[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie nadaję się jeszcze na oddział geriatrii.
Malory spojrzał na nią surowo, ale ciotka podniosła dwie duże torby i wyszła na korytarz.
A teraz, mój drogi powiedziała już za drzwiami zajmij się Carly. Eliot obiecał, że
zatelefonuje, jak tylko będzie mniej więcej wiadomo, ile czasu to wszystko może potrwać.
Popchnęła go lekko w stronę drzwi i z szelmowskim uśmiechem w oczach dodała: Aha! W
małym porcelanowym wazonie na kominku jest coś, co może wam się przydać.
Zamknęła drzwi. Carly i Malory zostali sami. Patrzyli na siebie ogłupiali.
O co tu chodzi, do diabła? Carly była wyraznie zakłopotana.
Malory zrobił dziwaczną minę. Wzruszył ramionami.
Tylko w jeden sposób możemy się o tym przekonać. Chodz, zobaczymy, co jest w tym
wazoniku.
Chwycił ją za rękę i pociągnął za sobą. Weszli do holu, a pózniej do pokoju Belli. Gdy
Malory zajrzał do wazonika, w środku coś błysnęło.
Pierścionek z rubinem szepnęła Carly. Malory wybuchnął śmiechem.
Nie rozumiesz, kochanie? Te dwie przebiegłe baby wszystko ukartowały. Chciały nas tu
koniecznie zwabić razem. Chyba jeszcze nieprędko zostanę wujem. Myślę, że to wszystko
jest wielką mistyfikacją. Urządziły ją po to, żebyśmy się opamiętali.
Nie, chyba nie. Myślę, że Bella rodzi. I to właśnie teraz!
Chcesz powiedzieć, że czujesz, jak ona rodzi? zmarszczył brwi i spojrzał na nią
niepewnie.
Z nami zawsze tak było zaśmiała się Carly niepewnie. Kiedy Bella złamała nogę,
bolała mnie noga, a kiedy spadłam z kucyka i miałam wstrząs mózgu, ją bolała głowa.
Dobry Boże! spojrzał na nią oszołomiony, nie wiedząc, czy wierzyć w to, co mówi.
Może mógłbym ci jakoś pomóc... ?
Pomogłoby mi, gdybym tak bardzo jak tylko to możliwe skupiła się na sobie. To
znaczy, gdyby zdarzyło mi się coś naprawdę niezwykłego. Bo wtedy nie przejmowałabym
się...
Malory nie czekał ani chwili dłużej. Wziął ją w ramiona i zaczął całować.
Carly! Ależ byliśmy głupi...
Miał ją tuż przy sobie, a ona obejmowała go tak mocno, jak tylko mogła.
To moja wina! Powinnam mieć dość odwagi, żeby ci powiedzieć, że cię kocham.
Wiesz, dlaczego nie mogłam tego tak dalej ciągnąć? Bo wiedziałam, że nie zniosłabym,
gdyby miała to być tylko przygoda. Byłoby to dla mnie zbyt bolesne.
Dostrzegł łzy w jej oczach.
Nie płacz! Gdybym nie był takim aroganckim idiotą, moglibyśmy wszystko do końca
omówić. Myślałem, że ci na mnie nie zależy...
Podniósł pierścionek z rubinem.
Najdroższa, czy zostaniesz moją żoną?
Tak... kocham cię... Uśmiechnęła się. Malory drżącymi dłońmi wsunął pierścionek na
palec dziewczyny.
Nareszcie! Chciałem to zrobić na Phuket, kiedy ci go pokazałem po raz pierwszy. Ale
wtedy nie byłaś przekonana o szczerości moich uczuć, prawda?
Zarumieniła się.
To dlatego... Po prostu nie mogłam uwierzyć, że to stało się tak szybko próbowała się
usprawiedliwić. Och, Malory, jaka jestem szczęśliwa.
Przylgnęli do siebie bez słowa. Czuli, jak opada napięcie, które ich ostatnio nie
opuszczało.
Hej Malory w końcu przerwał tę ciszę. Nie musimy tu chyba zostawać?
Bella! Zupełnie o niej zapomniałam.
I bardzo dobrze! Już zacząłem się zastanawiać, czy będę miał jedną, czy dwie żony. No,
ale jeśli ta druga jest choćby cieniem pierwszej, to... Uśmiechnął się do niej słodko.
Chcesz jechać do szpitala?
Nie. Ani trochę. Pokręciła głową. To nie jest dobry pomysł. I tak dowie się o nas.
Zasmucałam ją przez ostatnie miesiące, więc myślę, że teraz lepiej będzie, jeśli zostawimy ją
w spokoju.
Wyjęłaś mi to z ust. Więc dokąd? Do ciebie? Do mnie?
Do ciebie... A co z twoją ciotką?
Kiedy zerknie do wazonika, nie zdziwi się, że nas nie ma.
Carly zachichotała i podążyła za nim do samochodu.
W domu Malory zaniósł Carly do łóżka i kochał ją. Pamiętał, żeby jej było w każdym
momencie równie dobrze jak jemu, więc dziewczyna przeżywała te chwile jak żadne dotąd w
swym życiu.
Nie wyobrażała sobie, że może istnieć mężczyzna owładnięty tak wielkim uczuciem i
równie wielkim pożądaniem, mężczyzna, który spełni wszystkie jej pragnienia. Ona
odwzajemniała mu się z największą radością. Tym razem nikt ich nie niepokoił. Mogli
czerpać rozkosz ze swych ciał do woli. Nikt nie przerwał im tych radosnych chwil
wzajemnego dawania i brania.
Pragnąłem cię od chwili, kiedy cię zobaczyłem.
Ale przecież byłeś na mnie wściekły!
Tylko dlatego, że myślałem, iż należysz do Eliota. Cały czas walczyłem o ciebie.
Mów dalej. Miło się tego słucha... Pocałowała go.
To dziwne, ale w twojej siostrze nie dostrzegłem niczego nadzwyczajnego. Przygarnął
Carly do siebie, To znaczy, owszem, kiedy się na nią patrzy, jest piękna. Ale nie ma w sobie
tej iskierki. Przynajmniej ja jej nie widzę. Dlatego nigdy bym was nie pomylił.
Gdybyś się pomylił, wszystko bardzo by się skomplikowało.
A co ty myślisz o Eliocie? spytał.
Myślę, że jest bardzo przystojny odrzekła Carly z entuzjazmem, który najwyrazniej
nie przypadł mu do gustu. Ale nie w moim typie.
Wiedzma! Odwrócił się, by pocałować dziewczynę. Myślę, że mógłbym być o
ciebie bardzo zazdrosny...
Wiesz dobrze, że ja też...
%7ładne z nich nie wspomniało dotąd o Elizabeth.
Właściwie nie przeprosiłem cię jeszcze za tę haniebną scenę... Malory przytulił Carly
mocniej.
Nie, Malory przerwała mu. W końcu to dzięki niej wróciliśmy do siebie.
Podniosła rękę i spojrzała na pierścionek. To przeznaczenie, że akurat tamtędy
przechodziłeś.
Pewnie się zdziwisz, ale muszę ci powiedzieć, że bardzo często przechadzałem się koło
twojego sklepu. Nie wiem, jak to się stało, że nigdy mnie nie zauważyłaś. Któregoś dnia
nawet policjant przypatrywał mi się uważnie. Pewnie myślał, że kręcę się tu nie bez pewnych
ukrytych zamiarów. I miał rację.
Ja też często spacerowałam koło twojego domu. Po tym, jak byliśmy tu razem,
myślałam, że wyszłam w twoich oczach na idiotkę. Byłam zazdrosna o Elizabeth już wtedy,
kiedy witała cię na Heathrow.
yle się wtedy stało.
Biedna dziewczyna! Teraz już Carly mogła pozwolić sobie na współczucie. Musiała
cię bardzo kochać, skoro zdecydowała się na tak rozpaczliwy krok. Postanowiła przyjść do
mnie. Skąd wiedziała, że nadal się mną interesujesz?
Bo sam jej o tym mówiłem. Na własną zgubę. Chciała mieć ze mną romans już dawno,
ale ja postawiłem sprawę jasno, stwierdziłem, że nie jest w moim typie. Lubiłem ją, owszem,
poza tym mieliśmy rzeczywiście bliskie kontakty zawodowe. Ale nie łączyło nas nic więcej.
Musiałeś wiedzieć, co czuje powiedziała z wyrzutem.
Wiedziałem, że ma bzika na moim punkcie, ale naprawdę nie domyślałem się, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
nie nadaję się jeszcze na oddział geriatrii.
Malory spojrzał na nią surowo, ale ciotka podniosła dwie duże torby i wyszła na korytarz.
A teraz, mój drogi powiedziała już za drzwiami zajmij się Carly. Eliot obiecał, że
zatelefonuje, jak tylko będzie mniej więcej wiadomo, ile czasu to wszystko może potrwać.
Popchnęła go lekko w stronę drzwi i z szelmowskim uśmiechem w oczach dodała: Aha! W
małym porcelanowym wazonie na kominku jest coś, co może wam się przydać.
Zamknęła drzwi. Carly i Malory zostali sami. Patrzyli na siebie ogłupiali.
O co tu chodzi, do diabła? Carly była wyraznie zakłopotana.
Malory zrobił dziwaczną minę. Wzruszył ramionami.
Tylko w jeden sposób możemy się o tym przekonać. Chodz, zobaczymy, co jest w tym
wazoniku.
Chwycił ją za rękę i pociągnął za sobą. Weszli do holu, a pózniej do pokoju Belli. Gdy
Malory zajrzał do wazonika, w środku coś błysnęło.
Pierścionek z rubinem szepnęła Carly. Malory wybuchnął śmiechem.
Nie rozumiesz, kochanie? Te dwie przebiegłe baby wszystko ukartowały. Chciały nas tu
koniecznie zwabić razem. Chyba jeszcze nieprędko zostanę wujem. Myślę, że to wszystko
jest wielką mistyfikacją. Urządziły ją po to, żebyśmy się opamiętali.
Nie, chyba nie. Myślę, że Bella rodzi. I to właśnie teraz!
Chcesz powiedzieć, że czujesz, jak ona rodzi? zmarszczył brwi i spojrzał na nią
niepewnie.
Z nami zawsze tak było zaśmiała się Carly niepewnie. Kiedy Bella złamała nogę,
bolała mnie noga, a kiedy spadłam z kucyka i miałam wstrząs mózgu, ją bolała głowa.
Dobry Boże! spojrzał na nią oszołomiony, nie wiedząc, czy wierzyć w to, co mówi.
Może mógłbym ci jakoś pomóc... ?
Pomogłoby mi, gdybym tak bardzo jak tylko to możliwe skupiła się na sobie. To
znaczy, gdyby zdarzyło mi się coś naprawdę niezwykłego. Bo wtedy nie przejmowałabym
się...
Malory nie czekał ani chwili dłużej. Wziął ją w ramiona i zaczął całować.
Carly! Ależ byliśmy głupi...
Miał ją tuż przy sobie, a ona obejmowała go tak mocno, jak tylko mogła.
To moja wina! Powinnam mieć dość odwagi, żeby ci powiedzieć, że cię kocham.
Wiesz, dlaczego nie mogłam tego tak dalej ciągnąć? Bo wiedziałam, że nie zniosłabym,
gdyby miała to być tylko przygoda. Byłoby to dla mnie zbyt bolesne.
Dostrzegł łzy w jej oczach.
Nie płacz! Gdybym nie był takim aroganckim idiotą, moglibyśmy wszystko do końca
omówić. Myślałem, że ci na mnie nie zależy...
Podniósł pierścionek z rubinem.
Najdroższa, czy zostaniesz moją żoną?
Tak... kocham cię... Uśmiechnęła się. Malory drżącymi dłońmi wsunął pierścionek na
palec dziewczyny.
Nareszcie! Chciałem to zrobić na Phuket, kiedy ci go pokazałem po raz pierwszy. Ale
wtedy nie byłaś przekonana o szczerości moich uczuć, prawda?
Zarumieniła się.
To dlatego... Po prostu nie mogłam uwierzyć, że to stało się tak szybko próbowała się
usprawiedliwić. Och, Malory, jaka jestem szczęśliwa.
Przylgnęli do siebie bez słowa. Czuli, jak opada napięcie, które ich ostatnio nie
opuszczało.
Hej Malory w końcu przerwał tę ciszę. Nie musimy tu chyba zostawać?
Bella! Zupełnie o niej zapomniałam.
I bardzo dobrze! Już zacząłem się zastanawiać, czy będę miał jedną, czy dwie żony. No,
ale jeśli ta druga jest choćby cieniem pierwszej, to... Uśmiechnął się do niej słodko.
Chcesz jechać do szpitala?
Nie. Ani trochę. Pokręciła głową. To nie jest dobry pomysł. I tak dowie się o nas.
Zasmucałam ją przez ostatnie miesiące, więc myślę, że teraz lepiej będzie, jeśli zostawimy ją
w spokoju.
Wyjęłaś mi to z ust. Więc dokąd? Do ciebie? Do mnie?
Do ciebie... A co z twoją ciotką?
Kiedy zerknie do wazonika, nie zdziwi się, że nas nie ma.
Carly zachichotała i podążyła za nim do samochodu.
W domu Malory zaniósł Carly do łóżka i kochał ją. Pamiętał, żeby jej było w każdym
momencie równie dobrze jak jemu, więc dziewczyna przeżywała te chwile jak żadne dotąd w
swym życiu.
Nie wyobrażała sobie, że może istnieć mężczyzna owładnięty tak wielkim uczuciem i
równie wielkim pożądaniem, mężczyzna, który spełni wszystkie jej pragnienia. Ona
odwzajemniała mu się z największą radością. Tym razem nikt ich nie niepokoił. Mogli
czerpać rozkosz ze swych ciał do woli. Nikt nie przerwał im tych radosnych chwil
wzajemnego dawania i brania.
Pragnąłem cię od chwili, kiedy cię zobaczyłem.
Ale przecież byłeś na mnie wściekły!
Tylko dlatego, że myślałem, iż należysz do Eliota. Cały czas walczyłem o ciebie.
Mów dalej. Miło się tego słucha... Pocałowała go.
To dziwne, ale w twojej siostrze nie dostrzegłem niczego nadzwyczajnego. Przygarnął
Carly do siebie, To znaczy, owszem, kiedy się na nią patrzy, jest piękna. Ale nie ma w sobie
tej iskierki. Przynajmniej ja jej nie widzę. Dlatego nigdy bym was nie pomylił.
Gdybyś się pomylił, wszystko bardzo by się skomplikowało.
A co ty myślisz o Eliocie? spytał.
Myślę, że jest bardzo przystojny odrzekła Carly z entuzjazmem, który najwyrazniej
nie przypadł mu do gustu. Ale nie w moim typie.
Wiedzma! Odwrócił się, by pocałować dziewczynę. Myślę, że mógłbym być o
ciebie bardzo zazdrosny...
Wiesz dobrze, że ja też...
%7ładne z nich nie wspomniało dotąd o Elizabeth.
Właściwie nie przeprosiłem cię jeszcze za tę haniebną scenę... Malory przytulił Carly
mocniej.
Nie, Malory przerwała mu. W końcu to dzięki niej wróciliśmy do siebie.
Podniosła rękę i spojrzała na pierścionek. To przeznaczenie, że akurat tamtędy
przechodziłeś.
Pewnie się zdziwisz, ale muszę ci powiedzieć, że bardzo często przechadzałem się koło
twojego sklepu. Nie wiem, jak to się stało, że nigdy mnie nie zauważyłaś. Któregoś dnia
nawet policjant przypatrywał mi się uważnie. Pewnie myślał, że kręcę się tu nie bez pewnych
ukrytych zamiarów. I miał rację.
Ja też często spacerowałam koło twojego domu. Po tym, jak byliśmy tu razem,
myślałam, że wyszłam w twoich oczach na idiotkę. Byłam zazdrosna o Elizabeth już wtedy,
kiedy witała cię na Heathrow.
yle się wtedy stało.
Biedna dziewczyna! Teraz już Carly mogła pozwolić sobie na współczucie. Musiała
cię bardzo kochać, skoro zdecydowała się na tak rozpaczliwy krok. Postanowiła przyjść do
mnie. Skąd wiedziała, że nadal się mną interesujesz?
Bo sam jej o tym mówiłem. Na własną zgubę. Chciała mieć ze mną romans już dawno,
ale ja postawiłem sprawę jasno, stwierdziłem, że nie jest w moim typie. Lubiłem ją, owszem,
poza tym mieliśmy rzeczywiście bliskie kontakty zawodowe. Ale nie łączyło nas nic więcej.
Musiałeś wiedzieć, co czuje powiedziała z wyrzutem.
Wiedziałem, że ma bzika na moim punkcie, ale naprawdę nie domyślałem się, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]