[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Lazarus uderzył w słaby punkt Richarda  ciągnęła Hazel  jego głę-
boko zakorzenioną niechęć do bycia czyimś dłużnikiem, w tak okrutny sposób,
że ten zażądał, by amputować mu jego nową nogę. W rozpaczliwym pragnieniu
oczyszczenia swego honoru powiedział:  Oderżnijcie ją i wsadzcie z powrotem
270
do magazynu .
 Daj spokój!  odrzekł Lazarus.  Nie mówił tego poważnie. Ja też tego
tak nie potraktowałem. To była taka metafora. Chciał mi okazać, że wyprowa-
dziłem go z równowagi. Miał do tego prawo. Popełniłem błąd. Przyznaję się do
tego.
 W samej rzeczy popełniłeś błąd!  przerwałem mu.  I to śmiertelny. Być
może śmiertelny dla ciebie lub dla mnie. To nie była żadna metafora. Chcę, żeby
mi ją amputowano. %7łądam, żebyś wziął sobie z powrotem swoją nogę. Swoją, sir!
Popatrzcie wszyscy tutaj, a potem popatrzcie tam! Na moją prawą nogę, a potem
na jego.
Nikt, komu chciało się spojrzeć, nie mógł nie zauważyć, co miałem na my-
śli. Cztery męskie nogi, z których trzy były niewątpliwie produktem tych samych
genów. Dwie stopy Lazarusa i jedna moja. Czwartą była ta, z którą się urodzi-
łem. Przypominała tamte trzy jedynie rozmiarem, ale nie kolorem skóry, budową,
owłosieniem czy jakimkolwiek innym szczegółem.
Gdy Lazarus molestował mnie o zwrot kosztów przeszczepu, poczułem się
obrażony. Jednakże to nowe odkrycie  fakt, że sam Lazarus był owym anoni-
mowym dawcą, że zrobiono ze mnie, bez mojej wiedzy, odbiorcę jego jałmużny
w postaci stopy, jej mięsa i kości  było nie do zniesienia.
Wbiłem wzrok w Lazarusa.
 Doktorze, za moimi plecami i całkowicie bez mojej zgody obciążył mnie
pan zobowiązaniem, którego nie jestem w stanie zaakceptować. Nie będę tego
tolerował!  Drżałem cały z gniewu.
 Richard, Richard, proszę cię!  Hazel była coraz bliższa płaczu. Ja rów-
nież. Ta nieco starsza rudowłosa kobieta podbiegła do mnie, nachyliła się nade
mną i przycisnęła moją głowę do swych matczynych piersi. Przytuliła mnie i po-
wiedziała:
 Nie, Richard, nie! Nie możesz tak na to patrzeć.
Pod koniec dnia wyruszyliśmy, zostaliśmy jednak na kolacji. Nie uciekliśmy
rozgniewani.
Hazel i Maureen (ta kochana, nieco starsza kobieta, która mnie pocieszała)
zdołały wspólnie przekonać mnie, że nie muszę się martwić o zapłatę za pobyt
w szpitalu i operację, ponieważ Hazel miała pod dostatkiem pieniążków na koncie
w miejscowym banku, co Teena potwierdziła i mogła  była gotowa  zapłacić
rachunek, jeśli wskazana będzie zmiana sponsora. (Zastanawiałem się, czy nie
poprosić o to mej ukochanej od razu, za pośrednictwem Teeny, lecz postanowiłem
jej w tej sprawie nie naciskać. Do diabła,  NMDO to fundamentalna prawda, lecz
 żebracy nie mogą wybrzydzać to również prawdziwe twierdzenie  a w tej
chwili byłem żebrakiem, co nigdy nie jest dobrą pozycją w negocjacjach).
271
Jeśli zaś chodzi o samą nogę, zgodnie z niezmiennym miejscowym zwyczajem
 części zamiennych (rąk, nóg, serc, nerek itd.) nie kupowało się ani nie sprzeda-
wało. Do ceny operacji dodawano jedynie koszty pózniejszej obsługi.
Galahad potwierdził to.
 Postępujemy w ten sposób, by zapobiec powstaniu czarnego rynku. Mógł-
bym ci pokazać planety, na których on faktycznie istnieje, gdzie znajduje się wą-
trobę, znajdując mordercę. Tutaj tego nie ma. Lazarus osobiście ustalił tę zasadę,
przeszło sto lat temu. Kupujemy i sprzedajemy wszystko poza tym, ale nie zaj-
mujemy się handlem ludzmi ani fragmentami ich ciał.  Galahad uśmiechnął się
do mnie.  Jest jeszcze jeden powód, dla którego nie masz co się gryzć. Nie
miałeś nic do powiedzenia w chwili, gdy nasz zespół przyszył tę stopę do twoje-
go kikuta. Wszyscy to wiedzą. Wszyscy także wiedzą, że nie możesz się od niej
uwolnić, chyba że chcesz się zabrać do tego własnym nożem składanym, a to dla-
tego, że ja ci jej nie utnę. Nigdzie na Tertiusie nie znajdziesz chirurga, który by
to zrobił. Przepisy związkowe, rozumiesz, i solidarność zawodowa. Jeśli jednak
postanowisz odrąbać ją sam  dodał  to zaproś mnie, proszę. Chciałbym na to
popatrzeć.
Powiedział to z powagą na twarzy, za co spotkały go wymówki ze strony Mau-
reen. Nie jestem pewien, czy żartował.
Niemniej jednak w ramach wynegocjowanego odprężenia nastąpiła poważna
zmiana w planach Hazel. Lazarus powiedział prawdę, twierdząc, że chciał jedynie
wprowadzić w życie to, co uzgodniono uprzednio. Ustalono też jednak, że to Ha-
zel (a nie Lazarus) miała to zrobić. Ona mogłaby tego dokonać. On nie. Lazarus
nigdy by mi tego nie wcisnął, ponieważ uważałem całą rzecz za śmieszną. Z dru-
giej strony jednak, jeśli Hazel naprawdę czegoś ode mnie chce, mam mniej wię-
cej taką szansę obrony jak. . . powiedzmy Jinx Henderson na odmówienie prośbie
swej córki Gretchen.
Lazarus nie potrafił tego zrozumieć.
Myślę, że cierpi on na pragnienie bycia największą żabą w każdym stawie.
Spodziewa się, że będzie panną młodą na każdym weselu i zwłokami na każdym
pogrzebie. . . a jednocześnie udaje, że nie ma żadnych ambicji  zwykły, bosy
wiejski chłopak ze słomą we włosach i gnojem między palcami u nóg.
Jeśli sądzicie, że nie przepadam zbytnio za Lazarusem Longiem, nie będę się
z wami sprzeczał.
Ten plan wyglądał mniej więcej tak, jak Lazarus go opisał. Hazel spodziewała
się, że dołączę do niej w Korpusie Czasowym. Zgodnie z jej planem miałem być
odmłodzony  odmłodzenie organiczne do wieku lat osiemnastu, kosmetyczne
według mojego wyboru. Przez ten czas miałem nauczyć się galacty, przestudio-
wać historie wieloświata, przynajmniej kilka linii czasu, i  po odmłodzeniu 
przebyć kilka rodzajów szkolenia wojskowego, by stać się chodzącym aniołem
śmierci  z bronią lub bez niej.
272
Gdyby Hazel uznała, że jestem już gotów, mieliśmy wspólnie wykonać akcję
 Adam Selene stanowiącą część operacji  Pan Galaktyki . Gdybyśmy wrócili
żywi, moglibyśmy wycofać się z Korpusu i spędzić resztę dni, pobierając sutą
emeryturę na planecie, którą sobie wybierzemy  tłuści i szczęśliwi. Mogliby-
śmy też zostać razem w Korpusie. Musiałbym się ponownie zaciągnąć na okres
pięćdziesięciu lat. Pózniej, co każdy taki okres, przysługiwałoby nam odmłodze-
nie i mielibyśmy szansę, że sami kiedyś zostaniemy Szefami Czasu. To uchodziło
za największą nagrodę  bardziej zabawne niż małe kocięta, bardziej podnieca-
jące niż kolejka górska i przynoszące więcej zadowolenia niż odczuwa go zako-
chany siedemnastolatek.
Mieliśmy być razem, w życiu lub w śmierci, aż wreszcie jedno z nas zaczeka-
łoby na drugie na końcu tego tunelu.
Jednakże z tego programu nic nie wyszło, ponieważ Lazarus się wtrącił i spró-
bował wymusić moją zgodę, wykręcając mi rękę (raczej nogę?)
Moja ukochana chciała się zabrać do sprawy pianissimo. Spędzić jakiś czas na [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl