplikowanym i bar
dzo skrytym człowiekiem, nie potrafi mówić o swoich [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
- Wygląda na to, że miałaś o czym rozmawiać z Ju
lianem.
- Razem się wychowywaliśmy... prawie jak brat
z siostrą. Julian uważa, że jego ojcu, Jackowi, podoba
się moja matka. Sądzi, że powinni być razem, ale wie,
że jego ojciec nie zrobi pierwszego kroku, dopóki mama
jakoś go nie zachęci. Poprosił, bym wybadała jej uczu
cia - odpowiedziała spokojnie.
- A ty, co o tym sÄ…dzisz?
- Chciałabym, by sobie kogoś znalazła. Samotność
JESTEZ MOIM MARZENIEM
140
jej nie służy. Nie może wiecznie zajmować się ogrodem;
powinna spróbować ułożyć sobie życie.
Taksówka podjechała pod dom. Reid wyskoczył
i pomógł Fran wysiąść. Przeszli przez hol i w milczeniu
zaczęli wspinać się po schodach.
W sypialni rozbierali siÄ™ po przeciwnych stronach
pokoju. Nagle Reid powiedział:
- Oczywiste jest, że u Wallace'ów to żona nosi
spodnie. On wydaje się być pantoflarzem.
- Chyba znasz go zbyt krótko, by wygłaszać takie
opinie.
- To widać na pierwszy rzut oka - odparował. - Ten
człowiek może mieć świetny umysł, ale brakuje mu
zdolności oceny...
- Skąd ta pewność?
- Wiem swoje - upierał się Reid. - Mógł mieć cie
bie, wybrał ją.
Fran zbladła jak papier.
- Nie wiem, o czym mówisz.
Podszedł i ujął ją pod brodę.
- Nie kłam, Francesko. Musiałem dowiedzieć się,
w kim byłaś zakochana. Twoja babcia mi powiedziała.
Teraz należysz wyłącznie do mnie, nie zapominaj
o tym. - Dla potwierdzenia przyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… do siebie
i pocałował namiętnie.
Wściekła, że przepytywał babcię, chciała uwolnić się
z jego objęć. Równie dobrze mogłaby walczyć ze skałą.
Całował ją, czy jej się to podobało, czy nie.
JESTEZ MOIM MARZENIEM 141
W końcu przestała się opierać. Reid wziął ją na ręce
i zaniósł do łóżka, gdzie nie musiał już używać siły.
Kochali się, a potem zasnęli w swoich ramionach, tak
jakby nic się nie wydarzyło.
Obudziła się rano. Na poduszce leżała kartka. Dopie
ro wtedy Fran przypomniała sobie, że dzisiaj Reid miał
polecieć do Bonn na konferencję z finansistami nie
mieckimi. Nie będzie go przez dwie długie noce. Napi
sał na kartce: Nie chciałem cię budzić. Spróbuję za
dzwonić wieczorem. R".
Bez kocham", bez serduszka.
Fran westchnęła i wstała. Wiedziała, że seks ostatniej
nocy nie rozwiązał napięcia, jakie zaciążyło na ich
związku. Ani Reid, ani ona, nie byli szczęśliwi. Jeśli
nawet było jakieś wyjście z tej sytuacji, to nie wiedziała
jakie.
Nie chcąc zostawać w Londynie pod nieobecność
Reida, pojechała odwiedzić swoją matkę.
Pani Turner wyglądała dobrze i niezwykle pogodnie.
Podczas rozmowy okazało się, że podczas ich podróży
poślubnej pani Heatherley zaprosiła ją do siebie. Wizyta
była bardzo udana, gdyż obie panie miały ze sobą wiele
wspólnego.
- To ciekawe, bo druga babcia Reida, lady Kennard,
w ogóle nie przypadła mi do gustu. Spodziewam się, że
marzysz, by mieć wreszcie własny dom, kochanie.
Chociaż Reid zadzwonił tego wieczoru, jak i następ-
JESTEZ MOIM MARZENIEM
142
nego, to ich rozmowa była krótka i rzeczowa. Raczej
siostrzano-braterska pogawędka niż czułe wyznania ko
chanków.
SondujÄ…c stosunek matki do ojca Juliana, Fran od
kryła, że pani Turner od dawna żywiła wobec niego
ciepłe uczucia i chętnie by go znowu zatrudniła.
Fran postanowiła spotkać się z Jackiem Wallace-
'em i uczynić kilka przejrzystych aluzji. Nie miała
zamiaru korzystać z pośrednictwa Juliana. Jakikol
wiek kontakt z nim na pewno wyprowadziłby Reida
z równowagi.
Powoli zaczynała rozumieć, że nigdy nie kochała
Juliana dojrzałą miłością. To było raczej młodzieńcze
zauroczenie, platoniczne uczucie pozbawione żaru i na
miętności.
Nie była pewna, kiedy i jak zakochała się w swoim
mężu. Od pierwszego spojrzenia przeczuwała, że Reid
jest kimś szczególnym. A potem z każdym dniem sta
waÅ‚ siÄ™ jej coraz bliższy. £ tym mężczyznÄ… poszÅ‚aby na
koniec świata. To człowiek, za którego bez wahania
oddałaby życie.
Obawa, że on może nie odwzajemnić tych uczuć,
wprawiła ją w głębokie przygnębienie.
Po powrocie z Niemiec Reid natychmiast zaciÄ…gnÄ…Å‚
Franceskę do łóżka. Właśnie wtedy odkryła, jak bolesne
jest kochanie się, gdy trzeba tłumić słowa, które same
cisnÄ… siÄ™ na usta.
JESTEZ MOIM MARZENIEM
143
Gdy skończyli się kochać, Reid podparł się na ło
kciach i powiedział:
- Jestem od ciebie uzależniony. Nawet sobie nie wy
obrażasz, jak bardzo się za tobą stęskniłem.
Fran uśmiechnęła się i bawiąc się jego gęstymi wło
sami, powiedziała:
- Ja też.
Wiedziała jednak, że miał na myśli jedynie to, że
przyzwyczaił się do regularnego seksu.
Pózniej, podczas wspólnej kolacji, powiedziała mu
o odwiedzinach u Jacka Wallace'a i o tym, że być
może już niedługo on i jej matka umówią się na spot
kanie.
Reid nie spytał, czy rozmawiała z Julianem. Powie
dział tylko:
- Mam nadzieję, że są na tyle rozsądni, by spróbo
wać wspólnego życia, zanim pospieszą się z małżeń
stwem. Muszą się do siebie przyzwyczaić, poznać swoje
upodobania.
- Nie sądzę, by mama przystała na taki układ.
- Spróbuj ją przekonać.
Dwa tygodnie pózniej Fran podjęła dwie decyzje.
Zapisała się na kurs dekoracji wnętrz, który miał rozpo
cząć się we wrześniu i poszła do ginekologa, poradzić
się w sprawie antykoncepcji. Do tej pory Reid troszczył
się o ten aspekt spraw. Teraz przyszedł czas na nią.
Powiedziała mu najpierw o kursie. Zamiast zaintere
sować się tym, stwierdził krótko:
144 JESTEZ MOIM MARZENIEM
- W tym czasie pewnie już zajdziesz w ciążę. Czas
zacząć nad tym pracować.
- Nie zgadzam się. Myślę, że powinniśmy poczekać
kilka lat. Skoro mam ćwiczyć umysł, to chciałabym to
robić właśnie w ten sposób.
- W Londynie pełno jest dekoratorów wnętrz. Jeśli
będziemy dłużej zwlekać z dziećmi, to będę po pięć
dziesiątce, kiedy one nie skończą jeszcze dwunastu lat.
- Reid wydawał się bardzo zagniewany.
Fran straciła panowanie nad sobą.
- Jeśli potomstwo jest dla ciebie takie ważne, to
powinieneś sobie kupić żonę, kiedy miałeś dwadzieścia
kilka lat - odgryzła się.
- Ja wcale cię nie kupiłem! - ryknął.
Chwycił ją w pasie, przerzucił przez ramię i wybiegł
z pokoju.
Fran była zbyt oszołomiona, by jakoś zareagować.
Wiedziała, że Reid jest silny, ale i tak była zdumiona
jego tężyzną
Kiedy rzucił ją na łóżko, jej twarz była czerwona,
a ona nie mogła złapać oddechu i wykrztusić słowa.
Cóż można było powiedzieć, gdy mężczyzna, którego
się kocha ponad życie, wpada w szał i stosuje metody
jaskiniowca? Lepiej milczeć.
Patrzyła, jak Reid zdziera z siebie ubranie. Przestał
być cywilizowanym dżentelmenem z City i stał się
mężczyzną, jakiego w głębi serca zawsze pragnęła -
silnym, władczym, namiętnym i nieokiełznanym.
JESTEZ MOIM MARZENIEM
145
Gdy wskoczył na łóżko obok niej, tylko udawała
opór. Wielu rzeczy nie była pewna, ale wiedziała instyn
ktownie, że nigdy by jej nie zranił. Mógł być brutalny
w słowach, ale nigdy w czynach.
Ich usta spotkały się. Fran zarzuciła ramiona na jego
szyję i natychmiast poczuła, jak jego wściekłość łagod
nieje, ustępując pożądaniu. Oddała mu się w całkowi
tym zapamiętaniu, próbując wyrazić ciałem to wszyst
ko, co tkwiło w jej sercu i czego być może nigdy nie
odważy się powiedzieć na głos.
Następnego dnia, kiedy Reid był w banku, pojechała
odwiedzić panią Heatherley. Starsza pani przywitała ją
serdecznie, wyczuwając niemal od razu, że coś się stało.
Fran wysnuła przypuszczenie, że Reid bardzo żałuje
pochopnej decyzji o szybkim zawarciu związku mał
żeńskiego.
- Dlaczego tak myślisz? - spytała pani Heatherley.
- Od czasu powrotu z podróży poślubnej czuję, jak
siÄ™ oddala.
- Ma bardzo odpowiedzialną pracę - przypomniała
jej pani Heatherley. - Reid jest skomplikowanym i bar
dzo skrytym człowiekiem, nie potrafi mówić o swoich [ Pobierz całość w formacie PDF ]