[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wypił mały łyk alkoholu, zastanawiając się nad znaczeniem tego faktu.
Zwróciła książkę w nadziei, że nie będzie pytał o nią matkę... Nagle tuż przed
sobą na blacie dostrzegł długi włos w miedzianym kolorze. Skąd się tu wziął?
Przecież jeśli chciała tylko zwrócić książkę, wcale nie musiała podchodzić do
biurka. Podniósł go ostrożnie i zbliżył się do okna. Włos zalśnił jaśniej i jakby
ożył w jego placach. Hunter był zły na siebie, że dał się omamić urodą tej
dziewczyny. Zostawił kieliszek na biurku i od razu udał się na poszukiwania
panny Allordyce.
Nie zdziwił się, widząc starannie posłane łóżko i pustą sypialnię.
Przejrzał jej rzeczy, ale okazało się, że ma ich bardzo mało. Aadną, zieloną
suknię, czepek, który pamiętał jeszcze ze spotkania na wrzosowiskach, parę
znoszonych butów oraz zielone, pasujące do sukni pantofelki. Znalazł jeszcze
wełniany szal, ciemny płaszcz, rękawiczki i bieliznę. Wszystkie rzeczy
wyglądały na znoszone i niemodne, ale były dobrze utrzymane. Na toaletce
leżała szczotka do włosów, szczoteczka do zębów, proszek do mycia i mydło.
%7ładnej biżuterii. Wszystko wyglądało zupełnie normalnie, choć biednie, i
Sebastian nie mógł pozbyć się uczucia, że panna Allordyce nie jest tą osobą,
za którą się podaje.
Kim zatem może być?
Stanął pośrodku pokoju, wdychając świeży zapach róż i mydła, i wtedy
zauważył jakiś ruch za oknem. Podszedł i wyjrzał na dwór. Przez moment
patrzył jak urzeczony, nie mogąc oddychać. Tuż przed sobą miał rusałkę,
która podpłynęła do brzegu i nagle wyłoniła się z wód jeziora. Była naga.
Osłaniały ją tylko jej długie włosy, ale nie na tyle dobrze, by nie mógł
R
L
T
zauważyć spadzistych ramion, pięknych, jędrnych piersi i jasnego brzucha,
zakończonego płomienistą kępką włosów. Wtedy owa nimfa odwróciła się
tyłem i rzuciła się w wody jeziora.
Potrzebował chwili, by zrozumieć, że ma przed sobą pannę Allordyce.
Próbował jakoś dojść do siebie, ale w żaden sposób nie mógł oderwać od niej
wzroku. Z bijącym sercem czekał cierpliwie, aż skończy pływać, a następnie
znowu wynurzy się z odmętów niczym Afrodyta  naga i piękna. Nawet z tej
odległości widział jej różowe sutki, pięknie uformowane biodra i cienką talię.
Panna Allordyce stanęła na brzegu i wykręciła swoje płomienne włosy.
Dopiero wtedy narzuciła na siebie halkę, a on niemal jęknął z wrażenia. Miał
zaschnięte usta i zamęt w głowie. Sam już nie wiedział, co myśleć o tej
dziwnej dziewczynie.
R
L
T
ROZDZIAA CZWARTY
Phoebe nuciła coś pod nosem, wspinając się po schodach z suknią i
halkami przerzuconymi przez ramię. Stwierdziła, że jak tylko wytrze się i
ubierze, będzie musiała wrócić na dół i powycierać mokre ślady, które
zostawiła. Nie była już tak spięta i wszystko poukładała sobie głowie. Z
większym optymizmem myślała też o wtorkowym spotkaniu z
nieznajomym.
Szła właśnie korytarzem w stronę sypialni, kiedy jedne z drzwi
otworzyły się i stanął przed nią Sebastian Hunter.
Phoebe krzyknęła i omal nie upuściła ubrań.
 Mój Boże!
Sebastian zajmował całe przejście. Czuła na sobie jego wzrok,
zwłaszcza w tych miejscach, gdzie mokry materiał przywarł do jej ciała.
Niczym tarczę wyciągnęła przed siebie suknię i halki, żeby zakryć piersi i
łono.
 Wystraszył mnie pan, panie Hunter! Myślałam, że jest pan ze
wszystkimi nad morzem.  Czuła, jak mimo chłodu cała robi się czerwona.
 Wróciłem wcześniej  odparł ponuro.
 Czy mógłby mnie pan przepuścić?  Zrobiła krok, jakby chciała
przejść, ale ku jej przerażeniu Hunter zablokował drogę.
 Matka mówiła, że zle się pani czuje i leży w łóżku.  Phoebe wyczuła
oskarżycielską nutę w jego głosie.
 Nie czas na dyskusje, szanowny panie. Proszę przynajmniej pozwolić
mi się ubrać  powiedziała z naciskiem.  Popatrzyła na niego z oburzeniem,
mając nadzieję, że nie zauważy, jak jest przerażona.
R
L
T
Hunter nawet nie drgnął.
 Wolałbym teraz usłyszeć pani wyjaśnienia  powiedział,
przeszywając ją wzrokiem.
 Przecież to śmieszne! Nie ma pan prawa mnie zatrzymywać!
 A pani nie ma prawa okłamywać moją matkę  odparował, a ona
poczuła mrowienie wzdłuż kręgosłupa.
 Wcale nie skłamałam.  Dołożyła kolejne kłamstwo do wielu
poprzednich.
 Wcale nie wygląda pani na chorą, panno Allordyce  zauważył. 
Prawdę mówiąc, wygląda pani kwitnąco. A przy tym jest pani mokra. Jakby
pływała pani w jeziorze.
Temu już nie mogła zaprzeczyć. Stała przed nim w wilgotnej halce i
ociekała wodą. Phoebe spojrzała mu w oczy i znowu coś między nimi
zaiskrzyło. Hunter doskonale wiedział, że ona potrafi wyczytać uczucia z jego
oczu. Były zresztą aż nazbyt oczywiste... Pożądał tej pięknej młodej kobiety,
w sposób, który jego samego dziwił.
Phoebe nie mogła zebrać myśli. W głowie miała pustkę.
 Ja...  zaczęła.
Hunter czekał.
Nadludzkim wysiłkiem woli udało jej się pozbierać myśli i znalezć
jakieś logiczne wytłumaczenie.
 Czułam się zle z powodu gorąca i dlatego postano wiłam się
ochłodzić.  To była całkiem dobra wymówka i Phoebe odetchnęła z ulgą. 
Na szczęście, teraz jest mi znacznie lepiej.
Milczał, ale też nie wyglądał na przekonanego. Na pięcie między nimi
rosło. Sekundy ciągnęły się w nie skończoność.
 Bardzo pana przepraszam, ale prawie nic nie mam na sobie 
R
L
T
powtórzyła.  Dżentelmen nie powinien się w ten sposób zachowywać.
Uniosła brodę i spojrzała nań gniewnie.
Hunter nawet się nie ruszył.
 Była pani dziś w moim gabinecie.  Wwiercał się w nią spojrzeniem
tak, jakby chciał poznać wszystkie jej najskrytsze myśli.
Phoebe drgnęła i z trudem przełknęła ślinę. Starała się jednak patrzeć
mu w oczy, bo gdyby je opuściła: uznałby to niechybnie za przyznanie się do
winy. Po myślała o ojcu, o wielkim siniaku na jego twarzy i to wystarczyło,
by uspokoić rozedrgane nerwy. Doskonale wiedziała, o co toczy się ta gra.
 Zajrzałam na chwilę, żeby zwrócić książkę.
Czuła, jak krople wody spływają jej po nagich ramionach.
 Czy mamie podobała się Evelina?  spytał.
 Sądzę, że tak  odparła, starając się zachować spokój.
Nie skomentował tych słów, ale pod wpływem jego zimnego spojrzenia
zadrżała. Znowu zrobiła krok do przodu.
 Pozwoli pan...
Dopiero teraz popatrzył na jej nagie ramiona, mokre włosy, halkę,
ubrania i kałużę, która już się zaczęła zbierać na podłodze. Phoebe
zarumieniła się ze wstydu i złości. Czuła też wstyd, gdyż Sebastian wciąż ją
bardzo pociągał...
 Naprawdę, jak pan śmie?!
Hunter raz jeszcze spojrzał jej w oczy, ale... przesunął się trochę na bok.
Phoebe z ulgą dopadła drzwi sypialni, jednocześnie starając się tak trzymać
ubrania, by zasłonić swoją nagość.
Nacisnęła klamkę. Drzwi się nie otworzyły. Nacisnęła ją mocniej.
Również bez rezultatu.
Potrząsnęła nerwowo jeszcze raz. Bała się odwrócić, żeby nie pokazać
R
L
T
Hunterowi niemal nagiego biustu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl