[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ci się z nosa. Wciągaj powietrze nad wodą, wypuszczaj pod wodą. Jasne? Raz, dwa, trzy.
Pociągnął ją za sobą w dół. Wynurzali się i zanurzali, a on za każdym razem przytrzymywał
ją odrobinę dłużej, strojąc do niej miny.
Ivy wynurzyła się nad powierzchnię, kaszląc i krztusząc się.
 No cóż, jeśli nie potrafisz wypełnić paru prostych poleceń...
 zaczął.
 Rozśmieszasz mnie!  odpowiedziała Ivy.  To nie fair, kiedy mnie rozśmieszasz.
 W porządku. Teraz będziemy poważni. Tak jakby.
Nauczył ją, jak ma oddychać, gdy będzie płynęła, udając, że woda to poduszka, i obracając
głowę na bok, by zaczerpnąć powietrza. wiczyła to, trzymając się rękoma krawędzi basenu.
Pózniej wziął ją za ręce i pociągnął po wodzie. W naturalny sposób zaczęła machać stopami, żeby
utrzymać je na powierzchni.
Kusiło ją, by wynurzyć głowę i spojrzeć na niego. Raz to zrobiła i zobaczyła, jak Tristan się
do niej uśmiecha.
Przez chwilę pracowali nad stopami. Kiedy już poćwiczyła przy krawędzi, zabawili się w
pociąg. Tristan polecił jej trzymać go za kostki, gdy sunęła za nim po wodzie; on płynął, poruszając
rękami, a ona machała nogami. Zdumiało ją, że potrafił tak szybko ją ciągnąć, używając tylko siły
rąk.
Kiedy się zatrzymali, zapytał:
 Jesteś zmęczona? Chcesz posiedzieć parę minut na brzegu?
Ivy przecząco pokręciła głową.
 Jeżeli wyjdę, to nie wiem, czy znowu wejdę.
 Zuch-dziewczyna  powiedział.
Roześmiała się.
 Stoję w wodzie sięgającej mi do ramion, a ty to nazywasz odwagą?
 Pewnie.  Opłynął ją wkoło.  Ivy, każdy ma coś, czego się boi. Ty jesteś jedną z niewielu
osób, które stawiają czoło swojemu lękowi. Ale z drugiej strony zawsze wiedziałem, że nie brak ci
odwagi. Wiedziałem od pierwszego dnia, kiedy cię zobaczyłem maszerującą przez stołówkę z tą
cheerleaderką, która cię oprowadzała.
 Byłam głodna  odparła Ivy.  A to było trochę udawane.
 Cóż, dobrze ci wyszło.
Uśmiechnęła się, a on odpowiedział jej uśmiechem; jego piwne oczy rozjaśniły się, a rzęsy
zalśniły od kropelek wody.
 Okay  powiedział.  Czy chcesz spróbować unosić się na plecach?
 Nie. Ale zrobię to.
 To łatwe.  Tristan wyciągnął się na wodzie i unosił się, wyglądając na całkowicie
odprężonego.  Widzisz, co robię?
Widzę, że wyglądasz piekielnie dobrze, pomyślała, a potem podziękowała swoim aniołom
za to, że Tristan nie potrafi tak dobrze odczytywać myśli jak Beth.
 Trzymam biodra wypchnięte do góry, wyginam plecy, a potem po prostu rozluzniam całą
resztę. Twoja kolej.
Ivy spróbowała i znalazła się pod wodą. Na chwilę powróciła dawna panika.
 Siedziałaś  wyjaśnił jej.  Pozwoliłaś, żeby siedzenie ci opadło. Spróbuj jeszcze raz.
Gdy znowu położyła się na plecach, wsunął pod nią rękę.
 Spokojnie, nie walcz z tym. Plecy wygięte. Właśnie tak.
Wysunął rękę.
Ivy podniosła głowę i znów zaczęła tonąć. Rozzłoszczona, stanęła. Jej mokre włosy
wymykały się spod gumki spinającej je w koński ogon i opadały na kark.
Tristan zaśmiał się.
 Tak wyobrażam sobie, że wyglądałaby Ella, gdyby kiedykolwiek się zamoczyła.
 Małe dziecko potrafiłoby to zrobić  powiedziała Ivy.
 Dzieciaki potrafią zrobić wiele rzeczy  odparł  ponieważ są ufne. Cała sztuka w
pływaniu polega na tym, żeby nie walczyć z wodą. Ruszaj się z nią. Baw się z nią. Poddaj się jej. 
Ochlapał ją lekko.  Może spróbujemy jeszcze raz?
Położyła się na plecach. Poczuła jego lewą rękę pod swoimi wygiętymi plecami. Prawą
dłonią lekko odchylił jej głowę do tyłu. Woda oblała jej czoło i podbródek. Ivy zamknęła oczy i
poddała się wodzie. Wyobraziła sobie, że znajduje się pośrodku jeziora, a promienie słońca
pobłyskują na jej palcach u rąk i stóp.
Kiedy otworzyła oczy, Tristan patrzył na nią. Jego twarz była jak słońce  ogrzewała ją,
rozjaśniała powietrze wokoło.
 Unoszę się  szepnęła Ivy.
 Unosisz się  potwierdził łagodnie, przybliżając twarz.
 Unoszę się...
Odczytywali to nawzajem ze swoich ust, ich twarze były tak blisko siebie, tak blisko...
 Tristan!
Tristan wyprostował się i Ivy poszła pod wodę.
To był trener, wołający do niego z progu swojego biura.
 Wybaczcie, że was wyrzucam  krzyknął  ale za jakieś dziesięć minut muszę iść do
domu.
 Nie ma sprawy, trenerze  odkrzyknął Tristan.
 Jutro zostanę do pózna  dodał staruszek, wychodząc kilka kroków ze swego gabinetu. 
Może wtedy zaczniecie tam, gdzie skończyliście?
Tristan spojrzał na Ivy. Ona wzruszyła ramionami, potem skinęła głową, ale nie podnosiła
wzroku.
 Może  odpowiedział.
ROZDZIAA 8
Tego popołudnia Ivy wybrała długą trasę do domu  jechała drogą, która biegła na południe
od centrum Stonehill, wzdłuż plątaniny ocienionych ulic z szeregami nowszych budynków.
Jezdziła w kółko, nie chcąc ostatecznie skręcić i skierować się w stronę wzgórza. Tyle było do
przemyślenia. Dlaczego Tristan to robił? Czy tylko było mu jej żal? Czy chciał być jej
przyjacielem? Czy pragnął czegoś więcej niż przyjazń?
Ale to nie te pytania kazały jej jezdzić w kółko. To był luksus przypominania sobie, jak
wyglądał, gdy wynurzał się z wody, strząsając migocące krople; jak jej dotykał  łagodnie, tak
bardzo łagodnie.
Gdy dojedzie, będzie wysłuchiwać opowieści matki o najnowszej fali snobizmu, z jaką się
zetknęła; będzie rozmawiać o blaskach i cieniach życia Philipa jako trzecioklasisty; znajdzie nowy
sposób dziękowania za rzeczy, którymi Andrew nieustannie ją obdarowywał, i będzie chodzić na
paluszkach wokół Gregory ego. Pośrodku tego wszystkiego ostatnie popołudniowe chwile zbledną
i przepadną na zawsze.
W myślach Ivy widziała Tristana w zwolnionym tempie, płynącego wokół niej.
Przypominała sobie, jak to było czuć jego dłonie, kiedy pomagał jej się unosić; jak w wodzie
powoli odchylał jej głowę do tyłu. Zadrżała z zadowolenia i odrobiny lęku.
Anioły, nie opuszczajcie mnie!, modliła się. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl