[ Pobierz całość w formacie PDF ]
co poświęciła dla siostry. Dał też wyraznie do zrozumienia, że zrozumiał
motywy postępowania Ann. Nie ukrywał, jak bardzo jej pragnie. Niestety bez
wzajemności. Wzięła, co dał, przeżyła wakacyjną przygodę i odeszła. Nie
potrafił odgadnąć, dlaczego tak nagle straciła zainteresowanie jego osobą.
Do wieczora nie rozwiązał zagadki. Wreszcie, znużony i zirytowany,
zasiadł do sprawdzenia bieżących rachunków, żeby zająć umysł czymś innym.
Właśnie wtedy, zupełnie nieoczekiwanie znalazł odpowiedz, która
doprowadziła go do pasji.
101
S
R
ROZDZIAA JEDENASTY
Padał deszcz. Ann patrzyła przez okno na ciężkie chmury nad dachami
Londynu. Powinna dokończyć pakowanie przed wyjazdem, ale brakowało jej
energii. Wiele by dała, żeby wrócić na Sospiris. Niestety spaliła za sobą mosty.
Zabroniła sobie żałować tego, co minęło: słonecznych wakacji na greckiej
wyspie, uroczych dni z Arim i cudownych nocy z Nikosem. Aatwiej powie-
dzieć, niż wykonać. Nie potrafiła wygnać go z serca i pamięci. Dziwne, że
znalazła w sobie dość siły, by od niego uciec. Liczyła na to, że z czasem
wspomnienia zblakną, że w końcu przestanie tęsknić. Próżne nadzieje!
Gwałtowne pukanie do drzwi wyrwało ją z posępnego odrętwienia.
Pospieszyła otworzyć. Zaniemówiła z zaskoczenia na widok Nikosa Theakisa.
Tak jak przed czterema laty nie czekał na zaproszenie. Minął ją i wszedł
do środka.
Ann usiłowała odgadnąć, po co przyjechał. Krew zaczęła szybciej krążyć
w jej żyłach. Nadal niezdolna wypowiedzieć słowa, podążyła za nim do salonu.
W jej sercu rozbłysła nikła iskierka nadziei. Prawie natychmiast zgasła, ledwie
spojrzała mu w twarz. Nie wyczytała z niej ciepłych uczuć, lecz złość, pogardę
i nienawiść.
- Ty podstępna, chciwa...! - wysyczał zamiast powitania.
Ann zaparło dech z oburzenia.
- Co takiego?
- Jeszcze pytasz? Jak śmiesz udawać niewiniątko?! Myślałaś, że ujdzie ci
to na sucho?! Pomyśleć, że ci wybaczyłem i usprawiedliwiłem!
Dalszą część przemówienia wygłosił po grecku. Ann nie prosiła o
tłumaczenie. Ton głosu nie pozostawiał wątpliwości, że miota obelgi. Mimo że
102
S
R
ją obrażał, chłonęła wzrokiem postawną postać i rzezbione rysy. Nawet w
gniewie budził w niej najpiękniejsze wspomnienia, rozpalał zmysły.
Nikos chwycił ją za ramiona, ponownie przeszedł na angielski:
- Jak śmiałaś wyłudzać pieniądze od mojej matki?! Pewnie nie przyszło
ci do głowy, że prowadzę jej rachunki. A ja zachodziłem w głowę, co skłoniło
cię do powrotu do Anglii, co cię tu tak ciągnęło, że porzuciłaś ukochanego
siostrzeńca i mnie. Ciekawe, jaką historyjkę jej sprzedałaś, że tak hojnie cię
obdarowała?
- O nic nie prosiłam. Wypisała czek z własnej woli, bez mojej wiedzy.
Znalazłam go w skrzynce dopiero po powrocie.
- I natychmiast zrealizowałaś.
- Tak. Podobnie jak ten za Ariego i za wakacje na Sospiris.
- %7łeby pławić się w luksusie na cudzy koszt! - skomentował z odrazą.
Zerknął na paszport i dokumenty podróżne na stoliku. - Dokąd tym razem
wyjeżdżasz? Na Karaiby? Malediwy? Nad morza południowe?
- Nie. Do Afryki Południowej.
- Chyba wybrałaś nieodpowiednią porę. Szkoda, że nie poczekałaś do
angielskiej zimy. Wtedy na przylądku panuje łagodny klimat - drwił bez
żenady, szyderczo wykrzywiając usta.
- Nie jadę nad morze tylko w głąb lądu.
- Ach, na safari!
- Nie. Do pracy.
- Do jakiej znowu pracy? Za to, co wyciągnęłaś od mamy, przeżyjesz co
najmniej dwa lata.
Ann zacisnęła powieki. Rozsadzała ją złość. Uznała, że wysłuchała już
dość zniewag.
103
S
R
- Uczę tam dzieci i prowadzę szkolenia dla nauczycieli - wyjaśniła ze
stoickim spokojem.
- Zliczna bajeczka. Skoro rzekomo pracujesz, to na co poszły moje
pieniądze?
- Na działalność dobroczynną.
Nikos parsknął szyderczym, niepohamowanym śmiechem.
- Nie mydl mi oczu, Ann. Nikt, kto żyje w tak niewyobrażalnej biedzie,
nie wydaje milionów na innych.
Ann zacisnęła zęby. Podeszła do stolika, wyciągnęła spod stosu papierów
folder i wręczyła Nikosowi.
- Proszę, przeczytaj to i przestań drwić z moich idei.
Nikos wyszarpnął jej książeczkę z rąk. Przekartkował ją ze
zmarszczonymi brwiami i błyskiem gniewu w oczach. Wreszcie zatrzymał
wzrok na stronie, na której przedstawiono cele i działalność misji. W miarę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl wyciskamy.pev.pl
co poświęciła dla siostry. Dał też wyraznie do zrozumienia, że zrozumiał
motywy postępowania Ann. Nie ukrywał, jak bardzo jej pragnie. Niestety bez
wzajemności. Wzięła, co dał, przeżyła wakacyjną przygodę i odeszła. Nie
potrafił odgadnąć, dlaczego tak nagle straciła zainteresowanie jego osobą.
Do wieczora nie rozwiązał zagadki. Wreszcie, znużony i zirytowany,
zasiadł do sprawdzenia bieżących rachunków, żeby zająć umysł czymś innym.
Właśnie wtedy, zupełnie nieoczekiwanie znalazł odpowiedz, która
doprowadziła go do pasji.
101
S
R
ROZDZIAA JEDENASTY
Padał deszcz. Ann patrzyła przez okno na ciężkie chmury nad dachami
Londynu. Powinna dokończyć pakowanie przed wyjazdem, ale brakowało jej
energii. Wiele by dała, żeby wrócić na Sospiris. Niestety spaliła za sobą mosty.
Zabroniła sobie żałować tego, co minęło: słonecznych wakacji na greckiej
wyspie, uroczych dni z Arim i cudownych nocy z Nikosem. Aatwiej powie-
dzieć, niż wykonać. Nie potrafiła wygnać go z serca i pamięci. Dziwne, że
znalazła w sobie dość siły, by od niego uciec. Liczyła na to, że z czasem
wspomnienia zblakną, że w końcu przestanie tęsknić. Próżne nadzieje!
Gwałtowne pukanie do drzwi wyrwało ją z posępnego odrętwienia.
Pospieszyła otworzyć. Zaniemówiła z zaskoczenia na widok Nikosa Theakisa.
Tak jak przed czterema laty nie czekał na zaproszenie. Minął ją i wszedł
do środka.
Ann usiłowała odgadnąć, po co przyjechał. Krew zaczęła szybciej krążyć
w jej żyłach. Nadal niezdolna wypowiedzieć słowa, podążyła za nim do salonu.
W jej sercu rozbłysła nikła iskierka nadziei. Prawie natychmiast zgasła, ledwie
spojrzała mu w twarz. Nie wyczytała z niej ciepłych uczuć, lecz złość, pogardę
i nienawiść.
- Ty podstępna, chciwa...! - wysyczał zamiast powitania.
Ann zaparło dech z oburzenia.
- Co takiego?
- Jeszcze pytasz? Jak śmiesz udawać niewiniątko?! Myślałaś, że ujdzie ci
to na sucho?! Pomyśleć, że ci wybaczyłem i usprawiedliwiłem!
Dalszą część przemówienia wygłosił po grecku. Ann nie prosiła o
tłumaczenie. Ton głosu nie pozostawiał wątpliwości, że miota obelgi. Mimo że
102
S
R
ją obrażał, chłonęła wzrokiem postawną postać i rzezbione rysy. Nawet w
gniewie budził w niej najpiękniejsze wspomnienia, rozpalał zmysły.
Nikos chwycił ją za ramiona, ponownie przeszedł na angielski:
- Jak śmiałaś wyłudzać pieniądze od mojej matki?! Pewnie nie przyszło
ci do głowy, że prowadzę jej rachunki. A ja zachodziłem w głowę, co skłoniło
cię do powrotu do Anglii, co cię tu tak ciągnęło, że porzuciłaś ukochanego
siostrzeńca i mnie. Ciekawe, jaką historyjkę jej sprzedałaś, że tak hojnie cię
obdarowała?
- O nic nie prosiłam. Wypisała czek z własnej woli, bez mojej wiedzy.
Znalazłam go w skrzynce dopiero po powrocie.
- I natychmiast zrealizowałaś.
- Tak. Podobnie jak ten za Ariego i za wakacje na Sospiris.
- %7łeby pławić się w luksusie na cudzy koszt! - skomentował z odrazą.
Zerknął na paszport i dokumenty podróżne na stoliku. - Dokąd tym razem
wyjeżdżasz? Na Karaiby? Malediwy? Nad morza południowe?
- Nie. Do Afryki Południowej.
- Chyba wybrałaś nieodpowiednią porę. Szkoda, że nie poczekałaś do
angielskiej zimy. Wtedy na przylądku panuje łagodny klimat - drwił bez
żenady, szyderczo wykrzywiając usta.
- Nie jadę nad morze tylko w głąb lądu.
- Ach, na safari!
- Nie. Do pracy.
- Do jakiej znowu pracy? Za to, co wyciągnęłaś od mamy, przeżyjesz co
najmniej dwa lata.
Ann zacisnęła powieki. Rozsadzała ją złość. Uznała, że wysłuchała już
dość zniewag.
103
S
R
- Uczę tam dzieci i prowadzę szkolenia dla nauczycieli - wyjaśniła ze
stoickim spokojem.
- Zliczna bajeczka. Skoro rzekomo pracujesz, to na co poszły moje
pieniądze?
- Na działalność dobroczynną.
Nikos parsknął szyderczym, niepohamowanym śmiechem.
- Nie mydl mi oczu, Ann. Nikt, kto żyje w tak niewyobrażalnej biedzie,
nie wydaje milionów na innych.
Ann zacisnęła zęby. Podeszła do stolika, wyciągnęła spod stosu papierów
folder i wręczyła Nikosowi.
- Proszę, przeczytaj to i przestań drwić z moich idei.
Nikos wyszarpnął jej książeczkę z rąk. Przekartkował ją ze
zmarszczonymi brwiami i błyskiem gniewu w oczach. Wreszcie zatrzymał
wzrok na stronie, na której przedstawiono cele i działalność misji. W miarę [ Pobierz całość w formacie PDF ]